CYTAT(tyczka @ Mon, 05 May 2014 - 19:15)
Moj parter w ten sposob nabyl suke: zaplacil 3000 DKK ( prawie 1800 zlo ) za psa, ktorego rodzicow nawet nie mogl zobaczyc. Do wyboru zostaly tylko dwa szczeniaki, wiec wzial tego, ktory byl 'milszy' ( suke ). I pojechal. Tyle.
Dlaczego Twój partner nie wziął psa ze schroniska? Tam są także szczeniaki. Dlaczego uznał, że lepiej jest dać zarobić komuś, kto kwestie dbania o dobro zwierząt ma w odwłoku? Komuś, o kim nie ma pojęcia w jakim stanie są rodzice szczeniaków, nie ma pojęcia, czy te psy nie rodzą przypadkiem co pół roku? Kompletnie wisi mu dobro zwierząt, po których ma swojego psa?
CYTAT
To samo tyczy sie owego 'grand denoir'. To byly psy bez zadnych rodowodow, prywatni ludzie znalezli sobie sposob na 'dodatkowy zarobek'. Rodzice tego szczeniaka byli ogromni, ale psy zadnych badan, poza szczepieniami, nie mialy. Ba, nabywczyni miala watpliwosci do do tego, czy pies ma zdrowe konczyny..ale ludzie sie wiecej nie odezwali.
I kupiła szczeniaka po psie, co do którego miała wątpliwości, czy ma zdrowy kościec? Jezu...
CYTAT
W kazdym razie, do meritum: tutaj wierzy sie, ze wszystko 'reguluje matka natura'. A 'suka miec szczeniaki musi, bo inaczej bedzie miala jeszcze bardziej zryty beret'. I tak to pokutuje tutaj.
Nie, Tyczko. Tzn. nie wiem, o jakim "tutaj" piszesz. Jeśli ogólnie o Danii - to znam mnóstwo hodowli w tym kraju (piszę o dogach niemieckich, czyli wielkich duńczykach) i są one baaardzo restrykcyjne, przykładają ogromną wagę do zdrowia rasy, socjalizacji, odchowu... Wszystko jest kwestią tego, czego szukasz. Jeśli patologicznych pseudo to takie znajdujesz. Jeśli hodowli - to też masz taką możliwość.
To tak, jak z kupnem samochodu... gdy chcę kupić auto nie zaglądam na strony paserów, na strony cwaniaczków, którzy przekręcają liczniki i powypadkowe sprzedają jako zadbane cacka. A to TYLKO samochód. Towarzysza życia powinno się wybrać bardziej świadomie, prawda?
Co do wiary, o której piszesz... Można wierzyć w co się chce, nawet w to, że suka musi mieć szczeniaki... Tyle, że w dobie powszechnego internetu, książek, dostępnych weterynarzy (tych uczciwych a nie tych, którzy dla własnego zarobku przyklasną pomysłowi na tak obciążony poród) to taka sama wiara, jak w to, że na Księżycu mieszka Pan Twardowski. Ciekawe, czy wyznawcy wiary w matkę naturę chodzą do szpitali czy też zdają się na łaskawość tejże. Jeśli mają dostęp do internetu, to wierząc w obowiązek posiadania przez sukę szczeniaków świadczy po prostu o ich głupocie albo chęci (łatwego dla nich) zarobku. Tyle, że w tym drugim wypadku mówimy o pseudohodowli... a to pojęcie bardzo pejoratywne.
Wiesz, Tyczko... Twój parter przy całych swoich deklaracjach nie ma pojęcia, na czym polega miłość do psa, przywiązanie, obowiązek dbania o jego potrzeby. Teraz chce do tego dorzucić do tego kompletną ruletkę związaną z życiem tej suki w imię własnego kaprysu.
Chce być hodowcą? Chce mieć szczeniaki? Niech kupi sobie psa rasowego, niech NAUCZY się jak się o psa dba, o co chodzi w hodowaniu, czym różnią się linie, jakie są zagrożenia w nich występujące, jak je minimalizować, dlaczego moralnym obowiązkiem hodowcy jest badać swoje psy przed rozrodem itd a potem hoduje.... Bo to, co robi, to zabawa w "chcę i już!" kompletnie nie zastanawiając się nad konsekwencjami (łącznie z utratą życia), jakie ponieść może suka... on zaś NIE JEST jej panem i władcą, jest człowiekiem, który wziął na siebie obowiązek dbania o jej potrzeby. Żaden właściciel nie jest. To nie zabawka a czująca, żywa istota.
Zachowania jakie opisujesz (kupowanie psów od pseudo, rozmnażanie ich w imię wiary w bzdury, traktowanie psa takie, jak czytam od roku) to ciemnogród kynologiczny, coś na poziomie wrzucenia do pieca na trzy zdrowaśki.
Rozumiesz?
Ten post edytował Lutnia pon, 05 maj 2014 - 22:22