Tu, tu, tu kokoszka kaszkę warzyła,
temu dała na miseczkę,
temu dała na łyżeczkę,
temu dała na (od tego momentu zawsze zmyślam, mniej lub bardziej konsekwentnie) powiedzmy: na spodeczku,
temu dała w pudełeczku,
a temu malutkiemu nic nie dała i tylko frrrrrrr - poleciała!
Słyszałam jeszcze inną wersję o sroczce co ogonek sobie sparzyła.
To teraz idę czytać co wyżej napisałyście
Z