Karola Antoniusz na zjeżdżalni zachowuje się podobnie do Nadii
muszę go cały czas asekurować bo na raz pokonuje kilka stopni, zapomina siadać i zjeżdża w dziwnym stylu. ale ogólnie idzie mu coraz lepiej i bardzo to lubi.
mama nadzieja sama sobie się dziwię, że jeszcze nie zrezygnowałam
a Tosiek wraca do żłobka już w poniedziałek.
co do klapsów to jaszcze ani razu nie przyszło mi do głowy żeby Antoniego uderzyć. ale jak już wspominałam, Antoni jest raczej grzecznym chłopcem. choć ma swoje głupie dziwactwa typu wkładanie rąk do kibelka lub uderzanie kijem od zabawki/pchacza w podłogę. jak tak robi to raz, drugi mówię, że tak nie wolno. a jak sytuacja się powtarza a tak jest zwykle to zabieram kij lub zamykam drzwi do łazienki. miał dzień, że rzucał we mnie klockami, mówiłam że nie wolno potem usiadłam tak że nie mógł we mnie rzucić choć próbował dalej więc na końcu spakowałam klocki. nie wiem czy to dobra metoda ale szczerze mówiąc mam wątpliwości czy on rozumie jak mu mówię, że czegoś nie wolno
Tusia być może chodzi właśnie o to, że to "nie wolno" mówię do niego złym tonem. spokojnie ale trochę podniesionym głosem bo podświadomie chcę chyba zaakcentować, że mówię coś ważnego. i efekt jest odwrotny od zamierzonego
inna sprawa, że żłobek budzi w Antonim mnóstwo emocji z którymi radzi sobie jak może czyli czasem w moim odczuciu bywa trochę nieznośny. gdybym ja była na jego miejscu to zachowywałabym się tak samo stąd mam dla jego fanaberii dużo wyrozumiałości. oczywiście do czasu