To jest uproszczona wersja wybranego przez Ciebie wątku

żłobek - płacz na wejśćie :-(

Kliknij tutaj aby przejść dalej i przeczytać pełną wersję

norka
Mój synek poszedł od września do przedszkola, minęło dopiero kilka dni a ja już zastanawiam się czy go nie wypisać. Powiedzcie co Wy zrobiłybyście na moim miejscu . Młody jak tylko zobaczy rano żłobek zaczyna ryczeć, i tak przez całe przebieranie(czasami zdaża się, że aż zwymiotuje), aż do momentu kiedy na sali pani opiekunka wreszcie go czymś konkretnym zabawi to się uspakaja. Ale to nie koniec ryk zaczyna się również jak zobaczy dziadka który go odbiera ze żłobka, ale to chyba ze szczęścia, że już go zagierze. Panie mi powiedziały, że w dzień to już się zaczął bawić , apetyt ma , z drzemką też nie ma problemu. Nawet byłam przez "przypadek" dzisiaj ok. 10 tej i faktycznie nie słyszałam, żeby Bartek płakał. Nurtuje mnie jeszcze jedna sprawa , a mianowicie fakt, że synek jak przychodzi do domu to pierwsze co daje mamusi i tatusiowi z liścia po buzi, a po jakimś czasie mówi, że nas kocha i zaczyna całować. Młody ma rok i 9 miesięcy i co ja mam teraz robić???? Wolałabym , żeby jednak chodził do tego żłobka bo nie ma rodzeństwa a panie opiekunki wydają się bardzo sympatyczne i łatwiej będzie mu później w życiu, ale czy on po tym wszystkim mnie i męża nie znienawidzi, już teraz jest strasznie na nas obrażony, i mówi , że nie chce do cioci. Proszę piszcie co myślicie. Pozdrawiam serdecznie.
grzałka
A musi chodzic do zlobka? I dlaczego uwazasz, ze bedzie mu przez to latwiej w zyciu?
norka
Niestety musi, bo jak wezmę opiekunkę to na życie nam zabraknie, a oboje z mężem pracujemy i nie ma kto z nim zostać. A dzięki żłobkowi uważam, że lepiej sobie poradzi w żuciu bo będzie zaradniejszy, i dzieci szybciej się tam rozwijają i są bardziej kontaktowe. Piszcie bo nie wiem czy czekać aż się przyzwyczai jak proponują panie w żłobku czy dziecka nie męczyć i bidować icon_sad.gif
i.
Daj trochę czasu synkowi, niektórym dzieciom potrzeba na zaaklimatyzowanie się kilka dni, a innym miesiac lub więcej.
agarad
mój synek aklimatyzował się do złobka ok. miesiąca i akurat wszelkie niepożądane objawy ustapiły w momencie kiedy nadeszła graniczna data ze albo się przyzwyczai albo się zwalniam z pracy i udało sie ale trochę to trwało - i czasu i nerwów.
Agnieszka.zg
jak czytałam twój post to po części jakbyś opisywała nasz zmagania ale z przedszkolem. maciek też wyje od rana dopóki pani go nie zabierze i potem jak go odbieram to zaczyna wyć i mówi " plakałemmmmm..."
ale poza tym pani powiedziała ze w dzień jest wszystko O.K
tak więc musisz to przetrzymać i dziecko się po jakimś czasie przyzwyczai do takiego rytmu. jak sobie przypominam to gdy córka szła do przedszkola to ponad miesiąc nam zajęło takie poranne płakanie.
addera
Michał też poszedł do żłobka od 1 września i nie jest nam lekko, ale nie jest też źle. Momentami mam wrażenia, że to ja bardziej przezywam niż on icon_confused.gif
Rano jest marudny, ale nie ma histerii. Tłumacze mu codzinnie, że po niego przyjde, że pójdziemy na spacer, że mama musi iśc do pracy itd. Nie wiem czy rozumie, ale słucha icon_rolleyes.gif Jak go odbieram to radość jest ogromna. Wiem , że przez cały dzień nie płacze, zaczął się nawet interesowac zabawkami, juz nie trzyma "cioci" za spódnicę, jak to było przez pierwsze trzy dni. Najbardziej podoba mu się jak wychodzą na podwórko, a największe kłopoty są z jedzeniem, ale on po prostu jest niejadek i tym akurat się nie przejmuje. Mam o tyle dobrze, że jedną z opiekunek w jego grupie jest moja znajoma i zawsze moge po południu do niej zadzwonić i zapytać na spokojnie jak rzeczywiście było przez cały dzień.
Po rozmowie z nią wiem, że trzeba dać dzieciom około miesiąca czasu na przystosowanie sie i adapatcję. Niektóre dzieci potrzebują więcej czasu, niektóre mniej, ale są tez takie dzieci, które nie nadają się do żłobka icon_confused.gif Na razie poczekaj, jeżeli sytuacja nie ulegnie poprawie, to porozmawaij z opiekunkami, one wiedzą czy dziecko się przystosuje czy nie, przeciez to one sa z maluchami przez cały dzień.
My na razie czekamy, najbardziej Michała rozstrajają inne płaczące dzieci icon_confused.gif
norka
Bartek dzisiaj znowu tak płakał, aż zwymiotował icon_sad.gif ale pani z przedszkola powiedziała mi , że już jest bardzo dobrze i byłoby błędem wypisanie go , ponieważ się świetnie zaaklimatyzował icon_eek.gif To dlaczego skoro je bawi się z dziećmi i nie ma problemu ze spaniem tak płacze jak go oddaję? Może on ma nadzieję, że jak się rozpłacze to nie będzie musiał zostawać? Co myślicie o tej teorii??
norka
Wiecie co Bartuś dzisiaj pierwszy raz nie płakał na wejście a wręcz uciekł mi do ciociuni. Jestem bardzo z tego powodu szczęśliwa. A jak przyszłam po niego to pocieszał płaczącego kolegę głaszcząc go po głowie i dawał mu ciacho z podwieczorka. A tak na marginesie to same plusy jak na razie są z tego żłobka: gada jak najęty całymi słowami sprząta sam nie muszę mu mówić przed spaniem zabawki i sam zaczął się bawić. Koniec bo boję się , że zapeszę . Pozdrawiam cieplutko.
Ania 26
Kochana Norko !!!

Wiem co przeżywasz , gdy mój synek miał 2 latka i 4 mc poszedł do żłobka . Tak samo jak wasz maluch płkał od samego rana,a przy wejściu panie musiały mi go odrywać . On płakał w żłobku , a ja na zewnątrz. Pewnego dnia przestał płakać i powiedział , że w żłobku jest fajnie icon_eek.gif, ale nie pamiętam po jakim to było czasie icon_cry.gif .

Do żłobka chodził rok , a od następnego września poszedł do przedszkola i dopiero tutaj był problem , bo Marcinek powiedział, że nie chce chodzić do przedszkola, tylko on chce do ŻŁOBKA icon_eek.gif icon_razz.gif . Powiedział , że tam ciocie były kochane, a tutaj pani Kasia jest WSTRĘTNA . Przede wszystkim panie w żlobku były ciociami, natomiast w przedszkolu są już "paniami", które zaczęły dużo więcej wymagać od dzieci .

Teraz jest wspaniałym 6-ścio latkiem i szczerze mówiąc na samym początku przedszkola od razu było widać różnicę między dziecimi , te które chodziły do żłobka były bardziej samodzielne.
Oczywiście gdybym nie musiała to Marcinek nie chodziłby do żłobka i bardzo zazdrościłam rodzicom, którzy spędzali cały czas ze swoimi pociechami , ale wiem , że nie działa się jemu tam krzywda i to trzymało mnie na duchu.

Tak więc nie martw się , głowa do góry. A niedługo będziesz to wspominała z uśmiecham na twarzy .

Pozdrawiam
Ania mama Marcinka 08.04.1998 i Agatki 06.05.2004
norka
Dzięki serdeczne Aniu za słowa otuchy, w takich momentach są one bardzo potrzebne zrozpaczonej matce. Bartuś na drugi dzień też nie płakał, zaczynam być dobrej myśli(tyle że teraz mamy wolną sobotę i niedzielę zobaczymy jak będzie po przerwie). Pozdrawiam cieplutko.
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.