Aktualno¶ci

12 tysiêcy dodatkowych miejsc w ¿³obkach!

12 tysiêcy dodatkowych miejsc w ¿³obkach!

Rz±d postanowi³ kontynuowaæ program Maluch, zapocz±tkowany w 2011, zaproponowa³ jednak jego zmodyfikowan± i rozszerzon± wersjê, nadaj±c mu nazwê MALUCH plus. Program MRPiPS "Maluch plus" na 2017 r...

Czytaj wiêcej >

Maluchy.pl logo

Witaj Gościu ( Zaloguj | Rejestruj )

Start new topic Reply to this topic
Start new topic Reply to this topic
2 Stron V  poprzednia 1 2  

Problem z tesciowa

> 
moni5
nie, 02 paź 2011 - 15:20
mlovea Rozmawiałam z mężem baaaardzo dużo, długo, jednak do niego mówić jak...... "grochem o scianę". Strasznie broni matki, siostry a we mnie buduje poczucie winy........ trudna sprawa.........
Raz mi przyzna racje, ze rzeczywiscie, zle postepuja a pozniej temu zaprzecza mowi, ze to ja jestem egoistka itp.
Mowi tak jak jemu jest wygodnie.......
Obecnie nic nie mowie, tylko obserwuje...... (gdyz juz wiem, ze rozmowa nic nie zdzialam.... za matka, siostra jest bardzo i bedzie - ja tego nie zmienie).
Jest mi smutno, wstyd, gdyz wszystko mialo byc inaczej......

... dozo dala mi do myslenia zaistniala sytuacja, podczas ostatniej wizyty u tesciowej.. ta atakowala mnie slownie, gdy ja siedzialam, trzymajac dziecko na kolanach, gdyz sie wybudzilo ze snu.. R byl przy tym i nawet jej nie zwrocil uwagi. Na konsekwencje nie trzeba bylo dlugo czekac - male zaczelo sie wybudzac w nocy z przerazliwym placzem, za kazdym razem trzeba bylo zapalac swiatlo, nie lampke nocna, ktora daje taka powloczke, tylko swiatlo gorne.. R zdenerwowany skomentowal leee, leee zamknij sie gowniarzu. Powiedzialam to tesciowej - nic sie nie odezwala. Powiedzialam R ze jego matka wystraszyla mi dziecko, gdyz przez trzy tygodnie noc w noc male sie balo... zaczelo sie od tej ferelnej nocy... bronil matki. A ja zaczelam sie zastanawiac coraz powazniej czy on nie odziedziczyl czegos po matce........

Co do siostry to mi chciala zafundowac los, ktorego sama by nie chciala. Probowala sobie zrobic dobrze czyims kosztem.. Na mnie nie patrzyli.. Powiedzialam to tesciowej to uslyszalam - a na bratowa ma sie patrzec. Nie nie musi, ma swoje zycie, tylko niech mi zycia tez nie umila.

Najsmutniejsze jest, ze z mojej strony tyle dobra, pomocy,(pomoc jest tylko z mojej strony, gdyby nie moi rodzice nie byloby nic...) do niej wyciagalo sie reke, nikt nic nie mowil, mimo, ze nie ladnie tez sie zachowywala, no ale nie tak jak teraz... przyjezdzala na gotowe, byla goszczona, nikt nic nie mowil, zeby tylko bylo dobrze - w podziekowaniu obgaduja, docinaja, intrygi snuja i jeszcze problem na glowe zwalaja podstepem, docenienia, wdziecznosci nie ma. Dla mnie jest to bezczelnosc... Dac palec to chwyca calo reke.
Moze za jakis czas, gdy emocje ochlona inaczej spojrze na to wszystko, jednak jedno jest pewne - zrazilam sie...........


Ten post edytował moni5 nie, 02 paź 2011 - 15:50
moni5


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 501
Dołączył: pią, 05 wrz 08 - 18:42
Skąd: Poznań
Nr użytkownika: 21,565




post nie, 02 paź 2011 - 15:20
Post #21

mlovea Rozmawiałam z mężem baaaardzo dużo, długo, jednak do niego mówić jak...... "grochem o scianę". Strasznie broni matki, siostry a we mnie buduje poczucie winy........ trudna sprawa.........
Raz mi przyzna racje, ze rzeczywiscie, zle postepuja a pozniej temu zaprzecza mowi, ze to ja jestem egoistka itp.
Mowi tak jak jemu jest wygodnie.......
Obecnie nic nie mowie, tylko obserwuje...... (gdyz juz wiem, ze rozmowa nic nie zdzialam.... za matka, siostra jest bardzo i bedzie - ja tego nie zmienie).
Jest mi smutno, wstyd, gdyz wszystko mialo byc inaczej......

... dozo dala mi do myslenia zaistniala sytuacja, podczas ostatniej wizyty u tesciowej.. ta atakowala mnie slownie, gdy ja siedzialam, trzymajac dziecko na kolanach, gdyz sie wybudzilo ze snu.. R byl przy tym i nawet jej nie zwrocil uwagi. Na konsekwencje nie trzeba bylo dlugo czekac - male zaczelo sie wybudzac w nocy z przerazliwym placzem, za kazdym razem trzeba bylo zapalac swiatlo, nie lampke nocna, ktora daje taka powloczke, tylko swiatlo gorne.. R zdenerwowany skomentowal leee, leee zamknij sie gowniarzu. Powiedzialam to tesciowej - nic sie nie odezwala. Powiedzialam R ze jego matka wystraszyla mi dziecko, gdyz przez trzy tygodnie noc w noc male sie balo... zaczelo sie od tej ferelnej nocy... bronil matki. A ja zaczelam sie zastanawiac coraz powazniej czy on nie odziedziczyl czegos po matce........

Co do siostry to mi chciala zafundowac los, ktorego sama by nie chciala. Probowala sobie zrobic dobrze czyims kosztem.. Na mnie nie patrzyli.. Powiedzialam to tesciowej to uslyszalam - a na bratowa ma sie patrzec. Nie nie musi, ma swoje zycie, tylko niech mi zycia tez nie umila.

Najsmutniejsze jest, ze z mojej strony tyle dobra, pomocy,(pomoc jest tylko z mojej strony, gdyby nie moi rodzice nie byloby nic...) do niej wyciagalo sie reke, nikt nic nie mowil, mimo, ze nie ladnie tez sie zachowywala, no ale nie tak jak teraz... przyjezdzala na gotowe, byla goszczona, nikt nic nie mowil, zeby tylko bylo dobrze - w podziekowaniu obgaduja, docinaja, intrygi snuja i jeszcze problem na glowe zwalaja podstepem, docenienia, wdziecznosci nie ma. Dla mnie jest to bezczelnosc... Dac palec to chwyca calo reke.
Moze za jakis czas, gdy emocje ochlona inaczej spojrze na to wszystko, jednak jedno jest pewne - zrazilam sie...........


--------------------
Gosia z edziecka
pon, 03 paź 2011 - 13:56
Pytałaś gdzieś, czy możesz powierzyć teściowej opiekę nad dzieckiem. To zależy od tego, na ile jestświadoma choroby - czyli na ile bedzie chronić dzieci przezd chorobą swoję. Ja widzę w pierwzsym poscie, że nie jest swiadoma, że sama siebie nie oddziela od choroby. Osoba z depresja, nerwicą jesli nie uswiadamia sobie choroby może bardzo skrzywdzic dzieci, bo będzie je "nasączać" swoja chorobą. Przekaże dziecku wykrzywiony obraz świata - taki, jaki sama ma. Jeśli bedzie mieszkać z Wami - też będzie Wam trudniej, bo juz masz próbki. Może nawet dojść do rozbicia małżeństwa icon_sad.gif. Na dzieic też będzie mięć dużo większy wpływ niż babcia dochodząca. I nie chodzi tu o wpływ swiadomy, tylko atmosferę, jaka bedzie panować - ona też kształtuje dzieci.
Gosia z edziecka


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 8,811
Dołączył: czw, 03 kwi 03 - 22:22
SkÄ…d: .
Nr użytkownika: 366




post pon, 03 paź 2011 - 13:56
Post #22

Pytałaś gdzieś, czy możesz powierzyć teściowej opiekę nad dzieckiem. To zależy od tego, na ile jestświadoma choroby - czyli na ile bedzie chronić dzieci przezd chorobą swoję. Ja widzę w pierwzsym poscie, że nie jest swiadoma, że sama siebie nie oddziela od choroby. Osoba z depresja, nerwicą jesli nie uswiadamia sobie choroby może bardzo skrzywdzic dzieci, bo będzie je "nasączać" swoja chorobą. Przekaże dziecku wykrzywiony obraz świata - taki, jaki sama ma. Jeśli bedzie mieszkać z Wami - też będzie Wam trudniej, bo juz masz próbki. Może nawet dojść do rozbicia małżeństwa icon_sad.gif. Na dzieic też będzie mięć dużo większy wpływ niż babcia dochodząca. I nie chodzi tu o wpływ swiadomy, tylko atmosferę, jaka bedzie panować - ona też kształtuje dzieci.
mlovea
wto, 04 paź 2011 - 12:50
Kochana, za dobre serce chyba masz. Nie obraź się, ale godzisz się na rolę ofiary. Nie daj się! Co to w ogóle za odzywka do dziecka "zamknij się, gówniarzu"???!!! Mąż powinien się nad sobą nieco zastanowić. Kategorycznie postaw na swoim, przestań odwiedzać babsko, nie dyskutuj z nią (bo z powodu sztamy matki i synalka jesteś zawsze na przegranej pozycji). I za nic nie gódź się na wspólne mieszkanie - nie takie teściowe zatruwał życie synowym, a twoja wydaje się być szczególnie toksyczna. Coś mi trudno uwierzyć, że to jej zachowanie to wina choroby - inaczej całą trójka musiałaby być chora, skoro tak się zachowują. Cóż, niektórzy mają takie paskudne charaktery i żadne leki na to nie działają.

Wredna pewnie się wydam co niektórym. Ale jestem zawsze przeciwniczkom mieszkania z teściami (którejkolwiek ze stron). Osobiście mieszkałam krótko ze swoją (jakieś 2 lata), była naprawdę dobra i nie wtrącała się w nasze sprawy, ale mimo to nie było komfortowo.

Dziecka bym twojej nie oddała pod opiekę. Skoro ciebie tak traktuje, to za chwilę zacznie wpływać negatywnie na stosunek dziecka do ciebie. Dzieci to świetni obserwatorzy, jeśli zobaczy brak szacunku do ciebie, też może przestać cię w końcu szanować. Widzisz, jaki wpływ teściowa ma na twojego męża, takiemu samemu może ulec dziecko.

edit:lit.

Ten post edytował mlovea śro, 05 paź 2011 - 07:31
mlovea


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 1,569
Dołączył: wto, 28 lip 09 - 20:33
SkÄ…d: kuj-pom
Nr użytkownika: 28,432




post wto, 04 paź 2011 - 12:50
Post #23

Kochana, za dobre serce chyba masz. Nie obraź się, ale godzisz się na rolę ofiary. Nie daj się! Co to w ogóle za odzywka do dziecka "zamknij się, gówniarzu"???!!! Mąż powinien się nad sobą nieco zastanowić. Kategorycznie postaw na swoim, przestań odwiedzać babsko, nie dyskutuj z nią (bo z powodu sztamy matki i synalka jesteś zawsze na przegranej pozycji). I za nic nie gódź się na wspólne mieszkanie - nie takie teściowe zatruwał życie synowym, a twoja wydaje się być szczególnie toksyczna. Coś mi trudno uwierzyć, że to jej zachowanie to wina choroby - inaczej całą trójka musiałaby być chora, skoro tak się zachowują. Cóż, niektórzy mają takie paskudne charaktery i żadne leki na to nie działają.

Wredna pewnie się wydam co niektórym. Ale jestem zawsze przeciwniczkom mieszkania z teściami (którejkolwiek ze stron). Osobiście mieszkałam krótko ze swoją (jakieś 2 lata), była naprawdę dobra i nie wtrącała się w nasze sprawy, ale mimo to nie było komfortowo.

Dziecka bym twojej nie oddała pod opiekę. Skoro ciebie tak traktuje, to za chwilę zacznie wpływać negatywnie na stosunek dziecka do ciebie. Dzieci to świetni obserwatorzy, jeśli zobaczy brak szacunku do ciebie, też może przestać cię w końcu szanować. Widzisz, jaki wpływ teściowa ma na twojego męża, takiemu samemu może ulec dziecko.

edit:lit.

--------------------


Gosia z edziecka
wto, 04 paź 2011 - 15:15
CYTAT(mlovea @ Tue, 04 Oct 2011 - 13:50) *
Coś mi trudno uwierzyć, że to jej zachowanie to wina choroby - inaczej całą trójka musiałaby być chora, skoro tak się zachowują.

Tak sę zachowuja ludzie chorzy nieswiadomi swojej choroby. Choroby psychiczne maja to do siebie, że trudno je od siebi eoddzielić. To że cała trójka jest chora - jest możliwe. Jeśli ktos n ie ma diagnozy, nie znaczy że jest zdrowy icon_wink.gif

CYTAT(mlovea @ Tue, 04 Oct 2011 - 13:50) *
Cóż, niektórzy mają takie paskudne charaktery i żadne leki na to nie działają.

Prawda? I Ty to wiesz. Bo znasz tę kobietę (rzeczona tesciową znaczy). Wiesz co w życiu przeszła i co ja ukształtowało, i co sprawiło, że jest chora. Ups 43.gif ona nie jest chora. Ona ma wredny charakter. A ten kto ja zdiagnozował sie pomylił. Pewnie konował jakiś icon_rolleyes.gif

Gośka, u której zdiagnozowano nerwicę i inne rzeczy. Ale która miała zwyczajnie szczęście i umie odróżnić siebie od choroby. Starszi niż 50 lat ludzie juz niekoniecznie to potrafią. Tak działaja mechanizmy obronne.
Gosia z edziecka


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 8,811
Dołączył: czw, 03 kwi 03 - 22:22
SkÄ…d: .
Nr użytkownika: 366




post wto, 04 paź 2011 - 15:15
Post #24

CYTAT(mlovea @ Tue, 04 Oct 2011 - 13:50) *
Coś mi trudno uwierzyć, że to jej zachowanie to wina choroby - inaczej całą trójka musiałaby być chora, skoro tak się zachowują.

Tak sę zachowuja ludzie chorzy nieswiadomi swojej choroby. Choroby psychiczne maja to do siebie, że trudno je od siebi eoddzielić. To że cała trójka jest chora - jest możliwe. Jeśli ktos n ie ma diagnozy, nie znaczy że jest zdrowy icon_wink.gif

CYTAT(mlovea @ Tue, 04 Oct 2011 - 13:50) *
Cóż, niektórzy mają takie paskudne charaktery i żadne leki na to nie działają.

Prawda? I Ty to wiesz. Bo znasz tę kobietę (rzeczona tesciową znaczy). Wiesz co w życiu przeszła i co ja ukształtowało, i co sprawiło, że jest chora. Ups 43.gif ona nie jest chora. Ona ma wredny charakter. A ten kto ja zdiagnozował sie pomylił. Pewnie konował jakiś icon_rolleyes.gif

Gośka, u której zdiagnozowano nerwicę i inne rzeczy. Ale która miała zwyczajnie szczęście i umie odróżnić siebie od choroby. Starszi niż 50 lat ludzie juz niekoniecznie to potrafią. Tak działaja mechanizmy obronne.
iza1982
wto, 04 paź 2011 - 20:33
brrrr bardzo niefajna manipulacja i oszustwo

po pierwsze jak pisala Rosa, Twój mąż stworzyl z Tobą team i jesli sie na to zdecydowal, to zgodzil sie na to ze wspolnie podejmujecie decyzje np o tym, kto zamieszka w waszym domu o kto zaopiekuje sie Waszymi dziecmi - szukacie rozwiązań, które zadowolą Was OBOJE.

Po drugie nie mieści mi się w głowie, jak można zataić przed partnerem choroby psychiczne w najbliższej rodzinie.. Przeciez to może miec wpływ na decyzję o założeniu rodziny w ogóle.

Po trzecie może kogoś to urazi, ale ja bym nie chciała, żeby moim dzieckiem zajmowała sie osobą chora psychicznie, nawet jeśli byłaby to MOJA matka, że o tesciowej nie wspomne.

Po czwarte nie znosze sytuacji,w ktorych ja probuje podjąć jakiś wazny temat a moj rozmowca wpada w szal, przestaje nad soba panowac itp itd... Nie znosze sama siebie za to i tepie jak tylko moge u siebie samej. Od partnera MASZ PRAWO wymagac aby panowal nad sobą i rozmawial jak dorosly czlowiek. A jesli nie potrafi, to MASZ PRAWO mu to uswiadomic i odmowic rozmowy dopoki sie nie uspokoi.

Po czwarte Twoj mąż powinien chronic Twoje dziecko przed swoja chora matka. Jak chce jej pomoc, to niech jej znajdzie super terapeute, odwiedza, duzo z nią rozmawia, zaprasza na wspolne spotkania rodzinne, stara sie byc blisko ale nie ma prawa oczekiwac od Ciebie, ze zrobicie jej jakąś "domową terapię" w Waszym domu, bo to dom w którym jest male dziecko, ktore to moze obciążyc na cale zycie. I jesli Twoja matka zle sie zachowuje w otoczeniu Waszego dziecka to MASZ PRAWO wymagac od męża, zeby reagowal i chronił dziecko i Ciebie również. To on i jego siostra są odpowiedzialni za opieke nad ich chora matką. Nie ustaliliscie przed slubem jaka jest sytuacja i nie pytal sie czy sie zgadzasz na taki uklad i teraz MASZ PRAWO odmowic opieki nad jego chorą matką.

Ja bym powiedziala wprost - w trosce o dobro mojego dziecka mówię NIE
iza1982


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 2,587
Dołączył: pią, 17 lip 09 - 17:49
SkÄ…d: Warszawa
Nr użytkownika: 28,287




post wto, 04 paź 2011 - 20:33
Post #25

brrrr bardzo niefajna manipulacja i oszustwo

po pierwsze jak pisala Rosa, Twój mąż stworzyl z Tobą team i jesli sie na to zdecydowal, to zgodzil sie na to ze wspolnie podejmujecie decyzje np o tym, kto zamieszka w waszym domu o kto zaopiekuje sie Waszymi dziecmi - szukacie rozwiązań, które zadowolą Was OBOJE.

Po drugie nie mieści mi się w głowie, jak można zataić przed partnerem choroby psychiczne w najbliższej rodzinie.. Przeciez to może miec wpływ na decyzję o założeniu rodziny w ogóle.

Po trzecie może kogoś to urazi, ale ja bym nie chciała, żeby moim dzieckiem zajmowała sie osobą chora psychicznie, nawet jeśli byłaby to MOJA matka, że o tesciowej nie wspomne.

Po czwarte nie znosze sytuacji,w ktorych ja probuje podjąć jakiś wazny temat a moj rozmowca wpada w szal, przestaje nad soba panowac itp itd... Nie znosze sama siebie za to i tepie jak tylko moge u siebie samej. Od partnera MASZ PRAWO wymagac aby panowal nad sobą i rozmawial jak dorosly czlowiek. A jesli nie potrafi, to MASZ PRAWO mu to uswiadomic i odmowic rozmowy dopoki sie nie uspokoi.

Po czwarte Twoj mąż powinien chronic Twoje dziecko przed swoja chora matka. Jak chce jej pomoc, to niech jej znajdzie super terapeute, odwiedza, duzo z nią rozmawia, zaprasza na wspolne spotkania rodzinne, stara sie byc blisko ale nie ma prawa oczekiwac od Ciebie, ze zrobicie jej jakąś "domową terapię" w Waszym domu, bo to dom w którym jest male dziecko, ktore to moze obciążyc na cale zycie. I jesli Twoja matka zle sie zachowuje w otoczeniu Waszego dziecka to MASZ PRAWO wymagac od męża, zeby reagowal i chronił dziecko i Ciebie również. To on i jego siostra są odpowiedzialni za opieke nad ich chora matką. Nie ustaliliscie przed slubem jaka jest sytuacja i nie pytal sie czy sie zgadzasz na taki uklad i teraz MASZ PRAWO odmowic opieki nad jego chorą matką.

Ja bym powiedziala wprost - w trosce o dobro mojego dziecka mówię NIE


--------------------
iza1982
wto, 04 paź 2011 - 20:37
ps. szczerze Ci współczuję, bo szczerze mówiąc zostałaś paskudnie oszukana, zatajono przed Tobą cos, co będzie miało wpływ na duża cześć Twojego życia - zatajono zapewne z bardzo egoistycznych powodów - żebyś nie uciekła ze strachu.
iza1982


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 2,587
Dołączył: pią, 17 lip 09 - 17:49
SkÄ…d: Warszawa
Nr użytkownika: 28,287




post wto, 04 paź 2011 - 20:37
Post #26

ps. szczerze Ci współczuję, bo szczerze mówiąc zostałaś paskudnie oszukana, zatajono przed Tobą cos, co będzie miało wpływ na duża cześć Twojego życia - zatajono zapewne z bardzo egoistycznych powodów - żebyś nie uciekła ze strachu.

--------------------
mlovea
śro, 05 paź 2011 - 07:31
CYTAT(Gośka z edziecka @ Tue, 04 Oct 2011 - 16:15) *
Prawda? I Ty to wiesz. Bo znasz tę kobietę (rzeczona tesciową znaczy). Wiesz co w życiu przeszła i co ja ukształtowało, i co sprawiło, że jest chora. Ups 43.gif ona nie jest chora. Ona ma wredny charakter. A ten kto ja zdiagnozował sie pomylił. Pewnie konował jakiś icon_rolleyes.gif

A ty skąd wiesz,że ktoś ją zdiagnozował. Przecież ewidentnie wynika, że oni tam wszyscy kłamią. Może wcale nie była u lekarza. A nawet jeśli była i jeśli jest chora - nie ma nikt prawa wymagać od obcej dla niej, młodej kobiety z małym dzieckiem, aby brała ją sobie na barki, bez żadnego wsparcia ze strony męża.
mlovea


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 1,569
Dołączył: wto, 28 lip 09 - 20:33
SkÄ…d: kuj-pom
Nr użytkownika: 28,432




post śro, 05 paź 2011 - 07:31
Post #27

CYTAT(Gośka z edziecka @ Tue, 04 Oct 2011 - 16:15) *
Prawda? I Ty to wiesz. Bo znasz tę kobietę (rzeczona tesciową znaczy). Wiesz co w życiu przeszła i co ja ukształtowało, i co sprawiło, że jest chora. Ups 43.gif ona nie jest chora. Ona ma wredny charakter. A ten kto ja zdiagnozował sie pomylił. Pewnie konował jakiś icon_rolleyes.gif

A ty skąd wiesz,że ktoś ją zdiagnozował. Przecież ewidentnie wynika, że oni tam wszyscy kłamią. Może wcale nie była u lekarza. A nawet jeśli była i jeśli jest chora - nie ma nikt prawa wymagać od obcej dla niej, młodej kobiety z małym dzieckiem, aby brała ją sobie na barki, bez żadnego wsparcia ze strony męża.


--------------------


Gosia z edziecka
śro, 05 paź 2011 - 08:15
CYTAT(mlovea @ Wed, 05 Oct 2011 - 08:31) *
A ty skąd wiesz,że ktoś ją zdiagnozował. Przecież ewidentnie wynika, że oni tam wszyscy kłamią. Może wcale nie była u lekarza. A nawet jeśli była i jeśli jest chora - nie ma nikt prawa wymagać od obcej dla niej, młodej kobiety z małym dzieckiem, aby brała ją sobie na barki, bez żadnego wsparcia ze strony męża.

Ja tam nie widzę kłamstwa. Widzę mechanizmy obronne.
Sma nie kłamie i nie mam zwyczaju podejrzewac innych o kłamstwo. To sie nazywa niepodejrzewanie o złą wolę. Albo domniemanie niewinnosci.

Nikt nikomu nie każe nic brac na barki (czytałaś mój wczesniejszy post?).

JA tylko nie znosze obrazania luidzi. W tym wypadku starszej chorej kobiety (która tak - jest uciązliwa dla otoczenia) i gadania że ma wredny charakter. W jaki sposób to ma pomóc komukolwiek? No chyba tylko w wykopaniu wiekszego dołu pomiedzy moni5 a jaj mężem i tesciową. Czemu posłuży nastawwianie moni przeciwko tesciowej(a w konsekwencji przeciw mężowi - bo on trzyma stronę mamy)? Czemu posłuży podejrzewanie o złą wolę? Chyba tylko rozwaleniu jej małżeństwa i wojnie w rodzinie. Tam jest dość problemów, trzeba łagodzić i szukac wyjscia chroniącego moni5 i nie zaogniającego konfliktu. Trzeba dyplomacji i roztropnosci. A nie osądów i wyroków.
Gosia z edziecka


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 8,811
Dołączył: czw, 03 kwi 03 - 22:22
SkÄ…d: .
Nr użytkownika: 366




post śro, 05 paź 2011 - 08:15
Post #28

CYTAT(mlovea @ Wed, 05 Oct 2011 - 08:31) *
A ty skąd wiesz,że ktoś ją zdiagnozował. Przecież ewidentnie wynika, że oni tam wszyscy kłamią. Może wcale nie była u lekarza. A nawet jeśli była i jeśli jest chora - nie ma nikt prawa wymagać od obcej dla niej, młodej kobiety z małym dzieckiem, aby brała ją sobie na barki, bez żadnego wsparcia ze strony męża.

Ja tam nie widzę kłamstwa. Widzę mechanizmy obronne.
Sma nie kłamie i nie mam zwyczaju podejrzewac innych o kłamstwo. To sie nazywa niepodejrzewanie o złą wolę. Albo domniemanie niewinnosci.

Nikt nikomu nie każe nic brac na barki (czytałaś mój wczesniejszy post?).

JA tylko nie znosze obrazania luidzi. W tym wypadku starszej chorej kobiety (która tak - jest uciązliwa dla otoczenia) i gadania że ma wredny charakter. W jaki sposób to ma pomóc komukolwiek? No chyba tylko w wykopaniu wiekszego dołu pomiedzy moni5 a jaj mężem i tesciową. Czemu posłuży nastawwianie moni przeciwko tesciowej(a w konsekwencji przeciw mężowi - bo on trzyma stronę mamy)? Czemu posłuży podejrzewanie o złą wolę? Chyba tylko rozwaleniu jej małżeństwa i wojnie w rodzinie. Tam jest dość problemów, trzeba łagodzić i szukac wyjscia chroniącego moni5 i nie zaogniającego konfliktu. Trzeba dyplomacji i roztropnosci. A nie osądów i wyroków.
moni5
śro, 05 paź 2011 - 13:37
Dziękuje za mądre słowa, rady.........

Póki co teściowa będzie mieszkała tam, gdzie dotychczas...
Wykrzyczała mi, że ona na nas nie liczy, że pójdzie do domu starców itp.

Na razie wszystko stoi w miejscu. Na mnie są wszyscy źli, gdyż pokrzyżowałam im plany...

...wspominałam, ze pozaliłam sie R, iz jego mama wystraszyła mi dziecko...
W odwecie zadzwoniła do mojej mamy, obrazajac mnie.. Mowila, ze ona nigdzie sie nie przeprowadza. Jej tylko R zaproponowal... Od razu widac, ze maja swietny kontakt, a R... cóż - wszystko jej mowi, tesciowa czuje, ze ma w nim wsparcie i na duzo sobie pozwala... co ciekawe oni inaczej to odbieraja i wszystko obraca sie przeciwko mnie.

Przykłąd - Tłumaczyłam R, że takie choroby to sa choroby psychiczne... a jego mama żaliła sie mojej, że ja wyzywam ja od wariatek.
...tłumaczyłam jej wcześniej, ze nigdy nie nazwałam ja wariatka, odpowiedziala - a to ja juz sama tak powiedzialam.. a teraz znowu.. Chetnie bym do niej zadzwoniła ale... nie dzwonie bo, kobieta wszystko inaczej odbiera i boje sie, ze bedzie jeszcze gorzej... Boję sie i nie umiem z nią rozmawiac.............

Nie wiem już co o tym wszystkim myśleć, co robić.... Zamiast żyć normalnie to wchodzę w jakieś chore układy....
Na prawdę jest mi wstyd, przykro i........... czuje zawód.


moni5


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 501
Dołączył: pią, 05 wrz 08 - 18:42
Skąd: Poznań
Nr użytkownika: 21,565




post śro, 05 paź 2011 - 13:37
Post #29

Dziękuje za mądre słowa, rady.........

Póki co teściowa będzie mieszkała tam, gdzie dotychczas...
Wykrzyczała mi, że ona na nas nie liczy, że pójdzie do domu starców itp.

Na razie wszystko stoi w miejscu. Na mnie są wszyscy źli, gdyż pokrzyżowałam im plany...

...wspominałam, ze pozaliłam sie R, iz jego mama wystraszyła mi dziecko...
W odwecie zadzwoniła do mojej mamy, obrazajac mnie.. Mowila, ze ona nigdzie sie nie przeprowadza. Jej tylko R zaproponowal... Od razu widac, ze maja swietny kontakt, a R... cóż - wszystko jej mowi, tesciowa czuje, ze ma w nim wsparcie i na duzo sobie pozwala... co ciekawe oni inaczej to odbieraja i wszystko obraca sie przeciwko mnie.

Przykłąd - Tłumaczyłam R, że takie choroby to sa choroby psychiczne... a jego mama żaliła sie mojej, że ja wyzywam ja od wariatek.
...tłumaczyłam jej wcześniej, ze nigdy nie nazwałam ja wariatka, odpowiedziala - a to ja juz sama tak powiedzialam.. a teraz znowu.. Chetnie bym do niej zadzwoniła ale... nie dzwonie bo, kobieta wszystko inaczej odbiera i boje sie, ze bedzie jeszcze gorzej... Boję sie i nie umiem z nią rozmawiac.............

Nie wiem już co o tym wszystkim myśleć, co robić.... Zamiast żyć normalnie to wchodzę w jakieś chore układy....
Na prawdę jest mi wstyd, przykro i........... czuje zawód.




--------------------
Gosia z edziecka
śro, 05 paź 2011 - 15:54
A próbowałaś sama pójśc do psychologa? Dobrego jakiegoś. TAk żeby sie ogarnąć w tym wszystkim i nie dac sie wciągbnąć w manipulacje?

Jeśłi dyskusje nie idą, to nie ma co dyskutować. Skoro to co mówisz jest opacznie rozumiane - może nie warto mówić. Skupić ise na sobie, swojej rodzinie: Tobie, dzieciach, mężu.

Nie ma co odklejać męża od mamy. Warto go przyklejać do siebie, a wtedy oderwie się od mamy sam. Czyli nie przekonywać, że mama jest okropna, tylko że tu i teraz będziemy tworzyć rodzinę, zasady ustalać, dbac o dzieci i o siebie. Pisze trochę na wyczucie i nie wiem, co konkretniej - dlatego polecałabym jednak psychologa dla Ciebie, żeby jakoś przetrwac w tej rodzinie (męża), ocalić swoje małżeństwo, , a łatwo nie będzie bo nie masz wsparcia. Dlatego polecam psychologa - ktoś bedzi epo twojej stronie i Ci pomoże ogarnąć sie.
Gosia z edziecka


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 8,811
Dołączył: czw, 03 kwi 03 - 22:22
SkÄ…d: .
Nr użytkownika: 366




post śro, 05 paź 2011 - 15:54
Post #30

A próbowałaś sama pójśc do psychologa? Dobrego jakiegoś. TAk żeby sie ogarnąć w tym wszystkim i nie dac sie wciągbnąć w manipulacje?

Jeśłi dyskusje nie idą, to nie ma co dyskutować. Skoro to co mówisz jest opacznie rozumiane - może nie warto mówić. Skupić ise na sobie, swojej rodzinie: Tobie, dzieciach, mężu.

Nie ma co odklejać męża od mamy. Warto go przyklejać do siebie, a wtedy oderwie się od mamy sam. Czyli nie przekonywać, że mama jest okropna, tylko że tu i teraz będziemy tworzyć rodzinę, zasady ustalać, dbac o dzieci i o siebie. Pisze trochę na wyczucie i nie wiem, co konkretniej - dlatego polecałabym jednak psychologa dla Ciebie, żeby jakoś przetrwac w tej rodzinie (męża), ocalić swoje małżeństwo, , a łatwo nie będzie bo nie masz wsparcia. Dlatego polecam psychologa - ktoś bedzi epo twojej stronie i Ci pomoże ogarnąć sie.
moni5
śro, 05 paź 2011 - 21:14
Tylko czy gra warta świeczki???
Nie ukrywam, że boję się, że ta sytuacja może odbić się na mnie i to ja będę potrzebowała pomocy.
Chcę chronić dziecko...
Chyba nie chce sie w tą sytuacje wgłębiac, gdyż nie można znaleźć rozwiazania, nie ma z kim rozmawiać...
Teściowa póki co mieszka tam, gdzie dotychczas, jak długo - nie wiem.
moni5


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 501
Dołączył: pią, 05 wrz 08 - 18:42
Skąd: Poznań
Nr użytkownika: 21,565




post śro, 05 paź 2011 - 21:14
Post #31

Tylko czy gra warta świeczki???
Nie ukrywam, że boję się, że ta sytuacja może odbić się na mnie i to ja będę potrzebowała pomocy.
Chcę chronić dziecko...
Chyba nie chce sie w tą sytuacje wgłębiac, gdyż nie można znaleźć rozwiazania, nie ma z kim rozmawiać...
Teściowa póki co mieszka tam, gdzie dotychczas, jak długo - nie wiem.


--------------------
Gosia z edziecka
czw, 06 paź 2011 - 14:51
CYTAT(moni5 @ Wed, 05 Oct 2011 - 22:14) *
Chyba nie chce sie w tą sytuacje wgłębiac, gdyż nie można znaleźć rozwiazania, nie ma z kim rozmawiać...

Tyle że Ty już jesteś "wgłebiona" icon_wink.gif bo weszłaś w te rodzinę. To jest Twoja teściowa, Twoja szwagierka i Twój mąż. To są bliscy Twojego dziecka - babcia, ciocia, tata.
Moznaby sie odciać zupełnie, zerwać kontakty - wtedy psycholog nie potrzebny. Ale mąż nie wyglada na takiego, który sie odetnie od swojej mamy. Tak wiec kazdego niemal dnia bedziesz stawiana w różnych sytuacjach - i jak reagowac, żeby dziecku krzywdy nie zrobić? Żeby męża przkonać, że teraz na pierwszym miejscu jest mężem, a potam synem?
I po to ma byc psycholog, żebyś sama widziała, jak reagowac. Jak sie ni edawać wplątać w takie sytuacje jak tra z mieszkaniem u Ciebie teściowej. A skoro rodzina męża jmuż takie cos wymysliła, to znaczy, że bedfzie tego więcej. Psycholog ma Ci pomóc w zachowaniu dystansu i we wspieraniu Ciebie, dopóki mąż nie dołączy.
Gosia z edziecka


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 8,811
Dołączył: czw, 03 kwi 03 - 22:22
SkÄ…d: .
Nr użytkownika: 366




post czw, 06 paź 2011 - 14:51
Post #32

CYTAT(moni5 @ Wed, 05 Oct 2011 - 22:14) *
Chyba nie chce sie w tą sytuacje wgłębiac, gdyż nie można znaleźć rozwiazania, nie ma z kim rozmawiać...

Tyle że Ty już jesteś "wgłebiona" icon_wink.gif bo weszłaś w te rodzinę. To jest Twoja teściowa, Twoja szwagierka i Twój mąż. To są bliscy Twojego dziecka - babcia, ciocia, tata.
Moznaby sie odciać zupełnie, zerwać kontakty - wtedy psycholog nie potrzebny. Ale mąż nie wyglada na takiego, który sie odetnie od swojej mamy. Tak wiec kazdego niemal dnia bedziesz stawiana w różnych sytuacjach - i jak reagowac, żeby dziecku krzywdy nie zrobić? Żeby męża przkonać, że teraz na pierwszym miejscu jest mężem, a potam synem?
I po to ma byc psycholog, żebyś sama widziała, jak reagowac. Jak sie ni edawać wplątać w takie sytuacje jak tra z mieszkaniem u Ciebie teściowej. A skoro rodzina męża jmuż takie cos wymysliła, to znaczy, że bedfzie tego więcej. Psycholog ma Ci pomóc w zachowaniu dystansu i we wspieraniu Ciebie, dopóki mąż nie dołączy.
Carrie
czw, 06 paź 2011 - 15:00
CYTAT(moni5 @ Wed, 05 Oct 2011 - 22:14) *
Tylko czy gra warta świeczki???


a, przepraszam, co Ty za ta świeczkę rozumiesz?

Masz dziecko - to dla niego masz być wsparciem, masz obowiązek stworzyć mu bezpieczne i komfortowe warunki dla rozwoju - fizycznego i emocjonalnego.Dziecko będzie się rozwijało, dorastało, towarzyszyć temu będą różne ciekawe sytuacje, a wy jako rodzice macie byc na tyle stabilni emocjonalnie by rozsądnie i wartościowo przez nie przejść.

Zrobisz jak uznasz za stosowne.Jednakże zostawiając sytuację bez kontroli, jak leci - pozbawiasz się stabilizacji, bezpieczeństwa.Wybierasz wojnę podjazdową, gierki, rozgoryczenie, insynuacje, kłótnie.Albo sytuacja nie jest tak dramatyczna jak opisujesz ( wtedy jestem w stanie zrozumieć wybór) albo spokój i komfort zycia oddajesz walkowerem bo juz jesteś tak silnie uwikłana w toksyczny układ.

Przepraszam że tak wprost - ale czytam, czytam i cały czas myślę o tym najmniejszym człowieku w imie dobra którego, rodzice powinni robić co w ich mocy.
Carrie


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 4,206
Dołączył: czw, 19 paź 06 - 09:43
Nr użytkownika: 8,052




post czw, 06 paź 2011 - 15:00
Post #33

CYTAT(moni5 @ Wed, 05 Oct 2011 - 22:14) *
Tylko czy gra warta świeczki???


a, przepraszam, co Ty za ta świeczkę rozumiesz?

Masz dziecko - to dla niego masz być wsparciem, masz obowiązek stworzyć mu bezpieczne i komfortowe warunki dla rozwoju - fizycznego i emocjonalnego.Dziecko będzie się rozwijało, dorastało, towarzyszyć temu będą różne ciekawe sytuacje, a wy jako rodzice macie byc na tyle stabilni emocjonalnie by rozsądnie i wartościowo przez nie przejść.

Zrobisz jak uznasz za stosowne.Jednakże zostawiając sytuację bez kontroli, jak leci - pozbawiasz się stabilizacji, bezpieczeństwa.Wybierasz wojnę podjazdową, gierki, rozgoryczenie, insynuacje, kłótnie.Albo sytuacja nie jest tak dramatyczna jak opisujesz ( wtedy jestem w stanie zrozumieć wybór) albo spokój i komfort zycia oddajesz walkowerem bo juz jesteś tak silnie uwikłana w toksyczny układ.

Przepraszam że tak wprost - ale czytam, czytam i cały czas myślę o tym najmniejszym człowieku w imie dobra którego, rodzice powinni robić co w ich mocy.

--------------------



Let me take you on a trip
Around the world and back
And you won't have to move
You just sit still

Now let your mind do the walking
And let my body do the talking
Let me show you the world in my eyes

DM
moni5
czw, 06 paź 2011 - 15:44
Psycholog ma Ci pomóc w zachowaniu dystansu i we wspieraniu Ciebie, dopóki mąż nie dołączy.

Do psychologa - chyba rzeczywiście warto się wybrać...
Tylko obawiam się, że mój mąż już się nie zmieni, nie zmieni sposobu postępowania...
Matka ma na niego duuuży wpływ a ja jestem i raczej już będę na pozycji drugorzędnej...

Boję się, że oni mnie "zniszczą"... Najchętniej bym odeszła ale... jest dziecko...
Tylko, że dziecko potrzebuje zdrowej atmosfery... Jest jeszcze malutki, wszystko chłonie jak gąbka... Trzeba malucha dobrze poprowadzić... Teraz staram sie jego chronić, żeby nie słyszał tego itp. itd.... gdyż to mogłoby się na nim odbić...
ale co będzie później?

Pisząc - czy gra jest warta świeczki. Miałam na myśli fakt, że ja sie posiecam dla męża, jego rodziny a oni tego nie docenia, ja bede chodzic do psychologa on nie - nie wiele zdzialam... Proponowalam R, zebysmy poszli razem, nie chce o tym slyszec. W końcu skończy się tak, ze to ja dostnę na głowę..
Ta cała sytuacja mnie strasznie przygnębia.

Ten post edytował moni5 czw, 06 paź 2011 - 15:58
moni5


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 501
Dołączył: pią, 05 wrz 08 - 18:42
Skąd: Poznań
Nr użytkownika: 21,565




post czw, 06 paź 2011 - 15:44
Post #34

Psycholog ma Ci pomóc w zachowaniu dystansu i we wspieraniu Ciebie, dopóki mąż nie dołączy.

Do psychologa - chyba rzeczywiście warto się wybrać...
Tylko obawiam się, że mój mąż już się nie zmieni, nie zmieni sposobu postępowania...
Matka ma na niego duuuży wpływ a ja jestem i raczej już będę na pozycji drugorzędnej...

Boję się, że oni mnie "zniszczą"... Najchętniej bym odeszła ale... jest dziecko...
Tylko, że dziecko potrzebuje zdrowej atmosfery... Jest jeszcze malutki, wszystko chłonie jak gąbka... Trzeba malucha dobrze poprowadzić... Teraz staram sie jego chronić, żeby nie słyszał tego itp. itd.... gdyż to mogłoby się na nim odbić...
ale co będzie później?

Pisząc - czy gra jest warta świeczki. Miałam na myśli fakt, że ja sie posiecam dla męża, jego rodziny a oni tego nie docenia, ja bede chodzic do psychologa on nie - nie wiele zdzialam... Proponowalam R, zebysmy poszli razem, nie chce o tym slyszec. W końcu skończy się tak, ze to ja dostnę na głowę..
Ta cała sytuacja mnie strasznie przygnębia.

--------------------
Carrie
czw, 06 paź 2011 - 15:50
CYTAT(moni5 @ Thu, 06 Oct 2011 - 16:44) *
Do psychologa - chyba rzeczywiście warto się wybrać...
Tylko obawiam się, że mój mąż już się nie zmieni, nie zmieni sposobu postępowania...


przytul.gif

wiesz, jak zbierałam się żeby pójść do terapeuty to w swoim temacie zadałam Gośce podobne pytanie, zpodobnymi wątpliwościami...że Ci, z którymi mam problem przeciez się nie zmienią...

i teraz ja napiszę Ci to co mi napisała Gośka : terapia nie jest po to by zmienić kogos w twoim otoczeniu - ona jest min. po to bys zmieniła swój punkt widzenia, nabrała dystansu, potrafiła realnie oceniac sytuacje jakie w życiu będą Ci się przytrafiać

Ten post edytował Carrie czw, 06 paź 2011 - 15:51
Carrie


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 4,206
Dołączył: czw, 19 paź 06 - 09:43
Nr użytkownika: 8,052




post czw, 06 paź 2011 - 15:50
Post #35

CYTAT(moni5 @ Thu, 06 Oct 2011 - 16:44) *
Do psychologa - chyba rzeczywiście warto się wybrać...
Tylko obawiam się, że mój mąż już się nie zmieni, nie zmieni sposobu postępowania...


przytul.gif

wiesz, jak zbierałam się żeby pójść do terapeuty to w swoim temacie zadałam Gośce podobne pytanie, zpodobnymi wątpliwościami...że Ci, z którymi mam problem przeciez się nie zmienią...

i teraz ja napiszę Ci to co mi napisała Gośka : terapia nie jest po to by zmienić kogos w twoim otoczeniu - ona jest min. po to bys zmieniła swój punkt widzenia, nabrała dystansu, potrafiła realnie oceniac sytuacje jakie w życiu będą Ci się przytrafiać

--------------------



Let me take you on a trip
Around the world and back
And you won't have to move
You just sit still

Now let your mind do the walking
And let my body do the talking
Let me show you the world in my eyes

DM
Gosia z edziecka
czw, 06 paź 2011 - 17:32
CYTAT(moni5 @ Thu, 06 Oct 2011 - 16:44) *
Ta cała sytuacja mnie strasznie przygnębia.

I włąśnie dlatego warto iść do psychologa. Żeby odzyuskać radość życia. A wtedy i decyzje łatwiej przychodzą icon_smile.gif
Gosia z edziecka


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 8,811
Dołączył: czw, 03 kwi 03 - 22:22
SkÄ…d: .
Nr użytkownika: 366




post czw, 06 paź 2011 - 17:32
Post #36

CYTAT(moni5 @ Thu, 06 Oct 2011 - 16:44) *
Ta cała sytuacja mnie strasznie przygnębia.

I włąśnie dlatego warto iść do psychologa. Żeby odzyuskać radość życia. A wtedy i decyzje łatwiej przychodzą icon_smile.gif
aisha1111
czw, 06 paź 2011 - 21:25
moni - do psychologa nie idziesz dla męża, ale dla siebie - po to, żeby łatwiej ci było ocenić sytuację, wykręcić z niezdrowej sytuacji nie pogłębiając konfliktu, po to, żeby pomógł ci psycholog w rozmowie z dzieckiem (np. dlaczego babcia mówi, że jesteś zła? - takie pytania byc może sie pojawią). ogólnie psycholog ma być pomocą i wsparciem dla ciebie. może uda się zaprosić kiedys do współpracy twojego męża, a jak nie to co? będziesz się jeszcze męczyć kilkanaście - kilkadziesiąt lat w tak niezdrowym układzie? ja jestem zdania, że dobry psycholog będzie w stanie pomóc ci wypracować dobre rozwiązanie w kontaktach z rodziną męża, co pomoże wam wychowac dziecko bez dalszego szkodzenia jego psychice. piszesz, że dziecko nie słyszy co się dzieje, ale pamiętaj, że dzieci (zwłaszcza te młodsze) są najczulszą anteną emocji panujących w rodzinie.
aisha1111


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 1,292
Dołączył: nie, 19 wrz 10 - 11:43
SkÄ…d: z krainy deszczu
Nr użytkownika: 34,334




post czw, 06 paź 2011 - 21:25
Post #37

moni - do psychologa nie idziesz dla męża, ale dla siebie - po to, żeby łatwiej ci było ocenić sytuację, wykręcić z niezdrowej sytuacji nie pogłębiając konfliktu, po to, żeby pomógł ci psycholog w rozmowie z dzieckiem (np. dlaczego babcia mówi, że jesteś zła? - takie pytania byc może sie pojawią). ogólnie psycholog ma być pomocą i wsparciem dla ciebie. może uda się zaprosić kiedys do współpracy twojego męża, a jak nie to co? będziesz się jeszcze męczyć kilkanaście - kilkadziesiąt lat w tak niezdrowym układzie? ja jestem zdania, że dobry psycholog będzie w stanie pomóc ci wypracować dobre rozwiązanie w kontaktach z rodziną męża, co pomoże wam wychowac dziecko bez dalszego szkodzenia jego psychice. piszesz, że dziecko nie słyszy co się dzieje, ale pamiętaj, że dzieci (zwłaszcza te młodsze) są najczulszą anteną emocji panujących w rodzinie.

--------------------
Kruszynek 21 marca 2008 (8 tc)



KaśKaś
pon, 17 paź 2011 - 16:19
Dziewczyny psycholog to nie cudotwórca, może zmienić nastawienie żony, ale tu problem leży w całej rodzinie, żeby sytuacja się zmieniła, musieliby tego chcieć wszyscy.
KaśKaś


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 52
Dołączył: wto, 11 paź 11 - 16:48
SkÄ…d: Warszawa
Nr użytkownika: 38,006




post pon, 17 paź 2011 - 16:19
Post #38

Dziewczyny psycholog to nie cudotwórca, może zmienić nastawienie żony, ale tu problem leży w całej rodzinie, żeby sytuacja się zmieniła, musieliby tego chcieć wszyscy.
Gosia z edziecka
pon, 17 paź 2011 - 18:28
CYTAT(KaśKaś @ Mon, 17 Oct 2011 - 17:19) *
Dziewczyny psycholog to nie cudotwórca, może zmienić nastawienie żony, ale tu problem leży w całej rodzinie, żeby sytuacja się zmieniła, musieliby tego chcieć wszyscy.

Tak zgadzam się że nie cudotwórca.
Ale też rodzina to układ. Jeśli jeden element zaczyna inaczej działać, to i reszta - juz bez wzgledu na swoje chcenie coś będzie musiała zrobić. Tak jak naczynmia połączone. Jak w jednym opada poziom, to w inym sie automatycznie podnosi.
Zresztą, ja tu nie piszę teoretycznie. Ja to wypraktykowałam. TO tak działa. U mnie rodzina się zhjednoczyła. Każdy ma jakieś swoje miejsce, wie co można co nie i jakie czego sa skutki. Nie rozumiemy sie njawzajem, ale wiemy jak kto "działa". CO robić, czego nie. No i nauczyczlismy sie rozmawiać dość nieźle ze sobą. Ale to jest praca. Niejedmnokrotnie długa, nie przynoszaca natychjmiastowych i spektakularnych efektów. Mozolna i trudna, czasem niewdzieczna. ALe w dłuższej perspektywie daje efekty w postaci pogodzenia z sobą.
Gosia z edziecka


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 8,811
Dołączył: czw, 03 kwi 03 - 22:22
SkÄ…d: .
Nr użytkownika: 366




post pon, 17 paź 2011 - 18:28
Post #39

CYTAT(KaśKaś @ Mon, 17 Oct 2011 - 17:19) *
Dziewczyny psycholog to nie cudotwórca, może zmienić nastawienie żony, ale tu problem leży w całej rodzinie, żeby sytuacja się zmieniła, musieliby tego chcieć wszyscy.

Tak zgadzam się że nie cudotwórca.
Ale też rodzina to układ. Jeśli jeden element zaczyna inaczej działać, to i reszta - juz bez wzgledu na swoje chcenie coś będzie musiała zrobić. Tak jak naczynmia połączone. Jak w jednym opada poziom, to w inym sie automatycznie podnosi.
Zresztą, ja tu nie piszę teoretycznie. Ja to wypraktykowałam. TO tak działa. U mnie rodzina się zhjednoczyła. Każdy ma jakieś swoje miejsce, wie co można co nie i jakie czego sa skutki. Nie rozumiemy sie njawzajem, ale wiemy jak kto "działa". CO robić, czego nie. No i nauczyczlismy sie rozmawiać dość nieźle ze sobą. Ale to jest praca. Niejedmnokrotnie długa, nie przynoszaca natychjmiastowych i spektakularnych efektów. Mozolna i trudna, czasem niewdzieczna. ALe w dłuższej perspektywie daje efekty w postaci pogodzenia z sobą.
> Problem z tesciowa
Start new topic
Reply to this topic
2 Stron V  poprzednia 1 2
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:



Wersja Lo-Fi Aktualny czas: piÄ…, 29 mar 2024 - 16:07
lista postów tego w±tku
© 2002 - 2018  ITS MEDIA, kontakt: redakcja@maluchy.pl   |  Reklama