Dzień dobry,
nie wiem, czy to najlepsze forum, pewnie większość osób mnie zbluzga, ale trudno, sama to ostatnio robię...może część z tych opinii mi pomoże.
Naprawdę, nie wiem co robić, nie mam z kim o tym porozmawiać i przysięgam, że niedługo oszaleję z rozpaczy.. Błagam o jakąkolwiek konstruktywną radę..

Otóż.. w wieku 32 lat po raz pierwszy, pewnie i ostatni, zaliczyłam wpadkę i jestem w ciąży. Jakiś 6 tydzień jeśli wierzyć moim obliczeniom i poziomem beta hcg. Nie jest to nic niezwykłego, ale. okazało się, że mój partner, który już ma jedno dziecko, nie chce słyszeć o kolejnym i chce byśmy pojechali na Słowację czy do Czech by usunać.
Różnie ludzie podchodzą do aborcji, ja zawsze wychodziłam z założenia, źe to indywidualna sprawa każdego człowieka, jego ciała i generalnie nigdy nie należałam do zwolenników obrony życia poczętego.

Ja..nie wiem czy chcę usuwać. Ba, wiem że nie chcę, pragnę dziecka, ale nigdy nie planowałam zostać samotną matką. Ojciec tego zarodka dał jasno do zrozumienia, że zawija żagle jak zostawię.
Zapewne niektórzy powiedzą,bym olała dziada. Sama bym tak powiedziała innej kobiecie, patrząc z boku. Z tym że nie mam rewelacyjnej pracy, wynajmuję kawalerkę, na którą przy dziecku pewnie nie będzie mnie stać. Dziecko nie miałoby ojca.
Wiem, że chce te dziecko głównie z egoistycznych pobudek.
Mam torbiele na jajniku, w marcu miałam mieć operację usunięcia.. Wiem, że jakma się problem z torbielami, trudniej zajść w ciążę, przy aborcji również mogą być komplikacje, no i mam 32 lata, nie jest to najlepszy czas na rodzenie dzieci..
Nie wiem co robić, pewnie dla dobra tego zarodka powinnam się go pozbyć, nie stworzę my super domu, brak możliwości i funduszy.. dodatkowo ten pacan mi nie pomoże..błagam, powiedzcie co sądzicie, co byście zrobili..