Ta witryna wykorzystuje pliki cookies do przechowywania informacji na Twoim komputerze. PLiki cookies stosujemy w celu świadczenia uśług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany
do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczne na Twoim urządzeniu końcowym. W każdym momencie możesz dokonać zmiany
ustawień dotyczących cookies w ustawieniach przeglądarki. Więcej szczegółow w naszej "Polityce Prywatności"
Rzd postanowi kontynuowa program Maluch, zapocztkowany w 2011, zaproponowa jednak jego zmodyfikowan i rozszerzon wersj, nadajc mu nazw MALUCH plus. Program MRPiPS "Maluch plus" na 2017 r...
A ja jestem wściekła na „nasze” przedszkole.
Namówiłam mojego brata, żeby posłał swojego synka do tego samego przedszkola, do którego chodzi Diana. Myślałam, jak to będzie fajnie, dzieciaki się ze sobą jeszcze bardziej zżyją. Do tego zarówno Diana jak i Mikołaj mają kłopoty z aklimatyzacją więc razem będzie im łatwiej. Są z tego samego rocznika więc byłam przekonana, że będą w tej samej grupie. 1 września okazało się, że nie są . Zostały utworzone dwie grupy 3-4 latków. Dzieci zostały podzielone na te, które chodziły już do tego przedszkola i te, które nie chodziły. Diana już chodziła, a Mikołaj nie więc wylądowali w innych grupach. Niestety moje próby umieszczenie ich w jednej grupie spełzły na niczym, a jedynym argumentem Dyrekcji jest nie, bo nie .
Do tego Diana poszła ze swoim Jasieczkiem, a Pani powiedziała, że nie można mieć Jaśka. Dlaczego nie wiem.
Sytuacja jest patowa, a mnie zżera złość.
Mika
Fri, 03 Sep 2004 - 17:38
Ludek -my też to przerabialiśmy-tyle,że ze szkolną zerówką dyrektorka powiedziała,że ABSOLUTNIE nie przeniesie Oli do drugiej grupy,nie bo nie,a po za tym jak twierdziła rodzice nie mogą wybierać klas do których mają chodzić dzieci.Dziwię się w takim razie dlaczego w "0"B są dzieci które chodziły już do przedszkola i sie znają,a rodzice przy zapisie ZANACZYLI na karcie że właśnie do tej klasy ich dzieci mają chodzić,druga grupa to "resztki" które pozostały Widać są równi i równiejsi i dzieki temu wzrasta moja niechęć do szkoły-jeśli chcą kasę na "renowację" to potrafią rozmawiać z rodzicami i sa mili-w innym wypadku "dalej jazda"
Ludek
Fri, 03 Sep 2004 - 18:43
Wiem, że Dyrektorka przyjmuje różne "podziękowania". Diana w zeszłym roku została przyjęta "po znajmości" nie miała jeszcze 3 lat. Dla mnie było logiczne, że jak są miejsca to ją przyjęli. My nie naciskaliśmy, bo nie było musu przedszkola. Nawet nie przyszło mi do głowy, żeby jakoś znacząco dziękować. Zresztą nie umiem tego robić. Przypuszczam, że teraz jest to rodzaj zemsty. Dla koleżanki, która dała jej drogi prezent jest bardzo miła. Zresztą koleżnaka po powrocie z urlopu będzie chciała przenieść swojego synka do grupy Diany i wtedy się okaże czy jednak jest to mozliwe.
i.
Fri, 03 Sep 2004 - 18:48
Nie rozumiem takiej postawy dyrektorki
W szkole Zuzy nie było absolutnie żadnych problemów z przepisywaniem z klasy do klasy. A nawet zachęcano rodziców aby starali się zapisywać dzieci razem z koleżankami/kolegami.
Mika
Fri, 03 Sep 2004 - 19:36
u nas taki "chów" nazywa się "przystosowaniem" do życia w społeczenstwie Dla mnie to równoznaczne z..... dostaniesz kopa w dupę tylko po to żeby nauczyć cię życia.A teksty dyrektorki w stylu żeby w razie histerii dziecka NA SIŁĘ prowadzic je do szkoły i nie uginać się powaliły mnie na kolana.Miałam pedagogikę i psychologię ale o czymś takim nas nie uczyli Widocznie tu tak jest,że za drzwiami szkoły rządy absolutne ma baba herod-nie zadzieram,bo moja córka będzie miała z nią matmę (kolejny wymysł pani dyrektor -bo się nudzi)
Jeszcze rok szkolny porządnie się nie zaczął a ja mam już dość
A ja myślałam,że szkoły są przyjazne i dzieciom i rodzicom -o ja naiwna
akuka
Fri, 03 Sep 2004 - 20:13
Ludku, czy to czasem nie jest przedszkole na Turmonckiej, koło SP 285?
Moja Julka tam chodzi i w tym roku była ta sama sytuacja - z tym, że chodziło o grupę II (same czterolatki, które już chodziły) oraz III (cztero- i pięciolatki, które wcześniej nie chodziły wcale, bądź chodziły do innego przedszkola).
Grupa II - to dzieci "stare", tzn. znają się z zeszłego roku i mają te same co w zeszłym roku panie. No i niestety koleżankę Julki, którą zna w zasadzie od urodzenia ale nie chodziła w zeszłym roku do przedszkola dali do gr III, a Jula chodzi do II.
Od razu pierwszego dnia poszłam do p. dyrektor, żeby Julkę przenieść - w III gr. już nie leżakują - ale oczywiście "nie było możliwości".
Nie wiem jednak, czy to mój urok osobisty zadziałał, czy pani miała lepszy dzień, bo na koniec dnia jednak stwierdziły, że istnieje taka mozliwość.
Jednak po całodziennym zastanowieniu - ja postanowiłam pozostawić Julkę w "starej" grupie. Grzecznie podziękowałam za możliwość, przeprosiłam za zamieszanie - i już .
Właśnie ze względu na ową możliwość, której najpierw "nie było", a potem jednak się znalazła, interesuje mnie, czy to jest to samo przedszkole.
Zaznaczam, że nie było żadnego "załącznika", ani "przekonywacza", czy innego "dowodu wdzięczności"
Pozdrawiam,
Ludek
Mon, 06 Sep 2004 - 10:29
CYTAT(akuka)
Ludku, czy to czasem nie jest przedszkole na Turmonckiej, koło SP 285?
To przedszkole na Bartniczej, ale pewnie stosuja podobne praktyki, bo Panie się znają i rotują miedzy tymi przedszkolami.
Nawet nie sądziłam, że taka "duperela" może napsuć tyle krwi. Dziś oczywiście płacz. Poszła dopiero jak się okazało, że Mikołaj jest w jej sali. A to i tak tylko do czasu, aż jego Pani przyjdzie. No ale mam nadzieję, że do tego czasu już się uspokoi.
Dziś jest zebranie w przedszkolu. Jak mi się uda to porozmawiam jeszcze z p. Dyrektor. Kurcze, ale mam jakieś uczucie, że kobieta robi mi na złość. Może jednak powinnam coś jej kupić. Tylko jak jej to dać przed/po rozmowie. Nie chcę żeby to była łapówka, a jedynie podziękowanie. To jest po prostu okropne.
pirania
Mon, 06 Sep 2004 - 10:38
ja bym dymu narobila na tym spotkaniu.
Jedynym zdroworozsadkowym argumentem jakby do mnie przemowil w tej kwestii bylo by ze grupy sa pelne aczkolwiek tez nie do konca bo jedno dziecko... pilzzz..... poza tym zawsze mozna znalesc dziecko na wymiane, ja sama sie na taka wymiane zgodzilam dopiero pare dni minelo....
Ludek
Mon, 06 Sep 2004 - 10:48
Nie chcę zbytnio zadzierać, bo Diana jest z tych trudno adaptujących się , mimo, że chodziła w zeszłym roku. Nie chcę żeby to się na niej później odbiło.
W czwartek bratowa została wezwana „na dywanik”, bo Mikołaj jest niegrzeczny. Okazało się , że pogryzł właśnie Panią Dyrektor. Po prostu podbiegł do niej i ją ugryzł. Śmiałam się, że wiedział kogo .
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.