Aktualno¶ci

12 tysiêcy dodatkowych miejsc w ¿³obkach!

12 tysiêcy dodatkowych miejsc w ¿³obkach!

Rz±d postanowi³ kontynuowaæ program Maluch, zapocz±tkowany w 2011, zaproponowa³ jednak jego zmodyfikowan± i rozszerzon± wersjê, nadaj±c mu nazwê MALUCH plus. Program MRPiPS "Maluch plus" na 2017 r...

Czytaj wiêcej >

Maluchy.pl logo

Witaj Gościu ( Zaloguj | Rejestruj )

Start new topic Reply to this topic
Start new topic Reply to this topic
35 Stron V  « poprzednia 13 14 15 16 17 nastÄ™pna ostatnia   

Rocznik 2005 i 2006 - klasa 5 :)

> 
Mafia
śro, 24 paź 2012 - 14:24
CYTAT(Magawit)
Filip pewnie musiałby mieć trudniejsze-dłuższe czytanki icon_smile.gif


Proponowałam by Pani odpytywała go z tych dłuższych tekstów, bo wtedy faktycznie widać jak mu idzie czytanie, ale Pani nie robi tak, bo każdy uczeń czyta ten sam tekst. icon_sad.gif Gdy przeczyta ją ponad 10 osób to reszta chyba i tak zna na pamięć, nawet jeśli nie umie czytać. 06.gif Trudno, niedługo bedą dłuższe teksty, a teraz jest jak jest.
Mafia


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 6,508
Dołączył: czw, 27 kwi 06 - 11:50
Nr użytkownika: 5,675




post śro, 24 paź 2012 - 14:24
Post #281

CYTAT(Magawit)
Filip pewnie musiałby mieć trudniejsze-dłuższe czytanki icon_smile.gif


Proponowałam by Pani odpytywała go z tych dłuższych tekstów, bo wtedy faktycznie widać jak mu idzie czytanie, ale Pani nie robi tak, bo każdy uczeń czyta ten sam tekst. icon_sad.gif Gdy przeczyta ją ponad 10 osób to reszta chyba i tak zna na pamięć, nawet jeśli nie umie czytać. 06.gif Trudno, niedługo bedą dłuższe teksty, a teraz jest jak jest.

--------------------
Mafia
Irenka.
śro, 24 paź 2012 - 22:08
CYTAT(Magawit @ Wed, 24 Oct 2012 - 14:34) *
Irenko nie dość, że dzieci mamy w tej samej szkole icon_wink.gif to jeszcze jesteśmy siostrami. Też lubię czytac na głos, przemówienia publiczne to żaden kłopot, a czytanie na głos- naprawdę przyjemność. Przez wiele lat byłam lektorem w kościele, ale widać-jestem dziwna.


Wyboldowane- amen, siostro!! Ja również, przez lata i dzisiaj mi tego wręcz brakuje 37.gif

U nas powoli pisanie i czytanie się wyrabia. Ale godzina, o której wracam nieco ogranicza moje postrzeganie spraw szkolnych.
Wiki o tej porze specjalnie rozmowna już nie jest, chyba że w ciągu dnia coś ją nakręciło i czeka na mnie, żeby coś opowiedzieć.

IdÄ™ na seriale.
Jutro poruszę pewną kwestię, może coś doradzicie.. bo może wyolbrzymiam, może nie... może się uprzedziłam, może nie...
Do jutra!
Irenka.


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 2,356
Dołączył: śro, 19 gru 07 - 15:34
SkÄ…d: Krosno
Nr użytkownika: 17,272

GG:


post śro, 24 paź 2012 - 22:08
Post #282

CYTAT(Magawit @ Wed, 24 Oct 2012 - 14:34) *
Irenko nie dość, że dzieci mamy w tej samej szkole icon_wink.gif to jeszcze jesteśmy siostrami. Też lubię czytac na głos, przemówienia publiczne to żaden kłopot, a czytanie na głos- naprawdę przyjemność. Przez wiele lat byłam lektorem w kościele, ale widać-jestem dziwna.


Wyboldowane- amen, siostro!! Ja również, przez lata i dzisiaj mi tego wręcz brakuje 37.gif

U nas powoli pisanie i czytanie się wyrabia. Ale godzina, o której wracam nieco ogranicza moje postrzeganie spraw szkolnych.
Wiki o tej porze specjalnie rozmowna już nie jest, chyba że w ciągu dnia coś ją nakręciło i czeka na mnie, żeby coś opowiedzieć.

IdÄ™ na seriale.
Jutro poruszę pewną kwestię, może coś doradzicie.. bo może wyolbrzymiam, może nie... może się uprzedziłam, może nie...
Do jutra!


--------------------




Magawit
czw, 25 paź 2012 - 11:59
Irenko ależ podkręciłaś śrubę! Teraz czekam z paznokciami w zębach na Twojego posta. Coś się wydarzyło?
Magawit


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 1,714
Dołączył: śro, 09 lut 05 - 11:38
SkÄ…d: spod Poznania
Nr użytkownika: 2,661




post czw, 25 paź 2012 - 11:59
Post #283

Irenko ależ podkręciłaś śrubę! Teraz czekam z paznokciami w zębach na Twojego posta. Coś się wydarzyło?

--------------------

~Luna~
czw, 25 paź 2012 - 12:55
CYTAT(Magawit @ Thu, 25 Oct 2012 - 09:59) *
Irenko ależ podkręciłaś śrubę! Teraz czekam z paznokciami w zębach na Twojego posta. Coś się wydarzyło?

To samo miałam napisać 06.gif

Byłam dziś z młodym u dentysty, musieliśmy wyrwać ruszającego się mleczaka .
To było pierwsze rwanie młodego, nic nie poczuł , ale zrobiło mu się słabo z emocji.
Teraz jest już wszystko OK, doszedł do siebie, bawi się , za dwie godziny pójdziemy do szkoły.

Ten post edytował AQA czw, 25 paź 2012 - 12:56
~Luna~


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 2,096
Dołączył: pią, 24 paź 08 - 14:27
Nr użytkownika: 22,986




post czw, 25 paź 2012 - 12:55
Post #284

CYTAT(Magawit @ Thu, 25 Oct 2012 - 09:59) *
Irenko ależ podkręciłaś śrubę! Teraz czekam z paznokciami w zębach na Twojego posta. Coś się wydarzyło?

To samo miałam napisać 06.gif

Byłam dziś z młodym u dentysty, musieliśmy wyrwać ruszającego się mleczaka .
To było pierwsze rwanie młodego, nic nie poczuł , ale zrobiło mu się słabo z emocji.
Teraz jest już wszystko OK, doszedł do siebie, bawi się , za dwie godziny pójdziemy do szkoły.

--------------------
Mama od sierpnia 2005r.
Tuni
czw, 25 paź 2012 - 13:13
Ja jak Magawit, czekam niecierpliwie.
Pisz Irenko, pisz.
Tuni


Grupa: Moderatorzy
Postów: 6,764
Dołączył: wto, 01 kwi 03 - 09:27
SkÄ…d: ÅšlÄ…sk
Nr użytkownika: 248




post czw, 25 paź 2012 - 13:13
Post #285

Ja jak Magawit, czekam niecierpliwie.
Pisz Irenko, pisz.
Irenka.
czw, 25 paź 2012 - 15:06
Ej no, nie przesadzajcie, ja tylko tego... no... bo....

Do klasy Wiki mniej więcej tydzień po rozpoczęciu roku szkolnego doszła jedna dziewczynka, Dominika. Z jakiegoś strzępka rozmowy z jej mamą kiedyś wywnioskowałam, że przepisali ją tutaj (wspomniała kiedyś, że jakieś terminy ze "starej" szkoły jej się pokręciły). Nie moja sprawa, w zasadzie. Acz Dominika od początku upatrzyła sobie moją Wiki. W sensie pozytywnym. Siedzą nawet (z krótką przerwą) razem w ławce. Ale. Czekałyście na to "ale", co? icon_smile.gif Dominika ma bardzo dyktatorski charakter, oprócz tego jest bardzo wylewna i nie lubi sprzeciwu. Z dwa tygodnie temu wymyśliła jakiś "Klub Delfina", do którego należała oczywiście Wiki i dwie inne koleżanki. Zaczęła dyktować im, w co mają się na drugi dzień ubierać. Powiedziałam wtedy Wiki, że to ja wspólnie z nią decyduję o ubraniu, a nie Dominika. Klub Delfina oczywiście miał się zawsze bawić w to, co chce D. Potem się o coś pokłóciły, Dominika (mając w nosie zdanie pozostałych dwóch dziewczynek) wyrzuciła Wiki z klubu. Bzdet niby, ale pokazuje charakterność. Wtedy pani wychowawczyni je rozsadziła. Odetchnęłam z ulgą. Po weekendzie Dominika (kurczę, nie pamiętam czy przeprosiła) znowu zaczęła normalnie się bawić z Wiki, jak gdyby walcząc kosztem tamtych dwóch o względy mojej córki. Mało tego. Zaczęła mówić do mnie per "ciociu", nie spytawszy nawet o to. I ciągle mówi, że chciałaby przyjść do Wiki się pobawić. Sama przyjść, mieszkamy niestety w blokach obok siebie. Po tamtej kłótni pani wychowawczyni napomknęła mi, żeby Wiki nie odrzucała tak bardzo Dominiki, bo tamta wtedy "zabiera" jej tamte koleżanki (znowu charakterność), a Wiki się popłakała kiedyś przez to.
W ubiegły piątek było pasowanie, Wiki ewidentnie bawiła się z Ksenią (jedną z tych dwóch dziewczynek), Dominika pewnie szalała w grupie z klaunem. W niedzielę zadzwoniła do mnie mama Dominiki i zaprosiła nas na ognisko obok jej rodzinnego domu. A że pogoda była piękna, nie odmówiłam. Było miło, ale mogłam też zaobserwować inne symptomy. Nikt z obecnych (rodzice, dziadkowie) się Dominice nie sprzeciwiał w niczym. Chociaż na przykład mówili- Dominika, nie wchodź tam, bo możesz spaść- za słowami nie szły żadne czyny ani, choćby symboliczna, kara za niesłuchanie starszych. Wnioskuję zatem, że to dziecko jakby puszczone samopas i ona z tego skrzętnie korzysta. Ale szczerze mówiąc mam jej dość. Miarka się w ogóle przebrala, gdy w poniedziałek Weronika nie poszła na zespół muzyczny, bo Dominika kazała jej nie iść. Pomimo tego, że nauczycielka prowadząca zespół muzyczny osobiście przyszła do świetlicy po Weronikę. Nie poszła. Zagotowałam się. Napomknęłam mamie D. delikatnie, o co kaman. Na razie jest cisza, obawiam się że do czasu. Natłukłam Weronice też do głowy, że obowiązki to obowiązki i osoby, których ma słuchać to w domu rodzice, a w szkole nauczyciele. I że Dominika jest ostatnią (&*$(#*(@!!!) osobą, która ma jej wydawać polecenia.
Soooł.. Na razie jest cisza. Zobaczymy, jak długo i co będzie następne.
Jak sobie z tym radzić? Nauczycielka wie, rozmawiałam z nią i też ma oko na całość sytuacji. Temperowania czyjegoś dziecka też nie uznaję, choć przyznam szczerze, że po akcji z tym zespołem muzycznym miałam ochotę nakłaść tej małej terrorystce do głowy, co należy a co nie. Czy jest jakaś szansa, że Wiki (dziecko jednak dość wrażliwe i czasem podatne na sugestie innych) się uodporni na te "szantażyki"? No naprawdę, nerwa mam, no...
Irenka.


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 2,356
Dołączył: śro, 19 gru 07 - 15:34
SkÄ…d: Krosno
Nr użytkownika: 17,272

GG:


post czw, 25 paź 2012 - 15:06
Post #286

Ej no, nie przesadzajcie, ja tylko tego... no... bo....

Do klasy Wiki mniej więcej tydzień po rozpoczęciu roku szkolnego doszła jedna dziewczynka, Dominika. Z jakiegoś strzępka rozmowy z jej mamą kiedyś wywnioskowałam, że przepisali ją tutaj (wspomniała kiedyś, że jakieś terminy ze "starej" szkoły jej się pokręciły). Nie moja sprawa, w zasadzie. Acz Dominika od początku upatrzyła sobie moją Wiki. W sensie pozytywnym. Siedzą nawet (z krótką przerwą) razem w ławce. Ale. Czekałyście na to "ale", co? icon_smile.gif Dominika ma bardzo dyktatorski charakter, oprócz tego jest bardzo wylewna i nie lubi sprzeciwu. Z dwa tygodnie temu wymyśliła jakiś "Klub Delfina", do którego należała oczywiście Wiki i dwie inne koleżanki. Zaczęła dyktować im, w co mają się na drugi dzień ubierać. Powiedziałam wtedy Wiki, że to ja wspólnie z nią decyduję o ubraniu, a nie Dominika. Klub Delfina oczywiście miał się zawsze bawić w to, co chce D. Potem się o coś pokłóciły, Dominika (mając w nosie zdanie pozostałych dwóch dziewczynek) wyrzuciła Wiki z klubu. Bzdet niby, ale pokazuje charakterność. Wtedy pani wychowawczyni je rozsadziła. Odetchnęłam z ulgą. Po weekendzie Dominika (kurczę, nie pamiętam czy przeprosiła) znowu zaczęła normalnie się bawić z Wiki, jak gdyby walcząc kosztem tamtych dwóch o względy mojej córki. Mało tego. Zaczęła mówić do mnie per "ciociu", nie spytawszy nawet o to. I ciągle mówi, że chciałaby przyjść do Wiki się pobawić. Sama przyjść, mieszkamy niestety w blokach obok siebie. Po tamtej kłótni pani wychowawczyni napomknęła mi, żeby Wiki nie odrzucała tak bardzo Dominiki, bo tamta wtedy "zabiera" jej tamte koleżanki (znowu charakterność), a Wiki się popłakała kiedyś przez to.
W ubiegły piątek było pasowanie, Wiki ewidentnie bawiła się z Ksenią (jedną z tych dwóch dziewczynek), Dominika pewnie szalała w grupie z klaunem. W niedzielę zadzwoniła do mnie mama Dominiki i zaprosiła nas na ognisko obok jej rodzinnego domu. A że pogoda była piękna, nie odmówiłam. Było miło, ale mogłam też zaobserwować inne symptomy. Nikt z obecnych (rodzice, dziadkowie) się Dominice nie sprzeciwiał w niczym. Chociaż na przykład mówili- Dominika, nie wchodź tam, bo możesz spaść- za słowami nie szły żadne czyny ani, choćby symboliczna, kara za niesłuchanie starszych. Wnioskuję zatem, że to dziecko jakby puszczone samopas i ona z tego skrzętnie korzysta. Ale szczerze mówiąc mam jej dość. Miarka się w ogóle przebrala, gdy w poniedziałek Weronika nie poszła na zespół muzyczny, bo Dominika kazała jej nie iść. Pomimo tego, że nauczycielka prowadząca zespół muzyczny osobiście przyszła do świetlicy po Weronikę. Nie poszła. Zagotowałam się. Napomknęłam mamie D. delikatnie, o co kaman. Na razie jest cisza, obawiam się że do czasu. Natłukłam Weronice też do głowy, że obowiązki to obowiązki i osoby, których ma słuchać to w domu rodzice, a w szkole nauczyciele. I że Dominika jest ostatnią (&*$(#*(@!!!) osobą, która ma jej wydawać polecenia.
Soooł.. Na razie jest cisza. Zobaczymy, jak długo i co będzie następne.
Jak sobie z tym radzić? Nauczycielka wie, rozmawiałam z nią i też ma oko na całość sytuacji. Temperowania czyjegoś dziecka też nie uznaję, choć przyznam szczerze, że po akcji z tym zespołem muzycznym miałam ochotę nakłaść tej małej terrorystce do głowy, co należy a co nie. Czy jest jakaś szansa, że Wiki (dziecko jednak dość wrażliwe i czasem podatne na sugestie innych) się uodporni na te "szantażyki"? No naprawdę, nerwa mam, no...

--------------------




~Luna~
czw, 25 paź 2012 - 19:46
Klasyczne bezstresowe wychowanie icon_rolleyes.gif

Radzić nie ma co, sama sobie świetnie poradziłaś , rozmawiałaś z mamą dziewczynki, z wychowawczynią i swoją córką, dziewczynki zostały rozsadzone - teraz pozostaje czekać na rozwój dalszych wypadków.
Porozmawiałabym jeszcze z Dominiką , grzecznie ale stanowczo , wytłumaczyłabym że nie jestem jej ciocią tylko mamą Wiki i prosiłabym, by nie zwracała się do mnie per "ciociu".
Co do wpraszania się z wizytą, też wyznaczyłabym jasne granice.
Jeśli nie chcesz zaprosić Dominiki do domu, to wydaje mi się, że niepotrzebnie przyjęłaś zaproszenie na ognisko.
Teraz Dominika, jak i jej rodzice , mają prawo oczekiwać rewizyty.
Jeśli się na taką rewizytę zgodzisz, może warto ją wykorzystać no omówienie stosunków panujących między dziewczynkami i przedstawienie swoich spostrzeżeń.

Ja trzymam się jednej zasady, jeśli nie chcę utrzymywać z kimś bliższych stosunków , to trzymam taką osobę na dystans , grzecznie odmawiam spotkań i sama też nie zapraszam .
Z czasem taka osoba sama odkrywa, że między nami "nie iskrzy".
~Luna~


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 2,096
Dołączył: pią, 24 paź 08 - 14:27
Nr użytkownika: 22,986




post czw, 25 paź 2012 - 19:46
Post #287

Klasyczne bezstresowe wychowanie icon_rolleyes.gif

Radzić nie ma co, sama sobie świetnie poradziłaś , rozmawiałaś z mamą dziewczynki, z wychowawczynią i swoją córką, dziewczynki zostały rozsadzone - teraz pozostaje czekać na rozwój dalszych wypadków.
Porozmawiałabym jeszcze z Dominiką , grzecznie ale stanowczo , wytłumaczyłabym że nie jestem jej ciocią tylko mamą Wiki i prosiłabym, by nie zwracała się do mnie per "ciociu".
Co do wpraszania się z wizytą, też wyznaczyłabym jasne granice.
Jeśli nie chcesz zaprosić Dominiki do domu, to wydaje mi się, że niepotrzebnie przyjęłaś zaproszenie na ognisko.
Teraz Dominika, jak i jej rodzice , mają prawo oczekiwać rewizyty.
Jeśli się na taką rewizytę zgodzisz, może warto ją wykorzystać no omówienie stosunków panujących między dziewczynkami i przedstawienie swoich spostrzeżeń.

Ja trzymam się jednej zasady, jeśli nie chcę utrzymywać z kimś bliższych stosunków , to trzymam taką osobę na dystans , grzecznie odmawiam spotkań i sama też nie zapraszam .
Z czasem taka osoba sama odkrywa, że między nami "nie iskrzy".

--------------------
Mama od sierpnia 2005r.
Magawit
pią, 26 paź 2012 - 11:11
Irenko czy my i córkę mamy wspólną??? icon_wink.gif Moja też wrażliwa i podatna na wpływy koleżanek i kolegów. I to podatna bardzo, co mnie oczywiście niepokoi, a co oczywiście mąż lekceważy.
Myślę, że zrobiłaś wszystko, co mogłaś. Najważniejsze, że pani (która w końcu ma najwięcej możliwości obserwowania ich interakcji) wie, na co zwracać uwagę, a z tego, co widzę, jest bardzo spostrzegawcza. Pozazdrościć takiego nauczyciela!
Ja wyznaję zasadę, że póki krew się nie leje, to nie interweniuję w relacje dzieci, one się prędzej same dogadają, gdy dorośli się nie wtrącają. Ale też takie niepójście na zajęcia, "bo koleżanka nie kazała", to już jest imo lanie krwi-znaczy-ktoś tu jest poszkodowany. Jedyne, co można w Waszej sytuacji zrobić, to pracować nad asertywnością córki. I to praca długofalowa, niestety, wiem, co mówię. Wiki z latami nauczy się odmawiać, ale trzeba czasu. Ja sama mam wizje Oli niepotrafiącej odmówić zachowań niebezpiecznych. Tłukę do głowy (głównie lekturami, rzadziej pogadankami), że ma prawo się na coś nie zgodzić i nie będzie przez to odrzucona.

Dominika to chyba tzw. gwiazda społeczna, z jakichś powodów jest atrakcyjna dla koleżanek, dlatego znoszą jej humory i rządzenie. Póki nie przegnie, to będzie rządzić. I nie widzę w tym nic złego. Jeśli przesadzi z szarogęszeniem się, to dziewczynki same ją odrzucą. Czy Wiktoria narzeka na zabawy z Dominiką? Czy skarży się, że chce się bawić w co innego? Bo może Dominika przy całym swym wstrętnym rządzeniu wymyśla zabawy atrakcyjne dla koleżanek?
"Klub Delfina" i tego typu kluby to norma rozwojowa, nawet bym powiedziała, że norma dla nieco starszych dzieci. Więc czymś ta Dominika imponuje koleżankom. Póki to nie jest imponowanie zachowaniami negatywnymi, to ok.
Tak jak powiedziała AQA możesz trzymać na dystans rodzinę Dominiki, nie zapraszać, nie chodzić do nich, nie puszczać Wiki. Jak nie zaproponujesz rewizyty, to uchybisz zasadom savoir vivre`u, za to dasz jasny sygnał, że nie chcesz bliższych relacji. Jeśli dziewczyny nie będą się spotykać po szkole, to może i ich więź osłabnie.

Zdawaj na bieżąco relacje!!!
Magawit


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 1,714
Dołączył: śro, 09 lut 05 - 11:38
SkÄ…d: spod Poznania
Nr użytkownika: 2,661




post pią, 26 paź 2012 - 11:11
Post #288

Irenko czy my i córkę mamy wspólną??? icon_wink.gif Moja też wrażliwa i podatna na wpływy koleżanek i kolegów. I to podatna bardzo, co mnie oczywiście niepokoi, a co oczywiście mąż lekceważy.
Myślę, że zrobiłaś wszystko, co mogłaś. Najważniejsze, że pani (która w końcu ma najwięcej możliwości obserwowania ich interakcji) wie, na co zwracać uwagę, a z tego, co widzę, jest bardzo spostrzegawcza. Pozazdrościć takiego nauczyciela!
Ja wyznaję zasadę, że póki krew się nie leje, to nie interweniuję w relacje dzieci, one się prędzej same dogadają, gdy dorośli się nie wtrącają. Ale też takie niepójście na zajęcia, "bo koleżanka nie kazała", to już jest imo lanie krwi-znaczy-ktoś tu jest poszkodowany. Jedyne, co można w Waszej sytuacji zrobić, to pracować nad asertywnością córki. I to praca długofalowa, niestety, wiem, co mówię. Wiki z latami nauczy się odmawiać, ale trzeba czasu. Ja sama mam wizje Oli niepotrafiącej odmówić zachowań niebezpiecznych. Tłukę do głowy (głównie lekturami, rzadziej pogadankami), że ma prawo się na coś nie zgodzić i nie będzie przez to odrzucona.

Dominika to chyba tzw. gwiazda społeczna, z jakichś powodów jest atrakcyjna dla koleżanek, dlatego znoszą jej humory i rządzenie. Póki nie przegnie, to będzie rządzić. I nie widzę w tym nic złego. Jeśli przesadzi z szarogęszeniem się, to dziewczynki same ją odrzucą. Czy Wiktoria narzeka na zabawy z Dominiką? Czy skarży się, że chce się bawić w co innego? Bo może Dominika przy całym swym wstrętnym rządzeniu wymyśla zabawy atrakcyjne dla koleżanek?
"Klub Delfina" i tego typu kluby to norma rozwojowa, nawet bym powiedziała, że norma dla nieco starszych dzieci. Więc czymś ta Dominika imponuje koleżankom. Póki to nie jest imponowanie zachowaniami negatywnymi, to ok.
Tak jak powiedziała AQA możesz trzymać na dystans rodzinę Dominiki, nie zapraszać, nie chodzić do nich, nie puszczać Wiki. Jak nie zaproponujesz rewizyty, to uchybisz zasadom savoir vivre`u, za to dasz jasny sygnał, że nie chcesz bliższych relacji. Jeśli dziewczyny nie będą się spotykać po szkole, to może i ich więź osłabnie.

Zdawaj na bieżąco relacje!!!

--------------------

Irenka.
pią, 26 paź 2012 - 11:25
Nie wyraziłam się zbyt jasno, wybaczcie. One zostały rozsadzone na chwilę, teraz znowu siedzą razem, ale w ławce 4 osobowej (znaczy dwie ławki złączone, obok siebie).

Zaproszenie na ognisko przyjęłam, nie dla własnej przyjemności, ale właśnie po to, żeby zobaczyć Dominikę w sytuacji pozaszkolnej. Rewizyta owszem, będzie, znam zasady okołotowarzyskie, ale wpraszania się nie lubię. Dlatego- zaproszę, ale wtedy kiedy ja będę miała czas i możliwość podjąć ich kulturalnie, nie w biegu między jedną sprawą a drugą, praniem, gotowaniem i Bóg wie czym jeszcze- bo akurat teraz chce Dominika.

No i przykład z dzisiaj- dzieci mają dzień jabłuszka, miały oprócz ubrania (kolory jabłek) przynieść po dwa jabłka, wykałaczki, deseczkę, ściereczkę i ewentualnie jakieś inne owoce które posłużą do wzbogacenia koreczków z jabłek. Dominika przynosi oprócz jabłek szarlotkę oraz pierogi z jabłkami. Pani wychowawczyni w szoku- ja nic takiego nie kazałam przynosić! A jej mama z męczenskim uśmiechem oznajmia- Dominika kazała mi zrobić. Nie dałam rady, parsknęłam śmiechem. Po prostu. Gdyby Wiki bez wyraźnego polecenia nauczycielki kazała mi lepić pierogi do szkoły, to bym się popłakała ze śmiechu. I teraz pomyślcie, jak czuje się reszta dzieci... No po prostu nie trawię przerostu formy nad treścią, polecenie nauczycielki było jasne, po co się wywyższać?

Chyba zamiast kawy zrobiÄ™ sobie melisÄ™...
Irenka.


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 2,356
Dołączył: śro, 19 gru 07 - 15:34
SkÄ…d: Krosno
Nr użytkownika: 17,272

GG:


post pią, 26 paź 2012 - 11:25
Post #289

Nie wyraziłam się zbyt jasno, wybaczcie. One zostały rozsadzone na chwilę, teraz znowu siedzą razem, ale w ławce 4 osobowej (znaczy dwie ławki złączone, obok siebie).

Zaproszenie na ognisko przyjęłam, nie dla własnej przyjemności, ale właśnie po to, żeby zobaczyć Dominikę w sytuacji pozaszkolnej. Rewizyta owszem, będzie, znam zasady okołotowarzyskie, ale wpraszania się nie lubię. Dlatego- zaproszę, ale wtedy kiedy ja będę miała czas i możliwość podjąć ich kulturalnie, nie w biegu między jedną sprawą a drugą, praniem, gotowaniem i Bóg wie czym jeszcze- bo akurat teraz chce Dominika.

No i przykład z dzisiaj- dzieci mają dzień jabłuszka, miały oprócz ubrania (kolory jabłek) przynieść po dwa jabłka, wykałaczki, deseczkę, ściereczkę i ewentualnie jakieś inne owoce które posłużą do wzbogacenia koreczków z jabłek. Dominika przynosi oprócz jabłek szarlotkę oraz pierogi z jabłkami. Pani wychowawczyni w szoku- ja nic takiego nie kazałam przynosić! A jej mama z męczenskim uśmiechem oznajmia- Dominika kazała mi zrobić. Nie dałam rady, parsknęłam śmiechem. Po prostu. Gdyby Wiki bez wyraźnego polecenia nauczycielki kazała mi lepić pierogi do szkoły, to bym się popłakała ze śmiechu. I teraz pomyślcie, jak czuje się reszta dzieci... No po prostu nie trawię przerostu formy nad treścią, polecenie nauczycielki było jasne, po co się wywyższać?

Chyba zamiast kawy zrobiÄ™ sobie melisÄ™...

--------------------




~Luna~
pią, 26 paź 2012 - 14:14
Irenko, pisałaś, że na razie między dziewczynkami jest OK, więc wrzuć na luz i obserwuj z boku.

Dominika najwidoczniej ma jakiś problem, za wszelką cenę chce być widziana i podziwiana.
Przyczyn takiego zachowania może być wiele, od rodziny wmawiającej dziecku że jest naj, naj, naj, że gwiazda, że księżniczka i w ogóle ach i och , po zupełny brak zainteresowania ze strony tejże rodziny , więc przez to dziewczynka próbuje zdobyć zainteresowanie i akceptację swojej osoby w szkole, tylko najwyraźniej wybrała najgorszą drogę z możliwych - jeśli tak jest oczywiście.

Jeśli nie "trawisz" Dominiki, wyjście jest jedno - dystans , uprzejmy dystans.

W razie problemów w szkole, zawsze możesz poprosić wychowawczynię o rozsadzenie dziewczynek , ale zwróciłabym sie do pani z taką prośbą tylko wtedy, gdy Dominika przeszkadzałaby Wiktorii w zajęciach lekcyjnych, bądź namawiała do ich opuszczania.
W przypadku "zwykłych" utarczek dziewczynek, nie wtrącałabym się - dzieci przecież muszą SAME nauczyć się rozwiązywać pewne sytuacje, nauczyć się radzić sobie w społeczeństwie.
W przypadku małych kłótni, rozmowa z dziewczynkami, jak najbardziej , rodzice i nauczyciele, tylko w wyższej konieczności.

Uciekam po Młodego do szkoły.
~Luna~


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 2,096
Dołączył: pią, 24 paź 08 - 14:27
Nr użytkownika: 22,986




post pią, 26 paź 2012 - 14:14
Post #290

Irenko, pisałaś, że na razie między dziewczynkami jest OK, więc wrzuć na luz i obserwuj z boku.

Dominika najwidoczniej ma jakiś problem, za wszelką cenę chce być widziana i podziwiana.
Przyczyn takiego zachowania może być wiele, od rodziny wmawiającej dziecku że jest naj, naj, naj, że gwiazda, że księżniczka i w ogóle ach i och , po zupełny brak zainteresowania ze strony tejże rodziny , więc przez to dziewczynka próbuje zdobyć zainteresowanie i akceptację swojej osoby w szkole, tylko najwyraźniej wybrała najgorszą drogę z możliwych - jeśli tak jest oczywiście.

Jeśli nie "trawisz" Dominiki, wyjście jest jedno - dystans , uprzejmy dystans.

W razie problemów w szkole, zawsze możesz poprosić wychowawczynię o rozsadzenie dziewczynek , ale zwróciłabym sie do pani z taką prośbą tylko wtedy, gdy Dominika przeszkadzałaby Wiktorii w zajęciach lekcyjnych, bądź namawiała do ich opuszczania.
W przypadku "zwykłych" utarczek dziewczynek, nie wtrącałabym się - dzieci przecież muszą SAME nauczyć się rozwiązywać pewne sytuacje, nauczyć się radzić sobie w społeczeństwie.
W przypadku małych kłótni, rozmowa z dziewczynkami, jak najbardziej , rodzice i nauczyciele, tylko w wyższej konieczności.

Uciekam po Młodego do szkoły.

--------------------
Mama od sierpnia 2005r.
Irenka.
pią, 26 paź 2012 - 16:19
Słuszność masz. Tylko że Weronika. icon_biggrin.gif Z resztą się zgadzam. icon_smile.gif
Irenka.


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 2,356
Dołączył: śro, 19 gru 07 - 15:34
SkÄ…d: Krosno
Nr użytkownika: 17,272

GG:


post pią, 26 paź 2012 - 16:19
Post #291

Słuszność masz. Tylko że Weronika. icon_biggrin.gif Z resztą się zgadzam. icon_smile.gif

--------------------




~Luna~
sob, 27 paź 2012 - 19:08
CYTAT(Irenka. @ Fri, 26 Oct 2012 - 14:19) *
Słuszność masz. Tylko że Weronika. icon_biggrin.gif Z resztą się zgadzam. icon_smile.gif

znowu dałam ciała 37.gif

Tak sobie siedzę i myślę ...

Młody przyniósł jako jedno z zadań domowych, czytankę .
Ćwiczyliśmy ją wczoraj, dziś i jutro też będziemy.
Ale nie w tym rzecz.
Chodzi mi o to , że dzieci poznały dopiero kilka liter, a czytanki składają się z wszystkich liter od A do Z.
Oczywiście mój smyk nie ma z tym problemu, ale tak sobie myślę, że przecież chyba nie wszystkie dzieci, znają wszystkie litery.
A może się mylę ...
~Luna~


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 2,096
Dołączył: pią, 24 paź 08 - 14:27
Nr użytkownika: 22,986




post sob, 27 paź 2012 - 19:08
Post #292

CYTAT(Irenka. @ Fri, 26 Oct 2012 - 14:19) *
Słuszność masz. Tylko że Weronika. icon_biggrin.gif Z resztą się zgadzam. icon_smile.gif

znowu dałam ciała 37.gif

Tak sobie siedzę i myślę ...

Młody przyniósł jako jedno z zadań domowych, czytankę .
Ćwiczyliśmy ją wczoraj, dziś i jutro też będziemy.
Ale nie w tym rzecz.
Chodzi mi o to , że dzieci poznały dopiero kilka liter, a czytanki składają się z wszystkich liter od A do Z.
Oczywiście mój smyk nie ma z tym problemu, ale tak sobie myślę, że przecież chyba nie wszystkie dzieci, znają wszystkie litery.
A może się mylę ...

--------------------
Mama od sierpnia 2005r.
Orinoko
nie, 28 paź 2012 - 00:07
U nas czytanek nie ma (nadal, bo nie poznali jeszcze wszystkich liter - ciekawe czy zdążymy do końca roku 37.gif ), ale za to dzieci mają odrabiać lekcje w świetlicy wg. pań świetliczanek, a polecenia głównie czytają sobie same. To mnie fascynuje po prostu. icon_eek.gif

W związku z tym miał też miejsce pewien incydent: miałam już rozmowę z jedną panią ze świetlicy, która oskrażała Kubę o kłamstwo, bo zapomniał zrobić 2 zadań. Ja nie sprawdziłam akurat w ćwiczeniach, tylko oparłam sie na zapewnieniu dziecka, że zrobiło, bo nie każdego dnia sprawdzam, czy faktycznie zrobi wszystko - może powinnam. Na drugi dzień - wpis do domowniczka od nauczycielki, że brak zadania, który to wpis zobaczyła pani ze świetlicy i powiedziała mu, że ją okłamał, a jak powiedział, że nie, bo zapomniał, bo ma krótką pamięć icon_rolleyes.gif to jeszcze raz powtórzyła, że skłamał. Akurat o różne rzeczy można Kubusia podejrzewać, ale prawdomówność jest jego cechą naczelną, jakbym go miała podsumować.

Z innej beczki - mamy chłopców, jak będziecie ubierać dzieci do szkoły? Bo dzisiejsza pogoda mnie lekko przeraziła. W szkole ciepło. Moje dziecko akurat jedzie autem w obie strony, ale nie mogę go ubrać za lekko, bo wychodzą też na spacery czy jakieś zajęcia poza szkołą i nie wiem,co tu wymyślić? 2 pary spodni - jedne na dwór, drugie po szkole (dresy?)? Kalesony pod dżinsy? 1 para spodni, ale takich ocieplanych + skarpetki/podkolanka (nie za ciepło będzie w szkole?)?
Jak spadnie śnieg, albo będzie poniżej zera, to pewnie dam grube spodnie jak na sanki na wierzch do zdjęcia w szatni, choć nie wiem, czy to się w szkole praktykuje. Inna sprawa jest taka, że szatnię mają akurat słabą i mało miejsca.
Orinoko


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 6,280
Dołączył: śro, 09 mar 05 - 14:46
SkÄ…d: okolice Poznania
Nr użytkownika: 2,827

GG:


post nie, 28 paź 2012 - 00:07
Post #293

U nas czytanek nie ma (nadal, bo nie poznali jeszcze wszystkich liter - ciekawe czy zdążymy do końca roku 37.gif ), ale za to dzieci mają odrabiać lekcje w świetlicy wg. pań świetliczanek, a polecenia głównie czytają sobie same. To mnie fascynuje po prostu. icon_eek.gif

W związku z tym miał też miejsce pewien incydent: miałam już rozmowę z jedną panią ze świetlicy, która oskrażała Kubę o kłamstwo, bo zapomniał zrobić 2 zadań. Ja nie sprawdziłam akurat w ćwiczeniach, tylko oparłam sie na zapewnieniu dziecka, że zrobiło, bo nie każdego dnia sprawdzam, czy faktycznie zrobi wszystko - może powinnam. Na drugi dzień - wpis do domowniczka od nauczycielki, że brak zadania, który to wpis zobaczyła pani ze świetlicy i powiedziała mu, że ją okłamał, a jak powiedział, że nie, bo zapomniał, bo ma krótką pamięć icon_rolleyes.gif to jeszcze raz powtórzyła, że skłamał. Akurat o różne rzeczy można Kubusia podejrzewać, ale prawdomówność jest jego cechą naczelną, jakbym go miała podsumować.

Z innej beczki - mamy chłopców, jak będziecie ubierać dzieci do szkoły? Bo dzisiejsza pogoda mnie lekko przeraziła. W szkole ciepło. Moje dziecko akurat jedzie autem w obie strony, ale nie mogę go ubrać za lekko, bo wychodzą też na spacery czy jakieś zajęcia poza szkołą i nie wiem,co tu wymyślić? 2 pary spodni - jedne na dwór, drugie po szkole (dresy?)? Kalesony pod dżinsy? 1 para spodni, ale takich ocieplanych + skarpetki/podkolanka (nie za ciepło będzie w szkole?)?
Jak spadnie śnieg, albo będzie poniżej zera, to pewnie dam grube spodnie jak na sanki na wierzch do zdjęcia w szatni, choć nie wiem, czy to się w szkole praktykuje. Inna sprawa jest taka, że szatnię mają akurat słabą i mało miejsca.

--------------------


...Past the deep troubled water / And the fears of the dark / There's a hill in the sunlight / For you to find harmony...
Tuni
nie, 28 paź 2012 - 03:31
Orinoko, też mam dylemat ubraniowy.
W przedszkolu miał takie cienki spodnie a na to grubsze, w szatni zdejmował te zewnętrzne i w cienkich biegał po przedszkolu . Teraz to się chyba nie sprawdzi, wiec tez mam zagwózdkę.
Tuni


Grupa: Moderatorzy
Postów: 6,764
Dołączył: wto, 01 kwi 03 - 09:27
SkÄ…d: ÅšlÄ…sk
Nr użytkownika: 248




post nie, 28 paź 2012 - 03:31
Post #294

Orinoko, też mam dylemat ubraniowy.
W przedszkolu miał takie cienki spodnie a na to grubsze, w szatni zdejmował te zewnętrzne i w cienkich biegał po przedszkolu . Teraz to się chyba nie sprawdzi, wiec tez mam zagwózdkę.
~Luna~
pon, 29 paź 2012 - 12:52
CYTAT(Orinoko @ Sat, 27 Oct 2012 - 22:07) *
...Z innej beczki - mamy chłopców, jak będziecie ubierać dzieci do szkoły? Bo dzisiejsza pogoda mnie lekko przeraziła...


Dziś wychodziliśmy do szkoły z temperaturą za oknem 0 st. i okolicą opruszoną śniegiem.

U nas w szkole też gorąco, więc z ubiorem staram się nie przesadzać.
Podkoszulek, koszulka z dł. rękawem lub bluza, spodnie dżinsowe bez kalesonów, getrów czy tym podobnych, podkolanówki, na to wszystko ciepła kurtka, czapka, chusta, rękawiczki (na razie cienkie).
W razie większych chłodów, pod kurtkę dam jeszcze sweter zapinany na zamek, który po dojściu do szkoły zostanie w szatni razem z kurtką.
~Luna~


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 2,096
Dołączył: pią, 24 paź 08 - 14:27
Nr użytkownika: 22,986




post pon, 29 paź 2012 - 12:52
Post #295

CYTAT(Orinoko @ Sat, 27 Oct 2012 - 22:07) *
...Z innej beczki - mamy chłopców, jak będziecie ubierać dzieci do szkoły? Bo dzisiejsza pogoda mnie lekko przeraziła...


Dziś wychodziliśmy do szkoły z temperaturą za oknem 0 st. i okolicą opruszoną śniegiem.

U nas w szkole też gorąco, więc z ubiorem staram się nie przesadzać.
Podkoszulek, koszulka z dł. rękawem lub bluza, spodnie dżinsowe bez kalesonów, getrów czy tym podobnych, podkolanówki, na to wszystko ciepła kurtka, czapka, chusta, rękawiczki (na razie cienkie).
W razie większych chłodów, pod kurtkę dam jeszcze sweter zapinany na zamek, który po dojściu do szkoły zostanie w szatni razem z kurtką.

--------------------
Mama od sierpnia 2005r.
Mafia
pon, 29 paź 2012 - 12:57
Jeśli chodzi o zmiany ubraniowe, to zamiast skarpet podkolanówki i doszła czapka. icon_smile.gif Po szkole syn chodzi w bluzce z krotkim rekawie, bo twierdzi, że jest gorąco, bluzę od razu zostawia w szatni.
Największy kłopot mam ze stopami. Filipowi bardzo pocą sie nogi i narzeka, że mu w nie bardzo gorąco w szkole i wiecznie siedzi w ławce bez butów. 06.gif Nie mam pojęcia co kupić jako zmienne po szkole.
Mafia


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 6,508
Dołączył: czw, 27 kwi 06 - 11:50
Nr użytkownika: 5,675




post pon, 29 paź 2012 - 12:57
Post #296

Jeśli chodzi o zmiany ubraniowe, to zamiast skarpet podkolanówki i doszła czapka. icon_smile.gif Po szkole syn chodzi w bluzce z krotkim rekawie, bo twierdzi, że jest gorąco, bluzę od razu zostawia w szatni.
Największy kłopot mam ze stopami. Filipowi bardzo pocą sie nogi i narzeka, że mu w nie bardzo gorąco w szkole i wiecznie siedzi w ławce bez butów. 06.gif Nie mam pojęcia co kupić jako zmienne po szkole.

--------------------
Mafia
Magawit
pon, 29 paź 2012 - 13:02
Dołączam do zagwożdżonych ubraniowo. U nas nie ma szatni, więc odpada ubieranie 2 warstwy, a dzieci wychodzą co 45 min. na każdej przerwie. No i nie wiem, co robić. Na razie Ola poszła w ocieplanych dżinsach, ale coś musze wymyślić na silniejsze mrozy.

Jeszcze co do czytanek-omyłkowo w jednej z nich było słowo "koty", zamiast "kotki". Y jeszcze nie poznali. I podczas czytania Ola w najwyższym oburzeniu woła: "jak ja mam czytać czytankę, w której sa litery, których jeszcze nie zpoznaliśmy. Przecież tu jest Y!" Najpierw mnie to rozśmieszyło, ale potem pomyślałam-smutne to-szkoła już naginą Olę do stereotypów, juz oducza samodzielnego myślenia.
A dzień później Ola protestowała przeciw przeczytaniu tytułu rozdziału: "ja nie umiem przeczytać takiego trudnego wyrazu PODRÓŻ, przeciez tu jest i Ó i Ż", zaznaczam, że przeczytała go najpierw sama, a potem dopiero zaprotestowała 04.gif
Magawit


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 1,714
Dołączył: śro, 09 lut 05 - 11:38
SkÄ…d: spod Poznania
Nr użytkownika: 2,661




post pon, 29 paź 2012 - 13:02
Post #297

Dołączam do zagwożdżonych ubraniowo. U nas nie ma szatni, więc odpada ubieranie 2 warstwy, a dzieci wychodzą co 45 min. na każdej przerwie. No i nie wiem, co robić. Na razie Ola poszła w ocieplanych dżinsach, ale coś musze wymyślić na silniejsze mrozy.

Jeszcze co do czytanek-omyłkowo w jednej z nich było słowo "koty", zamiast "kotki". Y jeszcze nie poznali. I podczas czytania Ola w najwyższym oburzeniu woła: "jak ja mam czytać czytankę, w której sa litery, których jeszcze nie zpoznaliśmy. Przecież tu jest Y!" Najpierw mnie to rozśmieszyło, ale potem pomyślałam-smutne to-szkoła już naginą Olę do stereotypów, juz oducza samodzielnego myślenia.
A dzień później Ola protestowała przeciw przeczytaniu tytułu rozdziału: "ja nie umiem przeczytać takiego trudnego wyrazu PODRÓŻ, przeciez tu jest i Ó i Ż", zaznaczam, że przeczytała go najpierw sama, a potem dopiero zaprotestowała 04.gif

--------------------

~Luna~
pon, 29 paź 2012 - 13:37
CYTAT(Mafia @ Mon, 29 Oct 2012 - 10:57) *
Największy kłopot mam ze stopami. Filipowi bardzo pocą sie nogi i narzeka, że mu w nie bardzo gorąco w szkole i wiecznie siedzi w ławce bez butów. 06.gif Nie mam pojęcia co kupić jako zmienne po szkole.

Gorący chłopak 06.gif

A tak na poważnie, to ja mam ten sam problem z moim smykiem (o stopy chodzi).
Pisałam o tym w moim wątku zerówkowym, ubiegłorocznym.
Młodemu bardzo pocą się stopy, po zdjęciu zmiennego obuwia, są wilgotne zarówno skarpetki jak i buty.
W ubiegłym roku szkolnym, kupiłam młodemu sandały z odkrytymi palcami i otworami po wewnętrznej stronie stóp - nie były to takie zwykłe sandały, wyglądały niemal jak buty ortopedyczne, stabilne, usztywnione.
Pomyślałam, że chociaż dzięki tym wycięciom w sandałach, młody będzie miał jakiś przepływ powietrza na stopach.
Miał te sandały w zerówce jeden dzień i przyszedł z wiadomością , że takie obuwie jest niedozwolone, że but ma być pełny, bez otworów i koniec, kropka - nie trafiały do wychowawczyni żadne tłumaczenia.
Teraz, niedawno, będąc z młodym na wizycie u lekarza, rozmawiałam z pediatrą o stopach, obuwiu i wymogach szkolnych.
Rozmawiałam, bo zauważyłam, że z paznokciami u stóp młodego, zaczyna dziać się coś niedobrego.
Paznokcie dużych palców zrobiły się jakieś brzydkie, do tego łamliwe i rozwarstwiające się .
Przypuszczam, że może to mieć związek z codziennym , kilkugodzinnym, przebywaniem spoconych stóp w zamkniętym obuwiu.
Pediatra odesłała nas do dermatologa, a tam usłyszałam "na ten rok już nie rejestrujemy" - normalnie pusty śmiech ogarnął mnie przy okienku rejestracyjnym 04.gif .
Na razie, w te dni kiedy było tak ładnie i ciepło, dawałam młodemu do szkoły wcześniej wspomniane sandały, póki co wychowawczyni pierwszej klasy, nie robiła mi ani młodemu żadnych wyrzutów - za dwa tygodnie będzie kolejne zebranie, to zapytam wychowawczynię , czy młody może w ramach obuwia zmiennego przynosić sandały.
~Luna~


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 2,096
Dołączył: pią, 24 paź 08 - 14:27
Nr użytkownika: 22,986




post pon, 29 paź 2012 - 13:37
Post #298

CYTAT(Mafia @ Mon, 29 Oct 2012 - 10:57) *
Największy kłopot mam ze stopami. Filipowi bardzo pocą sie nogi i narzeka, że mu w nie bardzo gorąco w szkole i wiecznie siedzi w ławce bez butów. 06.gif Nie mam pojęcia co kupić jako zmienne po szkole.

Gorący chłopak 06.gif

A tak na poważnie, to ja mam ten sam problem z moim smykiem (o stopy chodzi).
Pisałam o tym w moim wątku zerówkowym, ubiegłorocznym.
Młodemu bardzo pocą się stopy, po zdjęciu zmiennego obuwia, są wilgotne zarówno skarpetki jak i buty.
W ubiegłym roku szkolnym, kupiłam młodemu sandały z odkrytymi palcami i otworami po wewnętrznej stronie stóp - nie były to takie zwykłe sandały, wyglądały niemal jak buty ortopedyczne, stabilne, usztywnione.
Pomyślałam, że chociaż dzięki tym wycięciom w sandałach, młody będzie miał jakiś przepływ powietrza na stopach.
Miał te sandały w zerówce jeden dzień i przyszedł z wiadomością , że takie obuwie jest niedozwolone, że but ma być pełny, bez otworów i koniec, kropka - nie trafiały do wychowawczyni żadne tłumaczenia.
Teraz, niedawno, będąc z młodym na wizycie u lekarza, rozmawiałam z pediatrą o stopach, obuwiu i wymogach szkolnych.
Rozmawiałam, bo zauważyłam, że z paznokciami u stóp młodego, zaczyna dziać się coś niedobrego.
Paznokcie dużych palców zrobiły się jakieś brzydkie, do tego łamliwe i rozwarstwiające się .
Przypuszczam, że może to mieć związek z codziennym , kilkugodzinnym, przebywaniem spoconych stóp w zamkniętym obuwiu.
Pediatra odesłała nas do dermatologa, a tam usłyszałam "na ten rok już nie rejestrujemy" - normalnie pusty śmiech ogarnął mnie przy okienku rejestracyjnym 04.gif .
Na razie, w te dni kiedy było tak ładnie i ciepło, dawałam młodemu do szkoły wcześniej wspomniane sandały, póki co wychowawczyni pierwszej klasy, nie robiła mi ani młodemu żadnych wyrzutów - za dwa tygodnie będzie kolejne zebranie, to zapytam wychowawczynię , czy młody może w ramach obuwia zmiennego przynosić sandały.

--------------------
Mama od sierpnia 2005r.
truska
pon, 29 paź 2012 - 15:44
Hej dziewczyny
Zimnica straszna zrobiła się.
Ja moją Weronike z reguly ubieram do szkoły w koszulkę z długim rękawem , na to zakłada mundurek szkolny (dziewczynki mają cos ala princesski) , dodatkowo berze bluzę, którą zostawia w szatni, kurtka plus czapka , szalik i rękawiczki.
Do szkoły staramy się chodzić na piechotę, jakies 10 minut, no chyba ze jest mega wiatr lub deszcz to jedziemy samochodem.

truska


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 5,679
Dołączył: pią, 05 sie 05 - 10:17
SkÄ…d: Kielce
Nr użytkownika: 3,468

GG:


post pon, 29 paź 2012 - 15:44
Post #299

Hej dziewczyny
Zimnica straszna zrobiła się.
Ja moją Weronike z reguly ubieram do szkoły w koszulkę z długim rękawem , na to zakłada mundurek szkolny (dziewczynki mają cos ala princesski) , dodatkowo berze bluzę, którą zostawia w szatni, kurtka plus czapka , szalik i rękawiczki.
Do szkoły staramy się chodzić na piechotę, jakies 10 minut, no chyba ze jest mega wiatr lub deszcz to jedziemy samochodem.



--------------------
"Nie bój sie du?ych kroków - nie pokonasz przepa?ci dwoma ma?ymi" David Lloyd George

Swietokrzyskie na weekend

13.10.2005- Weroniczka

16.10.2007 Wiktorek

21.07.2013 Nikodem
~Luna~
pon, 29 paź 2012 - 17:12
Alleluja , po raz pierwszy od wielu tygodni, młody nie ma dziś zadania domowego icon_biggrin.gif - aż sama, z niedowierzaniem sprawdziłam wszystkie książki i zeszyty , no i rzeczywiście nie ma nic zadane icon_biggrin.gif
W końcu możemy odpocząć.

A co do zimnicy ...

Oto dzisiejsze widoki z okien mojego mieszkania , specjalnie dla Was icon_biggrin.gif

Widok na "mojÄ…" wieÅ›


i zaśnieżone ogródki działkowe z drugiej strony bloku

~Luna~


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 2,096
Dołączył: pią, 24 paź 08 - 14:27
Nr użytkownika: 22,986




post pon, 29 paź 2012 - 17:12
Post #300

Alleluja , po raz pierwszy od wielu tygodni, młody nie ma dziś zadania domowego icon_biggrin.gif - aż sama, z niedowierzaniem sprawdziłam wszystkie książki i zeszyty , no i rzeczywiście nie ma nic zadane icon_biggrin.gif
W końcu możemy odpocząć.

A co do zimnicy ...

Oto dzisiejsze widoki z okien mojego mieszkania , specjalnie dla Was icon_biggrin.gif

Widok na "mojÄ…" wieÅ›


i zaśnieżone ogródki działkowe z drugiej strony bloku



--------------------
Mama od sierpnia 2005r.
> Rocznik 2005 i 2006 - klasa 5 :)
Start new topic
Reply to this topic
35 Stron V  « poprzednia 13 14 15 16 17 nastÄ™pna ostatnia 
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:



Wersja Lo-Fi Aktualny czas: piÄ…, 03 maj 2024 - 08:32
lista postów tego w±tku
© 2002 - 2018  ITS MEDIA, kontakt: redakcja@maluchy.pl   |  Reklama