To jest uproszczona wersja wybranego przez Ciebie wątku

jedzenie - problem

Kliknij tutaj aby przejść dalej i przeczytać pełną wersję

ewa_zeler
Basia ma 20 miesięcy . Do tej pory jadła wszystko bez grymaszenia. Od tygodnia Basia je dużo mniej i nawet nie chce czegoś jeść . Cały czas chce wyjść na spacer. Później nie chce wrócić do domu. A jak przyjdziemy do domu Basia nie chce jeść tylko pić i idzie spać na około 2 godziny. Czy Basia nie je za mało ? Już dosyć schudła . Czy nie dzieje się z nią coś złego ? Co robić ? Martwię się .
alatanta
........
Doruśka
Ewa ,ja zabieram kanapke czy serek na podwórko,
kanapeczka pokrojona w kostke w opakowaniu z malutkim,plasikowym widelczykiem.
Na podwórku Kalinka zjada ,albo biorę jej pokrojonego banana(w całości nawet nie powącha,o jedzeniu nie wspomnę) albo gruszkę obrana w cząstkach.
spróbuj dać jej coś na podwórku skoro nie je w domu
kasiarybka
Dorusia ma rację 100-u %-ową, moje dzieci jedzą tylko na podwórku, w domu nie ma mowy icon_smile.gif
W parku Weronika zjada dwa razy tyle co w domu...Dominik zresztą też.
Ostatnio nawet wyniosłam w słoiczku rosół, zniknął w oka mgnieniu icon_smile.gif To dobry sposób icon_smile.gif
alatanta
.......
ulla
Weronika też stroi straszne fochy przy jedzeniu...ale ona tak ma praktycznie od 4 miesiąca, więc właściwie już się przyzwyczaiłam. Z zasady nie jemy na dworze, bo po jedzeniu myjemy ząbki. Nie jemy też w trakcie zabawy czyli nie latam za nią z łyżką, jedyne ustępstwo to takie, że nie upieram się, że ma siedzieć grzecznie w krzesełku, czyli jeżeli akurat woli w nim stać lub podskakiwać, albo bawić się w krzesełku tym co jej dam to pozwalam. Samodzielne jedzenie wychodzi na razie tylko łapkami, bo w innym wypadku, przy próbach jedzenia sztućcami tylko się bawi i to tak intensywnie, że zawartość talerza nadaje się do kosza a nie do jedzenia. Apetyt ma bardziej niż mierny...od dawna je tylko 4 posiłki dziennie i więcej nie chce..słodyczy nie dostaje, chrupki czy inne przegryzki po jedzeniu a nie pomiędzy, bo wtedy już nic by nie zjadła normalnie. Na wadze niestety przybiera ledwo ledwo, choć trzyma się dolnych granicach normy...a jak pomyślę, że z wiekiem mogą jej się fanaberie nasilać to trochę mi słabo. Już teraz, czasem jedzenie obiadu trwa godzinę...potem zwykle odpuszczam....

Pozdrawiam
Doruśka
Ula ,a moze spróbuj troche zabawy przy jedzeniu,na sztywne siedzenie przy stole pryjdzie czas..
A Kalina nie je upaćkana, bo mam zawsze widelczyk, a po jedzeniu pije wodę ,nie myjemy ząbków za każdym razem .
ulla
Zabawy, ale takie bez przesady są na porządku dziennym. Nie chcę przesadzać, bo obawiam się, że jak zacznę, to potem bez tego się nie obejdzie. A generalnie ona w końcu je, tylko bardzo mało (za mało na mój gust), choć sa rzeczy, których nie przełknie choćby najbardziej głodna...gorzej, że czasem na listę tych "niejadalnych" trafia coś co dotąd było pochłaniane bez kaprysów icon_sad.gif

Pozdrawiam
Żyrafo
A może więcej samodzielności?
Moja córa ma 17 miesięcy i zje wszystko o ile zje to sama. Dostaje więc kluski okraszone rosołem, kaszkę tak gęstą, żeby się porządnie do łyżki przykleiła, kanapki je na części - wędlina w kawałkach widelcem a chlebek w łapkę zanim podam śniadanie na stół. Chlebek leżący na stole jest całkowicie niejadalny (choć taki wygrzebany spod stołu, to już owszem się kwalifikuje).
Mieszkanie jest raczej do remontu, albo przynajmniej do przemalowania, ale przecieź i tak się kiedyś musi nauczyć jeść.
jedyna osoba która ma prawo ją karmić to jest starsza siostra (3,5 roku), ale skutki dla mieszkania są jeszcze bardziej opłakane po tym przedsięwzięciu. No cóż... Pocieszam się, że szybko robią postępy
kayak
Ja Gaby(niemal 20 m-cy) nie zmuszam do jedzenia. Je tyle na ile ma ochotę, jak nie ma ochoty to nie je, ale też nie dostaje zapychaczy. Je już niemal wszystko sama, czasem zażyczy sobie pokarmienia, ale sporadycznie. Chcę żeby jadła świadomie, nigdy nie było u nas karmienia przed telewizorem, jedynie lubi zabawę "pokaż mi jak je Puchatek, a jak Prosiaczek itd" Ma okresy w których wcina, ale są i takie dni że je jak ptaszek.
Jeżeli się martwisz że je za mało to zrób badania krwi, jeśli nie ma anemii i przybiera(lub waga stoi w miejscu) to nie powodów do niepokoju.
Styka
Ja też nie zmuszam ani nie nakłaniam do jedzenia, ale ostatnio Ewa mi tak już mało jadła (ciągle chciała pić) ,że się zaczęłam martwić. Zjadała chętnie tylko zupę (je samodzielnie), a śniadania ani kolacji zjadać nie chciała. I muszę przyznać, że już nie miałam pomysłów na karmienie. Nigdy wcześniej nie karmiłam na spacerze, ale po Waszych postach wypróbowałam. Nie udało się. Nie zjadła nic. W końcu nie wytrzymałam i wyciągnęłam foremki do ciastek (gwiazdki, serduszka itp.) i powycinałam chleb z masłem (nie chciała już od miesiąca), powycinałam żółty ser, z parówek zrobiłam palmy (powtykałam natkę pietruszki dla ozdoby). Kobiety!! Gdybym tego nie zobaczyła na włąsne oczy, to bym nie uwierzyła. Ona WSZYSTKO zjadła, a o chleb w kształcie gwiazdek jeszcze się upomniała!! ("Ewcia chce te ciasteczka-gwiazdeczki" icon_wink.gif ).
Pewnie już wszystkie albo prawie wszystkie korzystałyście z tego pomysłu, ale chciałam się podzielić swoją radością. icon_biggrin.gif
Mam nadzieję, że teraz już będzie chciała jeść. icon_smile.gif

Pozdrawiam!! icon_biggrin.gif
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.