Dziękuje Wam za niesamowicie miłe przywitanie!
Przepraszam Was dziewczynki najmocniej za tymczasową nieaktywność, ale choroba niestety skutecznie mnie powstrzymała przed pisaniem.. Ale teraz się poprawię, i napiszę wielkieeego posta w którym chociaż trochę mnie poznacie
Obiecuję też wstawić niebawem suwaczek i zdjęcie
)
A więc od początku:
Rodzicielka nadała mi imię Magdalena, aczkolwiek przyjęła się wersja skrócona w formie LENA
Jak widać w nicku, urodziłam się w roki 1991, więc aktualnie jestem 22 letnią przyszłą mamą. Ze swoim partnerem życiowym Marcinem (niestety, jeszcze nie mężem, chociaż to pewnie kwestia czasu
) ) mieszkamy razem od pół roku i /wydaje mi się ;p/ że jesteśmy dosyć dobraną parą. O dzidziusia się właściwie nie staraliśmy, ale też od pewnego czasu się nie zabezpieczaliśmy. Uznaliśmy, że co ma być to będzie - siła wyższa wybierze najlepszy dla nas moment na zostanie rodzicami
I tak też się stało. Dnia 6 lutego 2014 roku, obudziłam się rano niczego nie świadoma. Szczerze mówiąc, nawet się nie spodziewałam, że mogłabym w ogóle być w ciąży. Ale jakiś wewnętrzny głos podpowiadał mi, żebym zrobiła teścik. I zrobiłam. Pewna wyniku jednokreskowego, przeżyłam szok (chociaż to za mało powiedziane). Szok wyglądał tak:
Oczywiście, mało nie dostałam zawału połączonego z palpitacją serca. Nie to, że nie chciałam dzidziusia, bo chciałam bardzo, ale TOTALNIE się go nie spodziewałam. Myślałam, że test jest błędny (jasna choinka, w końcu była promocja w Kauflandzie, testy ciążowe po 3 zł... w tym musiał przecież być jakiś haczyk!!). Więc zrobiłam kolejne dwa. Oba pokazały ciąże (no ale przecież 3 testy też mogą się mylić...). Postanowiłam poczekać trzy dni, po czym ponownie sprawdziłam "swój stan". Teraz wątpliwości było już jakby nieco mniej:
Następne były badania bety
Wiadomo, procedura standardowa. 7.02 beta wynosiła 245, a już 11.02 1339
Także rośnie i niesamowicie nas cieszy
Pierwszą wizytę u lekarza zaliczyliśmy 10.02.2014 roku. Pani ginekolog potwierdziła rozpulchnienie macicy, poprzez USG dopochwowe ujrzeliśmy piękny pęcherzyk, osadzony w dobrym miejscu (dość wysoko). Niestety, jego "zawartość" skutecznie się przed nami ukrywała ;p Wtedy też, ginka przepisała mi Duphaston i kwas foliowy, ponieważ występowały u mnie bóle brzucha jak na miesiączkę. Podobno mogą być zagrażające, dlatego gin zdecydowała się dać mi leki na podtrzymanie (które zapobiegawczo biorę do dziś).
Na drugiej wizycie, dokładnie tydzień później, czyli 17.02, ujrzeliśmy już maluszka
Jeszcze słabo, bo w pęcherzyku znacznie większym od siebie, wygląda jak mała kropeczka, ale co ważne: w tej kropeczce bije druga kropeczka! Czyli serduszko
Widzieliśmy ruch tętna
niestety, jeszcze za słaby by słyszeć, ale sam taki widok jest niesamowity, chyba dla każdej kobiety
To zdjęcie naszego skarbeczka z 17 lutego. Piękności ;D Co ważne, na KAŻDEJ wizycie lekarskiej, i na każdym badaniu, dumnie towarzyszy mi TATUŚ, którego radość dosłownie rozpiera
Początkowo, moja ciąża nie objawiała się właściwie w żaden sposób, poza wzmożoną sennością, szybkim zmęczeniem i bólem piersi. Do dnia dzisiejszego doszedł zespół o wiele mniej przyjemnych ciążowych objawów, w postaci: mdłości, wrażliwości na zapachy, brak apetytu (jak czuję zapach czegokolwiek z kuchni, to zawartość żołądka próbuje być przetrawiona ponownie). Chwilowo na szczęście dały mi spokój, ale zapewne nie na długo
Co gorsza, tydzień temu dopadła mnie choroba. Potworne przeziębienie, na prawdę. Ból gardła, gorączka, wymioty... męczę się właściwie do dziś, ale na szczęście już tylko z katarem. Udało się wyleczyć je sposobami w miarę naturalnymi (Swoją drogą, jak któraś z Was kiedyś nie daj Boże będzie w potrzebie /chorobowej/ polecam syrop PRENALEN. Kosztuje z 15zł, a jest mistrzowski
Bez recepty, zespół najlepszych składników z malin, czarnej porzeczki i czosnku. Skuteczny bardzo, w smaku też bardzo fajny, chociaż przez czosnek wydaje się to nieprawdopodobne, a na gardło TYMSAL w sprayu. Także kompozycja ziołowa, w smaku chyba nie ma nic gorszego, ale skutecznością potrafi mile zaskoczyć /w mojej opinii przez autosugestię: "gardło mnie nie boli, NIE BOLI! NIE CHCE ZNÓW CZUĆ TEGO SMAKU!! FUUUJ!!"/ ).
I to chyba tyle na mój temat
dziękuję Wam jeszcze raz za niesamowicie miłe przyjęcie, mam nadzieję że Was nie zanudziłam za mocno
Aktualnie jestem w 8tc i jestem szalenie szczęśliwa. To moje pierwsze dzieciątko, i wiadomo, jak każda kobieta boję się o nie strasznie, i zrobie dla niego wszystko, absolutnie!
Życzę Wam zdrowych 9 miesięcy, i mam nadzieję że wszystkie razem fajnie je spędzimy
Pozdrawiam!