Czerwiec, mija pierwszy rok Olgi w przedszkolu. Poszła tam we wrześniu 2003 mając 3 lata i 3 tygodnie . Rok minął bardzo szczęśliwie. Dwa niegroźne, krótkie przeziębienia po 3 dni + wietrzna ospa (tydzień i po bólu). Przedszkole fajne, blisko domu. Olga rysuje prawie najładniej z całej grupy, nigdy nie odmawia wstania i wyjścia (a wychodzimy ok. 7.00 - 7.10), nauczyła się masę wierszyków i piosenek. Wspaniałe jest to, że Panie przedszkolanki robią z dzieciakami wszystko to, czego mnie by się nie chciało robić , pozbawiając mnie w ten sposób wyrzutów sumienia. Jedyny minus, ale to akurat nie ma nic wspólnego z przedszkolem jako takim - Olga nadal siusia przez sen, i zdarza jej się zmoczyć piżamkę w czasie drzemki przedszkolnej. . Ale chyba nie śmieją się z niej, bo by się poskarżyła. Ogólnie wszystko gra - i mama i córa są szczęśliwe i polecają innym mamom i dzieciom instytucję zwaną przedszkolem!!
A jak Wasze wrażenia/wspomnienia po pierwszym roku w przedszkolu?