Aktualnoci

12 tysicy dodatkowych miejsc w obkach!

12 tysicy dodatkowych miejsc w obkach!

Rzd postanowi kontynuowa program Maluch, zapocztkowany w 2011, zaproponowa jednak jego zmodyfikowan i rozszerzon wersj, nadajc mu nazw MALUCH plus. Program MRPiPS "Maluch plus" na 2017 r...

Czytaj wicej >

Maluchy.pl logo
cia

Witaj Gościu ( Zaloguj | Rejestruj )

Start new topic Reply to this topic
Start new topic Reply to this topic
2 Stron V   1 2 następna  

Depresja poporodowa

> 
anulkas
pią, 29 wrz 2006 - 15:58
A moze prozmawiajmy o stanach psychicznych kobiet po porodzie? Z tym problemem boryka sie coraz wiecej mam! I niewiadomo co robic? Zmeczenie, stany lekowe! Jak mozna tak dlugo zyc?
anulkas


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 8
Dołączył: czw, 28 wrz 06 - 21:30
Skąd: łódzkie
Nr użytkownika: 7,721




post pią, 29 wrz 2006 - 15:58
Post #1

A moze prozmawiajmy o stanach psychicznych kobiet po porodzie? Z tym problemem boryka sie coraz wiecej mam! I niewiadomo co robic? Zmeczenie, stany lekowe! Jak mozna tak dlugo zyc?
m4rusia
pią, 29 wrz 2006 - 17:11
Temat naprawdę bardzo ważny. Wiem z autopsji. Sama przechodziłam. Nie był to ciężki przypadek ale byłam przerażona tym co się ze mną dzieje. Oj było ciężko. Na szczęście pomoc rodziny nadeszła w porę. Powinno się prowadzić jakąś ogólnopolską akcję dotyczącą rozpoznawania i leczenia depresji poporodowej.
m4rusia


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 11,160
Dołączył: śro, 26 paź 05 - 14:09
Skąd: z zadooopia
Nr użytkownika: 3,925

GG:


post pią, 29 wrz 2006 - 17:11
Post #2

Temat naprawdę bardzo ważny. Wiem z autopsji. Sama przechodziłam. Nie był to ciężki przypadek ale byłam przerażona tym co się ze mną dzieje. Oj było ciężko. Na szczęście pomoc rodziny nadeszła w porę. Powinno się prowadzić jakąś ogólnopolską akcję dotyczącą rozpoznawania i leczenia depresji poporodowej.

--------------------
anulkas
pią, 29 wrz 2006 - 17:14
Jezeli moglabys napisac choc po krotce jak to przeszlas, przezwyciezylas! czy tylko mi sie wydaje ze jestem jakas nienormalna, czy po prostu juz tym zmeczona! Co mam robic, jak sobie pomoc? icon_confused.gif
anulkas


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 8
Dołączył: czw, 28 wrz 06 - 21:30
Skąd: łódzkie
Nr użytkownika: 7,721




post pią, 29 wrz 2006 - 17:14
Post #3

Jezeli moglabys napisac choc po krotce jak to przeszlas, przezwyciezylas! czy tylko mi sie wydaje ze jestem jakas nienormalna, czy po prostu juz tym zmeczona! Co mam robic, jak sobie pomoc? icon_confused.gif
m4rusia
sob, 30 wrz 2006 - 09:54
Nie wiem czy dobrze rozumiem ale wydaje mi się, że właśnie to przechodzisz? u mnie taki stan zaczął się ok 2-3 doby po porodzie. Poród miałam ciężki, długi , z komplikacjami, zakończony cesarką. Zamiast właśnie nabierać sił po porodzie ja czułam się coraz gorzej. Ustąpił ból fizyczny ale coś dziwnego się ze mną działa. Patzryłam na swoją córką jakby nie była moim dzieckiem - ot po prostu ktoś położył koło mnie noworodka i kazał mi się nim zająć. To było okropne. Wiktoria płakała a ja razem z nią. Chwilami miałam ochotę zapytać samą siebie 'co ja tutaj robię?'. Bałam się wyjścia do domu. Nie wiedziałam jak poradzę sobie z rozdartym dzieckiem, wszystkimi obowiązkami i w ogóle sama z sobą. Po powrocie do domu ten stan utrzymywał się jeszcze ok 2 tygodnie. Każda wykonana czynność przy dziecku wydawała się graniczyć z cudem. Wszystko robiłam mechanicznie i z niechęcią. Mąż za to pełen optymizmu widząc moje dziwne zachowanie starał się jak najczęściej zostawiać mnie choć na chwilę bez dziecka żebym mogła odpocząć, zabierał ją sam na spacery itp. Niestety gdy zobaczył, że mój stan się poprawia ... olał obowiązki icon_confused.gif Dla kobiet w takim stanie najważniejsze jest dużo odpoczywać a przy dziecku samej wykonywać tylko te czynności przy których są niezbędne. Rozmawiałam z lekarzem. Taki stan powinien trwać najwyżej dwa - trzy tygodnie. W tym czasie nie wymaga leczenia. Wszystko mija samo. Jeżeli natomiast stan depresyjny trwa dłużej powinno się zasięgnąć porady lekarza. Większość z kobiet przechodzi tzw baby blues - chandrę poporodową. Depresja jest już poważniejsza i nie należy kobiety samej z tym problemem zostawiać. Pomoc rodziny jest najważniejsza
m4rusia


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 11,160
Dołączył: śro, 26 paź 05 - 14:09
Skąd: z zadooopia
Nr użytkownika: 3,925

GG:


post sob, 30 wrz 2006 - 09:54
Post #4

Nie wiem czy dobrze rozumiem ale wydaje mi się, że właśnie to przechodzisz? u mnie taki stan zaczął się ok 2-3 doby po porodzie. Poród miałam ciężki, długi , z komplikacjami, zakończony cesarką. Zamiast właśnie nabierać sił po porodzie ja czułam się coraz gorzej. Ustąpił ból fizyczny ale coś dziwnego się ze mną działa. Patzryłam na swoją córką jakby nie była moim dzieckiem - ot po prostu ktoś położył koło mnie noworodka i kazał mi się nim zająć. To było okropne. Wiktoria płakała a ja razem z nią. Chwilami miałam ochotę zapytać samą siebie 'co ja tutaj robię?'. Bałam się wyjścia do domu. Nie wiedziałam jak poradzę sobie z rozdartym dzieckiem, wszystkimi obowiązkami i w ogóle sama z sobą. Po powrocie do domu ten stan utrzymywał się jeszcze ok 2 tygodnie. Każda wykonana czynność przy dziecku wydawała się graniczyć z cudem. Wszystko robiłam mechanicznie i z niechęcią. Mąż za to pełen optymizmu widząc moje dziwne zachowanie starał się jak najczęściej zostawiać mnie choć na chwilę bez dziecka żebym mogła odpocząć, zabierał ją sam na spacery itp. Niestety gdy zobaczył, że mój stan się poprawia ... olał obowiązki icon_confused.gif Dla kobiet w takim stanie najważniejsze jest dużo odpoczywać a przy dziecku samej wykonywać tylko te czynności przy których są niezbędne. Rozmawiałam z lekarzem. Taki stan powinien trwać najwyżej dwa - trzy tygodnie. W tym czasie nie wymaga leczenia. Wszystko mija samo. Jeżeli natomiast stan depresyjny trwa dłużej powinno się zasięgnąć porady lekarza. Większość z kobiet przechodzi tzw baby blues - chandrę poporodową. Depresja jest już poważniejsza i nie należy kobiety samej z tym problemem zostawiać. Pomoc rodziny jest najważniejsza

--------------------
anulkas
sob, 30 wrz 2006 - 21:13
Ja rowniez jestem po cesarskim cieciu, wiec wiem co to bol i ograniczone pole dzialania ze wzgledu na niemoc organizmu! U mnie bylo, jest troszke inaczej. Z checia opiekuje sie moim bobasem, z wielka miloscia, lecz bardzo boje sie o nie! W tej chwili jestem juz 11 miesiecy po porodzie, moze wyda sie to smieszne,ale nadal to we mnie tkwi! Na poczatku balam sie zostac z dzieckiem sama, bojac sie ze sobie nie poradze, teraz boje sie wyjsc na dluzszy spacer, gdzies daleko od domu! Przeraza mnie to, jestem chwilami zalamana! A jeszcze nastroje, zmienne, bywaja uciazliwe przede wszystkim dla meza! Juz mysle nad wizyta u lekarza, bo ile tak mozna ciagnac. Chce zyc normalnie, i cieszyc sie kazda chwila! icon_razz.gif
anulkas


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 8
Dołączył: czw, 28 wrz 06 - 21:30
Skąd: łódzkie
Nr użytkownika: 7,721




post sob, 30 wrz 2006 - 21:13
Post #5

Ja rowniez jestem po cesarskim cieciu, wiec wiem co to bol i ograniczone pole dzialania ze wzgledu na niemoc organizmu! U mnie bylo, jest troszke inaczej. Z checia opiekuje sie moim bobasem, z wielka miloscia, lecz bardzo boje sie o nie! W tej chwili jestem juz 11 miesiecy po porodzie, moze wyda sie to smieszne,ale nadal to we mnie tkwi! Na poczatku balam sie zostac z dzieckiem sama, bojac sie ze sobie nie poradze, teraz boje sie wyjsc na dluzszy spacer, gdzies daleko od domu! Przeraza mnie to, jestem chwilami zalamana! A jeszcze nastroje, zmienne, bywaja uciazliwe przede wszystkim dla meza! Juz mysle nad wizyta u lekarza, bo ile tak mozna ciagnac. Chce zyc normalnie, i cieszyc sie kazda chwila! icon_razz.gif
anulkas
sob, 30 wrz 2006 - 21:16
Wsparcie ze strony rodziny jest bardzo wazne, wiem cos o tym! Kiedy zaczelam o tym gkosno mowic jest mi przynajmniej lzej! Widze ze oni sie o mnie troszcza! Ale mimo wszystko ciezko jest wygrac ze swoimi myslami!
anulkas


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 8
Dołączył: czw, 28 wrz 06 - 21:30
Skąd: łódzkie
Nr użytkownika: 7,721




post sob, 30 wrz 2006 - 21:16
Post #6

Wsparcie ze strony rodziny jest bardzo wazne, wiem cos o tym! Kiedy zaczelam o tym gkosno mowic jest mi przynajmniej lzej! Widze ze oni sie o mnie troszcza! Ale mimo wszystko ciezko jest wygrac ze swoimi myslami!
m4rusia
nie, 01 paź 2006 - 16:20
U mnie poza moją mamą tak naprawdę nikt nie wiedział co się ze mną dzieje. Mąż widział tylko, że coś jest nie tak i pomagał ale moja mama sama to przeszła i rozumiała mnie doskonale. Teściowa za to wpadła na pomysł, że ja po prostu nie kocham własnego dziecka i go nie chcę icon_evil.gif Dobrze,że powiedziała mi to dopiero w około rok po całej sytuacji bo w takim depresyjnym stanie mogłabym nieodpowiadać za siebie wink.gif
m4rusia


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 11,160
Dołączył: śro, 26 paź 05 - 14:09
Skąd: z zadooopia
Nr użytkownika: 3,925

GG:


post nie, 01 paź 2006 - 16:20
Post #7

U mnie poza moją mamą tak naprawdę nikt nie wiedział co się ze mną dzieje. Mąż widział tylko, że coś jest nie tak i pomagał ale moja mama sama to przeszła i rozumiała mnie doskonale. Teściowa za to wpadła na pomysł, że ja po prostu nie kocham własnego dziecka i go nie chcę icon_evil.gif Dobrze,że powiedziała mi to dopiero w około rok po całej sytuacji bo w takim depresyjnym stanie mogłabym nieodpowiadać za siebie wink.gif

--------------------
Kacha S-Ż
śro, 11 paź 2006 - 12:56
Powiedzcie, czy depresja poporodowa może odezwać się w rok po urodzeniu dziecka?
Nie dobrze się ze mną dzieje, zaczynam tracić panowanie nad wybuchami złości, płacz dziecka zamias mobilizujaco dziła na mnie jak płachta na byka. Kocham swoją córcię, ale coraz częściej mam po prostu ochotę spakować się i uciec jak najdalej. Od roku nie miałam nawet jednego dnia dla siebie, może to dlatego...
Zrobiłam się okropnie płaczliwa-beczę z byle powodu.
NO i co ja mam z tym zrobić? Nie mam pomysłu ani sił żeby szukać rozwiązania.
Wszyscy pisszą, że depresja poporodowa łapie za kołierz kilka dni po porodzie, a mnie dopadła w rok po... a może już nie mogę jej nazywać poporodową, tylko np. wychowawczą czy coś w tym rodzaju?
Ha! Jestem po prostu beznadziejna jako matka (przynajmniej teraz)
Kacha S-Ż


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 67
Dołączył: wto, 06 gru 05 - 08:15
Skąd: Olsztyn
Nr użytkownika: 4,218

GG:


post śro, 11 paź 2006 - 12:56
Post #8

Powiedzcie, czy depresja poporodowa może odezwać się w rok po urodzeniu dziecka?
Nie dobrze się ze mną dzieje, zaczynam tracić panowanie nad wybuchami złości, płacz dziecka zamias mobilizujaco dziła na mnie jak płachta na byka. Kocham swoją córcię, ale coraz częściej mam po prostu ochotę spakować się i uciec jak najdalej. Od roku nie miałam nawet jednego dnia dla siebie, może to dlatego...
Zrobiłam się okropnie płaczliwa-beczę z byle powodu.
NO i co ja mam z tym zrobić? Nie mam pomysłu ani sił żeby szukać rozwiązania.
Wszyscy pisszą, że depresja poporodowa łapie za kołierz kilka dni po porodzie, a mnie dopadła w rok po... a może już nie mogę jej nazywać poporodową, tylko np. wychowawczą czy coś w tym rodzaju?
Ha! Jestem po prostu beznadziejna jako matka (przynajmniej teraz)

--------------------
user posted image
user posted image
Mikunia
nie, 29 paź 2006 - 15:25
hej dziewczyny, ja też przechodzę stan załamania psychicznego, nie wiem czy to depresja, czy depresja poporodowa.
Jest mi tak ciężko. Myślałam nawet, żeby zacząć temat "Depresja" na ogólnym, ale jakoś się wstydzę.
Często myślę, jak fajnie byłoby "uciec" ot tego wszystkiego...a wtedy widzę uśmiechniętą twarzyczkę mojego dziecka, i wiem, że muszę żyć, żyć dla Niego.
Ja znowu boję się, że wszyscy chcą skrzywdzić moje dziecko, to przerodziło się w obsesje. Do tego doszły inne problemy. Nigdy nie buło mi ciężej. Gdzie szukać pomocy. Pomożcie. Ja już nie mam siły płakać. Nie wiem kiedy tak prawdziwie śmiałam się z czegoś.

Pzdr.
Mikunia


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 1,043
Dołączył: śro, 31 maj 06 - 15:09
Skąd: Skarżysko Kamienna
Nr użytkownika: 6,096




post nie, 29 paź 2006 - 15:25
Post #9

hej dziewczyny, ja też przechodzę stan załamania psychicznego, nie wiem czy to depresja, czy depresja poporodowa.
Jest mi tak ciężko. Myślałam nawet, żeby zacząć temat "Depresja" na ogólnym, ale jakoś się wstydzę.
Często myślę, jak fajnie byłoby "uciec" ot tego wszystkiego...a wtedy widzę uśmiechniętą twarzyczkę mojego dziecka, i wiem, że muszę żyć, żyć dla Niego.
Ja znowu boję się, że wszyscy chcą skrzywdzić moje dziecko, to przerodziło się w obsesje. Do tego doszły inne problemy. Nigdy nie buło mi ciężej. Gdzie szukać pomocy. Pomożcie. Ja już nie mam siły płakać. Nie wiem kiedy tak prawdziwie śmiałam się z czegoś.

Pzdr.

--------------------
Mikunia

"podaj mi r?k?, pójdziemy kamienist? ?cie?yn?, szarych dni, nadziei wschodz?cych s?o?c, ju? razem w deszczu..."



Dudek

Go??







post pon, 30 paź 2006 - 13:28
Post #10

Witam Was bardzo gorąco...
Strasznie mi przykro, że tak się dzieje..,.
Sama to przeszłam lub przechodzę...nie wiem mój poród moja porażka długi bolesny, bardzo długo w szpitalu leżałam i to mnie złamało.Po powrocie do domu wszystko ok.Gdy Mały skończył rok dopadło mnie tylko złożyło si,ę na to wiele czynników mąż odszedłz ptracy brak kasy takie tam zwyczjne problemy, poszłam do pracy i zapomniałam ale to tkwi we mnie
Mikunia
wto, 31 paź 2006 - 19:23
Więc jest nas więcej, ale być może za mało, aby powstało dla nas osobne forum ,czy podforum, nie znam się.
U mnie tak jak u Moniczki wszysto zaczęło sie tę mniej więcej jak dzieciątko skończyło rok. I również złożyły się na to inne czynniki. (Może nie tak jak u Ciebie Moniczko i Kacho, bardzo mi przykro, wiem jak musiało Ci byc ciężko).
Czytałam trochę na temat depresji i to może momentami odchodzić i znowu powracać, mam na myśli ten stan, wszystko zależy jak nam się w życiu układa.
A bywa przecież różnie...

Pozdrawiam wszystkich którzy mają podobnie jak my
Mikunia


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 1,043
Dołączył: śro, 31 maj 06 - 15:09
Skąd: Skarżysko Kamienna
Nr użytkownika: 6,096




post wto, 31 paź 2006 - 19:23
Post #11

Więc jest nas więcej, ale być może za mało, aby powstało dla nas osobne forum ,czy podforum, nie znam się.
U mnie tak jak u Moniczki wszysto zaczęło sie tę mniej więcej jak dzieciątko skończyło rok. I również złożyły się na to inne czynniki. (Może nie tak jak u Ciebie Moniczko i Kacho, bardzo mi przykro, wiem jak musiało Ci byc ciężko).
Czytałam trochę na temat depresji i to może momentami odchodzić i znowu powracać, mam na myśli ten stan, wszystko zależy jak nam się w życiu układa.
A bywa przecież różnie...

Pozdrawiam wszystkich którzy mają podobnie jak my

--------------------
Mikunia

"podaj mi r?k?, pójdziemy kamienist? ?cie?yn?, szarych dni, nadziei wschodz?cych s?o?c, ju? razem w deszczu..."



Kitka*
pią, 03 lis 2006 - 14:09
Kurcze, dziewczyny, chciałabym Was jakoś pocieszyć, ale sama nie mam takich doświadczeń, więc nie wiem jak to jest. Piszę w tym temacie, bo moja przyjaciółka chyba przechodzi to, co Wy. Ma dwoje dzieci-7 lat i 9 miesięcy. Młodsze jest prawie zupełnie głuche. Mąż pracuje za granicą, więc z wszystkimi problemami jest sama i czasem jest jej tak strasznie ciężko... Złości się na dzieci, płacze po kątach... Jeśli mogę, to jadę wtedy do niej chociaż na chwilę, żeby pogadać. Czasem wystarczy parę słów przez Gadu-Gadu. Mówi, że jak mi się pożali, to jest jej lżej. Znamy się od dziecka, więc się przede mną nie wstydzi swoich "jobów", jak to nazywa. Ona jest świadoma, że tak nie powinno być, a ja nie lekceważę tych dołków, ale nie wiem jak jeszcze mogłabym jej pomóc.
Kitka*


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 3,478
Dołączył: wto, 29 sie 06 - 15:33
Skąd: wiocha
Nr użytkownika: 7,255

GG:


post pią, 03 lis 2006 - 14:09
Post #12

Kurcze, dziewczyny, chciałabym Was jakoś pocieszyć, ale sama nie mam takich doświadczeń, więc nie wiem jak to jest. Piszę w tym temacie, bo moja przyjaciółka chyba przechodzi to, co Wy. Ma dwoje dzieci-7 lat i 9 miesięcy. Młodsze jest prawie zupełnie głuche. Mąż pracuje za granicą, więc z wszystkimi problemami jest sama i czasem jest jej tak strasznie ciężko... Złości się na dzieci, płacze po kątach... Jeśli mogę, to jadę wtedy do niej chociaż na chwilę, żeby pogadać. Czasem wystarczy parę słów przez Gadu-Gadu. Mówi, że jak mi się pożali, to jest jej lżej. Znamy się od dziecka, więc się przede mną nie wstydzi swoich "jobów", jak to nazywa. Ona jest świadoma, że tak nie powinno być, a ja nie lekceważę tych dołków, ale nie wiem jak jeszcze mogłabym jej pomóc.

--------------------

Mikunia
pią, 03 lis 2006 - 14:48
Kitko, to dobra z Ciebie duszyczka, nie zostawiaj jej samej w miarę możliwości, odwiedzaj ją. Rozmowa dla niej to cenna rzecz. Czasami mamy przyjaciół, ale kiedy zaczynamy wchodzić w dołek oni gdzieś uciekają w kąt.

Pzdr.
Mikunia


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 1,043
Dołączył: śro, 31 maj 06 - 15:09
Skąd: Skarżysko Kamienna
Nr użytkownika: 6,096




post pią, 03 lis 2006 - 14:48
Post #13

Kitko, to dobra z Ciebie duszyczka, nie zostawiaj jej samej w miarę możliwości, odwiedzaj ją. Rozmowa dla niej to cenna rzecz. Czasami mamy przyjaciół, ale kiedy zaczynamy wchodzić w dołek oni gdzieś uciekają w kąt.

Pzdr.

--------------------
Mikunia

"podaj mi r?k?, pójdziemy kamienist? ?cie?yn?, szarych dni, nadziei wschodz?cych s?o?c, ju? razem w deszczu..."



Dudek

Go??







post czw, 09 lis 2006 - 21:33
Post #14

Teraz to moje życie jest naprawdę poukłdane w miarę...
Finansowo jest ok mąż ma lepszą pracę ale słuchajcie dopadł mnie żołądek (dziwne mdłości itp.) irytują mnie takie rzeczy, że sama się na siebie wściekam. Potrafię zrobić awanturę o głupi bałagan w domu(straszną jestem pedantką) o takie głupoty ... nie no ja się kwalifikuję do psychiatry!!!
Pysia28
śro, 30 lip 2008 - 00:20
Kochane Dziewczyny!!!
Przeczytałam wszystkie posty i każdą z Was rozumiem. Moja depresja zięła się od tzw. baby blues'a, bo mój mąż zwalił wszystkie obowiązki na mnie, twierdząc, że skoro jestem w domu mogę wszystko robić sama bo on pracuje. Mieszkamy sami więc moja rodzina nie widziała rosnącego problemu bo kryłam sie z tym. Nie będę się rozpisywać bo zajęło by mi to pół nocy, ale mój stan psychiczny sięgnął dna- myślałam o samobójstwie, płakam nad rozlanym mlekiem, że nie dam sobie rady, że kiepska zze mnie mama, że mąż mi nie pomaga, były krzyki w ogóle szkoda gadać- ale pomyślałam sobie NIE, mam małą istostke, którą kocham nieziemsko i nie poddam się. Poszłam do lekarza mimo, że wstydzilam sie moich problemów, ale pomógł mi (i to zwykły rodzinny!). Leczyłam się pół roku lekami psychotropowymi i jest ok, choć czasami wydaje mi się, że depresja wraca. Jestem mamą 3-letniego Mikołaja i jestem dumna z tego, że zebrałam siły i poszłam się leczyć. Dziewczyny to jest normalne, że nas to spotyka. Urodzenie dziecka to ogromny wisiłek dla organizmu i psychiki kobiety, tym gorszy gdy nie ma na kogo liczyć. Ale tylko my wiemy jakie silne jesteśmy - bo to nam Bóg zlecił rodzenie dzieci bo gdyby to mieli robić mężczyźni ludzkość by wymarła, hihihi. Nie poddawajcie się jesteście cudowne i najlepsze z Was mamy na świecie. Pozdrawiam Was serdecznie i czekam na pozytywne dopiski do tematu, bo wierzę w Was
Pysia28


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 4
Dołączył: pon, 28 lip 08 - 00:10
Nr użytkownika: 20,900




post śro, 30 lip 2008 - 00:20
Post #15

Kochane Dziewczyny!!!
Przeczytałam wszystkie posty i każdą z Was rozumiem. Moja depresja zięła się od tzw. baby blues'a, bo mój mąż zwalił wszystkie obowiązki na mnie, twierdząc, że skoro jestem w domu mogę wszystko robić sama bo on pracuje. Mieszkamy sami więc moja rodzina nie widziała rosnącego problemu bo kryłam sie z tym. Nie będę się rozpisywać bo zajęło by mi to pół nocy, ale mój stan psychiczny sięgnął dna- myślałam o samobójstwie, płakam nad rozlanym mlekiem, że nie dam sobie rady, że kiepska zze mnie mama, że mąż mi nie pomaga, były krzyki w ogóle szkoda gadać- ale pomyślałam sobie NIE, mam małą istostke, którą kocham nieziemsko i nie poddam się. Poszłam do lekarza mimo, że wstydzilam sie moich problemów, ale pomógł mi (i to zwykły rodzinny!). Leczyłam się pół roku lekami psychotropowymi i jest ok, choć czasami wydaje mi się, że depresja wraca. Jestem mamą 3-letniego Mikołaja i jestem dumna z tego, że zebrałam siły i poszłam się leczyć. Dziewczyny to jest normalne, że nas to spotyka. Urodzenie dziecka to ogromny wisiłek dla organizmu i psychiki kobiety, tym gorszy gdy nie ma na kogo liczyć. Ale tylko my wiemy jakie silne jesteśmy - bo to nam Bóg zlecił rodzenie dzieci bo gdyby to mieli robić mężczyźni ludzkość by wymarła, hihihi. Nie poddawajcie się jesteście cudowne i najlepsze z Was mamy na świecie. Pozdrawiam Was serdecznie i czekam na pozytywne dopiski do tematu, bo wierzę w Was
syza7
śro, 30 lip 2008 - 22:51
Dziewczyny widzę, że sobie tutaj sesję terapeutyczną zrobiłyście. 06.gif Bardzo dobrze. Rozmowa(również na forum) to bardzo ważny element samoleczenia depresji. Wydaje mi się, że jednak bez pomocy specjalisty się nie obędzie. Leczyłam się z depresji przez 4 lata. Podobno całkowicie nie da się jej wyleczyć. Od tamtego czasu minęło siedem lat. Wyszłam za mąż, urodziłam dziecko i jestem bardzo szczęśliwa. Nikt jednak nie wie, że są dni, gdy muszę walczyć, aby nie dopuścić do powrotu tamtego stanu. Po porodzie też miałam "bebe blues". Zwalczyłam w sobie tą jakże znajomą słabość. Gdy poroniłam kolejną ciążę bałam się, że to wróci, ale jakoś się udało. Myślę, że taka skłonność do depresji wynika z wrażliwości człowieka. Jakieś przykre wydarzenia mogą ją obudzić. Jeśli dodatkowo ciężko o wsparcie psychiczne to depresja murowana. Wyjść z tego stanu może pomóc tylko lekarz. Potem pozostaje tylko walka. icon_wink.gif
Trzymajcie się mocno. przytul.gif
Życzę wam powrotu do formy.
syza7


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 510
Dołączył: śro, 02 kwi 08 - 19:28
Skąd: podlaskie
Nr użytkownika: 19,121




post śro, 30 lip 2008 - 22:51
Post #16

Dziewczyny widzę, że sobie tutaj sesję terapeutyczną zrobiłyście. 06.gif Bardzo dobrze. Rozmowa(również na forum) to bardzo ważny element samoleczenia depresji. Wydaje mi się, że jednak bez pomocy specjalisty się nie obędzie. Leczyłam się z depresji przez 4 lata. Podobno całkowicie nie da się jej wyleczyć. Od tamtego czasu minęło siedem lat. Wyszłam za mąż, urodziłam dziecko i jestem bardzo szczęśliwa. Nikt jednak nie wie, że są dni, gdy muszę walczyć, aby nie dopuścić do powrotu tamtego stanu. Po porodzie też miałam "bebe blues". Zwalczyłam w sobie tą jakże znajomą słabość. Gdy poroniłam kolejną ciążę bałam się, że to wróci, ale jakoś się udało. Myślę, że taka skłonność do depresji wynika z wrażliwości człowieka. Jakieś przykre wydarzenia mogą ją obudzić. Jeśli dodatkowo ciężko o wsparcie psychiczne to depresja murowana. Wyjść z tego stanu może pomóc tylko lekarz. Potem pozostaje tylko walka. icon_wink.gif
Trzymajcie się mocno. przytul.gif
Życzę wam powrotu do formy.

--------------------

jak
czw, 31 lip 2008 - 01:03
A czy po urodzeniu dziecka może zmienić się osobowość ? może nie tak do końca ale jednak ? I wydaje mi się ,że ciężka ciąża i ciężki poród oraz inne wydarzenia mogą to właśnie wywołac mój synek ma już prawie 2 latka a ja cały czas przez to przechodzę też czekam może za jakimś zamkniętym, forum może jakoś będzie lepiej .
jak


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 982
Dołączył: wto, 11 lip 06 - 08:20
Nr użytkownika: 6,571




post czw, 31 lip 2008 - 01:03
Post #17

A czy po urodzeniu dziecka może zmienić się osobowość ? może nie tak do końca ale jednak ? I wydaje mi się ,że ciężka ciąża i ciężki poród oraz inne wydarzenia mogą to właśnie wywołac mój synek ma już prawie 2 latka a ja cały czas przez to przechodzę też czekam może za jakimś zamkniętym, forum może jakoś będzie lepiej .
mamuśka81
wto, 05 sie 2008 - 12:41
m a r t u c h a 9 6,
u mnie było podobnie , chyba głównie przez problemy z karmieniem. JEst mi strasznie wstyd i nikomu tego nie mówiłam (nawet mężowi) , że zaraz po urodzeniu do mojego synka nie czułam nic. Łzy lecą mi jak szalone jak to piszę i czuję się z tym okropnie. Pierwszy miesiąc życia synka zamiast najwspanialszego czasu był dla mnie koszmarem. Płakałam dnie i noce, bo mały nie chciał jeść z piersi, nie miałam w nikim wsparcia (prócz męża-ale on całymi dniami był w pracy).
Teraz jest dobrze , kocham krzyśka i uwielbiam z całego serca, ale boję się drugiej ciąży bo nie chcę znowu czegoś podobnego przeżywać.

A jeśli chodzi o depresje, to chyba mam ją od dłuższego czasu, nie związaną z porodem . Myśli o śmierci, ciężkiej chorobie, paniczny strach podczas jazdy samochodem, miliony chorób które po części faktycznie mam.I nie wiem gdzie szukać pomocy, wstydzę się tego.
Zazdroszczę ludziom którzy żyją bez czarnych myśli, którzy maja szczęśliwe rodziny. I brakuje mi osób, które rozumiałyby mnie, które przeszły przez to co ja. Może właśnie takie zamknięte forum by mi choć trochę pomogło.
mamuśka81


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 1,154
Dołączył: czw, 21 gru 06 - 08:55
Skąd: warszawa
Nr użytkownika: 9,257




post wto, 05 sie 2008 - 12:41
Post #18

m a r t u c h a 9 6,
u mnie było podobnie , chyba głównie przez problemy z karmieniem. JEst mi strasznie wstyd i nikomu tego nie mówiłam (nawet mężowi) , że zaraz po urodzeniu do mojego synka nie czułam nic. Łzy lecą mi jak szalone jak to piszę i czuję się z tym okropnie. Pierwszy miesiąc życia synka zamiast najwspanialszego czasu był dla mnie koszmarem. Płakałam dnie i noce, bo mały nie chciał jeść z piersi, nie miałam w nikim wsparcia (prócz męża-ale on całymi dniami był w pracy).
Teraz jest dobrze , kocham krzyśka i uwielbiam z całego serca, ale boję się drugiej ciąży bo nie chcę znowu czegoś podobnego przeżywać.

A jeśli chodzi o depresje, to chyba mam ją od dłuższego czasu, nie związaną z porodem . Myśli o śmierci, ciężkiej chorobie, paniczny strach podczas jazdy samochodem, miliony chorób które po części faktycznie mam.I nie wiem gdzie szukać pomocy, wstydzę się tego.
Zazdroszczę ludziom którzy żyją bez czarnych myśli, którzy maja szczęśliwe rodziny. I brakuje mi osób, które rozumiałyby mnie, które przeszły przez to co ja. Może właśnie takie zamknięte forum by mi choć trochę pomogło.
bibiczek
nie, 14 wrz 2008 - 20:03
CYTAT(patti25 @ Tue, 05 Aug 2008 - 11:41) *
m a r t u c h a 9 6,
u mnie było podobnie , chyba głównie przez problemy z karmieniem. JEst mi strasznie wstyd i nikomu tego nie mówiłam (nawet mężowi) , że zaraz po urodzeniu do mojego synka nie czułam nic. Łzy lecą mi jak szalone jak to piszę i czuję się z tym okropnie. Pierwszy miesiąc życia synka zamiast najwspanialszego czasu był dla mnie koszmarem.


miłaam dokładnie tak samo. Po cesarce myślałam raczej o sobie i swoim bólu. Dobrze że był przy mnie mążk tóry baby bluesa zdiagnozował i pomógł mi przez to przejść.
Uważam że powinno być gdzieś miejsce w którym młode mamy mogą się wypłakać, poprosić o pomoc i radę, nie wstydzą się swych czasem bardzo ciężkich uczuć
bibiczek


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 1,269
Dołączył: śro, 16 maj 07 - 12:43
Skąd: okolice Krakowa
Nr użytkownika: 14,286




post nie, 14 wrz 2008 - 20:03
Post #19

CYTAT(patti25 @ Tue, 05 Aug 2008 - 11:41) *
m a r t u c h a 9 6,
u mnie było podobnie , chyba głównie przez problemy z karmieniem. JEst mi strasznie wstyd i nikomu tego nie mówiłam (nawet mężowi) , że zaraz po urodzeniu do mojego synka nie czułam nic. Łzy lecą mi jak szalone jak to piszę i czuję się z tym okropnie. Pierwszy miesiąc życia synka zamiast najwspanialszego czasu był dla mnie koszmarem.


miłaam dokładnie tak samo. Po cesarce myślałam raczej o sobie i swoim bólu. Dobrze że był przy mnie mążk tóry baby bluesa zdiagnozował i pomógł mi przez to przejść.
Uważam że powinno być gdzieś miejsce w którym młode mamy mogą się wypłakać, poprosić o pomoc i radę, nie wstydzą się swych czasem bardzo ciężkich uczuć
chaton
pią, 10 paź 2008 - 15:13
CYTAT(patti25 @ Tue, 05 Aug 2008 - 13:41) *
m a r t u c h a 9 6,
u mnie było podobnie , chyba głównie przez problemy z karmieniem. JEst mi strasznie wstyd i nikomu tego nie mówiłam (nawet mężowi) , że zaraz po urodzeniu do mojego synka nie czułam nic. Łzy lecą mi jak szalone jak to piszę i czuję się z tym okropnie. Pierwszy miesiąc życia synka zamiast najwspanialszego czasu był dla mnie koszmarem. Płakałam dnie i noce, bo mały nie chciał jeść z piersi, nie miałam w nikim wsparcia (prócz męża-ale on całymi dniami był w pracy).
Teraz jest dobrze , kocham krzyśka i uwielbiam z całego serca, ale boję się drugiej ciąży bo nie chcę znowu czegoś podobnego przeżywać.


Witam dziewczyny. Szkoda, ze dopiero odkrylam ten watek (czy pomysl na wetek), a widze, ze w roku 2006 zostal zalozony. Ja mialam syfiasta ciaze: w 3-cim miesiacu podejzenie o zespol Downa, biopsja... w oczekiwaniu na wyniki musialam podkac z mezem decyzje, czy usunac ciaze, jesli dziecko bedzie chore... Potem w 5-tym miesiacu skurcze, pobyt w szpitalu w celu przerwania akcji porodowej i lezenie plackiem do konca ciazy. W rezultacie, jak urodzilam, to bylam juz tak wykonczona, ze nie mialam sily na nic. W dodatku daleko od rodziny, bo mieszkam we Francji, i wpadlam na genialny pomysl poproszenia o pomoc tesciow... i to byl gwozdz do trumny. Tesciowa widzac moj lek i rozdraznienie zamiast pomoc, to wyprawila mi rzez niewiniatek, cos w rodzaju sadu rodzinnego, podczas ktorego zostalam najzwyczajniej wykleta z rodziny. Myslalam wtedy o psychoterapii, ale nie mialam czasu, maz pracowal, ja tez mialam niebawem wrocic do pracy... jak tylko dziecko zaczelo przesypiac noce, to ja przestalam spac! Poszlam do lekarza, ktory zdiagnozowal depresje i podal antydepresory. Zaczely dzialac dopiero po 3 miesiacach i zaczelam przesypiac noc, jak Ewa miala ok roku. Teraz jest ok, uwielbiam ja, ale musze przyznac, ze przez to zmeczenie poczatki maciezynstwa byly dla mnie makabra. Jak ja urodzilam, patrzalam sie na nia i niemoglam poczuc, ze to moje dziecko. Karmienie piersia bylo takim wysilkiem, ze dziecko w trzecim miesiacu samo odrzucilo piers.
Teraz kocham Ewe ponad wszystko, ale ciagle biore antydepresory i czuje sie w pewnym sensie od nich uzalezniona psychicznie. Tlumacze: otoz boje sie, ze jak przestane je brac, to to uczucie wroci... wiec nie przestaja. Lekarz twierdzi, ze moge na nich jechac latami, ale srednio mi sie to usmiecha.
Zaluje bardzo, ze ten temat jest tak malo znany i ze sie tak upieksza maciezynstwo i porod, ktory jest strasznym szokiem fizycznym, hormonalnym i psychicznym. Szkoda, ze wiecej sie o tym nie mowi, moze mamy czulyby sie mniej winne. W koncu baby bleus jest calkiem czestym zjawiaskiem. Wiem, ze u mnie zaczelo sie od tego, i gdybym wiedziala, jak reagowac, nie doszloby do depresji. Fajnie byloby rowniez wiedziec, ze pomoc jest mozliwa i nawet, jesli nie czuje sie milosci do dziecka od pierwszego wejzenia, zawsze jednak ta milosc w koncu wychodzi (bo ona jest, ale schowana pod rzadzacymi nami negatywnymi emocjami).
Jestem jak najbardziej za takim watkiem.

Ten post edytował to znowu ja: chaton pią, 10 paź 2008 - 15:15
chaton


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 5,486
Dołączył: pon, 15 wrz 08 - 16:39
Nr użytkownika: 21,762




post pią, 10 paź 2008 - 15:13
Post #20

CYTAT(patti25 @ Tue, 05 Aug 2008 - 13:41) *
m a r t u c h a 9 6,
u mnie było podobnie , chyba głównie przez problemy z karmieniem. JEst mi strasznie wstyd i nikomu tego nie mówiłam (nawet mężowi) , że zaraz po urodzeniu do mojego synka nie czułam nic. Łzy lecą mi jak szalone jak to piszę i czuję się z tym okropnie. Pierwszy miesiąc życia synka zamiast najwspanialszego czasu był dla mnie koszmarem. Płakałam dnie i noce, bo mały nie chciał jeść z piersi, nie miałam w nikim wsparcia (prócz męża-ale on całymi dniami był w pracy).
Teraz jest dobrze , kocham krzyśka i uwielbiam z całego serca, ale boję się drugiej ciąży bo nie chcę znowu czegoś podobnego przeżywać.


Witam dziewczyny. Szkoda, ze dopiero odkrylam ten watek (czy pomysl na wetek), a widze, ze w roku 2006 zostal zalozony. Ja mialam syfiasta ciaze: w 3-cim miesiacu podejzenie o zespol Downa, biopsja... w oczekiwaniu na wyniki musialam podkac z mezem decyzje, czy usunac ciaze, jesli dziecko bedzie chore... Potem w 5-tym miesiacu skurcze, pobyt w szpitalu w celu przerwania akcji porodowej i lezenie plackiem do konca ciazy. W rezultacie, jak urodzilam, to bylam juz tak wykonczona, ze nie mialam sily na nic. W dodatku daleko od rodziny, bo mieszkam we Francji, i wpadlam na genialny pomysl poproszenia o pomoc tesciow... i to byl gwozdz do trumny. Tesciowa widzac moj lek i rozdraznienie zamiast pomoc, to wyprawila mi rzez niewiniatek, cos w rodzaju sadu rodzinnego, podczas ktorego zostalam najzwyczajniej wykleta z rodziny. Myslalam wtedy o psychoterapii, ale nie mialam czasu, maz pracowal, ja tez mialam niebawem wrocic do pracy... jak tylko dziecko zaczelo przesypiac noce, to ja przestalam spac! Poszlam do lekarza, ktory zdiagnozowal depresje i podal antydepresory. Zaczely dzialac dopiero po 3 miesiacach i zaczelam przesypiac noc, jak Ewa miala ok roku. Teraz jest ok, uwielbiam ja, ale musze przyznac, ze przez to zmeczenie poczatki maciezynstwa byly dla mnie makabra. Jak ja urodzilam, patrzalam sie na nia i niemoglam poczuc, ze to moje dziecko. Karmienie piersia bylo takim wysilkiem, ze dziecko w trzecim miesiacu samo odrzucilo piers.
Teraz kocham Ewe ponad wszystko, ale ciagle biore antydepresory i czuje sie w pewnym sensie od nich uzalezniona psychicznie. Tlumacze: otoz boje sie, ze jak przestane je brac, to to uczucie wroci... wiec nie przestaja. Lekarz twierdzi, ze moge na nich jechac latami, ale srednio mi sie to usmiecha.
Zaluje bardzo, ze ten temat jest tak malo znany i ze sie tak upieksza maciezynstwo i porod, ktory jest strasznym szokiem fizycznym, hormonalnym i psychicznym. Szkoda, ze wiecej sie o tym nie mowi, moze mamy czulyby sie mniej winne. W koncu baby bleus jest calkiem czestym zjawiaskiem. Wiem, ze u mnie zaczelo sie od tego, i gdybym wiedziala, jak reagowac, nie doszloby do depresji. Fajnie byloby rowniez wiedziec, ze pomoc jest mozliwa i nawet, jesli nie czuje sie milosci do dziecka od pierwszego wejzenia, zawsze jednak ta milosc w koncu wychodzi (bo ona jest, ale schowana pod rzadzacymi nami negatywnymi emocjami).
Jestem jak najbardziej za takim watkiem.

--------------------
Duza: 15 maj 2007

Maly: 15 styczen 2013


(*) 24/08/2011; (*) 26/12/2011
> Depresja poporodowa
Start new topic
Reply to this topic
2 Stron V   1 2 następna
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:



Wersja Lo-Fi Aktualny czas: czw, 28 mar 2024 - 19:58
lista postw tego wtku
© 2002 - 2018  ITS MEDIA, kontakt: redakcja@maluchy.pl   |  Reklama