Jakiś sposób na zdejmowanie butów? Mloda zaczyna chodzić, ale po domu wiadomo - boso. Za to jak chcemy wyjść na spacer, albo w ogóle gdzieś jedziemy, to buty na stopach są przez jakieś 10-15 minut, a później lecą, najlepiej razem ze skarpetkami. I nieważne jakie to buty, bo i niechodki zapinane na rzep zaraz lecą, tak samo śniegowce z gumowymi sznurówkami, wiązane, kozaki ze sznurówkami i zamkiem też. No i buty bez względu na rodzaj są zdejmowane bez rozwiązywania, czy rozpinania, nieważne więc jak mocno są zawiązane, czy coś. Nie mam już pomysłu, a trochę nie wypada w środku zimy dzieciaka z gołymi stopami wozić Zakładać ciągle też nie mogę, bo jednak chwilę to trwa, zwłaszcza, że córka ma dosyć wysokie podbicie, a przy zakładaniu zginą palce, więc napocę się jak głupia, a ta zaraz zaś nogi wietrzy. Już się zastanawiam czy na trytytki jej tego nie zreperować Jest na to jakiś magiczny sposób, czy trzeba się przemęczyć?