Witam
Jestem tu nowa, ale ja coś takiego dostałam w 6 tyg. ciąży. plamienie było przezroczysto-brązowe i gin skierował mnie do szpitala z zagrożeniem ciąży. Po 5-ciu dniach "wygibasów" lekarze stwierdzili, że moje żyjątko po prostu tak brzydko "wżera" mi się w macice
. Prawdopodobnie odsłoniło mi jakieś naczynko, bo na USG nie widać było nic oprócz tego małego pęcherzyka, a kiwało się nade mną trzech niezłych specjalistów. Jeżeli w takim razie jest to plamienie implantacyjne, a tak by wynikało z opisu mojego lekarza, to u mnie pojawiło się w trakcie drugiej spodziewanej miesiączki i trwało 5 dni.
Mam nadzieje, że komuś tymi informacjami pomogę. Ja gdy dowiedziałam się, że moja ukochana i upragniona ciąża jest zagrożona wylałam wszystkie możliwe łzy. Dodaję, że to moja druga ciąża i przy pierwszej nie miałam takich przebojów
. Podobno moja babcia 50 lat temu, chodząc w ciąży z moją mamą, też miała coś takiego. Ciekawe, czy to może być dziedziczne
pozdrawiam