Ja byłam najpierw z Weroniką, zresztą już dwa razy...znaczy jak miała 2,5 roku i jak miała 4 lata na kontrolę. Wtedy za pierwszym razem przebadali ją całkowicie - łącznie z badaniem dna oka, więc wizyta trwała długo, bo po wstępnym badaniu była atropina co 15 minut i potem powtórne badanie. Ja się nie znam na sprzętach okulistycznych, ale było właściwie wszystko czym w życiu badano mi wzrok. I Weronika została dokładnie przebadana za pierwszym razem. Za drugim było kontrolnie, ale już bez atropiny, bo pani doktor uznała, że nie ma potrzeby. Mamy się zgłosić (a w każdym razie zbadać wzrok) znowu przed pójściem do szkoły.
Jak mnie pani dr badała, to oczywiście bez atropiny, bo chodziło o przepisanie okularów.
Aha - w przypadku Weroniki badanie wstępne było typowe - znaczy jak u okulisty - czyli rozpoznawanie obrazków (jak dziecko starsze to są cyfry), oglądanie obrazków trójwymiarowych, wodzenie wzrokiem za palcem itp. I na aparaturze - komputerowe badanie wzroku i na takim sprzęcie, który pozwala ocenić, czy dziecko ma zeza, bo zezowaci (czyli ja np) mają z tym problem - znaczy trzeba zwierzę umieścić w klatce
Po atropnie było badanie dna oka i coś jeszcze, ale nie pamiętam.
Aha...bywa, że jest tam dużo ludzi i trzeba się uzbroić w cierpliwość, bo się dość długo czeka. Krótko czekałam tylko raz - jak byłąm sama...z Weroniką zawsze czekałyśmy. Aha zakres i sposób badania zależy pewnie od wieku dziecka. No i Weronika miała podejrzenie zeza, ale okazało się, że nic z tych rzeczy, tylko ma, a właściwie miała taką budowę powiek, że tak trochę wyglądało, jakby uciekało ajej oko...no a że jest "obciążona" przez moją wadę, więc dmuchamy na zimne.