Ta witryna wykorzystuje pliki cookies do przechowywania informacji na Twoim komputerze. PLiki cookies stosujemy w celu świadczenia uśług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany
do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczne na Twoim urządzeniu końcowym. W każdym momencie możesz dokonać zmiany
ustawień dotyczących cookies w ustawieniach przeglądarki. Więcej szczegółow w naszej "Polityce Prywatności"
Rz±d postanowi³ kontynuowaæ program Maluch, zapocz±tkowany w 2011, zaproponowa³ jednak jego zmodyfikowanæ i rozszerzon± wersjê, nadaj¹c mu nazwê MALUCH plus. Program MRPiPS "Maluch plus" na 2017 r...
No właśnie. Zastanawiam się jak często zabieracie swoje dzieci do knajp. I w jakim wieku (dzieci, nie waszym) zaczęłyście. No i co w/w dzieci w tych knajpach jadają. To co Wy? A może coś im przynosicie? No i jeszcze jakie warunki ma spełniać taka knajpa jeśli dziecko do niej macie zabrać? Robicie wcześniej jakiś wywiad czy full spontan ?
Bo ja to różne schizy mam na temat tego co się na zapleczu dzieje...
Pozdr,
Zwierzo
marghe.
Fri, 02 Jul 2004 - 17:56
Zwierzo ja zabieram od kiedy pamiętam.
Na poczÄ…tku - wiadomo, pierÅ›.
Potem własne słoiki z zupami itp.
Od dłuzszego czasu je to co my. No , powiedzmy, bo gusta ma sprecyzowane. Zazwyczaj zajada sie makaronami, pizzą (sprawdzoną ), ziemniakami i mięsem, zupami itp. W gre wchodzą oczywiscie naleśniki, lody i inne smakołyki.
Mamy w W-wie kilka ulubionych miejsc do których wracamy.
Są to zazwyczaj knajki "rodzinne" , gdzie obecnosc dzieciaków jest wliczona w koszty i gdzie raczej nie przeszkadzają inym gościom.
Jak była malutka szukalismy miejsc, w których mozna było nakarmic, przewinąć, gdzie były wysokie krzesełka..
Poza WarszawÄ… zdajemy sie na nasz nos
Mam wrazenie,z e dzieku temu ze Gaba od malenkiego z nami "bywała" to teraz umie sie w miejscu publicznym jako tako zachować.
FFkaGrant
Fri, 02 Jul 2004 - 18:21
uuuhh Jemy. Dzieciaki w us czesto jedza za darmo. Bardzo czesto idziemy do wloskiej Olive Garden gdzie maly dostaje zawsze kolorowanke, kredki , kubeczek z sokiem, krakersy dla zabicia czasu oczekiwania na posilek. Inne miejsca tez praktykuja te zwyczaje. Dylan bywalcem restauracji jest od urodzenia. Wszystkie miejsca maja sale dla palaczy i nie. Nikomu nie przeszkadza dym papierosowy. Kazda toaleta ma miejsce do przewiniecia. W miejscach TYPOWO rodzinnych zazwyczaj dzieciaki sa zabawiane przez Maskotki rozdajace baloniki. Ah sa tez menu dla dzieci. Krzeselka nadstawki na fotele, krzesla czy lezaczki sa norma i chyba posiadanie owych jest nakazem odgornym. Tak wiec jemy sobie obiady, niedzielne sniadania w gronie znajomych i jest wesolo.
kayak
Fri, 02 Jul 2004 - 22:35
Gaba pierwszy raz byla z nami na naszej rocznicy slubu 7.10.2002 czyli jak latwo policzyc miala wtedy 10 dni Przespala cala impreze I tak jest do dzis, najpierw sobie cycała, potem słoiczki, a tak gdzieś koło roku zaczęła jeść z nami.
Aktualnie jak siadamy, pyta "dzie jeśt pani, Babusia cie societ jabusiowy". Jadamy w znanych nam miejscach, Gaba uwielbia kuchnię włoską, w szczególności makarony Najdziwniejsze jest to że w knajpach je dużo więcej niż gdzie indziej.
Bardzo mnie cieszy, że w coraz większej ilości restauracji są miejsca zabaw dla dzieci, krzesełka, kredki, puzzle. Oby tak dalej i nie tylko w Warszawie.
Ale dwa tygodnie temu byliśmy nad morzem, w pizzerii przy molo. Mój mąż poszedł zapytać czy mają może krzesełko. Pan był ubawiony, co też mamy za pomysły . Cóż no comments.
marghe.
Fri, 02 Jul 2004 - 22:40
Kayaku drogi. Ja tam nadal uwazam ze coÅ› stanowczo za duzo nas Å‚Ä…czy
ps. no, na molo nie byłam. Ostatnio
kasiarybka
Fri, 02 Jul 2004 - 23:37
A u mnie jest tak:
Byłam ostatnio z przyjaciółką w "pabie", zamówiłyśmy piwo, paliłyśmy papierosy, obok nas, przy sąsiednim stoliku, usadowiło się małżeństwo z około półtorarocznym szkrabem.
Wszędzie pełno dymu fajkowego, muzyka na fuul, Maluch rozdrażniony, rodzice jakby w innym świecie, oboje "bi hepi", trochę mnieto zdziwiło i zdenerwowało, przyznaję bez bicia, miałam ochotę powiedzieć tej kobiecie, że dziecko o godzinie 22:00 powinno być w łóżku a przynajmniej, nie powinno wdychać dymu.
Kiedy wychodzimy z Weroniką i Dominikiem gdziekolwiek, zawsze wybieramy miejsca dla niepalących, są to ogródki w pizzeriach, gdzie bez problemów można postawić wózek i nakarmić małego Szkraba.
Graz
Fri, 02 Jul 2004 - 23:51
Z Szymkiem bywaliśmy, ale teraz jest na diecie bez pszenicy i bez jaj, więc może ewentualnie frytki wcinać, czyli chodzimy rzadziej. Wojtek w knajpie był raz, nie licząc wielokrotnie Misianki.
Aldoniec
Sat, 03 Jul 2004 - 00:12
U nas jest full spontan, czyli wchodzimy i siÄ™ rozglÄ…damy, jak coÅ› jest nie teges to wychodzimy.
Zaczęliśmy wychodzić z Nutką gdy miała ok. 4 m-ce, wcześniej nikt by nie wytrzymał jej wycia, a wyła gdy nie spała i gdy nie było cyca w pobliżu
O tak, makarony wszelakie są najlepsze i obowiązkowo musi być "sok habusiowy"
Jak jest kącik zabaw to jest extra, a wysokie krzesełko służy do jeżdżenia nim po knajpie, więc nie korzystamy
kayak
Sat, 03 Jul 2004 - 00:53
CYTAT(marghe.)
Kayaku drogi. Ja tam nadal uwazam ze coÅ› stanowczo za duzo nas Å‚Ä…czy :wink:
ps. no, na molo nie byłam. Ostatnio
Droga Marghe marzę, aby łączył nas podobny typ figury i nie chodzi tu o to abyś przytyła
malinowa i Malina
Sat, 03 Jul 2004 - 01:00
Adaś chodzi z nami. Z tym, że my bywamy raczej w porze obiadowej a nie wieczornej. Więc jak najbardziej - sniadanka czy obiady, natomiast na kawe czy coś innego idziemy bez niego (czyli nieczęsto). Mamy swoje sprawdzone.
zilka
Sat, 03 Jul 2004 - 04:57
Ach no o dzieciach w knajpach to ja mogę bez końca. Florka chodzi z nami od początku, miała też chyba z 10 dni jak była pierwszy raz. Na początku pierś, potem nasze zupki, teraz wszystko czyli co chce
Dopóki nie chodziła to specjalnej różnicy nam nie robiło gdzie to jest, teraz dla własnej wygody wybieram te w których są kąciki dla dzieci.
W większości restauracji już są krzesełka dla dzieci - choć akurat nam to nie jest do szczęścia niezbędne - ale nawet jak nie ma to zawsze byliśmy wszędzie sympatycznie traktowani.
Moim ostatnim wzruszeniem jest Champion gdzie krzesełka, malowanki, kredki i balonik to standard ale niedawno okazało się, że plastikowy kubeczek, który dostają dzieci można sobie zabrać do domu (badziewny jak diabli ale mnie tym kupili ). A już zupełnie ostatnio Florcia dostała równiez gwizdek i na dodatek mogła sobie gwizdać do woli No ale to trochę inny typ knajpy.
My jeszcze bardzo lubimy niedzielne brunche, zwłaszcza, że w coraz większej ilości restauracji są "babysitterki". Zazwyczaj beznadziejne jak diabli, ale przynajmniej patrzy czy dziecko nie zleci ze zjeżdżalni
Nam się chyba nigdy nie zdarzyło wyjść z knajpy ze względu na Flo, łazimy do tych znanych a jak eksperymentujemy to zawsze dobrze trafiamy . Ale my raczej nie chodzimy po pubach tylko po restauracjach a tam dość trudno żeby było głośno i zadymiono.
Ale i tak marzę o takiej knajpie "z dziećmi", e tam, marzę, ja ją po prostu widzę...
mamajul
Sun, 04 Jul 2004 - 16:39
My często nie bywamy. Bo nie starcza nam czasu. Ale jak już jesteśmy (a sporadycznie to bywamy" od zawsze", bo nawet jak Jula miała dwa tyg to wydawało nam się, ze Już jest dużą dziewczynką ) to są to miejsca i dziecioprzychylne. W Warszawie mało mamy na to czasu, ale jak sobie jedziemy odpoczać to tak jak marghe wchodzimy "na czuja" ). NAjlepiej było nam w karczmie vis'a vis Nosala (zakopane). Właściwie tak jak z marzeń.... Tylko pani do patrzenia na starsze dzieci niestety nie było...
Ale na wakacjach to człowiek ma inne spojrzenie . No i kopytka Juli smakowały. Ona za kluskami przepada ))
Potwora
Sun, 04 Jul 2004 - 19:20
Ale wam zazdroszę tych wypadów do knajp.
Z moim dzieckiem nie da się NIGDZIE wyjść.
mamajul
Sun, 04 Jul 2004 - 20:47
olart- twoje dzieciÄ™ jest w wieku mojego...hm. Wprawdzie nie jest tak jak w czasach przed dzieciowych chili bezstresowo, ale jest ok
Potwora
Sun, 04 Jul 2004 - 23:03
CYTAT(mamajul)
olart- twoje dzieciÄ™ jest w wieku mojego...hm. Wprawdzie nie jest tak jak w czasach przed dzieciowych chili bezstresowo, ale jest ok
Moje jest inne niż wszystkie chyba nadpobudliwe
Miałam ostatnio okazję obcować z małymi dziećmi, żadne nie zachowywało się tak jak moje
Czyli szlaban mam, na razie.
malinowa i Malina
Sun, 04 Jul 2004 - 23:14
olaart, nie wiem na ile ruchliwe jest twoje dziecko, ale ręczę ci, że Adaś do siedzących w miejscu nie nalezy. Dlatego mamy kilka miejsc, gdzie chodzimy na obiad i gdzie jego ruchliwośc mozna skanalizować, tzn obserwacja Rynku, rozmową z barmanem w knajpie mieszczącej się w piwnicy (my siedzimy u góry), itp. Poza tym sa to miejsca, gdzie nie czeka się przesadnie długo na jedzenie. Jak juz obiad jest na stole, to nie ma problemu - Adaś zjada.
Z tym, że założenie jest takie, że idziemy na obiad do knajpy a nie spokojnie sobie przy kawce posiedzieć. To odpada. Chyba, że idziemy na lody. O to wtedy tak, mamy jedno miejsce na Rynku - tam są sorbety, więc Adaś ma swoje lody i wtedy siedzi grzecznie w miejscu i z namaszczeniem lody zajada. Myslę, że na każdego (no prawie Każdego) jest sposób, trzeba go tylko znaleźć.
mamajul
Sun, 04 Jul 2004 - 23:28
CYTAT
Myslę, że na każdego (no prawie Każdego) jest sposób, trzeba go tylko znaleźć.
TAk, ze osusz te łezki olart i dalej wymyślać coś miłego :0Rodzic też człowiek
CrazyMary
Mon, 05 Jul 2004 - 09:01
CYTAT(olaart)
Moje jest inne niż wszystkie :cry: chyba nadpobudliwe :cry:
Miałam ostatnio okazję obcować z małymi dziećmi, żadne nie zachowywało się tak jak moje :cry:
Czyli szlaban mam, na razie.
Olaart, ja też mam taki model. Mam wsród bliskich znajomych do obserwowania 3 inne dziewczynki w tym samym wielu co moja. Naprawdę zadna sie tak nie zachowuje jak nasza. Dzicz, kompletna dzicz
Z kolei jak była maleńka i teoretycznie mogłaby kimać w nosidełku, też odpadało, bo nasza kochana córeczka jak nie spała - to wyła. Zawsze. A sypiała niewiele...
agabr
Mon, 05 Jul 2004 - 09:14
Do knajpy z dzieckiem nie poszlabym, zreszta nie poszlabym nawet z sama soba,... do restauracji owszem. Po urodzeniu Jedrka nie mialam ochoty na wizyty znajomych w domu wiec zaprosilismy na spotkanie do restauracji( jedrek mial ze 2 , 3 tygodnie).
To ze dziecko zachowuje sie jak dziecko absolutnie mi nie przeszkadza, z dzieckiem najchetniej w porze brunchu, natomiast zadziwiaja mnie dzieci obecne w restauracjach wieczorem , zmeczone , niejednokrotnie w dymie papierosowym ale dokladnie tak samo zadziwiaja mnie dzieci wieczorem w supermarkecie.B
użytkownik usunięty
Mon, 05 Jul 2004 - 09:45
[post usunięty]
pirania
Mon, 05 Jul 2004 - 09:47
bede z przemkiem w tamtamie )
dzieci po restauracjach, pubach kafejkach ciagam i ciagalam.
Moje stare dzieci kupe nocy przespaly w proximie (kiedy proxima byla inna bardziej kameralna to fakt, ale cicho tam nie bylo) poniewaz zazwyczaj zabieralam je w nadzieji ze nakarmie na ostatnie nocne karmienie i zaprowadze do domu (mieszkalam w akademikach kolo P. ) a one przy basach spaly najlepiej )
Dzieci lubie zabierac do przybytkow tak do roku. Pozniej staje sie to klopotliwe. Wiec robimy przerwe i zaberam dzieci pozniej dopiero w wieku przedszkolnym.
Na bruncze nie chadzam )
na obiad rodzinny to mnie niestety stac w pizzy hut )) a jak juz stac mnie na obiad w pizzy hut to juz wole zeby pizza hut mi przywiozla do domu, bo oni tam sobie logistcznie nie radza z rozplanowaniem posilkow )
igreka
Mon, 05 Jul 2004 - 09:57
olaart, ja też mam taki model zwie się Ignaś i NIGDZIE nie można go zabrać bo my umęczeni a on zawsze coś zbroi mam nadzieję że kiedyś wyrośnie
grzałka
Mon, 05 Jul 2004 - 10:10
Generalnie nie zabieram. Nasze wypady to albo piwo w pubie ze znajomymi wieczorem (tego bym nie zrobila ani Ani, ani znajomym ) albo organizowane przez firmy farmaceutyczne szkolenia/konferencje polaczone z obiadem/lunchem/kolacja w eleganckiej restauracji- tam Ania wygladalaby juz co najmniej dziwnie..
We dwoje do kanjp nie chadzamy, wyjatkiem sa wakacyne wyjazdy- wtedy Ania sila rzeczy jest z nami i w sumie nie ma problemu.
Aldoniec
Mon, 05 Jul 2004 - 10:28
CYTAT(agnieszkabryndza)
Do knajpy z dzieckiem nie poszlabym
zależy co Zwierzo miała na myśli pisząc knajpa
bo dla mnie restauracja to też knajpa
aluc
Mon, 05 Jul 2004 - 11:02
chadzamy
Maksio ze cztery tygodnie miał, jak był pierwszy raz - spał półtorej godziny, nie poznawałam dziecka
też jestem wyznawczynią teorii, że jak dzieciak przyzwyczajony, to wie, jak się zachowywać
na obiady i lanczyki zwykle chadzamy, czasem na drugioe śniadanie, chociaż jak nam się nie chce kolacji robić w domu, a akurat w mieście jesteśmy, to też
jeszcze parę miesięcy temu konieczne było krzesełko, teraz już nie, ważne, żeby nie było najarane i żeby muzyka nie przeszkadzała w myśleniu
kącik zabaw i inne atrakcje w dalszej kolejności odśnieżania, bo z nim chodzimy zjeść, więc wizyta nie rozciąga się poza jego wytrzymałość czasową
Maksio w zasadzie od początku jak zaczął jeść ludzkie jedzenie to je to samo co my, zwykle szerokim łukiem omijamy wszelkie menu dziecięce i albo zamawiamy pół porcji normalnego, albo się któreś z nas z Maksiem dzieli i dojada czym innym
Maksio i włoskie zje, i chińskie bardzo chętnie (sam zamawia zupkę pikantną), i indyjskim nie pogardzi, i skłonny jest do eksperymentów jedzeniowych, bez oporów zjada różne skorupiaki na przykład więc z wyborem pod tym kątem też nie ma problemu
oj lubimy my jeść na mieście niestety ale ostatnio niemąż mnie do homingu skłania, więc ostatnio bywanie z Maksiem nam się do jednego razu na tydzień ogranicza
.uzytkownik.usuniety.
Mon, 05 Jul 2004 - 12:15
CYTAT(Aldoniec)
zależy co Zwierzo miała na myśli pisząc knajpa
bo dla mnie restauracja to też knajpa
Chyba jednak knajpę o profilu jedzeniowym miałam na myśli bardziej
Coraz bardziej mnie kusi, żeby tak sobie kiedyś odpuścić robienie obiadku czy innego drugiego śniadanka i na gotowe polecieć. Ino Dzidziawa mnie niepokoi. Pluje coraz lepiej i coraz dalej
Pzdr,
Zwierzo
Dzięki za wszystkie spowiedzi i rady. O więcej proszę
Potwora
Mon, 05 Jul 2004 - 13:24
CYTAT(igreka)
olaart, ja też mam taki model zwie się Ignaś i NIGDZIE nie można go zabrać bo my umęczeni a on zawsze coś zbroi :roll: mam nadzieję że kiedyś wyrośnie :wink:
Maksio nie tyle coś zbroi ile raczej sobie coś zrobi, wyobrażacie sobie rodzinny obiadek w knajpce a dziecko stoi przy wejściu, nikogo nie puszcza i trzaska drzwiami ( zazwyczaj przyciena sobie łapkę) albo musi wejść na wszystkie krzesła ( wyganiając ludzi), albo na parapety bo kwiatki trzeba podlać, jak w zasięgu ręki jest lampka to włączamy i wyłączamy ( i tak do usranej...), najgorsze są schody, włazi na samą górę i skacze bez względu na wysokość, często się wtedy obtłukuje Męczarnia niesamowita
Potwora
Mon, 05 Jul 2004 - 13:26
AAAA właśnie przypomniało mi się, jak był malutki to sobie spał w foteliku a my obiadek jedliśmy w restauracji. To były czasy...ech...
marghe.
Mon, 05 Jul 2004 - 13:55
My rónież mielismy rózne fazy. Była równiez faza pt "wszędzie wlezę, wszędzie wsadzę łapkę", "Złap mnie jesli potrafisz", ale przetrzymalismy.
Gaba juz wie co to znaczy iśc do knajpki, wie jak sie zachowac. I chyba nawet takie wypady sprawiają jej przyjemnosc.
Kwestia przyzwyczajenia, jak do wielu innych sytuacji.
m.
Jutta
Mon, 05 Jul 2004 - 14:17
Mateusz jak na razie jest grzeczny, wystarczy krzesełko do siedzenia i cos do jedzenia do rączki
znalazłam kilka knajpek przyjaznych dzieciom: TU ostatnia pozycja "U Mikulskich" jest za Góraszką
ulla
Mon, 05 Jul 2004 - 14:33
Weronika tez czasem z nami bywa, głównie jak jesteśmy głodni, wypada pora posiłku a do domu daleko. Ostatnio odwiedziliśmy chińska restaurację...co prawda dla dziecka nic do jedzenia nie mieli (znaczy nic co by zjadła, trochę spróbowała mojego), ale ujęło mnie, ze jak weszliśmy i okazało się, że wolnych stolików nie ma i trzeba poczekać, wzięłam dziecko na ręce, żeby nie zdemolowało wejścia do lokalu, błyskawicznie przyleciała pani z krzesłem żebym nie musiała stać tylko sobie usiadła, no i pomyślała (zupełnie słusznie), że pewnie chcemy stolik w części dla niepalących i właśnie takowy sie dla nas znalazł (i to chyba metodą czy mogą się państwo przesiąść, jeżeli to nie sprawiłoby zadnego problemu, bo państwo z dzieckiem itp.). I choć lokal bynajmniej nie przystosowany dla dzieci, obsługa była miła i to bez domagania się jakiś udogodnień ))) więc jeszcze tam wrócimy.
Pozdrawiam
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.