Vichyssoise... na liście moich ulubionych, nawet jeżeli robię ją po partacku i lubię tylko na ciepło.
Tylko tak brzmi, a tak naprawdę, to zupa krem z porów i selera naciowego, z niewielkim dodatkiem ziemniaków.
Podam przepis z netu, bo wg niego zwykle robię... choć z połowy składników, bo wielki gar zupy mi niepotrzebny (https://kuchennawyspasmakow.blogspot.com/2012/02/vichyssoise.html)
2 łyżki, najlepiej sklarowanego masła
4 średnie ziemniaki
4 duże pory - tylko białe i lekko zielone części
4 Å‚odygi selera naciowego
1 duża cebula
1 litr bulionu warzywnego (ja mam zwykle mięsno-warzywny)
1/2 litra mleka tłustego
250 ml śmietanki kremówki 30/36% (ten składnik zazwyczaj pomijam, bo nie jadam na zimno, a do ciepłej, śmietana nie musi być tak tłusta, skoro już bulion trochę jest)
sól, pieprz
Na maśle podduszamy pokrojonego w plastry pora i selera naciowego.
Dodajemy ziemniaki pokrojone w kostkę i zalewamy bulionem i mlekiem. Gotujemy do miękkości.
Całość miksujemy na gładki krem. Przecedzamy przez sito celem pozbycia się włóknistych części pora i selera. Doprawiamy solą i białym pieprzem. Chłodzimy.
Dodajemy ubitą na sztywno śmietanę. Delikatnie mieszamy.
Podajemy w temperaturze pokojowej, nie z lodówki! z dodatkami według uznania. Przepis klasyczny preferuje natkę pietruszki lub szczypiorek, ja najbardziej lubię z kolendrą lub bazylią i bratkami.
Do wersji na gorąco nie ubijamy śmietany. Podajemy podobnie jak chłodnik z zieleniną.
Doskonała jest z chrupiącymi, prażonymi płatkami migdałów lub na ostro z zielonym marynowanym pieprzem.
--------------------
Ula
mama Weroniki
Powiem to teraz bardzo powoli, bo widzę, że cierpisz na bardzo poważny przypadek półgłupstwa
Pingwiny z Madagaskaru