To jest uproszczona wersja wybranego przez Ciebie wątku

Debiutant - wymagania jakie stawia Przedszkole

Kliknij tutaj aby przejść dalej i przeczytać pełną wersję

Siunia
Dziewczyny,
teraz gdy tak się nad wszystkim zastanawiam to mam coraz poważniejszy dylemat.
Chciałam córcię posłać do Przedszkola od września. Zapisałam już Ją, tzn. złożyłam podanie. Czy przyjęta zostanie czy nie dowiem sie dopiero po 15-tym maja, ale ...
Moje dziecię mówi totalnie po chińsku. I to też niewiele.
Zrozumiec mozna jedynie:
- cie = cześć
- dzienia = do widzenia
- mamuja = mamusia
- babciucia = babcia
- ciocia = ciocia
- moje = moje icon_smile.gif ( tego słowaostatnio nadużywa)
- jaju = dziadziu
- nie = nie
- ta = tak
- uki = uszy
- oko = oko

Pozostałe słowa, których i tak nie wiele używa to totalna chińszczyzna:
- peno = mleko
- pinan = ślimak, itd.
Jak mówi do mnie na spacerze, to czesto musze prosić o powtórzenie po kilka razy, bo kilka zdań po chińsku i sama przestaję ją rozumieć.
Widzę, że chce mówic i jest zdenerwowana, że nie może sie wysłowić. Ale jednak do września jest już niewiele czasu i raczej nauczyć siie nie zdąży.

I dlatego mam pytanie: czy takie skrzata co to poliglockie ma zapędy do przedszkola przyjmą?
Czy sa jakieś jeszcze inne wymagania , umiejętności itp które przyszły przedszkolak musi mieć opanowane?
Napewno samo musi umiec zjeść i ubrac się. Je sama odkąd skończyła rok, nawet zupy. Ubrać się niby umie, jednak pomóc trzeba. Bo rajstopy tyłem do przodu założy albo buty odwrotnie. No, przynajmniej rajstop nie założy na głowe, ani bluzki na nóżki icon_wink.gif
Napiszcie, Mamy doświadczone, bo ja już nie wiem czy Ona się nadaje czy nie.
Śmieszne, ale zna alfabet, na każdą literke znajdzie rózne rzeczy w mieszkaniu. A gadac po polsku nie chce, "za Chiny Ludowe" nie mogę Jej nauczyć. Dziwne to, bo ja do milczących nie należę, nadaję cały dzień non-stp icon_wink.gif a Ona swoje. Przecież powinna być z językiem polskim dobrze osłuchana icon_sad.gif
- Siunia
anonimowy
Dziecko-przedszkolak musi być samodzielne, a to oznacza, że musi samo umieć jeść, ubrać się i korzystac z toalety, tzn. nie nosic pieluch.
Jednym z podstawowych warunków jest również umiejętność mówienia, porozumiewania się. Jeśli z tym osatnim są problemy, to.... no nie wiem.
A nie możesz się jeszcze trochę wstrzymać z posłaniem córci do przedszkola? Nie wszystkie 3-letnie dzieci są gotowe na pobyt w przedszkolu. Ba, znam nawet dzieci 4-letnie, które nie są na to jeszcze gotowe. Może to jeszcze przemyśl.
anita
cześć
ja myśle, że nie powinno być problemu. Dziecko powinno być w miarę samodzielne. W niektórych przedszkolach pozwalaja nawet na początku mieć pieuchę, albo zakładają do spania. Dobrze jak dziecko samo je, ale bardzo dużo przedszkolaków tego nie potrafi i panie pomagają. A mówienie? przecież najważniejsze żeby rozumiało co sie do niego mówi, a to dzieci potrafią doskonale, choć często udają , że jest odwrotnie icon_smile.gif Te panie są naprawdę przyzwyczajone do różnych dzieci i doskonale sobie dają radę. A Twoje dzieciątko - jest duża szansa, że do września bedzie już ładnie mówić, przecież dla dziecka to jeszcze kupa czasu icon_smile.gif Tak więc nie martw się tym, Moja mała w zeszłym roku poszła do przedszkola dlatego wiem co się w nich dzieje. Byłam bardzo zadowolona, bo w domu nie jestes w stanie wymyślić dla dziecka tyle atrakcji co w przedszkolu. Niestety zdrowie nie pozwoliło mojej Julce chodzić do ulubionego przedszkola, ale od września kolejna próba icon_smile.gif

pozdrawiam
anonimowy
Oczywiscie zawsze mozesz sprobowac, a dopiero potem zrezygnowac. Zresztą, gdyby po miesiącu okazało się, że Twoje dziecko ma trudności z adaptacją, czy w jakiś inny sposób sprawia problemy - panie przedszkolanki same Ci zasugerują, zeby spróbować ponownie za jakiś czas lub nawet za rok.
Reasumując - możesz spróbowac posłać ją do przedszkola na tzw "miesięczny okres próbny" i jeśli Ty albo panie z przedszkola nie będziecie zadowolone - zawsze możesz się wycofać.

Ale jeśli już koniecznie chcesz posłać córcię "między ludzi", to rozważ może jeszcze inną ewentualność - żlobek. Złobki są to miejsca przeznaczone właśnie dla takich dzieci, jak Twoje. W złobkach są specjalne grupy przedszkolne dla dzieci 3-4 letnich. W grupach jest znacznie mniej dzieci niż w przedszkolach, w związku z tym dzieci mają jakby lepszą, bo bardziej indywidulaną opiekę. W złobkach nikt nie kręci nosem na dziecko jeszcze nie mówiące, lub mówiące swoim językiem.
Pozdrawiam i życzę mądrych decyzji
Siunia
Dzięki za odpowiedzi.
Liczyłam, że ktoś napisze coś dokładniej. Myślałam, że ktoś może miał podobą sytuację i zabierze głos.
Jestem zdania, ze nic na siłę. Bo o przedszkolu dla Małej myślałam raczej w sensie korzyści a nie stresu, bo przecież nie wiem jak sobie poradzi ze swoją chińszczyzną w kontaktach z innymi dziećmi.
No niestety, nie bardzo mówi, raczej używa swojego języka. Szkoda, że w mówieniu nie jest taka "do przodu" jak w innych rzeczach.
Spotkania ze znajomymi wyglądaja mniej więcej tak:
" Nie martw sie, że nie mówi, ciesz się, ze jest samodzielna i tak duzo potrafi koo siebie zrobić"
" na mówienie ma czas, za to umie więcej niż inne dzieci"
I każdy tak podziwia moje dziecko bagatelizując fakt braku wysławiania sie. Z jednej strony miło posłuchac jak każdy zachwyca się zaradnościa i samodzielnością mojej Wikuni, ale ... Właśnie to "ale" powoduje, że jestem coraz badziej na "nie" gdy myśle o przedszkolu.
Szkoda, że "gość1" jak i "gość2" w tym wątku nie podpisał się. Bo miałabym ochotę pogadać z gościem2 icon_smile.gif
- Siunia
pirania
Siuniu,
Ola przed zajeciamy przedprzedszkolnymi nie mowila w zasadzie wcale. My swietnie rozumielismy jej guganie, po co miala mowic.
Zalezy jak u twojego dziecka jest z rozumieniem. Jesli OK- to prawdopodobnie postawiony w sytuacji tego wymagajacej- nauczy sie porozumiewac. Ola w kazdym rzie niby byla tam dwa razy w tygodniu a gada moze nie jak maszyna ale przyzwoicie. Nawet przez telefon idzie cos zrozumiec icon_wink.gif)
Poza tym w przedszkolu na poczatku bedziesz (chyba?) ty razem z nia. A pozniej mozesz uczulic pani na pewne sygnaly w stylu chce mi sie siusiu. Pani- uwierz mi (ale te dobrze pani jak np Barba) wiedza ze niektore dzieci chodzily do zlobka i pomagac im trzeba chwilke i tyle a inne wyfrunely spod skrzydel mamusi icon_wink.gif
Ola nadal sika w pielucze czasami. Jak spi to koniecznie. I absolutnie nie bylo to przeciwskazaniem ani do naszego przedszkola, ktore jest integracyjne, ani do innego, w ktorym bedzie ewentualnie (bo tu nie wiem czy sie dostaniemy)
MamaJiP
Dopiero teraz zauważyłam ten temat.
Julka poszła do przedszkola we wrześniu i mówiła tylko po swojemu:
tole - przedszkole
ja - Julia
isiu - siusiu
apa - kupa
Tych przykładów jest sporo. Poprostu mówiła po swojemu.
Ale nie zraziłam się tym i posłałam ją do przedszkola.
W przedszkolu nie nauczyła się szybko gadać ale panie ją zrozumiały.
W tej chwili mówi ładniej ale za szybko mówi i zlewa się . Więc jej mowa jest zniekształcona.
Tak więc nie martw się, poradzi sobie.

A czego wymagaja:
- musi samo dziecko jeść,
- ubrać się (ale pomagają panie)
- zrobić siusiu i wytrzeć sobie pupę
- oczywiście jeść sztućcami i pić z kubka

Ale panie też pomagają jak jest tego potrzeba.

Dla mnie było zmartwieniem choroby.
Tak jak Anity córka tak i moja ma przerwę do września. We wrześniu druga próba, może obejdzie się bez chorób.

ps. każde dziecko się nadaje do przedszkola to my rodzice myslimy że sobie nie poradzi.

Pozdrawiam serdecznie
anonimowy
Dorotko, mamo Julii icon_smile.gif
Pocieszyłas mnie, ale i moja koleżanka dzisiaj.
Spotkałam ja i mi przypomniała, ze jej synek tez nie mówił idąc do przedszkola. A poradził tam sobie i mimo wszystko chodził chetnie icon_smile.gif
Czyli będzie dobrze .
Z tego co piszesz, to nie muszę się martwić.
Bo moje dziecko umie wszystko to, co napisałaś.
No, może to wycieranie samemu pupy idzie średnio. Ale sie nauczy robić to tak, by było dokładnie.
Dzieki za odpowiedzi.
- Siunia
ps. u nas gdyby choróbska były faktycznie non-stop, to zrezygnujemy, bo ja z drugim maluszkiem w domku jeszcze troche posiedzę icon_wink.gif Więc nic na siłę. Chciałabym aby przedszkole było nagrodą a nie karą.
mama
JAk 3 letnie dziecko wyciera pupÄ™?
Mi się wydaje nierealne.A na pewno niedokładnie. icon_wink.gif
MamaJiP
CYTAT(mama)
JAk 3 letnie dziecko wyciera pupÄ™?
Mi się wydaje nierealne.A na pewno niedokładnie. icon_wink.gif


Julka bardzo sprawnie wyciera sobie pupÄ™ po siusianiu z przodu. icon_biggrin.gif
Po kupce nigdy nie musi bo w przedszkolu nigdy nie robiła tylko w domu tak więc ja jej wycierałam.
Też byłam przerażona jak ona się tego nauczy ale dzieci są bardzo pojętne i szybko się uczą. icon_smile.gif

Jak będziecie mieć pytania to postaram się odpowiedzieć.

Pozdrawiam serdecznie ( przedszkolak już na długich wakacjach) icon_razz.gif
sdw
Hej

Nie wiem gdzie miałam oczy ale dopiero dzis zauwazyłam twój post.

Siunia, nic sie nie martw. Bedzie dobrze. Co do wymagan, to oprócz kilku podstawowych, o ktorych pisały dziewczyny, czyli samodzielne jedzenie, ubieranie sie i załatwianie potrzeb fizjologicznych, to w kazdym przedszkolu jest inaczej. Mysle, ze najlepiej byłoby gdybys porozmawiała z opiekunka czy dyrektorka i dowiedziała sie czego oczekuja od maluchów.

Ja napisze Ci jak jest w naszym przedszkolu. Dzieci wcale niekoniecznie musza doskonale ze wszystkimi rzeczami opisanymi powyzej sobie radzic. W kazdej grupie, od maluchów do zerówki, oprocz nauczycielek jest pani pomocnicza, taka od ubierania, karmienia i wycierania pupy. Naprawde gros trzy-, czterolatkow jest niesamodzielnych, choc calkiem inaczej moze to wygladac na spacerach, gdy sa z kims sobie znanym. Co do mowy - wyluzuj. Takie zestawienia jakie słyszalam, kiedy Kinga chodziła do maluchów, to chyba i w Chinach nie ma. Ja nie byłam w stanie zrozumiec ZADNEGO dziecka, procz mojego. I wyobraz sobie, te dzieci, cała grupa, doskonale dogadywały sie z pania, i soba wzajemnie. Jak nie słownie to na migi. Po kilku miesiacach, zdaje sie, ze na dzien Babci, tak pieknie recytowały wierszyki, ze w szoku byłam. A to raptem 4 miesiace, z czego kazde spedziło w przedszkolu moze połowe tego czasu. Dzieci w gronie rowiesnikow naprawde szybko sie ucza. Nie wiadomo kiedy zdobywaja nowe umiejetnosci, ktorych w domu pewnie by tak szybko nie umiały. Nawet jesli Twoja mała jeszcze czasem korzysta z pieluchy, to tez nie jest jakims przeciwwskazaniem. Wszystko zalezy od dobrej woli przedszkolanek.

Natomiast, jesli Twoja córeczka jest samodzielna, odradzałabym Ci złobek. Juz predzej jakis klub dla dzieci, do ktorego prowadza sie malucha np. co drugi dzien na 3 - 4 godziny. Dobrze rozwiniete dziecko, nawet jesli nie mowi, majac w otoczeniu mniej poradne od siebie osóbki, bedzie rownało do nich, czyli w doł zamiast w góre. Uwsteczni sie, po prostu. Lepiej, by brała przykład z kolegów, ktorzy dobrze radza sobie z mowa i probowała im dorownac, niz z maluchow co to tylko po swojemu gadaja albo wcale. A nawet jesli w złobku jest grupa dzieci starszych, to nie miej złudzen, ze nie kontaktuja sie z maluchami. Czesto tak to wyglada, przy mniej licznych grupach, ze panie zbieraja dzieci w jednej sali i ...Sama rozumiesz.

Poza tym w przedszkolu dzieci maja wiecej zajac typu rytmika, plastyka, gimnastka. Panie wiecej dzieciom czytaja, chodza na przedstawienia do teatrów, na wycieczki, na koncerty, itd. W złobku tego wszystkiego brakuje, albo jest w mniejszym stopniu. W przedszkolu, przynajmniej naszym, panie duza uwage przywiazuja do poprawnosci wysławiania sie, w złobku z wiadomych wzgledów - nie.

Moim zdaniem, a zaprawiona jestem i w złobkach i w przedszkolach, z czystym sumieniem posłałabym ja do przedszkola, mimo ze ze złobka byłam bardzo zadowolona, ale to był taki szczególny żłobek i Kinga chodziła tam do 3 roku życia mimo, ze mogła do piatego, a opieke naprawde miała wspaniała.

Nie wiem co Ci jeszcze napisac. Tasiemiec mi wyszydeł tradycyjnie. Gdybys miała jeszcze jakies pytania, pisz. Chetnie odpowiem.

A mowic sie nauczy w przedszkolu. Predzej niz myslisz.

Pozdrawiam icon_biggrin.gif
sdw
CYTAT(mama)
JAk 3 letnie dziecko wyciera pupÄ™?
Mi się wydaje nierealne.A na pewno niedokładnie. icon_wink.gif


Zdziwiłabys sie, jak sobie poradzic potrafi. Pewnie, ze na poczatku niedokładnie, ale cel uswieca srodki i mojej corce, odkad skonczyła 4 lata wycieram pupe naprawde sporadycznie. Dzieki nauce w przedszkolu, bo w domu to pewnie do 8 lat robiłabym to za nia.
Olena
Siunia,
a ja mam pytanie. Wika we wrześniu nie będzie miała jeszcze 3 lat. Po co ją w ogóle do tego przedszkola posyłać? Bo ja jakoś nie wierzę w socjalizację tak małych dzieci i korzystny wpływ tzw. grupy. Jesli trzeba iśc do pracy, to oczywiście maluch maszeruje do przedszkola i na pewno z czasem je polubi, ale jesli Ty jesteś w domu, to myślę, że to trochę bez sensu. Nikt nie da małemu dziecku tego, co mama. Nawet jesli czasem dzień polega na chodzeniu za ta mamą od pralki do kuchenki. Piszę to z perspektywy mamy 9 i 7-laków, którzy codziennie biegają do szkoły i biegac tak będa już do emerytury - podstawówka, gimnazjum, liceum, studia, czy tez praca od razu itd. A jesli pracy nie będzie to będa siedziec w domu zestresowani. Ten przedszkolny czas to jedyne w zyciu lata, kiedy nie trzeba wstawac na dźwięk budzika, można sie poszwendac bez stresu, ponudzić nawet, bez pośpiechu pójśc z mama do parku. A w przedszkolu co? Reżim - jedzenie na komendę, spacer na komendę. Dusi się w dziecku indywidualizm, chcąc niechcąc i już. Ja chodziłam do żłobka i przedszkola i wcale tego dobrze nie wspominam. Teraz wiele się niby zmieniło, ale jesli mam jest w domu, to myślę, że maluch spokojnie do 4-5 lat może być z nią. Bo chyba dopiero w tym wieku jest w stanie naprawdę cieszyć się obecnością rówieśników przez dłuższy czas. A zresztą w planach ministerstwa jest podobno wprowadzenie obowiązku szkolnego już od 5 r.ż., więc już niedługo Twoja Wika i tak dostanie się w łapy tzw. machiny edukacyjnej. Czy myślisz, że przedszkole naprawdę da jeje więcej niż Ty? Ja w to nie wierzę i już. Posłałam swoje dzieci dopiero do zerówki szkolnej i świetnie sobie poradziły. Wcześniej posyłałam je do Klubu Intergracyjnego Winda przy Racławickiej, 2x w tygodniu po 3 godz. na rytmikę, zabwy i malowanie. A Mariannę też na ognisko baletowe do Baletówki przy Legionów i na zajęcia plastyczne do Plamy na Zaspie (bardzo fajny klub swoja drogą, co niedziela maja tam spektakl dla dzieci).
Duża buźka Siunia
Olena - zwolenniczka "domowej atmosfery"
ruda
MAm nadzieję, że trafi, Siunieczka, to ja ruda kasia jak chodzi o podpis, bo zalogowana nie jestem.
BAśka w lipcu skończywszy 2 lata mówiła nic, tzn mama, tata, patsi - na babcię i babum - na siebie, aha i paka - ptaki.
Pod koniec wakacji doszliśmy do: baba api tu ciap, ciap czyli: BAsia będzie tu myć rączki (w łazience) oraz paka eci tsi, tsi, tsi, tsi czyli leća ptaki, mnóstwo ich (bo trzy to był synonim, że czegoś jest niewyorbażalnie dużo, a 3X3) to już calkiem.
Od 1 listopada poszła do przedskzola w zasadzie bez pieluchy (choć nie byliśy pewni tego kroku. Kupy nie robiła do majtek odkąd zkończyła rok, ale sikała jeszcze czasem.
W przedszkolu był jeden wypadek - pierwszego lub drugiego dnia, bo ją panie nie wysikały po spaniu. Ale potem już ok.
Jeść w miarę umiała, ale tego nie lubi, wiec i tak była podkarmiana szczeólnie zupami.
NAtomiast mówić i śpiewać nauczyła się w ciągu chyba pierwszego miesiąca. Było jej to potrzbne do komunikacji z rówieśnikami, więc zaczęła mówić jak wszyscy a niewykorzystywac, że my ją i tak rozumiemy. Okazało się potem, że moi teściowie już mdleli, bo jak to: dwulatek nie gada? A teraz niespełna 3 latek uczy się szybciej wierszyków niż szanowny tauś i babcia, pięknie rysuje nak na swój wiek i ciągle śpiewa. Mówi zdnaiami złożonymi i ogólnie wyrasta z okresu niemowlęcego icon_wink.gif
JAk chcesz, to pogadaj ze mną, jestem bezwględnie za przedszkolem (dobrze kojarzę, że Twoja córka we wrześniu już będzie mieć więcej niż 2,5 roku?)
kasia
Olena
Siunia,
a ja mam pytanie. Wika we wrześniu nie będzie miała jeszcze 3 lat. Po co ją w ogóle do tego przedszkola posyłać? Bo ja jakoś nie wierzę w socjalizację tak małych dzieci i korzystny wpływ tzw. grupy. Jesli trzeba iśc do pracy, to oczywiście maluch maszeruje do przedszkola i na pewno z czasem je polubi, ale jesli Ty jesteś w domu, to myślę, że to trochę bez sensu. Nikt nie da małemu dziecku tego, co mama. Nawet jesli czasem dzień polega na chodzeniu za ta mamą od pralki do kuchenki. Piszę to z perspektywy mamy 9 i 7-laków, którzy codziennie biegają do szkoły i biegac tak będa już do emerytury - podstawówka, gimnazjum, liceum, studia, czy tez praca od razu itd. A jesli pracy nie będzie to będa siedziec w domu zestresowani. Ten przedszkolny czas to jedyne w zyciu lata, kiedy nie trzeba wstawac na dźwięk budzika, można sie poszwendac bez stresu, ponudzić nawet, bez pośpiechu pójśc z mama do parku. A w przedszkolu co? Reżim - jedzenie na komendę, spacer na komendę. Dusi się w dziecku indywidualizm, chcąc niechcąc i już. Ja chodziłam do żłobka i przedszkola i wcale tego dobrze nie wspominam. Teraz wiele się niby zmieniło, ale jesli mam jest w domu, to myślę, że maluch spokojnie do 4-5 lat może być z nią. Bo chyba dopiero w tym wieku jest w stanie naprawdę cieszyć się obecnością rówieśników przez dłuższy czas. A zresztą w planach ministerstwa jest podobno wprowadzenie obowiązku szkolnego już od 5 r.ż., więc już niedługo Twoja Wika i tak dostanie się w łapy tzw. machiny edukacyjnej. Czy myślisz, że przedszkole naprawdę da jeje więcej niż Ty? Ja w to nie wierzę i już. Posłałam swoje dzieci dopiero do zerówki szkolnej i świetnie sobie poradziły. Wcześniej posyłałam je do Klubu Intergracyjnego Winda przy Racławickiej, 2x w tygodniu po 3 godz. na rytmikę, zabwy i malowanie. A Mariannę też na ognisko baletowe do Baletówki przy Legionów i na zajęcia plastyczne do Plamy na Zaspie (bardzo fajny klub swoja drogą, co niedziela maja tam spektakl dla dzieci).
Duża buźka Siunia
Olena - zwolenniczka "domowej atmosfery"
Olena
Przepraszam, dwa razy mi się wysłało icon_confused.gif
Olena
ruda
To znowu ja, bo mi umknął post Oleny. Zgoda, że Baśka nie poszłaby, gdyby nie musiała, pewnie siedziałby dłużej w domu, ale nie zgodzę się z tym, że dziecku przedszkole nie jest potrzebne. Mój małżonek nie chodził, bo ryczał i gorączkował, więc siedział w domu z opiekunką ponoć majac 3 lata czytał, a z pierwszej lasy przenisiono go od razu do drugiej, bo się nudził. Tyle że do dziś brak u niego umiejętności bycia w grupie, jest totalnie aspołeczny i nie lubi ludzi. Może to nie od tego, ale ...
Olena
Miałam na myśli siedzenie w domu z mamą. Opiekunka, to już nie to samo, niestety. Poza tym, teraz wymyślono zerówkę, własnie po to, żeby dzeci uczyły się bycia w grupie, zanim zagnaja ich do ławek, każą siedziec i słuchać. I naprawdę nie wierzę, że bycie z grupą narzuconych "odgórnie" ludzi, codziennie, w okreslonych godzinach nauczy kogokolwiek lubic ludzi. Mnie nie nauczyło. Tzn. lubie ogromnie kontakty z ludźmi, ale wybranymi przez mnie, głebokie, natomiast do tej pory mam niechęc przed anonimową "masą" i komendami: ("A teraz wszyscy ładnie się ubiorą i idziemy na spacerek. I proszę nie wbiegac na trawę, bo was nie połapiemy"). Ten mój irracjonalny może odruch niechęci wobec przedszkola, przypomina mi Siuniu trochę twoją niechęć z innego wątku, wobec ulotek propagujących unię. Czujesz się podstawiona pod ścianą... A jak się poczuje Wika, jesli zaprowadzisz ją do obcych dzieci i obcej pani, pomachasz i pójdziesz z małym na spacer, a ona z paniami na podwórko. I jeszcze będziesz oczekiwała, że ona się będzie dobrze bawić.
Może trochę przesadziłam, wybacz Ssiuniu, ale też kiedyś miałam zapedy edukacyjno-rozwijające wobec moich dzeci starszych, a coraz bardziej widzę, patrząc na Hanię (w sierpniu 2 lata), że maluchom (czyt. dzieciom do 5 r.ż) potrzeba przede wszystkim miłości i uwagi mamy, i poczucie bezpieczeństwa. A ja nigdy nie zapomnę swojego strachu w przedszkolu, że np. zachce mi się siku podczas spaceru i pani będzie niezadowolona. Dodam, że pani nie była heterą, to była miła pani Helenka, ale dzieci inaczej patrzą. Albo np. jak zawołac, że się chce kupę, kiedy właśnie wszyscy jedzą smaczny deser? Jasne - wstać, podejść do pani i powiedzieć. Dla nas jasne... . Panie, nawet najlepsze, nie są w stanie dac tego co mama i już. Więc ja stawiam na wariant idealny - jeśli to tylko finasowo możliwe - 5 lat w domu, z mamą, chadzając na różne zajęcia "rozwijające" itp. A w 6. r. ż do zerówki. Sama zrezygnowałam z etatu i przeszłam na prace w domu, żeby tak było i się udało.
Buźka
Olena
Olena
Aha! Jeszcze do Rudej. Twój mąż się nudził, bo był przeedukowany. A więc wychodzi na moje. dziecko ma się uczyć w szkole, a wcześniej rozwijac emocjonalnie, co jest wbrew pozorom duzo trudniejsze, ale i duzo ważniejsze...
Olena
sdw
Olena, to nie do konca jest tak, ze w przedszkolach panuje reżim i rygor. Pewnie, ze to nie to samo co dom. Jednak sa rozne dzieci, takie, ktore bez mamy nie wyobrazaja sobie zycia i takie, ktore szybciej potrzebuja rówiesniczej grupy. Dzieci mam sporo młodsze niz Ty, a wiec i doswiadczenie mniejsze, jednak z moich obserwacji wynika, ze sa trzylatki doskonale przystosowane do zycia w grupie, ba, takie nawet, ktorym ta grupa jest potrzebna jak powietrze. Do takich dzieci zalicza sie np. moja Kinga. Poszła do złobka majac 20 miesiecy. Zmusiła nas do tego sytuacja, miałam dostac prace, posłalismy wiec mała do osrodka (bo to był taki osrodek dla dzieci niepełnosprawnych, ktory spełniał raczej zadanie złobka integracyjnego) miesiac wczesniej, zeby w razie jej nieprzystosownia sie, znalezc inne rozwiazanie. Okazało sie, ze moja praca "nie wypalił", jednak Kinga tak była tak zafascynowana nowym otoczeniem, ze nie chciała juz siedziec w domu ze mna. Ona garneła sie do dzieci. Dodam jeszcze, gwoli wyjasnienia, ze była dzieckiem nad wiek rozwinietym, ktore w wieku 1 roku mowiło pełnymi zdaniami. To tak na marginesie, zebyscie wiedziały, ze o wielu rzeczach sama mi opowiadała. Teraz chodzi do przedszkola, mimo ze ja jestem na wychowawczym i mogłaby ze mna byc. Ale ona po prostu nie chce. Woli przedszkole. A kiedy chce sobie zrobic dzien przerwy, zostaje w domu.

Juz teraz natomiast widze, ze Kamilka jest zupełnie inna. Ona nie zostanie nigdzie i z nikim, do dzieci garnie sie jak przecietny półtoraroczniak i w nosie ma zabawy grupowe. Ona woli mame.

Tak wiec widzisz, dzieci sa rózne, byc moze Twoje nie potrzebowały przedszkola a corcia Siunia, byc moze, bedzie sie tam czuła swietnie. W kazdym razie jak jej nie posle to sie nie przekona. Nie sadze natomiast, zeby posyłała dziecko do przedszkola wbrew jego woli, przy przejawach jawnej niecheci, siedzac z drugim w domu.

Pozdrawiam
Siunia
To ja Wam powiem tak ...
Najpierw troche prywaty icon_cool.gif
Fajnie Ruda Kasiu (bo mam nadzieję, ze to Ty z eDziecka, z forum "PiP") , że trafiłasś tutaj icon_smile.gif Cieszę się bardzo.
Olenko, nie wiedziałam, że nie przepadasz za ludxmi (no .. tylko wybranymi) i pewnie dlatego na kawke dojść "nie masz czasu" icon_wink.gif
To tyle w kwestii prytowo-żartobliwej wink.gif

Dziewczyny, to wszystko nie jest takie proste.
Moje dylematy dotycza wszystkiego tego, co zawarłyście w swoich postach. Bo zgadzam się z jedną, drugą, trzecią ....
Wiem, że dzieci szybciej uczą się od siebie nawzajem, co pewnie przyspieszyłoby mowę u Wikuni. Ale to nie jest najważniejsze.
Wikę do przedszkola chciałam posłać z różnych względów.
Ja akurat tez chodziłam do przedszkola i żłobka. Jedno i drugie (mam to szczęście widocznie) wspominam batrdzo dobrze. Oczywiście, ze nie pamiętam tego, gdy jak miałam pół roku Mama mnie zostawiła w żłobku i sobie poszła icon_wink.gif do pracy (he, he, ale to brzmi). Pamięć moja sięga zapewne tej ostatniej grupy żłobkowej. Pamietam nawet swój ulubiony rowerek (było ich kilka ale ja miałam swój ulubiony). Pamiętam nawet jak tam wyglądała nasza sala.
W przedszkolu tez mi było bardzo fajnie. Pamietam tylko, że nieznosiłam pani Ewy od starszaków, ale wszystkie dzieci się jej bały bo krzyczała i nie była fajna. I takie np. wspomnienia hamują mnie przed posłaniem Wiki do przedszkola.
Z jednej strony bardzo garnie sie Wika do dzieci i lubi z nimi przebywać, ale czy to czas? Moze będzie super i ciężko będzie ja do domu zabrac po południu. A może będzie to dla Niej koszmar. No i mi nie ukrywam serce już krwawi, ze mam ją tam zostawic.
Wiem, wiem.... pokręcone to wszystko. Ale nawet jakby prosto z domu do szkoły poszła, to takie uczucie tez mi będzie towarzyszyć icon_cry.gif
Z jednej strony nie musze jej dac do przedszkola, bo siedze z małym w domu. A Mikuś dzisiaj ma 3 i pół miesiąca. Więc być może jeszcze troche w domku posiedzę.
No ale ... rzeczywistość jest jaka jest. I kto wie, czy nie stanę przed kolejny dylematem - żłobek dla Mikusia.
Gdyby Wikuni w przedszkolu było dobrze, to przynajmniej tu mniejszy stres.
Pracy zaczynam szukać. Do swojej wrócić nie mogę zanim nie znajdę czegoś nowego. Bo u nas taka moda, ze "mamy" nie są mile widziane. Pracuja faceci, panie z dziecmi odchowanymi i panienki icon_smile.gif I jak na każdą Mamę w naszej firmie, tak i na mnie, czeka już wypowiedzenie icon_wink.gif tylko datę wstawić.
No ale .... znajdę nowa prace i zaczną się choroby dzieciaków, to tez nie fajnie ....
Zresztą, jeszcze nie wiem cxzy Wike przyjeli. Wczoraj miała być wywieszona lista dzieci przyjętych. Nic nie wiem, bo oboje chorzy. Z domu nie wychodzimy a mąż za późno wraca abym mogła zdążyc. Fakt, mam 1 minute, może nawet nie cała gdybym pobiegła, ale nie mam ich z kim zostawic. No i jak sie do wrzesnia nie zmieni sytuacja to i tak przedszkole "odpada" bo ok. 300 zł na przedszkole to my nie wyskrobiemy.
Niby z racji zawodu mam możliwość zarabiania w domku. Ale ... na umowe zlecenie nie moge - bo zabraniają przepisy (nie mam egzaminu i uprawnien państwowych). Plany były, ale jakoś tak ..... odpusciłam ze względu na ... moze brak dobrej organizacji, bo nie ma co tu zwalać na dzieciaki, skoro sama bardzo je chciałam icon_lol.gif Na czarno niewielu chce a Ci co chcą to nie płacą. Mam już dość pracy za darmo, bo "dobrym sercem" to ja rodziny nie nakarmię, nie kupię zabawki, ani nawet na te zajecia dodatkowe nie poślę. Bo to wszystko kosztuje.
A jakoś nie mam pomysłu jakby tu inaczej dorobić.
Toż ja się nawet na prostytutkę nie nadaje ....
Co za beznadziejna baba ze mnie icon_wink.gif
Mam tyle myśli, ze nie jestem wstanie tego teraz napisać.
Z jednej strony chciałabym by Wikuni było fajnie w przedszkolu i żeby chodziła a z drugiej srony nie chcę.
Chyba jeszcze nigdy w życiu nie byłam tak niezdecydowana.
Może jakby tak dzieci wyzdrowiały i było lepiej, to może jednak na ten urlopik bysmy pojechały z kumpelka. Musze odpocząć, chociażby od widoku jaki mam za oknem ( no ... nie narzekam, osiedle moje jest bardzo ładne, a szczgólnie tu obok mnie) Dla dzieci bajka ... icon_smile.gif
Ja poprostu mam chyba ochote na zmiane otoczenia.
Moze tam mi coś mądrego przyjdzie do głowy.
To nie to, ze mam chandrę, doła czy inne takie ... Poprostu niemożność podjęcia decyzji ...
- Siunia
ps. Olena, za tekst o Teletubisiach to dałabym Ci OSKARA icon_wink.gif icon_twisted.gif
To było wspaniałe
Olena
No wiesz Siunia icon_cry.gif
jak możesz wykorzystywac moje przedszkolne wyznania do szantażu emochjonalnego icon_twisted.gif Teraz to ja przecież do Ciebie po prostu muszę przyjść i osobiście o tym przedszkolu porozmawiać, bo inaczej pomyślisz, że jestem jakiś dziki sobek, co to w ludziach przebiera jak w ulęgałkach (co to są ulęgałki swoją drogą, gruszki jakieś?). A to nieprawda, chodziło mi o prawdziwe kontakty, a nie wymuszone. Tu na forum przyszłam z własnej woli, nikt mnie nie zapisał (jak dziecko do przedszkola icon_cool.gif ) Wybacz, żartowałam. Widzę, że naprawdę masz problem. Jesli tylko znadę chwilkę, chętnie wpadnę i pogadam. Naprawdę, dam znać na priv.
A jesli chodzi o to, co pisała Wiolontela, to tez się zgadzam. Są różne dzieci, różni rodziec i różne zyciowe sytuacje, które zmuszają do pewnych wyborów. Mi w przedszkolu było źle, więc i teraz nie "pałam". Za to moja córka uparcie chce jechac na kolonie i wręcz uwielbia taką kindersztubę. I bądź tu czowieku mądry... icon_confused.gif
Olena
anonimowy
Wiolontela,
wysłałaś swój post w czasie kiedy ja swój tworzyłam icon_smile.gif
I to jest właśnie to ... każde dziecko potrzebuje czego innego, w róznych środowiskach czuje się dobrze, zależy to od osobistych upodobań (ale czy w tym wieku mozna o tym mówić?) albo predyspozycji do życia w grupie. Chyba charakter ma tu tez znaczenie.
Dziewczyny, ja nie wiem jeszcze co zrobiÄ™...
Najpierw musi sie Wika znależć na liscie przyjętych.
Potem muszą być na to pieniądze ..
A zanim co, to mam o czym myśleć.
Ale podkreślam to, co napisałam w jednym z postów na początku tego watku.
Nic na siłę ... Przedszkole ma być bardziej w klimacie nagrody, nigdy za karę ...
Wika ma się dobrze czuć i być zadowolona.
Hm...... a moze poprostu dam jej samej podjąć decyzję.
Wypisać z przedszkola zawsze mozna, trudniej zdobyć miejsce icon_wink.gif
Pozdrawiam
- Siunia
ps. Olena, przy okazji. Kiedy w tv Teletubusie puszczaja, bo zaczyna mnie to fascynować. (bp)
anonimowy
Olenko,
widze, ze kiedy Tworzyłam post do Wiolonteli to i Ty wysłałaś swój icon_smile.gif
Przepraszam, jeżeli Cie to dotknęło. Ja wierzę, ze znasz zarty, bo raczej masz "JAJA" icon_wink.gif
Tak mi poprostu strzeliło do głowy ... icon_redface.gif napisac tak a nie inaczej.
Bo ja i tak na priva w sprawie Teletubisiów sie do Ciebie wybieram icon_wink.gif
No własnie, dzieci są różne ...
W sumie to chyba dobrze, ze Wika będzie miała wybór.
Może faktycznie ....
Ech ... zobaczymy. Dam znać czy w ogóle znalazła sie na liście przyjętych. Bo może nie i całe te moje stresy na nic
- Siunia
sdw
O, tak, tak, sprobowac warto, a nuz sie zaaklimatyzuje. A i Ty mogłabys nieco odpoczac, bo przy dwojce maluchow to istne "urawnie głowy".

A juz tak abstrahujac od tematu, starrrrasznie drogie to przedszkole u Was. Ja płace 70 zł opłaty stałej i 5 zł (najdrozej w Kielcach) dziennej stawki zywieniowej. Miesiecznie wychodzi jakies 120-150 zł. Pewnie jak bym miała płacic 300 i siedziec z mała w domu to i Kinga musialaby pogodzic sie z codziennym, 24 godzinnym widywaniem mamusi wink.gif . Co pewnie nam obu nie wyszłoby na zdrowie wink.gif
Siunia
Wiolentelko,
no może przesadziłam odrobinke icon_wink.gif
bo u nas z tego co ja wiem od znajomych, kytórzy dzieci maja w przedszkolach to jest to koszt ok. 250-300, a dodatkowo za angielski (ale z angielskim to zapewne wszędzie podobnie)
- Siunia
Silije
Moja Julka szła do przedszkola w wieku 2 lat i 8 miesięcy, polubiła to miejsce bardzo, choc akurat z mową kłopotów nie było, bo ona to straszna gaduła od zamierzchłych czasów. Ale jako przyszły logopeda powiem ci, że o ile w przedszkolu będzie dobra atmosfera, to jest wręcz wskazane, by chodziło dobrze rozwinięte dziecko, które gada po swojemu - ponieważ poza domem rodzinnym będzie miało ZNACZNIE większą motywację do nauki poprawnej mowy (oczywiście to będzie zależało od samopoczucia twojej córki w przedszkolu, bo nic na siłę). W przedszkolu mojej Julki jest nowy chłopczyk, który nawet nie umie się przedstawić, panie zadają mu po prostu częściej pytania, czego mu potrzeba a on tylko daje znak tak lub nie, więc nikt nie robi akurat z tego problemu.
Siunia
Dzięki wszystkim za zainteresowanie icon_smile.gif
A więc na dzień dzisiejszy;
1. Wika została przyjęta do przedszkola
2. Niektóre słowa przez te kilka tygodni zaczęła coraz bardzie spolszczać icon_wink.gif i doszło wiele nowej chińszczyzny, znaczy ... ma chęć do porozumiewania się i bycia rozumianą icon_lol.gif Ale do pełnego zrozumienia to jeszcze baaaaaaaaaaaardzo daleko icon_wink.gif
3, Gdy opowiadałam jej narazie "na sucho" jak fajnie jest w przedszkolu, le miłych dzieci icon_wink.gif ( no cóż ... nie dodałam, ze niemiłych też spotka icon_twisted.gif ), ciuekawych zabawek itd. Narazie pomysł Jej sie podoba.
A co dalej będzie, to zobaczymy

Pozdrawiam wszystkim
- Siunia
Katasia
Siunia,
opowiedz jak potoczyła się dalej sprawa Wiki w przedszkolu, bo ja dojrzałam do tematu i zaczynam namiętnie czytać.
Katasia
maggii
A wiesz, Katasia, że ja dzisiaj po raz pierwszy zajrzałam na 'przedszkolaki".
I też mnie zainteresowała sprawa Siuni, bo moja Wiki pójdzie do przedszkola od września a bedzie wtedy miała niespełna 3 latka.

Siunia, dawaj, jak jest Wikuni w przedszkolu? Chodzi wogóle jeszcze?? jakie były pierwsze dni??

Zaznaczam że Wiki tez mało gada i tez po swojemu. I tylko pojedyncze słowa, zdania jeszcze nie powiedziała... O przepraszam dziś powiedziała mi na uszko"mama ama..." co znaczy: "oddajcie mi do ch... tego smoczka co zabrał mi Mikołaj i już bez niego nie mogę wytrzymać!!!"
Cleo
Ja czytam z uwagą Waszą dyskusję, bo bardzo mnie ten temat interesuje, choć my na razie dzis kończymy 19 mies. bycia razem (tj ja i Misia), ale chcialam zaznaczyc że Olena to Z PEWNOSCIA NIE "dziki sobek, co to w ludziach przebiera jak w ulęgałkach " icon_lol.gif
Cleo
Siunia- kup jej (lub pozycz) ksiazke "Mysia w przedszkolu"- po tej ksiazeczce wszystkie dzieci pragną się tam udać!! icon_razz.gif
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.