Do tej pory slodko spalysmy (z Marysia) do 9 lub dluzej. A teraz musze wstac o 7 - jak za dawnych niedobrych czasow. Moja malenka jeszcze spi,a ja juz odkurzylam, zjadlam, nastawilam pranie, przejrzalam fora... Takie malenstwa puszczamy 'w ludzi'. I pogoda brzydka, wiec chyba cala adaptacje przesiedza w budynku.
A pani popelnila chyba blad pedagog - dzieci chcialy sie bawic razem w piaskownicy, a pani porozstawiala dzieci dookola, zeby mialy wiecej miejsca, no i pytajace spojrzenia dzieci i placz - dlaczego nie moga sie razem bawic. Jak na razie nie jestem zachwycona, mimo ze polecala mi to przedszkole inna przedszkolanka - z innego przedszkola.

A jak jest u Was?