Witam

Nie wiem czy powinnam tu napisać ale nie mam pojęcia GDZIE ?
Mam w głowie chaos i nie wiem jak zacząć. Parę dni temu poszlam po szklankę cukru do sasiadki. Zapytałam o syna ( niecałe 28lat ). Odpowiedziała, że syn leży w szpitalu, w ciągu 3 mies. schudł 15kg i ma bóle głowy. W naszym miasteczku nie ma odpowiedniego sprzętu, chłopakowi zrobili Rtg, Usg, Gastroskopie i badania krwi. Zostali poinformowani o złych wynikach wątrobowych. W poniedzialek wypisano chłopaka do domu, z tym, że ma się zgłosić do poradni hepatologicznej. Prywatnie, bo wyczerpano limit z NFZ. Wczoraj chłopak wyszedł do lekarza w celu umówienia się na wizyte prywatną do neurologa - nie wrócił do domu. Wyszedł i zapomniał gdzie jest i kim jest, do domu udało mu sie wrócić dopiero dziś o 6.00 nad ranem. Chca wykonac tomografie lub rezonans magnetyczny, obejrzala go dzis prywatnie Pani neurolog - która zalamała sie wynikami szpitalnymi, była zdziwiona, że w ogóle wypuszczono go do domu !!!
Niestety trzeba czekać 2-3 mies. na tomografię, nie wiadomo ile chlopak ma czasu, trzeba więc zrobić badnia prywatnie - i tu nastaje problem. Otóż matka jest rencistką, utrzymującą jego i całą rodzinę, ojciec nie mieszka z nimi, jest alkoholikiem.

Nie wiem czy słusznie postępuję, prosze nie gniewajcie się na mnie ale chciałabym uzbierac pieniądze dla Jacka, na przeprowadzenie badań i dojazdu. Czy wiecie może jak zdobyc te fundusze ? Czy jest jakas szansa ???

Pozdrawiam Was sedecznie i liczę na odpowiedź - lea