mlovea Rozmawiałam z mężem baaaardzo dużo, długo, jednak do niego mówić jak...... "grochem o scianę". Strasznie broni matki, siostry a we mnie buduje poczucie winy........ trudna sprawa.........
Raz mi przyzna racje, ze rzeczywiscie, zle postepuja a pozniej temu zaprzecza mowi, ze to ja jestem egoistka itp.
Mowi tak jak jemu jest wygodnie.......
Obecnie nic nie mowie, tylko obserwuje...... (gdyz juz wiem, ze rozmowa nic nie zdzialam.... za matka, siostra jest bardzo i bedzie - ja tego nie zmienie).
Jest mi smutno, wstyd, gdyz wszystko mialo byc inaczej......
... dozo dala mi do myslenia zaistniala sytuacja, podczas ostatniej wizyty u tesciowej.. ta atakowala mnie slownie, gdy ja siedzialam, trzymajac dziecko na kolanach, gdyz sie wybudzilo ze snu.. R byl przy tym i nawet jej nie zwrocil uwagi. Na konsekwencje nie trzeba bylo dlugo czekac - male zaczelo sie wybudzac w nocy z przerazliwym placzem, za kazdym razem trzeba bylo zapalac swiatlo, nie lampke nocna, ktora daje taka powloczke, tylko swiatlo gorne.. R zdenerwowany skomentowal leee, leee zamknij sie gowniarzu. Powiedzialam to tesciowej - nic sie nie odezwala. Powiedzialam R ze jego matka wystraszyla mi dziecko, gdyz przez trzy tygodnie noc w noc male sie balo... zaczelo sie od tej ferelnej nocy... bronil matki. A ja zaczelam sie zastanawiac coraz powazniej czy on nie odziedziczyl czegos po matce........
Co do siostry to mi chciala zafundowac los, ktorego sama by nie chciala. Probowala sobie zrobic dobrze czyims kosztem.. Na mnie nie patrzyli.. Powiedzialam to tesciowej to uslyszalam - a na bratowa ma sie patrzec. Nie nie musi, ma swoje zycie, tylko niech mi zycia tez nie umila.
Najsmutniejsze jest, ze z mojej strony tyle dobra, pomocy,(pomoc jest tylko z mojej strony, gdyby nie moi rodzice nie byloby nic...) do niej wyciagalo sie reke, nikt nic nie mowil, mimo, ze nie ladnie tez sie zachowywala, no ale nie tak jak teraz... przyjezdzala na gotowe, byla goszczona, nikt nic nie mowil, zeby tylko bylo dobrze - w podziekowaniu obgaduja, docinaja, intrygi snuja i jeszcze problem na glowe zwalaja podstepem, docenienia, wdziecznosci nie ma. Dla mnie jest to bezczelnosc... Dac palec to chwyca calo reke.
Moze za jakis czas, gdy emocje ochlona inaczej spojrze na to wszystko, jednak jedno jest pewne - zrazilam sie...........
--------------------