Magdaleno, moja rada jest taka:
Jeśli pomysł ze zrobieniem aneksu kuchennego w dużym pokoju z jakiś względów jest niemożliwy lub po prostu nie odpowiada Wam takie rozwiązanie, to proponuję wydzielić kącik dla dziecka w "dolnej" części pokoju (patrząc na rysunek). Ale ze względu na warunki oświetleniowe - raczej nie powinna to być żadna pełna ścianka, bo w ciemni trzymać dziecko to chyba nie najlepszy pomysł. Ścianka z luksferów (czyli szklanych pustaków) to też chyba w tym wypadku nie najlepszy pomysł, bo chociaż przepuszczają one światło, to jednak nie w takim stopniu aby dobrze oświetlić całe pomieszczenie. Więc bez światła sztucznego raczej by się nie obyło.
Troszkę ciasno tam, jeśli chodzi o głębokość tej "wnęki", bo piszesz że drzwi wejściowe znajdują się w odległości 160 cm od ściany. Czyli takie wydzielone pomieszczonko miałoby wymiary w granicach 320x160 cm. Długość ok., ale głębokość trochę mała. Chociaż na upartego...
Nie bardzo wiem czy są ewentualne możliwości "manewrowania" tymi drzwiami prowadzącymi do pokoju, czyli czy można ten otwór drzwiowy trochę przesunąć w kierunku kuchni? A jeśli tak to ile?
No i raczej na pewno musielibyście zrezygnować z typowego łóżka małżeńskiego, na rzecz kanapy czy sofy, którą na dzień się składa i używa jako miejsce do siedzenia.
Teraz wydzielenie tego pomieszczenia można zrobić na kilka sposobów:
stawiając ażurowy regał (czyli taki, który nie posiada tzw. pleców), bo przestrzenie między półkami będą przepuszczały śwatło. Ale wiem z doświadczenia, że takie rozwiązanie może być uciążliwe przy małych dzieciach, bo będą się wdrapywać oraz zdejmować wszystko co w zasięgu ręki się na nich znajdzie
dekoracyjnym, łamanym parawanem, który można dowolnie otwierać (np. na dzień, aby dziecko miało otwartą przestrzeń) i zamykać (np. na noc)
ruchomym "ekranem" - pomysł rodem z Japoni. To nic innego jak ruchome ściany wykonane poliwęglanu, hartowanego szkła, pleksi, płyty MDF czy innej płyty meblowej -przesuwające się na przykręconych do sufitu prowadnicach. Zajmują niewiele miejsca, łatwo je zamontować i zdemontować. I znowu można je np. na dzień rozsunąć, by lepiej dochodziło światło, a jeśli chcesz podczas wizyty gości zakryć dziecięcy bałaganik, to zasunąć.
no i oczywiście jeszcze jakieś ładne, dobrane do wnętrza zasłonki materiałowe, wysokie od sufitu prawie do podłogi.
Można powiesić je na typowych karniszach, ale także na szynach,mocowanych do sufitu, takich cienkich, prawie niewidocznych linkach. W takiej wersji można łatwo usztywnić materiał, żeby się nie "majtał" u dołu, szyjąc u dołu zakładkę, w którą wsuwamy metalowe listewki. One obciążą i usztywnią materiał.
Ten sposób jest tani, prosty i możesz do woli zmieniać kolorystykę wnętrza, zmieniając co jakiś czas zasłonki (np. przy okazji prania).
podobny sposób do ostatniego, tyle że zamiast samodzielnie szytych zasłon - można zawiesić rolety lub żaluzje (np. pionowe), oczywiście mocowane do sufitu.
Możliwości wiele.
Jeśli masz ochotę, mogę przesłać Ci zeskanowane zdjęcia, jak takie rozwiązania wyglądają w innych wnętrzach. Łatwiej będzie Ci ocenić, czy takie przepierzenia po prostu Ci się podobają.
W tym celu musiałabym znać Twój adres mail'owy.