W Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym przy Borowskiej urodził się zdrowy chłopiec, mimo że jego mama od 55 dni nie żyła - dla lekarzy to prawdziwy cud, który mógł się wydarzyć dzięki nowoczesnej aparaturze podtrzymujące funkcje życiowe matki.

W 17 tygodniu ciąży u chorej na raka mózgu kobiety, lekarze stwierdzili śmierć mózgu -trafiła do Kliniki Anestezjologii i Intensywnej Terapii we wrocławskim szpitalu przy Borowskiej. Ponieważ był to 17 tydzień ciąży i dziecko było zbyt małe aby się urodzić, lekarze postanowili za wszelką cenę podtrzymać funkcje życiowe kobiety. Serce kobiety biło, dlatego za pomoca leków i nowoczesnej aparatury lekarze postanowili sztucznie podtrzymywać pracę innych narządów. Zwykle funkcje życiowe podtrzymywane są ok. 1-2 dni, w tym przypadku proces trwał kilkanaście tygodni, aby płód mógł być zdolny do samodzielnego życia. Po 55 dniach neonatolodzy uznali, że dziecko może przyjść na świat. Chłopiec urodził sie przez cesarskie cięcie.

Lekarze chcieli utrzymać funkcje życiowe kobiety chociaż do 30 tygodnia ciąży. Nie mieli żadnego doświadczenia, codziennie działo się coś nieprzewidzianego, skakało ciśnienie kobiety, zmieniał się poziom cukru itp. Podobne przypadki znali z literatury.

Dzięki wielkiemu zaangażowaniu lekarzy z wrocławskiego szpitala, po 3 miesiącach leczenia dziecka ojciec mógł zabrać zdrowego synka do domu.