To jest uproszczona wersja wybranego przez Ciebie wątku

Siniak po pobraniu krwi

Kliknij tutaj aby przejść dalej i przeczytać pełną wersję

amo
Czy Wam tez sie zdarzaja? W poniedzialek mialam pobierana krew ze zgiecia ramienia no i dzis jest 4. dzien a siniak wielki i fioletowy, w dodatku naokolo pojawilo sie jeszcze kilka mniejszych w kolorze sinym. Jak im zapobiegac?
EwaSerdeczna
Też tak miałąm ale nic z tym nie robiłąm - samo zeszło.

serdecznie pozdrawiam ewa
i.
Niestety mnie też to się często zdarza. To ponoć zależy od "urody" wink.gif
Ja w ogóle mam tendencję do siniaków i kwiaków.

Czasem taki siniak wyskakuje po nieumiejętnym pobgraniu krwi.

Jak zapobiegać? Jesli masz taką tendencję jak ja - to rutinoscorbin pomaga - tylko trzeba łykać go regularnie.
amo
To chyba prawda z tym nieumiejetnym pobraniem bo kobieta sama sie przyznala, ze to jej pierwszy dzien.
Tez niestety mam siniaki po wszystkim, ale teraz chyba bede musiala to zniesc, bo nie moge szprycowac sie rutinoskorbinem.
użytkownik usunięty
Ja miałam badanie przeprowadzane przez dwie kobiety: jedna tak się wkłuwała, że nic nie było, po drugiej bolało jak diabli i był siniak jak się patrzy... I jeszcze mi mówiła, że to przez to że mam kiepskie żyły icon_confused.gif
Pecia
mnie nigdy nic nie jest po pobraniu krwi icon_biggrin.gif

ale raz jeden pojechalam na badania do szpitala w Krakowie i tam tak mi pobrano krew ,ze zrobil mi sie taki wylew podskorny
icon_rolleyes.gif
czerwiec, upal a ja z reka w wielkim siniaku, ktory przechodzil wszystkie odcienie icon_wink.gif
od czerwono-fioletowego po zielono_ zolty icon_sad.gif
pieknie to wygladalo
a bolalo jak.......icon_rolleyes.gif

chyba byla to wina nieumiejetnego wkłucia icon_confused.gif
mama_wolfa
mam problem z krzepliwością ale wiem że krwiaki i wylewy przy pobieraniu krwi to kwestia braku umiejętności osoby pobierającej.
sylwiakrol
Ja też mam zawsze krwiaki, ale raz mniejsze raz większe.
Żeby krwiaka nie było albo żeby był malutki trzeba po pobraniu krwi mocno ucisnąć miejsce wkłucia, ale nie tak na chwilę tylko potrzymać z 5 minut. U mnie skutkuje.
i.
Pani, do której chodzę na analizy mówi, że w moim przypadku absolutnie nie powinno się uciskać żyły po pobraniu, bo wtedy siniak murowany.
Także ja po pobraniu mam chwilę nie zginać łokcia, ani nie uciskać.
Kaszanka
No właśnie, Ilka ma rację (a raczej pani od analizy icon_wink.gif). Nie ściska się i nie zagina łokcia. Po prostu przykłada delikatnie wacik i czeka 5 minut. Tak powiedziano mi kiedyś w szpitalu a miałam tam praktycznie pobierana krew co 3 dni. Mimo że krew pobierały różne pielęgniarki, z różnym doświadczeniem, siniaka nie miałam nigdy.
grzałka
Ja lokcia nie zaginam, ale zauwazylam prawidlowosc, ze jak ucisne wacik w miejscu wklucia, to krwiak sie nie robi, a jak nie- to murowany. To przeczy temu co wy piszecie, wiec juz nic nie wiem...bo na logike siniak to wynaczynienie krwi, a krew sie wynaczynia jak naczynie jest uszkodzone i moze swobodnie wyplywac- stad ucisk w miejscu uszkodzenia nie powinien powodowac krwiaka....
amo
A ja ostatnio i zginalam i uciskalam, nastepnym razem sprobuje inaczej. Siniak powoli znika...
Tuni
Zdecydowanie uciskać, ale z wyczuciem icon_cool.gif icon_lol.gif
suika
A ja zawsze miałam siniaka po pobraniu krwi aż do ostatniego razu. Pani która mi pobierała krew kazała mi mocno przyciskać wacik ale NIE ZGINAC ręki w łokciu tylko trzymać prosto i przez jakieś 5 minut nawet torebki tą ręką nie podnosić. Siniaka nie było icon_smile.gif
Anuk
Otóż,
po pierwsze: może to być spowodowane brakiem umiejętności osoby pobierającej,

po drugie: osobniczą urodą tego, od którego się pobiera

Jak zapobiegać: dziewczyny pisały: mocno uciskać miejsce pobrania (bez zaginania łokcia)!!! Zawsze działa.
amo
Bylam znow na pobraniu, staralam sie nie zginac (z jednym wyjatkiem, gdy bralam torebke) i nie uciskac (no moze troche). W efekcie siniczek na 1cm i praktycznie niewidoczny.
ulla
Ja nigdy nie zginam ręki po pobraniu, zawsze przyciskam trochę to miejsce wacikiem (przez kilka minut), ale raz w życiu zdarzył mi się siniak...ba, siiiniec potworny (całe zgięcie łokcia z przyległościami). I była to ewidentna nieumiejętność osoby pobierającej. Jako, że zwykle można pobrać u mnie bez najmniejszego problemu i po chwili ani ja nic nie czuję, ani śladu nie ma (wyłączywszy palce, zawsze robi mi się mały siniak)...ale ten raz jeden się zdarzyło, że oprócz siniaka i wcześniejszego trzykrotnego wkłuwania się w żyłę, pani jeszcze stwierdziła, no bo to dlatego, że takie prawie niewidoczne. Nie kupiłam, bo akurat u mnie wkłuc można się "od ręki", czyli bez podwiązywania, bo naczynia, choć nie na wierzchu to nadzwyczaj czytelne....
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.