Tytki, tytki, u nas po Śląsku też to się tak zwie
Ciesz siÄ™
Orinoko, że dezorganizacja wystąpiła, póki co, tylko na rozpoczęciu roku.
U nas dezorganizacja potrwa jeszcze blisko dwa lata, z powodu generalnego remontu szkoły.
Nasze pierwszaki na razie nie mają swojej klasy, korzystają z gościnności klasy trzeciej - przez to chodzą na zmiany, raz rano, raz od południa i tak przez cały tydzień.
Za około 1,5 mies. do dwóch miesięcy, mają się przenieść, do jednej z wyremontowanych klas, ale to jeszcze nie będzie koniec ich "wędrówki" po szkole.
Plan zajęć, będzie się się zmieniał co kilka tygodni, wraz ze zmianami sal przez nasze pierwszaki.
Zajęcia najpóźniej kończą o g.16, a najwcześniej o g. 11:20.
Póki co , szatnie są nieczynne, więc dzieci wszystko co mają (buty, kurtki w razie niepogody), będą musiały nosić ze sobą do klasy.
Jeśli czas na to pozwoli, będę rzeczy młodego zawoziła do domu, a potem przywoziła mu , odbierając go ze szkoły.
Ja wczorajsze popołudnie tak samo spędziłam na opisywaniu zeszytów i książek, kompletowaniu piórników .
Dziś zanieśliśmy wszystko do szkoły, rzeczy potrzebne na plastykę (bloki, plastelina, klej, nożyczki, papiery kolorowe, farby, kredki, itd.) , zostaną w szkole w kartonowych pudłach - przynajmniej tego dzieci nie będą musiały nosić w plecakach.