To jest uproszczona wersja wybranego przez Ciebie wątku

kto oszczędza dzięki zmianie czasu?

Kliknij tutaj aby przejść dalej i przeczytać pełną wersję

Ciocia Magda
Ponoć zmiana czasu jest związana z oszczędzaniem energii elektrycznej. Czy ktos może pamięta, kto i w jaki sposób ma oszczędzać?
Bo na moje oko, to my tracimy - do tej pory włączałam po południu światła o 17 a teraz to jest dopiero 16, więc łącznie palą się one godzinę dłużej.
Jestem całkiem skołowana i wykończona tą zmianą czasu, bo wprawdzie wstaję godzinę później, ale idę spać dwie godziny później - bo już za cholerę nie wiem, która to jest godzina icon_evil.gif
Maciejonka
Magda-spałaś dłużej tylko jedna noc-z soboty na niedziele. Teraz spisz już "normalnie" tyle że szybciej robi się ciemno. A z tą energią to nie wiem jak to jest-bo niby wieczorem szybciej świecimy, ale za to rano już nie trzeba. Dla mnie to wszystko jedno. A moze to raczej chodziło o oszczędność przy przyśpieszaniu czasu z zimowego na letni? wtedy to ma sens, chociaż wątpię zeby ktoś świecił światło bo już 20! jak na polu jeszcze jasno...
W każdym razie nie śpimy dłuzej o tą godzinę. A szkoda icon_sad.gif baaardzo szkoda.
asiaT
ja mam tak ciemne mieszkanie, ze i tak palę światło i tak icon_sad.gif

Za to moje dzieci sa skołowane - skoro jest ciemno, to trzeba jeść kolację i iść spać... nieważne, że jest 16...
Iwa.mamaprzemka
Ja osobiście nie widze nic dobrego w zmianie czasu. Zmienili by raz o 0,5 godziny i mogłoby zosytać.

Z tej 1 godziny więcej jak mój maż wyliczył 15 min trzeba poswiecić na przestawienie wszystkich zegarów ( komórka, budziki, wideo, w samochodzie.......) icon_biggrin.gif icon_wink.gif a jaki cz łowiek chodzi skołowany bo ciagle się zastanawia czy to 6 wg. nowego czy starego. icon_biggrin.gif
addera
CYTAT(asiaT)
Za to moje dzieci sa skołowane - skoro jest ciemno, to trzeba jeść kolację i iść spać... nieważne, że jest 16...


Asia u mnie jest tak samo. Jak tylko zrobi sie ciemno to Michał chce sie kąpać i koniec i potem lata po domu w pidżamie od 17 icon_confused.gif
Pecia
Jasiek tez ziewa zaraz po 17 icon_confused.gif
potem go troche przetrzymuje, ale spiacy jest starsznie, nigdzie z nim juz sie nie pojedzie bo usnie w samochodzie na dobre icon_confused.gif
Mama Anka
Za to latem za nic sie ich "w dzien" do lozek nie zagoni i tak w kolko, a "w nocy" do przedszkolka sie nie wstaje. No i jak to takim bakam poprzestawiac jak mi samej jeszcze sie wszystko miesza... icon_biggrin.gif icon_wink.gif
Ciocia Magda
Maciejonka,
Bardzo mi się podoba to krakowskie określenie "na polu" icon_biggrin.gif

A wracając do tematu - jak byłam młodsza, to przez jakiś tydzień miałam wrażenie, że śpię dłużej - no bo jednak tak jakbym wstawała o 8 zamiast 7. Jakiś czas mi zajmowało wyrównanie.

Podobnie jak dzieci były mniejsze - klęłam na tę zmianę czasu na czym świat stoi. Przestawiały się posiłki, drzemki i świat stawał na nogach - mimo że to niby takie proste, zrobić wszystko godzinę później czy wcześniej.

Teraz dostosowujemy się błyskawicznie, oprócz niestety wieczornego spania. nie wiadomo dlaczego dzieci chcą iść spać o 23 a ja spoglądając o tej porze na zegarek zastanawiam się, która właściwie jest godzina - 22 czy 24 icon_rolleyes.gif

a co do oszczędności - uśmiałam się bo właśnie przeczytałam tu
https://www.energy.ca.gov/daylightsaving.html co to my oszczędzamy - bo w angielskim zjawisko, o którym piszę nazywa sie Daylight Saving Time (czyli napewno ma coś wspólnego z oszczędzaniem).
I okazuje się, że oszczędzamy przesuwając zegary do przodu na wiosnę (co dla mnie jest już totalnym absurdem, bo latem dni są i tak długie) a jesienią po prostu wracamy do "normalnego" czasu.

Z innych ciekawostek (z ww. strony) - w USA zegarków nie przestawia się w większości stanu Arizona za wyjątkiem tamtejszego rezerwatu Indian Navaho icon_lol.gif . Tak słyszałam, że w językach indiańskich nie ma pojęcia czasu - ale żeby aż tak?
Siunia
CYTAT(Magda od Ewelinki i Zosi)
i świat stawał na nogach


A mnie się wydawało, że nie tylko świat powinien stać właśnie na nogach wink.gif icon_lol.gif

Pozdrawiam

- Siunia
Ciocia Magda
CYTAT(Siunia)
CYTAT(Magda od Ewelinki i Zosi)

i świat stawał na nogach


A mnie się wydawało, że nie tylko świat powinien stać właśnie na nogach icon_wink.gif icon_lol.gif

Pozdrawiam

- Siunia


hmmm, oto co robi ze mną zmiana czasu icon_twisted.gif

ciekawe, co by na taką pomyłkę powiedział Freud?
Ika
CYTAT(Magda od Ewelinki i Zosi)
Maciejonka,
Bardzo mi się podoba to krakowskie określenie "na polu"  :D  


...szczególnie, że Maciejonka jest z Jastrzębia...
mama_do_kwadratu
CYTAT(Ika (mama Oskarka))
CYTAT(Magda od Ewelinki i Zosi)
Maciejonka,
Bardzo mi się podoba to krakowskie określenie "na polu"  :D  


...szczególnie, że Maciejonka jest z Jastrzębia...


na Śląsku też mówi się "na polu"
Ja dzisiaj prowadziłam zajęcia od 19:00 do 20:00- kontakt ze studentami- baaaardzo nikły.
Ciocia Magda
CYTAT(Ika (mama Oskarka))
CYTAT(Magda od Ewelinki i Zosi)
Maciejonka,
Bardzo mi się podoba to krakowskie określenie "na polu"  :D  


...szczególnie, że Maciejonka jest z Jastrzębia...


Rozumiem, że Jastrzębie leży w zupełnie innym zakątku Polski niż Kraków - ba, pewnie na przeciwległym końcu wink.gif
Ika
CYTAT(Magda od Ewelinki i Zosi)
Rozumiem, że Jastrzębie leży w zupełnie innym zakątku Polski niż Kraków - ba, pewnie na przeciwległym końcu  :wink:

Na pewno Kraków nie należy do Śląska, chyba że coś musi leżeć na przeciwległym końcu Polski, by go do Śląska nie zaliczyć... icon_rolleyes.gif
Maciejonka
Z Jastrzębia do Krakowa blisko, rzut beretem.

Nie mam pojęcia skąd mi się to wzięło-mieszkam w bloku, pola-roli nie mam. Od zawsze sie tu mówi-idę na pole, choć na pole. Wkońcu "dwór" to DWÓR. We dworze... na polu to bardziej swojsko.
Ika
CYTAT(Maciejonka)
Z Jastrzębia do Krakowa blisko, rzut beretem.

Owszem, blisko, ale nijak dawne krakowskie nie należało do Śląska ani Jastrzębie do krakowskiego. A Krakusy na ogół bardzo nie lubią, jak ich wtłaczać do Śląska. Jastrzębie z Czechami graniczy zdaje się - a krakowskie aż tam nie sięgało nigdy i dla mnie to już nawet nie jest blisko icon_wink.gif

Notabene ja, Krakuska z dziada pradziada, dobrowolna emigrantka do Warszawy, za chińskiego bożka nie mówię "na pole".
Kari07
Z tym "polem" i "dworem" mam odwieczny problem.
Ja jestem "rodowita Warszawianka" zesłana na prowincję 10 lat temu i tutaj mówi się"pole" ale nigdy jakoś mi to przez gardło nie przeszło icon_smile.gif
I się nie przyzwyczaję.Gorzej z dzieckiem bo mama mówi "dwór a tata "pole" - a dziecko ...podwórko icon_smile.gif
A ile było debat jak dziecko powinno mówic....
a mówi jak chce - raz tak raz tak, a najczęściej ,że wychodzi na zewnątrz albo na spacer.
Ciocia Magda
Jak byłam małą dziewczynką, to babcia mi powiedziała, że w Krakowie się mówi "na polu" a nie "na dworze". Bardzo mnie to wtedy zdziwiło. Minęło tyle lat a mi sporadycznie daje się usłyszeć, czy przeczytać "na polu". Nawet tu przecież nie brakuje osób z południa, a jednak tak się nie pisze.
Ja bardzo lubię takie regionalizmy - mieszkam zresztą w doskonałym miejscu jak na takie hobby - w Poznaniu. Moja sąsiadka z góry to już prawie że gwarą mówi icon_smile.gif
A ja ze Szczecina - gdzie gwary lokalnej nie ma, no może za wyjątkiem przesiedleńców z Ukrainy, ale też nikogo takiego nie znałam osobiście. Z mojej perspektywy Kraków i Jastrzębie leżą bardzo blisko. Co do niesnasek lokalnych, to bardziej jest mi znana niechęć Śląska i Zagłębia niż Śląska i Krakowa.
Ika
Ja też lubię regionalizmy (większość), ale nie przypisuję Wrocławianom pyr ani nie zaliczam Łodzi do Wielkopolski argumentując, że blisko icon_wink.gif
Ciocia Magda
to znaczy, że w Krakowie się nie mówi "na polu"? Czy może Rzeszów (patrz post Kari07) też należy do Śląska?
Już jestem całkiem skołowana.

Kari,
Co do różnych wersji językowych mamy i taty - nie przejmuj się, to tylko dziecko ubogaca. Coś ala język obcy - czyli Helen Doron w domu icon_lol.gif Moje dzieci są dwujęzyczne i jakoś sobie radzą (słabo ale radzą) icon_biggrin.gif
Ika
To znaczy, że ani Rzeszów, ani Jastrzębie nie są "krakowskie" i widać nie jest to regionalizm "krakowski", tylko może południowy, jeśli już.

Strasznie łatwo Cię skołować icon_lol.gif
Doruśka
We wrocławiu idzie sę: na podwórko(jeśli ktos idzie przed dom sie bawić np)
: na dwór jeśli po prostu wychodzi,bez celu konkretnego
moja babcia Krakowianka-góralka mówiła " na pole" albo "na dwór"
Maciejonka
A moze być, że to z Krakowa-mój tata przecież to z małopolskiego pochodzi.
Kari07
"Pole" mówi się na południu Polski a "dwór" na północy - to tak z moich obserwacji.
A co do Rzeszowa - ci mniej znający geografię znajomi z innych części Polski twierdzili,że Rzeszów to prawie Ukraina.... icon_smile.gif
Doruśka
ja raczej na półncy nie mieszkam wink.gif icon_lol.gif
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.