Nareszcie znalazłam przepis na coś, co mi rozwiązuje sprawę sniadań czy kolacji. Przepis jest z dodatku "Alergia" do Dziecka. Wypróbowałam parokrotnie i wychodzą super. Adaś drożdżówki lubi a jak wiadomo te ze sklepu są trefne. Przepis prosty jak drut i niepracochłonny.
2 dgk drożdży
2 łyżki cukru + 1 łyżeczka cukru
1/2 szklanki wody
5 dkg margaryny bezmlecznej
20-25 dkg maki (ilość wychodzi różna w zalezności od mąki)
1.drożdże rozetrzeć z małą łyżeczką cukru, dodać połowę wody. Dodawać troche maki do uzyskania konsystencji gęstej smietany. Zostawić do wyrośnięcia - jakieś 10 minut.
2. w tym samym czasie rozgrzać margarynę z 2 łyżkami cukru na gazie i dobrze wymieszać.
3. Drożdże, pozostałą wodę, margarynę z cukrem wymieszać. Do tego dodać mąkę i wtedy własnie wychodzi ile jej trzeba - ciasto ma się dobrze ugniatać i odchodzic od ręki. Odstawić na jakieś 20-30 minut do wyrosnięcia.
4. Podzielić na 6 części, z każdej uformować okrągłą bułeczkę. Posypać cukrem albo i nie i odstawić na jakieś 15 minut do wyrosnięcia.
5. Piec w temp 220 C - jeżeli piekarnik jest elektryczny wystarczy 15-20 minut. Jeżeli gazowy to trochę dłużej. Bułki mają się przybrązowić.
Aha, ja blache wykładam takim papierem, żeby mi sie nie przykleiło.
Dużo pisania, ale nawet taka noga jak ja robi te bułki bez większego wysiłku, z wydatna pomocą Adasia. jak moje dziecię nie chce nic jeść w ciągu dnia, to bułki są ostatnia deska ratunku i sie sprawdzają. Dobre są bez niczego, ale myslę, że można zrobić je z czyms tylko nie wiem jak to coś wepchac do środka. Jak ktoś ma pomysł, to skorzystam.