Roso, Ty jesteś fachowiec i do biblioteki masz blisko. Czy istnieje jakaś polemika z poglądami Bettelheima? Czy raczej wszyscy stukali sie w głowę, że można napisać takie tomisko wielgaśne bez sensu, bo o dzieciach.
Chyba to drugie, bo tylko o Bettelheimie można usłyszeć. Zobacz, na każdy "dorosły" problem są dziesiątki prac, zwalczajace sie stanowiska i dyskusje przez pokolenia. A o dzieciach napisał facet 30 lat temu i martwa cisza.
On napisał 30 lat temu o przesłaniu moralnym sprzed 300 lat jako aktualnym i z wszech miar pożytecznym. Czy naprawdę się nie posunęliśmy troche do przodu przez te 300 lat? Demokracja, tolerancja, społeczna równość, "zło dobrem zwyciężaj". A tu dzieciom, w okresie, kiedy sie kształtują mamy serwować moralność rodem z Kodeksu Hammurabiego?
W nadziei na pożyteczną dyskusję i wobec tego, ze padam na twarz, pozwole sobie zacytować własne wypracowanie, pozwolisz Roso?
"Nie mogę zgodzić się ze zdaniem, że kara jest zgodna z poczuciem moralnym dziecka. Czy to poczucie moralne jest wrodzone i naturalne? Socjologowie twierdzą, że nie, że ma ono zakorzenienie w kulturze. To co można powiedzieć na pewno, to to, że dziecko nie lubi zła, buntuje się przeciwko niemu i chciałoby, żeby nie dotykało ani jego, ani nikogo innego. Jest tak dlatego, że zło to dla niego synonim rzeczywistych codziennych nieprzyjemności - bólu, zagrożenia, wrogości. (...)
Nie jest więc tak, że baśń, w której niegodziwość spotyka surowa kara, odpowiada na zapotrzebowanie moralne dziecka, ona to zapotrzebowanie wykształca. Jeżeli rodzic z satysfakcją w głosie czyta, że "wstrętne wilczysko przypaliło sobie ogon", to po trochu uczy je odczuwać podobną satysfakcję i w niej szukać poczucia bezpieczeństwa.
Czytając baśnie bez cenzury:
- stępiamy wrażliwość dziecka, które od prawdziwego współczucia dla wilka z obolałym ogonem przechodzi do radości z jego cierpienia;
- relatywizujemy zło (w baśni jest ono wprawdzie złe, kiedy dotyka dobrego bohatera, ale już dobre, kiedy dotyka "złego", przez co utrudniamy dziecku i tak trudne wybory moralne;
- zło i dobro przedstawiamy jako wartości rywalizujące (wygrywające i przegrywające) ryzykując, że dziecko wybierze dla oceny rzeczywistości łatwiejsze i atrakcyjniejsze kryteria konkurencji (...);
- narażamy dziecko na niepotrzebną frustrację - w realnym świecie styka się przeważnie ze złem nieukaranym i wobec takiego zła musi wyrobić sobie postawę.
Cenzurować więc tym konsekwentniej i skrupulatniej, im mniejszy jest odbiorca! Zasadę odwetu zostawmy prawu karnemu, ale i wycinajmy drastyczności. Nie obawiam się, że dziecko nauczy się z literatury torturować i zabijać, ale za to zwiększy się jego tolerancja dla okrucieństwa."
joanna