No to dostałam moje kosmetyki
Spostrzeżenia. Krem z retinolem ma powaloną instrukcję. Każą tam wrzucić 25 ml hydrolatu, dodając żeby odmierzyć dwa razy na pipecie - 1 raz 15 ml i 10 ml i żeby substancja za każdym razem była powyżej kreski oznaczeniowej. Fajnie. Problem w tym, że dołączona pipeta ma pojemność 5 ml w sumie. A więc oznaczenia mamy na 1,5 i na 1,0 ml, ale NA PEWNO nie na 10
Poza tym 25 ml to faktycznie DUŻO jest, w związku z czym... i tak rzadki krem miałby chyba całkiem konsystencję wody...
Dobra. Wykonałam krem. I teraz moje spostrzeżenia:
Po pierwsze - krem nie ma jednolitej konsystencji, a grudki. Dokładnie rzecz biorąc, w wymieszanych olejkach pływają sobie wymieszane grudki.
Po drugie - krem jest za rzadki. Wrażenie takie, jakby się człowiek próbował smarować... wodą.
Po trzecie - nabieram na palucha olejki, a grudki łowię - dramat...
Ale... krem sprawia miłe wrażenie, przy czym po położeniu na twarz jest zdecydowanie TŁUSTY. Mniej więcej tak, jakby się człowiek posmarował oliwką. Ale... wchłania się dość szybko i dla mojej skóry, która od jakiegoś czasu wyje z przesuszenia jest całkiem miły w eksploatacji... No ale konsystencja i wygoda nakładania - dramat.
Serum do oczu poszło mi gładziutko, jest jednolite, bezproblemowe, tylko dziwnie wygląda, bo jest w kolorze kawy z mlekiem. Nakłada się całkiem nieźle. Jak się będzie sprawowało - zobaczymy. Na szczeście nie uczula. Przynajmniej na razie
Fajny jest hydrolat i masło do ciała. Niemniej jednak mi najbardziej zależało na kremie, więc nie do końca jestem zachwycona...
Dziewczyny, wam się kremy nie grudkują?