Z Oliwią chodzimy właściwie na przemian do laryngologa i alergologa. Ostatnio zmieniliśmy laryngologa. I ten nowy, a właściwie to ta, bo pani profesor powiedziała nam, że wszystkie leki na alergie (i zyrtec który Oliwia miała przepisany przez alergologa) powodują zagęszczanie śluzu a w konsekwencji przyczynia się do zalegania płynu w uszach. Płyn w uszach to groźba niedosłuchu. Ponieważ Oliwia miała własnie problemy z uszami pani zaproponowała odstawienie zyrteca na dwa tygodnie. Bałam się, że Oliwia zacznie znowu chorować tak jak w ubiegłym miesiącu. Na testach rok temu dostała maksymalną liczbę pkt na rotocza kurzu domowego. Ma i inne ale w mniejszym stopniu. Ze strachu o choroby zaczęłam podawać jej doustnie 5 kropli olejku pichtowego. Podaję go juz 1,5 miesiąca. Ani razu nie zachorowała pominmo odstawienia leków przeciw alergii, pomimo codziennego chodzenia do przedszkola ( a tam dzieci z glutami po pas i kaszel, że pieją jak koguty), pomimo tego, że ja (nie biorę tego olejku bo nie odpowiada mi zapach, ale dziecko przekonałam) miałam w tym czasie anginę i zapalenie oskrzeli i katar i spałam z Oliwią w łóżku. Mam wrażenie, że odkryłam cudowny lek!
Zrezygnowaliśmy więc z zyrteca i zastanawiam się czy Oliwia dalej jest alergiczką czy nie. Będę musiała ponowić testy