Aktualno¶ci

12 tysiêcy dodatkowych miejsc w ¿³obkach!

12 tysiêcy dodatkowych miejsc w ¿³obkach!

Rz±d postanowi³ kontynuowaæ program Maluch, zapocz±tkowany w 2011, zaproponowa³ jednak jego zmodyfikowan± i rozszerzon± wersjê, nadaj±c mu nazwê MALUCH plus. Program MRPiPS "Maluch plus" na 2017 r...

Czytaj wiêcej >

Maluchy.pl logo

Witaj Gościu ( Zaloguj | Rejestruj )

Start new topic Reply to this topic
Start new topic Reply to this topic
2 Stron V  poprzednia 1 2  

Macierzyństwo.. Nie zawsze różowe.

> 
harkon
sob, 14 lip 2012 - 12:05
Nazwałam to co czuję.. Oprócz lęku i ogromnego smutku czuję w sobie olbrzymią pustkę i samotność..
harkon


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 499
Dołączył: wto, 02 paź 07 - 19:53
SkÄ…d: wieÅ› pod WarszawÄ…
Nr użytkownika: 16,398




post sob, 14 lip 2012 - 12:05
Post #21

Nazwałam to co czuję.. Oprócz lęku i ogromnego smutku czuję w sobie olbrzymią pustkę i samotność..

--------------------

chaton
sob, 14 lip 2012 - 15:25
CYTAT(harkon @ Sat, 14 Jul 2012 - 13:05) *
Nazwałam to co czuję.. Oprócz lęku i ogromnego smutku czuję w sobie olbrzymią pustkę i samotność..

Harkon; wiem, co czujesz. Jest to tym trudniejsze do zniesiena, bo robimy dzieci po to, zeby nie byc same. Ja w towarzystwie niemowlaka czulam sie bardziej samotna niz sama z soba. Samemu mozna sie zajac na tysiac sposobow. A z niemowlakiem jestes sama skazana na siebie i co wylazi z twojej podswiadomosci.
Ja dzieki terapii zrozumialam, skad we mnie to uczucie. Musialam czuc sie tak strasznie samotna i opuszczona w pierwszych dniach swojego zycia.
Szukalas terapeuty? Najlepiej, jakby sie znal na problemach macierzynstwa.
Wiesz, znam calkiem sporo osob, ktorym wlasnie dzieki trdnosciom macierzynskim udalo sie uleczyc mala dziewczynke w sobie.
Powodzenia i pamietaj: nie jestes sama. Wiele kobiet czuje sie tak, jak opisujesz. Macierzynstwo to wycieczka w podswiadomosc...
chaton


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 5,486
Dołączył: pon, 15 wrz 08 - 16:39
Nr użytkownika: 21,762




post sob, 14 lip 2012 - 15:25
Post #22

CYTAT(harkon @ Sat, 14 Jul 2012 - 13:05) *
Nazwałam to co czuję.. Oprócz lęku i ogromnego smutku czuję w sobie olbrzymią pustkę i samotność..

Harkon; wiem, co czujesz. Jest to tym trudniejsze do zniesiena, bo robimy dzieci po to, zeby nie byc same. Ja w towarzystwie niemowlaka czulam sie bardziej samotna niz sama z soba. Samemu mozna sie zajac na tysiac sposobow. A z niemowlakiem jestes sama skazana na siebie i co wylazi z twojej podswiadomosci.
Ja dzieki terapii zrozumialam, skad we mnie to uczucie. Musialam czuc sie tak strasznie samotna i opuszczona w pierwszych dniach swojego zycia.
Szukalas terapeuty? Najlepiej, jakby sie znal na problemach macierzynstwa.
Wiesz, znam calkiem sporo osob, ktorym wlasnie dzieki trdnosciom macierzynskim udalo sie uleczyc mala dziewczynke w sobie.
Powodzenia i pamietaj: nie jestes sama. Wiele kobiet czuje sie tak, jak opisujesz. Macierzynstwo to wycieczka w podswiadomosc...

--------------------
Duza: 15 maj 2007

Maly: 15 styczen 2013


(*) 24/08/2011; (*) 26/12/2011
owiwia7
śro, 18 lip 2012 - 18:10
Ja bardzo żałuję, że zrozumiałam, że miałam depresję poporodową dopiero po tym, jak straciłam bezpowrotnie pierwszy, najpiękniejszy rok z życia mojego dziecka...


U mnie przejawiało się to ogromnym strachem, że nie zdołam wykarmić piersią mojego dziecka.. wiem, że być może to brzmi głupio, ale nie spałam po nocach, co 15 minut uciskałam biust sprawdzając, czy daj Boże stwardniał od ostatniego uścisku, dostawałam histerii.. nie mogłam oddychać, ciągle z przerażenia było mi niedobrze, nie cieszyły mnie spacery, zabawa, opieka na dzieckiem, nie pomagało to, że mała mocno przybierała na wadze. Leżałam jak sparaliżowana.. Nie chciałam, żeby ktokolwiek do mnie przyjeżdżał.. moja rodzina zobaczyła małą jak miała już z pół roku.. wcześniej był to dla mnie stres nie do pokonania.. w każdym możliwym momencie starałam się zapchać mały dzióbek piersią, co poskutkowało tylko tym, że małą w końcu zbuntowała się i nie chciała w ogóle jeść.. udawało mi się ja nakarmić tylko przez sen.. to był koszmar.. Nigdy nie wyobrażacie sobie zdziwienia na twarzy Pani Doktor w szpitalu, gdzie zaciągnęłam małą w wieku 3 miesięcy, ważącą prawie 9 kg, z płaczem, że ona jeść nie chce...
swoją drogą ciekawe co sobie pomyślała.. icon_sad.gif

Niedość, że czułam się bardzo samotna, to jeszcze bardziej uciekałam przed ludźmi.. strasznie żałuję, że nie poszukałam wtedy pomocy..
owiwia7


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 3,451
Dołączył: wto, 13 mar 07 - 17:17
SkÄ…d: Wawa
Nr użytkownika: 11,929

GG:


post śro, 18 lip 2012 - 18:10
Post #23

Ja bardzo żałuję, że zrozumiałam, że miałam depresję poporodową dopiero po tym, jak straciłam bezpowrotnie pierwszy, najpiękniejszy rok z życia mojego dziecka...


U mnie przejawiało się to ogromnym strachem, że nie zdołam wykarmić piersią mojego dziecka.. wiem, że być może to brzmi głupio, ale nie spałam po nocach, co 15 minut uciskałam biust sprawdzając, czy daj Boże stwardniał od ostatniego uścisku, dostawałam histerii.. nie mogłam oddychać, ciągle z przerażenia było mi niedobrze, nie cieszyły mnie spacery, zabawa, opieka na dzieckiem, nie pomagało to, że mała mocno przybierała na wadze. Leżałam jak sparaliżowana.. Nie chciałam, żeby ktokolwiek do mnie przyjeżdżał.. moja rodzina zobaczyła małą jak miała już z pół roku.. wcześniej był to dla mnie stres nie do pokonania.. w każdym możliwym momencie starałam się zapchać mały dzióbek piersią, co poskutkowało tylko tym, że małą w końcu zbuntowała się i nie chciała w ogóle jeść.. udawało mi się ja nakarmić tylko przez sen.. to był koszmar.. Nigdy nie wyobrażacie sobie zdziwienia na twarzy Pani Doktor w szpitalu, gdzie zaciągnęłam małą w wieku 3 miesięcy, ważącą prawie 9 kg, z płaczem, że ona jeść nie chce...
swoją drogą ciekawe co sobie pomyślała.. icon_sad.gif

Niedość, że czułam się bardzo samotna, to jeszcze bardziej uciekałam przed ludźmi.. strasznie żałuję, że nie poszukałam wtedy pomocy..

--------------------


harkon
czw, 19 lip 2012 - 09:35
Majli, wiele objawow znajduje u siebie. Chodzi mi o mechanizm, bo temat lęków jest inny..
Znalazłam obok siebie terapeute.. Ale narazie przełamuję się, żeby zadzwonić. Dziwne. Taka weteranka jak ja nie powinna mieć z tym kłopotow.. A ma.
harkon


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 499
Dołączył: wto, 02 paź 07 - 19:53
SkÄ…d: wieÅ› pod WarszawÄ…
Nr użytkownika: 16,398




post czw, 19 lip 2012 - 09:35
Post #24

Majli, wiele objawow znajduje u siebie. Chodzi mi o mechanizm, bo temat lęków jest inny..
Znalazłam obok siebie terapeute.. Ale narazie przełamuję się, żeby zadzwonić. Dziwne. Taka weteranka jak ja nie powinna mieć z tym kłopotow.. A ma.

--------------------

bel
czw, 19 lip 2012 - 10:43
Majli ja na początku karmienia mialam do siebie zal, ze nie udaje mi sie karmic piersią coreczki.oj mialam, a pozniej jak mala przeszla na butelkę bylo latwiej. Nie umialam pogodzic sie z tym, ze nie udalo sie. U mnie strach był powodem klopotów. Byłam przerazona i zawiodlam sie na sobie, poniewaz nie potrafilam przystawic małej do piersi, a pozniej powodem strachu bylo to , ze oddalam malą do zlobka i wrocilam do pracy majac dwoch nowych szefow. Rozumiem co czujesz. przytul.gif przytul.gif Warto walczyc.

Harkon nim sie zdecydowalam na terapiÄ™ z powodu mojego stanu, to trwalo ok. miesiaca nim poszlam na 1 sesjÄ™ terapeutycznÄ…. Mialam stracha i to duzego. Obecnie nie widze w tym nic zlego, by isc. Trzymam kciuki by udalo Ci sie. przytul.gif przytul.gif Jesli ten specjalista jest dobry w swoim fachu, to wyciagnie Ciebie.

Chaton i masz racje ja tez czulam sie samotna w obecnosci coreczki. U mnie znowu byla to tesknota za byciem dzieckiem i przejscie w doroslosc. Terapeuta sam stwierdzil, ze przejscie od samej siebie do bycia matkÄ… spowodowalo u mnie czesciowo depresjÄ™. Tez sie czulam samotna jak Ty. Cos w tym jest. Co do Harkon masz racje dobry teapeuta jej pomoze.
bel


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 1,813
Dołączył: nie, 14 gru 08 - 21:15
Nr użytkownika: 24,152




post czw, 19 lip 2012 - 10:43
Post #25

Majli ja na początku karmienia mialam do siebie zal, ze nie udaje mi sie karmic piersią coreczki.oj mialam, a pozniej jak mala przeszla na butelkę bylo latwiej. Nie umialam pogodzic sie z tym, ze nie udalo sie. U mnie strach był powodem klopotów. Byłam przerazona i zawiodlam sie na sobie, poniewaz nie potrafilam przystawic małej do piersi, a pozniej powodem strachu bylo to , ze oddalam malą do zlobka i wrocilam do pracy majac dwoch nowych szefow. Rozumiem co czujesz. przytul.gif przytul.gif Warto walczyc.

Harkon nim sie zdecydowalam na terapiÄ™ z powodu mojego stanu, to trwalo ok. miesiaca nim poszlam na 1 sesjÄ™ terapeutycznÄ…. Mialam stracha i to duzego. Obecnie nie widze w tym nic zlego, by isc. Trzymam kciuki by udalo Ci sie. przytul.gif przytul.gif Jesli ten specjalista jest dobry w swoim fachu, to wyciagnie Ciebie.

Chaton i masz racje ja tez czulam sie samotna w obecnosci coreczki. U mnie znowu byla to tesknota za byciem dzieckiem i przejscie w doroslosc. Terapeuta sam stwierdzil, ze przejscie od samej siebie do bycia matkÄ… spowodowalo u mnie czesciowo depresjÄ™. Tez sie czulam samotna jak Ty. Cos w tym jest. Co do Harkon masz racje dobry teapeuta jej pomoze.
owiwia7
czw, 19 lip 2012 - 19:36
Harkon, odważ się i idź.. naprawdę warto.. ja straciłam naprawdę fajny okres z życia mojego dziecka, zamartwiając się tak naprawdę problemami, których nie było..
Bałam się tej samotności i pustki, jaka mnie ogarniała, gdy byłam sam na sam z dzieckiem, a jednocześnie nie mogłam do siebie nikogo dopuścić..

Kiedyś moja mama bez uzgodnienia zaprosiła mi do domu trzy moje ciotki, które na codzień uwielbiam, przez trzy dni trwała w domu awantura.. Nie mogłam się doczekać, kiedy sobie pójdą.. icon_sad.gif

w każdej minucie myślałam: "rany, mleka nie ma, nie ma.. będzie głodna i nie dostanie jeść.." a dziecko rosło w oczach..

straszny sobie koszmar stworzyłam..

bel ja strasznie się bałam powrotu do pracy, i ponieważ ciezko było ten strach jakoś zobrazować, moja podświadomość przerzuciła go w ten cholerny strach o wykarmienie dziecka..
Tak naprawdę minęło mi dopiero, jak wróciłam do pracy i zmierzyłam się z tym "potworem".. wtedy zaczęłam odpuszczać... początkowo mieliśmy szukać niani, ale moja mama się zgodziła na zostanie z małą, co mi dało ogromne poczucie bezpieczeństwa..

ale jakby nie było, rok straciłam.. a szkoda, bo teraz nie mam tak dużo czasu dla moich dzieci co wtedy.. mogłam zrobić tyle fajnych rzeczy...

trzymam kciuki!!!
owiwia7


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 3,451
Dołączył: wto, 13 mar 07 - 17:17
SkÄ…d: Wawa
Nr użytkownika: 11,929

GG:


post czw, 19 lip 2012 - 19:36
Post #26

Harkon, odważ się i idź.. naprawdę warto.. ja straciłam naprawdę fajny okres z życia mojego dziecka, zamartwiając się tak naprawdę problemami, których nie było..
Bałam się tej samotności i pustki, jaka mnie ogarniała, gdy byłam sam na sam z dzieckiem, a jednocześnie nie mogłam do siebie nikogo dopuścić..

Kiedyś moja mama bez uzgodnienia zaprosiła mi do domu trzy moje ciotki, które na codzień uwielbiam, przez trzy dni trwała w domu awantura.. Nie mogłam się doczekać, kiedy sobie pójdą.. icon_sad.gif

w każdej minucie myślałam: "rany, mleka nie ma, nie ma.. będzie głodna i nie dostanie jeść.." a dziecko rosło w oczach..

straszny sobie koszmar stworzyłam..

bel ja strasznie się bałam powrotu do pracy, i ponieważ ciezko było ten strach jakoś zobrazować, moja podświadomość przerzuciła go w ten cholerny strach o wykarmienie dziecka..
Tak naprawdę minęło mi dopiero, jak wróciłam do pracy i zmierzyłam się z tym "potworem".. wtedy zaczęłam odpuszczać... początkowo mieliśmy szukać niani, ale moja mama się zgodziła na zostanie z małą, co mi dało ogromne poczucie bezpieczeństwa..

ale jakby nie było, rok straciłam.. a szkoda, bo teraz nie mam tak dużo czasu dla moich dzieci co wtedy.. mogłam zrobić tyle fajnych rzeczy...

trzymam kciuki!!!

--------------------


chaton
wto, 24 lip 2012 - 10:07
Majli: to nie brzmi glupio. Nie dla mnie w kazdym razie. Temat karmienia dziecka przewija sie dosc czesto w problematyce trudnosci macierzynskich. Przeciez rola matki jest wykarmic dziecko, a nie mamy do tego instrukcji obslugi. Otoczenie daje nam do zrozumienia, ze jest to naturalne i "kazda matka powinna", a w rzeczywistosci moga pojawic sie trudnosci, ktory trudno rozwiazac bez pomocy i doswiadczenia. Matka pozostawiona jest sama sobie z problemem i nie kazda ma sile i odwage dzwonic do konsultantow laktacyjnych.
Twoj strach jest dla mnie jak najbardziej zrozumialy. Tym bardziej, ze mialam podobnie. Dopiero dzis zrozumialam, jak bardzo moje problemy z laktacja byly wynikiem stresu i ze najlepszym lekarstwem zamiast upijac sie specjalnymi herbatkami i katowac laktatorem byloby wtedy pozwolenie sobie na odpoczynek i otoczenie sie przyjaznymi osobami... madry Polak po szkodzie.

Wkleje przy okazji tekst, ktory przetlumaczylam i zacytowalam w watku sluzacego do proponowania nowych tematow, dzieki ktoremu powstal ten dzial.

W miedzyczasie pozwole sobie przetlumaczyc opis zalamania poporodowego ze strony internetowej mojego stowarzyszenia. Uwazamy, ze depresja czy inne schorzenia sa jedynie wynikiem zalamania, jakiego doswiadcza mama.

Objawy zalamania matczynego:


- problemy ze snem, trudnosci z zasnieciem, nie pozwalanie sobie zasnac, pozbawianie sie snu utozsamianego z zaniedbaniem dziecka. W rzeczywistosci sen reprezentuje kontakt z podswiadomoscia, ktorego matka chce w ten sposob uniknac.
- Przesadna uwage skierowana na dziecko i hiperaktywnosc. Matka jest w ciaglym stanie czujnosci, skoncentrowana na kazdej reakcji dziecka , przerazona, ze cos mu sie stanie jesli tylko odwroci uwage. Potrzeba ciaglego ruchu i akcji, niemozliwosc odpoczecia, jakby odpoczynek zagrazal dziecku. Matka jest dobrze poinformowana o wszystkim, co dotyczy zajmowaniem sie niemowlakiem ze strony technicznej.
Zupelnie, jakby techniczne kompetencje wystarczyly w kontakice z dzieckiem. "robic" zastepuje "byc" z dzieckiem.
- paralizujacy strach dotyczacy placzu dziecka, szczegolnie w nocy. Placz odbierany jest jako wyraz pretensji w swoim kierunku.
- Niezdecydowanie co do imienia dziecka, po urodzeniu. Zal, ze wybrane imie nie pasuje do urodzonego dziecka. W zwiazku z powyzszym, poczucie winy, ze wybralo sie to imie, trudnosc w wymawianiu go, nazywaniu nim dziecka. Matka moze wyrazac sie apersonalnie o dziecku lub mylic sie w wymowie imienia, czy nie znoscic faktu, ze inni nazywaja dziecko po imieniu.
- Ciagle poczucie zimna. Matka moze odczuwac potrzebe wlozenia kilku warstw ubran miedzy soba a dzieckiem.
- Problemy zarowno z odzywianiem sie jak i zywieniem dziecka: problemy z laktacja, dziecko nieustannie przy piersi, karmienie staje sie obiektem konfliktow. Matka moze odczuwac potrzebe ciaglego ruchu podczas karmienia, ma trudnosci ze skoncentrowaniem sie na dziecku, potrzebe soncentrowania uwagi na czyms innym nie dziecko.
Matka moze tez ciagle zmieniac pozycje podczas karmienia.
- Poczucie winy i wrazenie, ze jest zla matka: od urodzenia;
- Zal dotyczacy porodu: matka ma wrazenie, ze nie byla na wysokosci zadania, ze nie urodzila (cesarskie ciecie), ma wrazenie, ze pozbawiono jej porodu. Wrazenie, ze pozbawiono jej dziecka poprzez porod, ktory nie odbyl sie jak powinien, nieodparte wrazenie, ze to nie jej dziecko.

Moze ten opis pozwoli innym matkom rozpoznac swoje trudnosci.
chaton


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 5,486
Dołączył: pon, 15 wrz 08 - 16:39
Nr użytkownika: 21,762




post wto, 24 lip 2012 - 10:07
Post #27

Majli: to nie brzmi glupio. Nie dla mnie w kazdym razie. Temat karmienia dziecka przewija sie dosc czesto w problematyce trudnosci macierzynskich. Przeciez rola matki jest wykarmic dziecko, a nie mamy do tego instrukcji obslugi. Otoczenie daje nam do zrozumienia, ze jest to naturalne i "kazda matka powinna", a w rzeczywistosci moga pojawic sie trudnosci, ktory trudno rozwiazac bez pomocy i doswiadczenia. Matka pozostawiona jest sama sobie z problemem i nie kazda ma sile i odwage dzwonic do konsultantow laktacyjnych.
Twoj strach jest dla mnie jak najbardziej zrozumialy. Tym bardziej, ze mialam podobnie. Dopiero dzis zrozumialam, jak bardzo moje problemy z laktacja byly wynikiem stresu i ze najlepszym lekarstwem zamiast upijac sie specjalnymi herbatkami i katowac laktatorem byloby wtedy pozwolenie sobie na odpoczynek i otoczenie sie przyjaznymi osobami... madry Polak po szkodzie.

Wkleje przy okazji tekst, ktory przetlumaczylam i zacytowalam w watku sluzacego do proponowania nowych tematow, dzieki ktoremu powstal ten dzial.

W miedzyczasie pozwole sobie przetlumaczyc opis zalamania poporodowego ze strony internetowej mojego stowarzyszenia. Uwazamy, ze depresja czy inne schorzenia sa jedynie wynikiem zalamania, jakiego doswiadcza mama.

Objawy zalamania matczynego:


- problemy ze snem, trudnosci z zasnieciem, nie pozwalanie sobie zasnac, pozbawianie sie snu utozsamianego z zaniedbaniem dziecka. W rzeczywistosci sen reprezentuje kontakt z podswiadomoscia, ktorego matka chce w ten sposob uniknac.
- Przesadna uwage skierowana na dziecko i hiperaktywnosc. Matka jest w ciaglym stanie czujnosci, skoncentrowana na kazdej reakcji dziecka , przerazona, ze cos mu sie stanie jesli tylko odwroci uwage. Potrzeba ciaglego ruchu i akcji, niemozliwosc odpoczecia, jakby odpoczynek zagrazal dziecku. Matka jest dobrze poinformowana o wszystkim, co dotyczy zajmowaniem sie niemowlakiem ze strony technicznej.
Zupelnie, jakby techniczne kompetencje wystarczyly w kontakice z dzieckiem. "robic" zastepuje "byc" z dzieckiem.
- paralizujacy strach dotyczacy placzu dziecka, szczegolnie w nocy. Placz odbierany jest jako wyraz pretensji w swoim kierunku.
- Niezdecydowanie co do imienia dziecka, po urodzeniu. Zal, ze wybrane imie nie pasuje do urodzonego dziecka. W zwiazku z powyzszym, poczucie winy, ze wybralo sie to imie, trudnosc w wymawianiu go, nazywaniu nim dziecka. Matka moze wyrazac sie apersonalnie o dziecku lub mylic sie w wymowie imienia, czy nie znoscic faktu, ze inni nazywaja dziecko po imieniu.
- Ciagle poczucie zimna. Matka moze odczuwac potrzebe wlozenia kilku warstw ubran miedzy soba a dzieckiem.
- Problemy zarowno z odzywianiem sie jak i zywieniem dziecka: problemy z laktacja, dziecko nieustannie przy piersi, karmienie staje sie obiektem konfliktow. Matka moze odczuwac potrzebe ciaglego ruchu podczas karmienia, ma trudnosci ze skoncentrowaniem sie na dziecku, potrzebe soncentrowania uwagi na czyms innym nie dziecko.
Matka moze tez ciagle zmieniac pozycje podczas karmienia.
- Poczucie winy i wrazenie, ze jest zla matka: od urodzenia;
- Zal dotyczacy porodu: matka ma wrazenie, ze nie byla na wysokosci zadania, ze nie urodzila (cesarskie ciecie), ma wrazenie, ze pozbawiono jej porodu. Wrazenie, ze pozbawiono jej dziecka poprzez porod, ktory nie odbyl sie jak powinien, nieodparte wrazenie, ze to nie jej dziecko.

Moze ten opis pozwoli innym matkom rozpoznac swoje trudnosci.


--------------------
Duza: 15 maj 2007

Maly: 15 styczen 2013


(*) 24/08/2011; (*) 26/12/2011
harkon
wto, 24 lip 2012 - 12:01
NO ja się w tym nie odnajduję.. Ja mam chyba klasyczne stany lękowe i depresje.. Pustka i samotność to żal, że już nie ma jej w brzuchu.. (chociaż to akurat przechodzi najszybciej). NIe mam problemow z karmieniem, natomista mam problem z wyłączeniem się, przestawieniem z czuwania na odpoczynek.. A moje poczuciw winy dotyczy kompletnie czego innego..
harkon


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 499
Dołączył: wto, 02 paź 07 - 19:53
SkÄ…d: wieÅ› pod WarszawÄ…
Nr użytkownika: 16,398




post wto, 24 lip 2012 - 12:01
Post #28

NO ja się w tym nie odnajduję.. Ja mam chyba klasyczne stany lękowe i depresje.. Pustka i samotność to żal, że już nie ma jej w brzuchu.. (chociaż to akurat przechodzi najszybciej). NIe mam problemow z karmieniem, natomista mam problem z wyłączeniem się, przestawieniem z czuwania na odpoczynek.. A moje poczuciw winy dotyczy kompletnie czego innego..

--------------------

chaton
wto, 24 lip 2012 - 12:21
Harkon: a znalazlas specjaliste?
chaton


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 5,486
Dołączył: pon, 15 wrz 08 - 16:39
Nr użytkownika: 21,762




post wto, 24 lip 2012 - 12:21
Post #29

Harkon: a znalazlas specjaliste?

--------------------
Duza: 15 maj 2007

Maly: 15 styczen 2013


(*) 24/08/2011; (*) 26/12/2011
harkon
wto, 24 lip 2012 - 12:58
Tak, i psychologa i psychiatrę. Tylko mam pewne obiektywne trudności, żeby się z nimi spotkać.. 32.gif
harkon


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 499
Dołączył: wto, 02 paź 07 - 19:53
SkÄ…d: wieÅ› pod WarszawÄ…
Nr użytkownika: 16,398




post wto, 24 lip 2012 - 12:58
Post #30

Tak, i psychologa i psychiatrę. Tylko mam pewne obiektywne trudności, żeby się z nimi spotkać.. 32.gif

--------------------

chaton
wto, 24 lip 2012 - 13:33
CYTAT(harkon @ Tue, 24 Jul 2012 - 13:58) *
Tak, i psychologa i psychiatrę. Tylko mam pewne obiektywne trudności, żeby się z nimi spotkać.. 32.gif


Tak, wiem, rozumiem. Ale warto: dla Ciebie, dla Was. Dla coreczki, corek.

Mozesz odciagnac mleko jesli karmisz, mozesz zmobilizowac meza czy kogos z rodziny, zeby zostal godzinke z dzieckiem... Chciec to moc. Dasz rade.
przytul.gif
chaton


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 5,486
Dołączył: pon, 15 wrz 08 - 16:39
Nr użytkownika: 21,762




post wto, 24 lip 2012 - 13:33
Post #31

CYTAT(harkon @ Tue, 24 Jul 2012 - 13:58) *
Tak, i psychologa i psychiatrę. Tylko mam pewne obiektywne trudności, żeby się z nimi spotkać.. 32.gif


Tak, wiem, rozumiem. Ale warto: dla Ciebie, dla Was. Dla coreczki, corek.

Mozesz odciagnac mleko jesli karmisz, mozesz zmobilizowac meza czy kogos z rodziny, zeby zostal godzinke z dzieckiem... Chciec to moc. Dasz rade.
przytul.gif

--------------------
Duza: 15 maj 2007

Maly: 15 styczen 2013


(*) 24/08/2011; (*) 26/12/2011
bel
wto, 24 lip 2012 - 14:31
chaton dzieki za wpis. ten ostatni punkt o porodzie dotyczy moich przezyc. ja w sumie mialam porod sn, ale nie byl on taki jaki chcialam. Ciesze sie, ze wstawilas ten artykuł.

Harkon trzymam kochana kciuki za terapiÄ™ oraz dobrze dobrane leki. Myslalam o Tobie ostatnio. Co do spotkania z lekarzami nie boj sie. przytul.gif popros o pomoc rodzine, meza by Ciebie kochana wsparli. Ja mysle, ze dzieki ich pomocy dasz rade wyjsc na prostÄ…. przytul.gif przytul.gif &&&& za Ciebie i twojÄ… rodzinÄ™.

Majli mi było ciezko bo zmienilam dział w pracy i nagle moje dziecko tez poszlo do obcych ludzi. Mala chodzi do zlobka. Caly czas tluczemy sie z jej chorobami. Mi tez pomaga moja mama i siostra mojej mamy jak Marysia chora, ale nie zawsze moge liczyc na ich pomoc. Nieraz bralam L4 na coreczkę. U ciebie bylo latwiej bo babcia byla. U mnie Isia do zlobka. Ciezko mi bylo pogodzic sie z tym. Strach przelozyl sie na moją pracę. Ale rozumiem ciebie bo wrocic do macierzysnskim jest trudno.

Ten post edytował bel wto, 24 lip 2012 - 14:41
bel


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 1,813
Dołączył: nie, 14 gru 08 - 21:15
Nr użytkownika: 24,152




post wto, 24 lip 2012 - 14:31
Post #32

chaton dzieki za wpis. ten ostatni punkt o porodzie dotyczy moich przezyc. ja w sumie mialam porod sn, ale nie byl on taki jaki chcialam. Ciesze sie, ze wstawilas ten artykuł.

Harkon trzymam kochana kciuki za terapiÄ™ oraz dobrze dobrane leki. Myslalam o Tobie ostatnio. Co do spotkania z lekarzami nie boj sie. przytul.gif popros o pomoc rodzine, meza by Ciebie kochana wsparli. Ja mysle, ze dzieki ich pomocy dasz rade wyjsc na prostÄ…. przytul.gif przytul.gif &&&& za Ciebie i twojÄ… rodzinÄ™.

Majli mi było ciezko bo zmienilam dział w pracy i nagle moje dziecko tez poszlo do obcych ludzi. Mala chodzi do zlobka. Caly czas tluczemy sie z jej chorobami. Mi tez pomaga moja mama i siostra mojej mamy jak Marysia chora, ale nie zawsze moge liczyc na ich pomoc. Nieraz bralam L4 na coreczkę. U ciebie bylo latwiej bo babcia byla. U mnie Isia do zlobka. Ciezko mi bylo pogodzic sie z tym. Strach przelozyl sie na moją pracę. Ale rozumiem ciebie bo wrocic do macierzysnskim jest trudno.
chaton
wto, 24 lip 2012 - 15:24
CYTAT(bel @ Tue, 24 Jul 2012 - 15:31) *
Majli mi było ciezko bo zmienilam dział w pracy i nagle moje dziecko tez poszlo do obcych ludzi. Mala chodzi do zlobka. Caly czas tluczemy sie z jej chorobami. Mi tez pomaga moja mama i siostra mojej mamy jak Marysia chora, ale nie zawsze moge liczyc na ich pomoc. Nieraz bralam L4 na coreczkę. U ciebie bylo latwiej bo babcia byla. U mnie Isia do zlobka. Ciezko mi bylo pogodzic sie z tym. Strach przelozyl sie na moją pracę. Ale rozumiem ciebie bo wrocic do macierzysnskim jest trudno.


Wiesz, zawsze mozna sie licytowac, u kogo jest trudniej. Ja wrocilam do pracy, jak Ewa miala 4 miesiace, nie pomagal nam nikt, a zwolnienia na dziecko nie dostaniesz tutaj, musisz brac urlop.
Nie o to chodzi.
Trudnosci macierzynskie raczej wynikaja z innych rzeczy niz obiektywne trudnosci, choc one moga miec wplyw. Sa kobiety, ktore w ogole nie maja macierzynskiego, bo na przyklad prowadza wlasna dzialalnosc, ale maja duza wiara we wlasne mozliwosci jako matki i nie wpadaja w depresje. Inne wpadaja zostajac na wychowawczym, majac w dodatku pomoc rodziny.
Odpowiedz jest w nas i im wczesniej dostrzezemy to tym szybciej pojdzie praca nad soba.
chaton


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 5,486
Dołączył: pon, 15 wrz 08 - 16:39
Nr użytkownika: 21,762




post wto, 24 lip 2012 - 15:24
Post #33

CYTAT(bel @ Tue, 24 Jul 2012 - 15:31) *
Majli mi było ciezko bo zmienilam dział w pracy i nagle moje dziecko tez poszlo do obcych ludzi. Mala chodzi do zlobka. Caly czas tluczemy sie z jej chorobami. Mi tez pomaga moja mama i siostra mojej mamy jak Marysia chora, ale nie zawsze moge liczyc na ich pomoc. Nieraz bralam L4 na coreczkę. U ciebie bylo latwiej bo babcia byla. U mnie Isia do zlobka. Ciezko mi bylo pogodzic sie z tym. Strach przelozyl sie na moją pracę. Ale rozumiem ciebie bo wrocic do macierzysnskim jest trudno.


Wiesz, zawsze mozna sie licytowac, u kogo jest trudniej. Ja wrocilam do pracy, jak Ewa miala 4 miesiace, nie pomagal nam nikt, a zwolnienia na dziecko nie dostaniesz tutaj, musisz brac urlop.
Nie o to chodzi.
Trudnosci macierzynskie raczej wynikaja z innych rzeczy niz obiektywne trudnosci, choc one moga miec wplyw. Sa kobiety, ktore w ogole nie maja macierzynskiego, bo na przyklad prowadza wlasna dzialalnosc, ale maja duza wiara we wlasne mozliwosci jako matki i nie wpadaja w depresje. Inne wpadaja zostajac na wychowawczym, majac w dodatku pomoc rodziny.
Odpowiedz jest w nas i im wczesniej dostrzezemy to tym szybciej pojdzie praca nad soba.


--------------------
Duza: 15 maj 2007

Maly: 15 styczen 2013


(*) 24/08/2011; (*) 26/12/2011
Bianka
wto, 24 lip 2012 - 16:06
CYTAT(chaton @ Tue, 24 Jul 2012 - 16:24) *
Wiesz, zawsze mozna sie licytowac, u kogo jest trudniej. Ja wrocilam do pracy, jak Ewa miala 4 miesiace, nie pomagal nam nikt, a zwolnienia na dziecko nie dostaniesz tutaj, musisz brac urlop.
Nie o to chodzi.
Trudnosci macierzynskie raczej wynikaja z innych rzeczy niz obiektywne trudnosci, choc one moga miec wplyw. Sa kobiety, ktore w ogole nie maja macierzynskiego, bo na przyklad prowadza wlasna dzialalnosc, ale maja duza wiara we wlasne mozliwosci jako matki i nie wpadaja w depresje. Inne wpadaja zostajac na wychowawczym, majac w dodatku pomoc rodziny.
Odpowiedz jest w nas i im wczesniej dostrzezemy to tym szybciej pojdzie praca nad soba.



Swiete slowa Chaton!


Jestes bardzo bardzo madra kobieta.
Bianka


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 2,481
Dołączył: śro, 15 mar 06 - 20:25
Skąd: Dolnośląskie
Nr użytkownika: 5,246




post wto, 24 lip 2012 - 16:06
Post #34

CYTAT(chaton @ Tue, 24 Jul 2012 - 16:24) *
Wiesz, zawsze mozna sie licytowac, u kogo jest trudniej. Ja wrocilam do pracy, jak Ewa miala 4 miesiace, nie pomagal nam nikt, a zwolnienia na dziecko nie dostaniesz tutaj, musisz brac urlop.
Nie o to chodzi.
Trudnosci macierzynskie raczej wynikaja z innych rzeczy niz obiektywne trudnosci, choc one moga miec wplyw. Sa kobiety, ktore w ogole nie maja macierzynskiego, bo na przyklad prowadza wlasna dzialalnosc, ale maja duza wiara we wlasne mozliwosci jako matki i nie wpadaja w depresje. Inne wpadaja zostajac na wychowawczym, majac w dodatku pomoc rodziny.
Odpowiedz jest w nas i im wczesniej dostrzezemy to tym szybciej pojdzie praca nad soba.



Swiete slowa Chaton!


Jestes bardzo bardzo madra kobieta.
owiwia7
śro, 25 lip 2012 - 22:07
Chaton dokładnie tak jest jak piszesz..

Ja w najtrudniejszych dla mnie chwilach logistycznie byłam zorganizowana (oprócz macierzyńskiego, miałam zaległy urlop z dwóch lat, no i zdecydowaliśmy się na krótki wychowawczy), bardzo bałam się powrotu do pracy, bałam się, że nie będę w stanie zapewnić mojemu dziecku odpowiedniej opieki.. wtedy jeszcze nie wiedziałam, że moja mama zgodzi się na bycie z małą.. więc cały ten swój strach przeniosłam, na to nieszczęsne karmienie..

Z tekstu przetłumaczonego przez Ciebie, pierwsze trzy punkty oraz oczywiście problemy z odżywianiem, bardzo pasują do mojej sytuacji..

Za każdym razem, jak mała zaczynała płakać w dzień, przechodził mi dreszcz po plecach, i oblewał zimny pot, pierwsza myśl: Boże, ona jest głodna, a ja nie zdołam jej nakarmić icon_sad.gif

w nocy natomiast nie mogłam się doczekać, kiedy się obudzi na jedzenie.. mogłam ją karmić nawet co 15 minut, byleby "rozbujać" laktację..

Mała była wręcz gruba, przez to moje hiperaktywne karmienie.. a ja tego nie widziałam.. biegałam co trzy dni do poradni, żeby ją zważyć.. patrzyli na mnie jak na idiotkę.. rehabilitant, w którymś momencie wprost mi powiedział, że ona jest za gruba, i nie powinna wstać na nóżki za wcześnie bo wykrzywi kościec..
owiwia7


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 3,451
Dołączył: wto, 13 mar 07 - 17:17
SkÄ…d: Wawa
Nr użytkownika: 11,929

GG:


post śro, 25 lip 2012 - 22:07
Post #35

Chaton dokładnie tak jest jak piszesz..

Ja w najtrudniejszych dla mnie chwilach logistycznie byłam zorganizowana (oprócz macierzyńskiego, miałam zaległy urlop z dwóch lat, no i zdecydowaliśmy się na krótki wychowawczy), bardzo bałam się powrotu do pracy, bałam się, że nie będę w stanie zapewnić mojemu dziecku odpowiedniej opieki.. wtedy jeszcze nie wiedziałam, że moja mama zgodzi się na bycie z małą.. więc cały ten swój strach przeniosłam, na to nieszczęsne karmienie..

Z tekstu przetłumaczonego przez Ciebie, pierwsze trzy punkty oraz oczywiście problemy z odżywianiem, bardzo pasują do mojej sytuacji..

Za każdym razem, jak mała zaczynała płakać w dzień, przechodził mi dreszcz po plecach, i oblewał zimny pot, pierwsza myśl: Boże, ona jest głodna, a ja nie zdołam jej nakarmić icon_sad.gif

w nocy natomiast nie mogłam się doczekać, kiedy się obudzi na jedzenie.. mogłam ją karmić nawet co 15 minut, byleby "rozbujać" laktację..

Mała była wręcz gruba, przez to moje hiperaktywne karmienie.. a ja tego nie widziałam.. biegałam co trzy dni do poradni, żeby ją zważyć.. patrzyli na mnie jak na idiotkę.. rehabilitant, w którymś momencie wprost mi powiedział, że ona jest za gruba, i nie powinna wstać na nóżki za wcześnie bo wykrzywi kościec..

--------------------


harkon
nie, 14 paź 2012 - 19:31
Minęły 3 miesiące.. Czas opisać co się zmieniło. Przede wszystkim zniknął gigantyczny baby blues. Zniknęło poczucie pustki po dziecku w brzuchu (takie absurdalne poczucie, bo przecież dziecko jest już bezpieczne obok) - takie właśnie uczucie miałam przez kilka tygodni - że jestem sama ze sobą w sobie i było mi z tym źle. To samo miałam po pierwszym porodzie. Po sugestii mojej ginekolog, której opowiedziałam o moich psychicznych doznaniach, wykonałam badania tarczycy - wyszła mi lekka nadczynność tarczycy (podobno problemy z tarczyca odpowiadają za część problemów z psychika po porodzie). Natomiast wszystkie lęki nie minęły, nadal są, choć może juz nie tak intensywnie. Myślę jednak, że to kwestia mojej struktury psychicznej, moich wcześniejszych problemów z depresja i lękami. I myślę, ze dziewczyny, które są tak jak ja podatne na to i szykują się do ciąży, powinny być przez cały ten czas pod opieką psychiatry. Bo według mnie ciąża i poród potęgują nasze problemy z własną psyche. Za dużo emocji, częsta niemożność rozładowania napięć z przyczyn obiektywnych (bo jest się w ciąży i trzeba uważać na to co się robi..), cała masa dodatkowych bodźców lękowych. Szkoda , że tak malo ginekologów prowadzących kobietę w ciąży, zwraca uwagę na jej psychikę..
edit: - wydaję mi się, że pokutuje w nas mit, że ciąża to taki cud, że rozwiąże wszytskie nasze problemy. Mówię o tej oczekiwanej i chcianej, planowanej. Nie jest tak. To dużo bardziej skomplikowane.

Ten post edytował harkon nie, 14 paź 2012 - 19:33
harkon


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 499
Dołączył: wto, 02 paź 07 - 19:53
SkÄ…d: wieÅ› pod WarszawÄ…
Nr użytkownika: 16,398




post nie, 14 paź 2012 - 19:31
Post #36

Minęły 3 miesiące.. Czas opisać co się zmieniło. Przede wszystkim zniknął gigantyczny baby blues. Zniknęło poczucie pustki po dziecku w brzuchu (takie absurdalne poczucie, bo przecież dziecko jest już bezpieczne obok) - takie właśnie uczucie miałam przez kilka tygodni - że jestem sama ze sobą w sobie i było mi z tym źle. To samo miałam po pierwszym porodzie. Po sugestii mojej ginekolog, której opowiedziałam o moich psychicznych doznaniach, wykonałam badania tarczycy - wyszła mi lekka nadczynność tarczycy (podobno problemy z tarczyca odpowiadają za część problemów z psychika po porodzie). Natomiast wszystkie lęki nie minęły, nadal są, choć może juz nie tak intensywnie. Myślę jednak, że to kwestia mojej struktury psychicznej, moich wcześniejszych problemów z depresja i lękami. I myślę, ze dziewczyny, które są tak jak ja podatne na to i szykują się do ciąży, powinny być przez cały ten czas pod opieką psychiatry. Bo według mnie ciąża i poród potęgują nasze problemy z własną psyche. Za dużo emocji, częsta niemożność rozładowania napięć z przyczyn obiektywnych (bo jest się w ciąży i trzeba uważać na to co się robi..), cała masa dodatkowych bodźców lękowych. Szkoda , że tak malo ginekologów prowadzących kobietę w ciąży, zwraca uwagę na jej psychikę..
edit: - wydaję mi się, że pokutuje w nas mit, że ciąża to taki cud, że rozwiąże wszytskie nasze problemy. Mówię o tej oczekiwanej i chcianej, planowanej. Nie jest tak. To dużo bardziej skomplikowane.

--------------------

gosiagosia
pon, 15 paź 2012 - 11:52
CYTAT
robimy dzieci po to, zeby nie byc same.


tak ?
gosiagosia


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 8,244
Dołączył: nie, 18 sty 09 - 21:40
Nr użytkownika: 24,823




post pon, 15 paź 2012 - 11:52
Post #37

CYTAT
robimy dzieci po to, zeby nie byc same.


tak ?

--------------------
Sz. marzec 2009
F. luty 2011
B.A. Aniołek 6tc [*]



...nie ma stópki zbyt małej, by nie mogła zostawić śladu...
aniakuleczka
pon, 15 paź 2012 - 13:35
CYTAT(harkon @ Sun, 14 Oct 2012 - 20:31) *
Minęły 3 miesiące.. Czas opisać co się zmieniło. Przede wszystkim zniknął gigantyczny baby blues.


Harkon!
super, że piszesz. Gratuluję Ci tez podjęcia tej terapii i życzę owocnych kolejnych miesięcy.
Zawsze warto zrzucić szarą szmatę z okna i spojrzeć na mimo wszystko kolorowy świat!
aniakuleczka


Grupa: Moderatorzy
Postów: 3,484
Dołączył: pon, 23 sie 10 - 22:47
SkÄ…d: Warszawa
Nr użytkownika: 34,112




post pon, 15 paź 2012 - 13:35
Post #38

CYTAT(harkon @ Sun, 14 Oct 2012 - 20:31) *
Minęły 3 miesiące.. Czas opisać co się zmieniło. Przede wszystkim zniknął gigantyczny baby blues.


Harkon!
super, że piszesz. Gratuluję Ci tez podjęcia tej terapii i życzę owocnych kolejnych miesięcy.
Zawsze warto zrzucić szarą szmatę z okna i spojrzeć na mimo wszystko kolorowy świat!

--------------------


Fajnie być mamą,
tylko po kim ona jest taka uparta? :)
Nermie
wto, 11 wrz 2018 - 15:58
CYTAT(harkon @ Sun, 14 Oct 2012 - 20:31) *
Minęły 3 miesiące.. Czas opisać co się zmieniło. Przede wszystkim zniknął gigantyczny baby blues. Zniknęło poczucie pustki po dziecku w brzuchu (takie absurdalne poczucie, bo przecież dziecko jest już bezpieczne obok) - takie właśnie uczucie miałam przez kilka tygodni - że jestem sama ze sobą w sobie i było mi z tym źle. To samo miałam po pierwszym porodzie. Po sugestii mojej ginekolog, której opowiedziałam o moich psychicznych doznaniach, wykonałam badania tarczycy - wyszła mi lekka nadczynność tarczycy (podobno problemy z tarczyca odpowiadają za część problemów z psychika po porodzie). Natomiast wszystkie lęki nie minęły, nadal są, choć może juz nie tak intensywnie. Myślę jednak, że to kwestia mojej struktury psychicznej, moich wcześniejszych problemów z depresja i lękami. I myślę, ze dziewczyny, które są tak jak ja podatne na to i szykują się do ciąży, powinny być przez cały ten czas pod opieką psychiatry. Bo według mnie ciąża i poród potęgują nasze problemy z własną psyche. Za dużo emocji, częsta niemożność rozładowania napięć z przyczyn obiektywnych (bo jest się w ciąży i trzeba uważać na to co się robi..), cała masa dodatkowych bodźców lękowych. Szkoda , że tak malo ginekologów prowadzących kobietę w ciąży, zwraca uwagę na jej psychikę..
edit: - wydaję mi się, że pokutuje w nas mit, że ciąża to taki cud, że rozwiąże wszytskie nasze problemy. Mówię o tej oczekiwanej i chcianej, planowanej. Nie jest tak. To dużo bardziej skomplikowane.


Masz rację, za mało się o tym mówi, absolutnie. A potem te kobiety czują się same ze swoim problemem. Tak nie powinno być.
Nermie


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 12
Dołączył: wto, 11 wrz 18 - 15:44
Nr użytkownika: 52,035




post wto, 11 wrz 2018 - 15:58
Post #39

CYTAT(harkon @ Sun, 14 Oct 2012 - 20:31) *
Minęły 3 miesiące.. Czas opisać co się zmieniło. Przede wszystkim zniknął gigantyczny baby blues. Zniknęło poczucie pustki po dziecku w brzuchu (takie absurdalne poczucie, bo przecież dziecko jest już bezpieczne obok) - takie właśnie uczucie miałam przez kilka tygodni - że jestem sama ze sobą w sobie i było mi z tym źle. To samo miałam po pierwszym porodzie. Po sugestii mojej ginekolog, której opowiedziałam o moich psychicznych doznaniach, wykonałam badania tarczycy - wyszła mi lekka nadczynność tarczycy (podobno problemy z tarczyca odpowiadają za część problemów z psychika po porodzie). Natomiast wszystkie lęki nie minęły, nadal są, choć może juz nie tak intensywnie. Myślę jednak, że to kwestia mojej struktury psychicznej, moich wcześniejszych problemów z depresja i lękami. I myślę, ze dziewczyny, które są tak jak ja podatne na to i szykują się do ciąży, powinny być przez cały ten czas pod opieką psychiatry. Bo według mnie ciąża i poród potęgują nasze problemy z własną psyche. Za dużo emocji, częsta niemożność rozładowania napięć z przyczyn obiektywnych (bo jest się w ciąży i trzeba uważać na to co się robi..), cała masa dodatkowych bodźców lękowych. Szkoda , że tak malo ginekologów prowadzących kobietę w ciąży, zwraca uwagę na jej psychikę..
edit: - wydaję mi się, że pokutuje w nas mit, że ciąża to taki cud, że rozwiąże wszytskie nasze problemy. Mówię o tej oczekiwanej i chcianej, planowanej. Nie jest tak. To dużo bardziej skomplikowane.


Masz rację, za mało się o tym mówi, absolutnie. A potem te kobiety czują się same ze swoim problemem. Tak nie powinno być.
Liana
śro, 17 paź 2018 - 10:21
CYTAT(gosiagosia @ Mon, 15 Oct 2012 - 12:52) *
tak ?


Też mnie ten fragment zszokował. I wtedy taka matka skupia się tylko na tym dziecku i sprawia, że znacznie trudniej będzie mu wyfrunąć z gniazda.
Liana


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 15
Dołączył: śro, 17 paź 18 - 09:41
Nr użytkownika: 52,176




post śro, 17 paź 2018 - 10:21
Post #40

CYTAT(gosiagosia @ Mon, 15 Oct 2012 - 12:52) *
tak ?


Też mnie ten fragment zszokował. I wtedy taka matka skupia się tylko na tym dziecku i sprawia, że znacznie trudniej będzie mu wyfrunąć z gniazda.
> MacierzyÅ„stwo.. Nie zawsze różowe.
Start new topic
Reply to this topic
2 Stron V  poprzednia 1 2
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:



Wersja Lo-Fi Aktualny czas: czw, 28 mar 2024 - 16:12
lista postów tego w±tku
© 2002 - 2018  ITS MEDIA, kontakt: redakcja@maluchy.pl   |  Reklama