Monika, ja tam sobie mysle, ze jak ktos jest nie w porzadku, to nie powinien zwracac uwagi innym. Rozumiem, ze gdybys bez uprzedzenia urzadzala huczna impreze, moznaby sie do Was przyczepic. Ale to, o ktorej chodzi spac Twoje dziecko, to Twoja sprawa i niczyja wiecej. Mieszkanie w bloku niesie ze soba ten dyskomfort, ze chcesz czy nie chcesz to slyszysz innych lokatorow, czujesz, co kiedy maja na obiad
itp. Kazdy kto tego nie akceptuje, powinien wyprowadzic sie do domu w lesie i bedzie mial spokoj.
Tez mam glosnych sasiadow, ale nigdy nie odwazylabym sie zejsc do nich zwracac mi uwage, bo po pierwsze patrz wyzej, a poza tym wiem, ze wtedy uslyszalabym o Tymciu, ktory halasuje
A rowniez nie zamierzam zabraniac mu biegac, rzucac klockami, puszczac auta po podlodze bez dywanu (specyficzny dzwiek), sluchac glosno muzyki (oczywiscie w odpowiednich godzinach). Tak juz jest w bloku i koniec. Niech sie ciesza, ze nie wynajmuje nad nimi mieszkania grupa imprezowych studentow
Co do spania Zosi, to jesli faktycznie chcialabys to zmienic, to chyba tylko wczesniejsze wstawanie moze pomoc. Budzic ja o 8 rano, wiec bankowo wczesniej padnie.
I nie czuj sie glupio. Moze wlasnie to, ze spokojnie znosisz krytyke dodalo sasiadce odwagi, bo pewnie do najbardziej wygadanej babki na osiedlu tak latwo by z pretensjami nie uderzala. Bardzo dobrze, ze sie postawilas, poniewaz nie robicie nic zlego. No i ja tez nie znioslabym spokojnie krytyuki Tymcia. Kiedys w lato stalam w cukierni w kolejce po jagodzianki, a Tymek na krzeselku siedzial i tak sie wiercil, ze krzeselko pukalo metalowymi nogami o podloge. Jakas pani w kolejce po 3 takich stuknieciach mowi do Tymka, zeby byl grzeczny, bo przyleci osa i go urzadli
tez nie przeszlam nad tym do porzadku dziennego, bo nikt nie bedzie naskakiwal na moje dziecko i jeszcze go straszyl. Mialam odczucia identyczne do Twoich: bronic potomstwa! Alez z nas zwierzaki, tak czesto instynkty nami rzadza