Czy w waszym dzieciaczkom panie kroją kotlety w przedszkolu. Przypadkiem przy obiedzie zapytałam o to Oliwię i zaskoczyła mnie. Otóż nie. Nabija kotlet na widelec i obgryza. Zszokokwało mnie to lekko. W końcu co by się stało jaby pomogly? przy okazji dzieci uczyłyby się kultury jedzenia. Ponieważ w tym samym dniu mieliśmy gości z córką przedszkolakiem podzieliłam się i z nimi tą informacją. Sami o to wcześniej nie pytali więc teraz spytali. I okazało się, że też pani jej nie kroi. To sa różne przedszkola. A jak u was?
W maluchach i sredniakach niekroiły Dzieci radziły se jak mogły. Bywało, ze latały za ruchliwym kotletem po podłodze W sumie to sie nie dziwie, panie sa dwie a dzieci z dziesiec razy tyle lbo i lepiej. W starszakach zaczely uzywac juz noża i tez se radziły jak umiały. Moje dziecie, np., kroiło kotleta na dwie, nie watpię, ze "równe", częsci po czym dwoma kęsami próbowało pozbyc sie intruza z talerza. I tak se kiedys narobiła, ze jak wepchnęła do buzi połówke schaboszczaka to zuła do podwieczorku, bo wypluc nie miała gdzie
Ale to i tak nic. Najlepsze myki to robili w złobku mojej Kingi. Ponieważ tam karmione były dzieci głównie niepełnosprawne a zdrowe radziły sobie same (panie pomagaly jak juz skonczyły z chorymi) to, coby posiłki usprawnic, dania mieszano Sniadania to pryszcz - mleko z kaszka i bułka z dzemem było do zaakceptowania ale juz kapusniak z naleśnikami to nie bardzo . I do tego buraczki, na przykład. Dania jednotalerzowe se kobity robiły. Ale dzieci złobek uwielbialy a ja do dzis rozpływam sie w zachwytach.
Właśnie pytam małego czy pani im kroi kotlety, mówi nie !! pytam to jak jesz kotleta? on- rączką
musi sobie radzić i sobie radzi nóż bardzo cieżko utrzymać w dłoni lewej i jeszcze jednocześnie w drugiej widelec, ehhhh jeszcze nie czas ....
U nas (w 4-ro latkach) panie też nie kroją kotletów. Dzieci radzą sobie widelcem lub rękami.
Ale najbardziej porażające jest to, że w naszym przedszkolu maluchy myją oczywiście ręce przed obiadem, ale już po nie . Przy opcji jedzenia rękami to chyba coś nie tak . Rozmawiałam już o tym z panią dyrektor i mają myć - tylko dlaczego o rzeczach tak oczywistych trzeba im mówić
Przeczytała i zaraz zapytałam Julka, czy im panie kroją te kotlety i mówi, że kroją. nie jedzą łapkami. Chociaż tyle
Jurek jest w maluchach i panie kroją dzieciom mięsko.
Zosia powiedziała: "nasze są kawałkowe" rozumiem, że krojone wcześniej
Gabi twierdzi, że nabija na widelec i obgryza dookoła. Ale jak ktoś chce mieć pokrojone, to pani ma nóż i kroi. Tyle, że akurat moje dziecko nie widzi takiej potrzeby
A swoją drogą, ja się później dziwię, że jako 3,5-latka pięknie jadła nożem i widelcem, a teraz je jak ostatni ćwok
U nas rękami je się naleśniki - też się niedawno dowiedziałam
Przyznam, że naleśniki uwielbiam jeść rękami - te w rulonikach
Pani na zebraniu opowiadała, że dzieci kluski z zupy rączkami wkładją na łyżki
u nas tez czesciowo je sie rekami- zreszta dziewczyny- nie wyobrazam sobie inaczej tych klusek w zupie tez sobie nie wyobrazam inaczej chyba ze takie male gwiazdeczki
Dopiero w starszakach dzieci dostały noze. Wczesniej na mielonych cwiczyly krojenie widelcem a na schabowym obgryzanie. Ja do nalesnikow w domu sztuccow nie podaje zzeramy z takiej wielkiej tacy lapami popijajac mlekiem Tak samo nigdy nie daje sztuccow do nozki kurczaka czy frytek
U Marysi w maluchach i średniakach kotlety były krojone.
W starszakach dostali noże i zaczynają radzić sobie sami
takie naleśniki polane sosem truskawkowym też jecie rękami? bo takie są w przedszkolu.
Ja najczęściej robię naleśniki składane na cztery i na wierzchu czymś polane, więc mnie dziwi jedzenie rękami. Ale faktycznie nie pomyślałam o rulonikach (też jem rękami, nie mówiąc o pierwszym naleśniku z patelni, który tradycyjnie należy do mnie i jem go odrywając kawałki ręką)
Nie no, polanych nie jem rękami
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.
|