To jest uproszczona wersja wybranego przez Ciebie wątku

Juz nie mam siły :(

Kliknij tutaj aby przejść dalej i przeczytać pełną wersję

grzałka
Naprawdę, juz nie mam siły walczyc z głupotą i ograniczeniem icon_sad.gif
Moja córeczka ma AZS i jest uczulona na typowe produkty- większości z nich zreszta nie lubi (cytrusy, pomidory, jaja) więc nie ma problemu. Przepada natomiast za jogurtami, serkami i innymi mlecznopochodnymi.
A skąd zna ich smak? Proste- babcia daje dziecku, bo nie potrafi zapamietać, że nie można icon_evil.gif icon_evil.gif icon_evil.gif
Babcia jest pediatrą z drugim stopniem specjalizacji, regularnie bywa na szkoleniach z alergii icon_eek.gif . Regularnie tez wysłuchuje naszych awantur i lituje się nad biedną Anulką, która ma wysypkę i z powodu świądu budzi sie w nocy.
Wczoraj babcia była oburzona awanturą, bo przeciez nie dała Ani nic mlecznopochodnego, tylko deserek owocowy Gerbera. Z dodatkiem kremowego twarożku icon_evil.gif
Niania, podkręcona przez babcię, również, w ramach leczenia alergii (stymulacja układu immunologicznego icon_question.gif icon_eek.gif ) daje jej na przykład gryza kanapki z serkiem topionym. Nawet bym o tym nie wiedziała, gdyby nie to, że Ania mi donosi.
Ale one nie maja pojęcia jak to jest, kiedy swędzi tak, że na niczym, nie można sie skupić, kiedy nie można spać, kiedy od drapania robią sie rany.
A ja mam, bo sie z tym męczę całe życie. I chciałabym, zeby moja córka miała szansę z tego wyrosnąć.
icon_sad.gif
Kaszanka
Oj, strasznie Ci współczuję... Jak byłam dzieckiem te swędzenie doprowadzało mnie do szewskiej pasji. Ale wtedy nikt nie kojarzył tego z alergią. Jadłam co mi dano icon_biggrin.gif Ale powiem Ci szczerze że mimo tego że jestem alergikiem i cierpię na AZS od paru lat nie mam już wogóle problemów icon_exclaim.gif Lekarka twierdzi że z tego wyrosłam hehehe. Tak wogóle to na swędzenie pomogło mi smarowanie się balsamami do ciała. Od małego słyszałam że suchą skórę trzeba natłuszczać a tu guzik prawda. U mnie przy smarowaniu się oliwkami swędzenie było jeszcze gorsze. Nawilżanie i jeszcze raz nawilżanie icon_exclaim.gif To najważniejsze.

A co do babci i niani: należy im się niezłe lanie icon_twisted.gif
malinowa i Malina
grzałka, z tego własnie powodu m.in. Adaś u babci nie bywa. Bo mnie się nie chce po raz n-ty tłumaczyc, że czekoladki to też mleko, a soczek pomarańczowy można jabłkowym zastapić. Powiedziałam szlaban i koniec. Najbardziej zadziwia to, że mama jest pediatrą. Jakies argumenty do niej trafić muszą.
grzałka
CYTAT(żona)
 Najbardziej zadziwia to, że mama jest pediatrÄ…. Jakies argumenty do niej trafić muszÄ….


Mama jest polonistką i była w stanie opanowac listę zakazanych produktów. Szczerze mówiąc nawet 6-letnia kuzynka Ani jest w stanie ja opanować (bo słodyczy i tak nie jada, więc odpada czytanie etykiet).

Do Teściowej nie trafia nic- ona owszem się zgadza, owszem, przytakuje, że tak, że alergia, ze nie wolno, że źle zrobiła- no i co z tego, jak potem znów jest to samo. Argument braku kontaktów trafiłby do niej ( icon_confused.gif ) ale to by oznaczało wojnę, w której to ona byłaby pokrzywdzona ofiarą, a ja rozhisteryzowaną wariatką.

W ogóle Teściowa to typ, co to nigdy sie nie obraża (niestety) i nie mozna się z nią pokłócić- generalnie zawsze przytaknie i robi swoje. A to przecież nie jest prosta baba ze wsi- dlatego właśnie ręce mi opadają.

Mamy tez mnóstwo innych zatargów (np.antybiotyki, które stara się Ani ładować przy byle katarze- na razie sie nie udało, ale ile sie naszarpię, to tylko ja wiem- proste "nie" nie wystarcza icon_sad.gif )

Ale nic mnie nie załamuje tak bardzo jak ta alergia- bo ja wiem, jakie to paskudztwo.
icon_sad.gif

Ktos ma jakis pomysł na przekonujące argumenty?
skanna
Skoro teściowa jest pediatrą (swoją drogą strzeż nas Panie przed takimi pediatrami) i argument o wskazaniach medycznych nie skutkuje, to wydaje mi się, że czy chcesz, czy nie, jedyną metodą jest odizolowanie Ani od babci.
Rozumiem, że nie chcesz wyjść na histeryczkę, ale w sumie co ważniejsze - Twoja opinia, czy zdrowie dziecka?
A co na to mąż? W końcu to jego matka, może niech on da jej szlaban?
grzałka
Mąż na to to samo co ja, bezskutecznie. Ale on jest bardziej przyzwyczajony, miał to całe życie, no i nie ma alergii- więc prościej jest mu myśleć: jest wysypka to się posmaruje Elocomem, a przed wizyta u babci damy Allertec.

Czyli wojna?

Najbardziej boje się, ze jak juz wojna, to ona sie będzie skarżyć na mnie znajomym, a środowisko niestety to samo, a miasto niestety nie aż takie duże. Każdemu tłumaczyć? Ja nie wiem jakim Teściowa jest pediatrą i nie mnie ją oceniać, podałam ten fakt tylko dla zobrazowanie sytuacji- bo w końcu można sie spodziewać czegos więcej.

Nie lubię otwartych konfliktów icon_sad.gif
Pecia
sprobuj jeszcze ostrzezenia icon_wink.gif
powiedz ,ze jesli to sie powtorzy nie bedziesz Ani zostawiala u mamy
i zobacz jak zareaguje babcia icon_wink.gif
czy sie obrazi czy przejmie tym co mowisz icon_wink.gif
skanna
CYTAT(grzalka)
Ja nie wiem jakim Teściowa jest pediatrą i nie mnie ją oceniać, podałam ten fakt tylko dla zobrazowanie sytuacji- bo w końcu można sie spodziewać czegos więcej.


No rzeczywiście, trochę się zagalopowałam może, ale jak w dzisiejszych czasach pediatra nie rozumie o co chodzi w alergii, to mnie coś trafia.
Kocurek
He, he, Grzałka, moi teściowie to lekarze (on - pediatra), jedno mądrzejsze od drugiego. Takie "przejścia" jak Ty miałam wielokrotnie - zwłaszcza jak Mikołaj był mały. Niestety, jednego nauczyłam się błyskawicznie: do nich nie przemawia żadna argumentacja i szkoda sobie język strzępić icon_rolleyes.gif
Ja izolowałam - innej rady nie było - tzn. pilnowałam w trakcie wizyt Młodego jak oka w głowie, a jakoś na szczęście nie musiałam go tam zostawiać. Teraz alergii już nie ma, pilnuję tylko, żeby nie paśli go czekoladą, ale dziadkowe leczenie chorób wszelkich to też antybiotyk nawet na katar - z tym walczę do dziś. Na szczęście mieszkają godzinę drogi od nas
icon_razz.gif
malinowa i Malina
grzałka - nastapiło ieporozumienie. Pisząc "mama jest pediatrą " myslałam o babci. Ponieważ nie doczytałam czy to teściowa czy twoja mama to napisałam "mama". Ciebie nie podejrzewała o szkodzenie dziecku.
amania
Grzałko, nawet rany po zadrapaniach nie przemawiają do niej?

Moja teściowa też na początku próbowała Marysi wciskać jakieś zakazane rzeczy, bo nie spędzała z nią tych nieprzespanych od drapania nocy (moja mam spędziła niejedną, więc od razu dotarło).
W każdym razie jak zobaczyła rany, to się opamiętała. I już od kilku lat się dostosowuje do różnych diet wnuczki.
A jak teściowej nawet rany nie "biorą", to już nie wiem co Ci poradzić...

P.S. A Ania je to czego jej nie wolno? Bo Marysia sama wiedziała, że nie może i upominała czasem nie do końca zorientowanych dorosłych.
grzałka
CYTAT(żona)
grzałka - nastapiło ieporozumienie. Pisząc "mama jest pediatrą " myslałam o babci. Ponieważ nie doczytałam czy to teściowa czy twoja mama to napisałam "mama". Ciebie nie podejrzewała o szkodzenie dziecku.


icon_lol.gif icon_lol.gif
dalej sie nie rozumiemy- jedna babcia jest polonistka (moja mama), a druga pediatra (tesciowa)
icon_lol.gif

Amaniu, Ania wie, czego nie moze, ale juz zalapala, ze babcia jest nie do konca zorientowana ( icon_confused.gif ) i nie protestuje, a nie kojarzy spozycia z wysypka (wysypka sie pojawia do 24 godzin)

Kreska, no to w takim razie zjawisko nie jest niezwykle i chyba trzeba bedzie przeorganizowac czas, tak, aby babcia sama z Ania nie zostawala.

Moj maz wysnul wczoraj teze, ze ona fakt alergii Ani wypiera ze swiadomosci, tak jak wypiera wszystkie negatywne fakty- to prawda, pamieta tylko pozytywne rzeczy, a wszystko co zle nie istnieje.

Wczoraj zrobilam niani awanture icon_evil.gif

Polskie czcionki mi pdly, za co przepraszam.

I dzieki tak w ogole icon_biggrin.gif
skanna
CYTAT(amania)
P.S. A Ania je to czego jej nie wolno? Bo Marysia sama wiedziała, że nie może i upominała czasem nie do końca zorientowanych dorosłych.


To sÄ… takie odporne dzieci?
Mój dialog z Gabrysią przed debiutem w przedszkolu (w żłobku panie same bardzo pilnowały):
-Gabrysiu, co powiesz, jeśli pani będzie chciała Ci dać mleko?
- Że nie mogę, bo jestem uczulona.
- A jajko?
- Że jestem uczulona
- A serek?
- Że jestem uczulona
- A jogurcik?
- Dziękuję ( z szelmowskim uśmieszkiem)
katiek
Grzałka a może jak jeszcze się przydary że da małej to ja w środku nocy przywieźć i pokazać jak dziecko cierpi??
Może zapowiedź takiego działania poskutkuje?? U nas poskutkowało bo wszyscy wiedzą że Artur by to zrobił icon_twisted.gif . Na początku była uraza ale teraz babcie same zdają"raport" pt : Co Kingusia u mnie dziś jadła
A u teścia jej z oczu nie spotkamy bo oni (teść z żoną) baardzo sceptycznie podchodzą do Kingowej alergii (jest to mój wymysł bo dziecku nie robiłam np biopsji kosmków jelitowych). Na szczęście jesteśmy u nich średnio do 10 razy w roku. A do nas wiedzą że słodyczy się dziecku nie przynosi bo się je z powrotem wyniesie.
Pozdrawiam i współczuję
Kasia
katiek
A niani zagroziłabym zwolnieniem jeśli jeszcze raz coś takiego zrobi. I w razie powtórki zwolniłabym ją.
zilka
Grzałko o teściowej już Ci dziewczyny napisały ale niani to ja nie rozumiem icon_eek.gif icon_eek.gif Już dawno powinna u Ciebie nie pracować, kto jej płaci Ty czy teściowa???
grzałka
No i żadni z nas dyplomaci- zaproponowaliśmy Teściowej, że my będziemy dostarczać jedzenie dla Ani i ona będzie jej dawać tylko to, co my damy, nie będzie kupować na własną reke- i bardzo sie na nas obraziła. Że jak to ona nie potrafi zadbać o wnuczkę- my jej, ze nic takiego nie sugerujemy, ale wpadki jedzeniowe zdarzaja sie za często- ona, że nic podobnego. No to my jej wymienilismy wpadki z ostatniech 2 tygodni - obraziła sie na amen. Ale mimo tego jest ustalone, ze daje jej tylko to, co my dostarczymy, chociaz niektóre teksty mnie załamują np.:
"wy to jeszcze nie widzieliscie prawdziwej alergii" icon_evil.gif

Co do niani- ona poza tą sprawą jest naprawdę w porządku, a w sumie jest zakręcona, bo teściowa dość często do nich wpada i z nimi przebywa, no i widzi i słyszy co innego niz od nas. Nie przeczę, że powinna bezwzględnie przestrzegac naszych zaleceń, ale.....
pirania
Grzalka bardzo dobrze zrobiliscie. Obrazila sie to jej przejdzie. Nie wiadomo czy (puk puk w niemalowane) maluchy nie beda alergiczne. Wtedy babcia juz bedzie wyszkolona.
a na tekst ze nie widzieliscie prawdziwaj alergii mozna odpowiedziec "i nie chcemy zobaczyc."
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.