To jest uproszczona wersja wybranego przez Ciebie wątku

Niezamawiane "pamiÄ…tki"

Kliknij tutaj aby przejść dalej i przeczytać pełną wersję

adzia
dziewczyny, powiedzcie, czy powinnam coś robić, bo nie wiem.
Wczoraj mąż razem z Dminiką przywiózł ze żłobka zegar ścienny z jej podobizną. Mówi, że to taka pamiątka od żłobka i ze kosztowała 25 zł.

Pomijając fakt, ze to chińska tandeta, za którą bym pięć złotych nie dała u Ruskich na bazarze - co to za wymysły, żeby robić coś dla dzieci a potem stawiać rodziców przed faktem dokonanym? No i wcale bym się nie zdziwiła, gdyby ten, co te zdjęcia robił, był całkiem przypadkiem krewnym lub znajomym kierowniczki...

Korci mnie, żeby iść do niej i zapytać, o co chodzi, ale nie wiem, czy warto - jak myslicie?
Agnieszka
Adzia skąd ja to znam..... icon_rolleyes.gif Niestety u Kamila w przedszkolu fotograf przyjezdzał chyba 5 razy w roku icon_confused.gif Bywało nawet tak, ze nie wiedzielismy o zadnych zdjęciach ze bedą robione a tu bach...pani przedszkolanka daje mi do ręki zdjecia...koszt "tylko" 25,00 zł (dla mnie to bardzo duzo)Kamil na zdjęciu wystrojony w biała koszulę i muszkę choc do przedszkola ubrany szedł całkiem w innym stroju....Pan fotograf tak sie juz wycfanił że woził ze soba białą koszule dla chłopców i sukienke dla dziewczynek....
Wzięłam te zdjęcia.. sama niewiem czy dobrze zrobiłam??
skanna
A po co on to wziÄ…Å‚? Przymus czy co?
U nas w ubiegłym roku był jakiś fotograf, co to przy tandetnych dekoracjach i na tandetnym tle dzieciom zdjęcia portretowe robił. Nie dość że cena okrutna, to jakość ujęć pozostawiała wiele do życzenia - z tego co widziałam, chętnych wielu nie było.
Takie naciągactwo w żłobkach i przedszkolach się zdarza, ale "trzeba być twardym a nie miętkim" i po prostu nie dawać się naciągać.
A rozmowa z kierowniczką zapewne nic nie da, bo właśnie Ci powie, że przymusu nie było, ale skoro mąż wziął...
i.
Kiedy Zuzka chodziła do przedszkola było to samo - co 2 m-ce do przedszkola przyjeżdżał fotograf. Oferował zegary, portrety w różnych ramkach i kolorach (kolorowe, cz-b, sepia), zdjęcia zbiorowe, zdjęcia z przyjaciółka lub z panią przedszkolanką itd.. Przed końcem roku dodatkowo były kalendarze. Także zwykle można było wydać jednorazowo na to ponad 100 zł.
Tylko raz zakupiłam portret Zuzki - w maluszkach - wyszedł naprawdę pięknie. Ale potem niestety było coraz gorzej, do tego moje dziecko było poczochrane na zdjęciach i nie miało ładnej sukienki (bo nikt nie informował rodziców o przyjeździe fotografa).
Ale przymusu zakupu nigdy nie było. Można było wziąć fotki do domu obejrzeć, zastanowić się i ew. zakupić lub zwrócić.
Marketing niezły - bo wiele rodziców skoro zajęcia już zrobione - kupowało je chociaż były fatalne.
Agnieszek
W naszym przedszkolu też "grasuje" taki uroczy pan fotograf icon_sad.gif I też ostatnio było naciągactwo na zdjęcie w zegarze icon_rolleyes.gif za jedyne 25 zł. W sytuacji gdy ma się dwoje dzieci to jest już pięć dych!! Oczywiście, nie musi się brać, tylko co zrobić w sytuacji gdzy dziecko zobaczy już takie swoje zdjęcie i jęczy za uchem "weeeźmy!!"?? Wrrr icon_twisted.gif Acha, no i oczywiście najczęsciej zdjęcia nie są wcześniej zapowiadane tylko robione z zaskoczenia icon_cry.gif
grzałka
O, bardzo by mnie to irytowalo icon_evil.gif
Przymusu niby nie ma, ale jesli dziecko pragnie nabyc icon_question.gif To juz nie jest takie proste- i dlatego chyba bym oprotestowala w dyrekcji. Fotograf tak, ale za zgoda wiekszosci.
kasiask
W naszym przedszkolu rozpanoszył się ostatnio pan fotograf. Zaczął notorycznie robić dziecio zdjęcia bez okazji, a potem sprzedawać je za bajońskie sumy rodzicom. Powiadziane jest, oczywiście, że bierze tylko ten kto chce. Nie ma przymusu, a koszt zdjęcia to 6 zł za odbitkę wielkości 13x18 cm.
Najbardziej przegiął zegrami. Tandetne zegary ze zdjęciem dziecka - koszt 25 zł.
Najpierw zezłościło mnie to, że naciąga się mnie na nieprzewidziane koszty i grając na moich uczuciach, wyciąga mi pieniądze z kieszeni. Ale kolejną myślą było to, że przecież z tymi zdjęciami może zrobić wszystko. Spokojnie może to sprzedać - baza około 200 zdjęć różnych dzieci... Myśle, że byłoby na to sporo chętnych...A może przesadzam? Nie wiem, ale zaniosłam do przedszkola oficjalne pismo zabraniające fotografowania mojego dziecka bez mojej wiedzy i zgody.
Ida.dorota
Adziu, to jest wszędzie... Jak nie staniecie się twardzi, będziecie mieli wkrótce całą galerię zdjęć i podbizn Dominiki na talerzach, zegarach, kalendarzach, w stroju szlacheckim icon_rolleyes.gif , na koniu, w grupie i solo... icon_eek.gif icon_lol.gif
adzia
CYTAT(grzalka)
O, bardzo by mnie to irytowalo  :evil:  
Przymusu niby nie ma, ale jesli dziecko pragnie nabyc  :?:  To juz nie jest takie proste- i dlatego chyba bym oprotestowala w dyrekcji. Fotograf tak, ale za zgoda wiekszosci.


No własnie o to mi chodzi, dają dziecku no a rodzic może być twardziel przed fotografem, ale jak dziecię prosi...ja tez nie wiem, po co mój mąż za to płacił (w zasadzie to jest dośc ładne, tylko tandeta), na drugi raz będziemy mądrzejsi icon_smile.gif
Ida.dorota
Adziu, mnie to też irytuje, bo to taki sam moralnie nieczysty biznes, jak reklamy skierowane do dzieci, tyle, że już się przyzwyczaiłam i nie reaguję tak emocjonalnie, jak kiedyś, a moje dziecko wie, że kupujemy takie bzdety tylko wyjątkowo. U nas jest o tyle łatwiej, że zdjęcia i gadżety odbiera się u pani dyrektor, dobrych kilka tygodni po wizycie fotografa, powiadamiani zaś jesteśmy przez ogłoszenia na tablicy. W ten sposób dzieci często nawet nie wiedzą, że zdjęcia już są i nie mają szansy nalegać na zakup. Może warto i u Was przedyskutować z dyrektorką zmianę formy, tak, by mieć możliwość spokojnego decydowania?

Oczywiście zgadzam się z Tobą, że zapewne ów fotograf to ktoś "zaprzyjaźniony" z kuratorium lub dyrekcją. U nas na przykład wszelkie imprezy w przedszkolu obsługuje "firma", też jak podejrzewam "znajoma", której oczywiście się za to płaci. Poziom jest żenujący, nie zadają sobie trudu, by zmienić repertuar, tylko powtarzają to samo na każdej imprezie. Do tego ostatnio nawet nie chciało im się nadmuchać dzieciom balonów, tylko wręczali "sflaczałe" icon_evil.gif , a z głośników leciały co lepsze kawałki "Ich Troje" (zdecydowanie nie dla dzieci, moim zdaniem, Ola pytała mnie później o znaczenie różnych "słówek" icon_rolleyes.gif ).
Tem "byznes" jest koszmarny.
adzia
Dodam jeszcze, że zanim ten suwenir dostał vsię w ręce męża, Dominika zdążyła go już dwa razy upuścić icon_wink.gif
Kari07
Adzia - czy to jest normą w każdym przedszkolu? To wiem co mnie czeka..
Ja na razie płacę tylko za imprezę na dzień dziecka ( wyjazd na konie) i bal w przedszkolu .Co prawda to tylko 20 zł ale jedno mnie zastanawia
( i tak nie wiem czy Bastek pojedzie bo na razie jest chory) - jakim cudem panie chcą upilnować te maluchy w autokarzze i przy ognisku ( bo ma byc ognisko i kiełbaski ).Mój Bastek do ogniska ładuje sę praktycznie cały i tylko nasze internwencje powodują,ze jeszcze nie jest opalony.Dalego tak sowja drogą zastanawiam sie nad bezpieczeństwerm tej imprezy. A miejsc nie ma żeby pojechali rodzice z dziećmi.
kasiarybka
Kari będzie dobrze zobaczysz, ja miałam takie same obawy kiedy Dominik z grupą wyjeżdżał do np"wioski indiańskiej".
Dzieciaki sa zupełnie inne przy rodzicach niż w grupie pod okiem pani nauczycielki.
Dla Dominika przedszkolanka była świetością dosłownie icon_smile.gif

Wszystko będzie dobrze i bezpiecznie zobaczysz icon_smile.gif
Kari07
Dzięki za pocieszenie, też mam taką nadzieję.
Ja jakoś spokojnie do tego podchodzę ale mój nadopiekuńczy małżonek nie bardzo.Ostatnio mały dostal w oko kredką, na szczęście nic sie nie stało ( oko oglaała panie ale nie zadzwoniły do nas i o to miałam pretensje ale może się czepiam bo to norma w przedszkolu) ale mój maz był gotów ukartupic pania a pania dyrektor zwolnić - na szczęście przedszkole już było nieczynne a on ochłonął do poniedziałku i ja poszłam sama to załatwic pokojowo.
mamjuz
u nas "pamiątek" jeszcze nie ma icon_mad.gif ale za to każdego miesiąca, a już musowo- światecznie dostajemy rożne takie lanszafty z dzieckiem w roli głównej oraz niezamawialne portrety icon_lol.gif

na poczatku roku - we wrzesniu - Alka w sepii wzięłam, jeden egzemplarz
bedzie icon_lol.gif

a poniewaz foty robione są z zaskoczenia - tzn. nie znasz człowieku dnia ni godziny - przy odbiorze dziecka, o ile wczesniej pary nie puscił- są wręczne koperty z napisem 4 fot = 60 zeta

na początku mnie to irytowało, potem śmieszyło - szczególnie stylizacja "Alek na tle sztucznego nieba z motylem w ręku - martwa natura" icon_lol.gif

z uśmiechem - zwracamy prace icon_biggrin.gif
a poniewaz coraz więcej rodziców to robi- choć są i tacy, którym to się podoba i nie widzą problemu - fotograf z dyrekcjom musi po prostu zastanowić czy biznes się opłaca wink.gif

i nie widzę powodu zeby się z tego jakoś specjalnie tłumaczyć wink.gif
przedszkole przyjęło taką strategię - tzn. nie informuje wcześniej rodziców, ze portreciska będą robione, nie sonduje rynku, dziecka nie daje sznasy odpicować galowo wink.gif - to my tez nie czujemy sie zobowiązani do wyjasnień "dlaczego foty nam się nie podobają " icon_lol.gif

postawieni post factum
reagujemy post factum
merci beaucoup icon_lol.gif

pozdro

monik
kasiap.
Fotograf w naszym przedszkolu pojawia sie ok. 5 razy w roku. Za kazdym razem rodzice sa informowani o sesji zdjeciowej. Fotograf robi zdjecia wszystkim dzieciom, ale zrobionych nie trzeba kupowac - o tym tez jestesmy kazdorazowo informowani.
Przy absolutnie koszmarnej cenie jednego zdjecia - minimum 7 zl - fotograf moze sobie pozwolic na iles tam zdjec nie wykupionych....a i tak zarobi. W zeszlym tygodniu nie wzielam ani jednego (kazde z dzieci mialo po piec!). Ale przewaznie kupuje, wybierajac najladniejsze.
A i jeszcze poprosilam, zeby fotograf robil jedno zdjecie dwojce moich dzieci - jak zrobi pojedynczo to nie biore.
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.