To jest uproszczona wersja wybranego przez Ciebie wątku

Zajęcia adaptacyjne - relacja

Kliknij tutaj aby przejść dalej i przeczytać pełną wersję

Jaco
Zaczęliśmy chodzić do Zielonej Ciuchci na zajęcia adaptacyjne. W sumie jest ciekawie, choć mam parę wątpliwości. Czepiam się?

1. Panie organizują śpiewanie piosenek w kółeczku. W założeniach ZD jest, że dzieci mogą uczwestniczyć w zajęciach grupowych ale nie muszą. Kuba olewa. Woli bawić się zabawkami. Tak więc Panie śpiewają piosenkę a Kubuś wbija młotkiem gwoździe. Pani zabiera mu zabawkę, bo przeszkadza icon_eek.gif . Wprawdzie mówi, że może wbijać jak skończą śpiewać ale i tak kończy się rykiem.

2. Pani ustawia na środku sali zjeżdzalnię. Ulubioną formą zjeżdzania Kubusia jest zjazd na brzuszku. Zjeżdzalnia jest bezpieczna, nie ma możliwości uderzenia się głową o końcówkę. Pani nie pozwala, bo w przedszkolu tak się nie zjeżdza tylko na pupie...... Zero innej argumentacji, wytłumaczenia dlaczego tak się nie robi. Nie i już. Oczywiście rozpacz.

Czepiam siÄ™?

PS. Panie na zajęciach są dwie. Ta o której piszę nosi plakietkę, że jest nauczycielką 5-6 latków. Druga od maluchów, ma więcej chęci do tłumaczenia........ ale w sumie za rok jak byśmy tam chodzili do przedszkola to prawdopodobnie ta od 5-6 latków byłaby Panią Kubusia icon_rolleyes.gif
zilka
A do której Ciuchci chodzicie?
Jaco
WÅ‚ochy
Adelajda
Bo ja wiem Jacobino,akurat te dwa przypadki opisane przez Ciebie jakoś mnie nie ruszyły.No chyba naturalne,że przeszkadzało grupie śpiewającej stukanie młotkiem.Tak samo zjeżdżalnia.Ta piszesz-bezpieczna.Ok,ale niech się chłopczyk nauczy tak zjeżdżać i spróbuje tego wyczynu na normalnej zjeżdżalni.Pewnie Panie mając wzgląd na to i Twoje ewentualne pretensje w takiej sytuacji (bo ja bym miała)-nie pozwoliły.
Ika
CYTAT(Jacobina)
1. Panie organizujÄ… Å›piewanie piosenek w kółeczku. W zaÅ‚ożeniach ZD jest, że dzieci mogÄ… uczwestniczyć w zajÄ™ciach grupowych ale nie muszÄ…. Kuba olewa. Woli bawić siÄ™ zabawkami. Tak wiÄ™c Panie Å›piewajÄ… piosenkÄ™ a KubuÅ› wbija mÅ‚otkiem gwoździe. Pani zabiera mu zabawkÄ™, bo przeszkadza  :shock: . Wprawdzie mówi, że może wbijać jak skoÅ„czÄ… Å›piewać ale i tak koÅ„czy siÄ™ rykiem.

Jaco, ale przedszkole ma też poniekąd socjalizować icon_wink.gif dzieci i uważam, że w tym konkretnym przypadku pani zrobiła okay. Bo to że Kuba śpiewać nie chce, to jego wola (dobrze, że go do tego nie zmuszała), ale to nie znaczy, że mu wolno innym dzieciom przeszkadzać.

Co do zjeżdżalni, to moim zdaniem świadczy to o jakiejś trosce o bezpieczeństwo dziecka (bo nie powiesz mi, że zjeżdżanie na główkę jest typowe i najbezpieczniejsze icon_wink.gif ), ale może jeśli wytłumaczysz pani, że akurat Twoje dziecko w taki sposób zjeżdża i Ty na to przyzwalasz, to uszanują to?
Zgadzam się natomiast co do kwestii argumentacji - nie znoszę argumentów typu "nie, bo nie".

Ale generalnie, Jaco, choć pewnie Ci się nie spodoba to, co napiszę - uważam, że Kubusiowi odrobina przedszkolnej "dyscypliny" dobrze zrobi, bo moim zdaniem włazi Ci na łeb icon_wink.gif A włazi dlatego, że Ty na to pozwalasz icon_wink.gif Bo mnie by świtem nikt na spacer nie wygonił, tylko dlatego, że sobie dziecko ubzdurało że chce akurat świtem po dworze być powożonym w wózku icon_lol.gif

Poza tym nie martw się, to dopiero początek. Niech minie trochę czasu, wtedy zobaczysz, jak na to wszystko reaguje Kuba. Na pewno będziesz widziała, czy mu się tam podoba, czy nie i czy chce tam chodzić, czy nie. Możliwe, że będzie zadowolony i załapie, że nie jest jedyny na świecie i czasem jak dzieci śpiewają, to trzeba chwilę poczekać z waleniem młotkiem icon_wink.gif

Żuczek na przykład nie lubi rytmiki. Nie i już, nie chce nawet na salę iść. Ale ja się w sumie cieszę, że mu panie nie pozwalają robić co chce i zostawać w ich sali, gdy wszystkie dzieci idą na tę "gimnastyczną". Nie zmuszają go do brania udziału. Nie chcesz tańczyć, to usiądź sobie i popatrz na dzieci, jak będziesz miał ochotę, to się przyłączysz. Ale dlaczego miałby zostawać w swojej sali, gdzie ktoś musiałby z nim jednym zostać - a panie obie potrzebne są na rytmice...
Wydaje mi się, że to nie jest łamanie dziecku charakteru, tylko pewien kompromis icon_smile.gif
Faktem jest natomiast, że nasze panie tłumaczą i namawiają dość sensownie, a nie na zasadzie "ma tak być i już".
KM
CYTAT(Jacobina)
Czepiam siÄ™?

Trochę tak. W drugim przypadku zero argumentacji wynikało prawdopodobnie z tego, że Ty uważasz takie zjeżdżanie na tej zjeżdżalni za bezpieczne. Pani nie chciała dziecku mącić w głowie, więc powiedziała, jakie są zasady w przedszkolu.
Jaco
Hmmmm,
o pierwsze Kuba nie zjeżdza na główkę tylko nogami w dół. Tyle że nie na pupie a na brzuchu. I uważam, że jest to bardzo bezpieczne pod warunkiem, że zjeżdzalnia jest bezpieczna ogólnie. Na dużych zjeżdzalniach Kuba zjeżdza właśnie tak (za moją namową poniekąd). A zaczęło się od kilkumetrowej dmuchanej zjeżdzalni nad morzem. Sama bałam się z niej zjechać a moje dziecię na brzuchu śmigało tak, że ludzie się nadziwić nie mogli.

Tymniemniej Kuba jest komunikatywnym dzieckiem. Można mu wiele rzeczy wytłumaczyć. Wystarczy z nim porozmawiać i zaproponować coś w zamian. Tyle że mam wrażenie, że Pani się raczej nie chce wysilać w celu przekonania Kuby, który ewidentnie od innych dzieci z ZD odstaje pod względem własnych pomysłów na zabawę. Szybciej jest zabrać dziecku zabawkę i powiedzieć "pobawisz się jak skończymy śpiewać" niż wytłumaczyć maluchowi dlaczego właśnie teraz nie powinien tego robić.

Dlatego martwię się, może trochę na zapas. Czy paniom przedszkolankom sie bedzie chciało gonić za jednym "odstającym" od grupy przedszkolakiem czy za każdym razem będą po prostu ucinały jego pomysły nie mając już czasu na "socjalizację" czyli w moim rozumieniu próby angażowania małego buntownika do wspónej zabawy?
Jaco
Ika,

Godzina 8:30 świtem nie jest. A moje dziecko od noworodka wychodziło na spacer o godzinie 8:00 i siedziało na dworze do 17:00. Tak więc nie widzę absolutnie nic zdrożnego we wczesnych spacerach. A to, że matka się z czasem nie wyrabia i nie jest rano gotowa ze wszystkim to juz zdaje się problem matki i jej braku organizacji a nie dziecka. Mam sobie jako matce i żonie zbyt dużo do zarzucenia, żeby winą za to obarczać moje własne dziecko.
Libra
Ika od oscarka dobrze ci napisała.Ale widze, że ty typ jesteś, któremu sie mówi, a on dalej swoje.i co tu się twoijemu synowi dziwić.Wam nie trzeba nic tłumaczyć, bo i tak swoje wiecie...
Jaco
CYTAT(Libra)
Ika od oscarka dobrze ci napisała.Ale widze, że ty typ jesteś, któremu sie mówi, a on dalej swoje.i co tu się twoijemu synowi dziwić.Wam nie trzeba nic tłumaczyć, bo i tak swoje wiecie...



Psycholog z zamiłowania?
Ika
CYTAT(Jacobina)
Ika,

Godzina 8:30 świtem nie jest. A moje dziecko od noworodka wychodziło na spacer o godzinie 8:00 i siedziało na dworze do 17:00. Tak więc nie widzę absolutnie nic zdrożnego we wczesnych spacerach. A to, że matka się z czasem nie wyrabia i nie jest rano gotowa ze wszystkim to juz zdaje się problem matki i jej braku organizacji a nie dziecka. Mam sobie jako matce i żonie zbyt dużo do zarzucenia, żeby winą za to obarczać moje własne dziecko.


Jaco,
a to sorry, ale tą informację mi wtedy zapodałaś jako coś niecodziennego, czego sobie Kubuś zażyczył, więc nie wiedziałam, że to u was norma. Zresztą wydawało mi się, że mowa była o wcześniejszej porze icon_wink.gif

Inna sprawa że IMHO dziecko powinno wiedzieć, że matka czasem się nie wyrabia i nie zawsze będzie mogła wszystko rzucić, by spełniać zachcianki dziecka icon_wink.gif I że matka ma do tego prawo, bo jest po prostu człowiekiem. A to, że masz sobie "zbyt dużo" do zarzucenia jako matce (o żonie się nie wypowiadam, bo nie wiem) to mnie akurat dziwi, bo uważam że klasyfikujesz się raczej wśród pozytywnych wzorców matek, choć moim zdaniem zbyt wiele podporządkowujesz dziecku. Ale to moja opinia, a kto miał rację może zweryfikują kiedyś nasze dzieci icon_wink.gif

Ale odbiegamy od tematu. Myślę że w kwestii przedszkolnej powinnaś się trochę oswoić z tym, że przedszkolanki mają pod opieką dwadzieścioro dzieci (czy ileś tam, nie wiem jak w Ciuchci) i nie mogą skupiać się tylko na Kubusiu. A z kolei jestem pewna, że on się tam świetnie odnajdzie, bo jest mądrym dzieckiem i szybko załapie, że tam obowiązują nieco inne zasady, niż w domu.
Nie martw siÄ™.
Jaco
Ika,
W wielu wypadkach masz rację. Tyle, że to że Kuba rano ma zły humor bo go za póxno spać położyłam to jakby trochę moja wina nie? Jakby się matka za robotę wzięła i dzieciaka w porę nakarmiła i spać położyła toby rano zrozpaczonej marudy na karku nie miała icon_lol.gif i żalu spacerem koić by nie musiała icon_rolleyes.gif .

Co do przedszkola. Właśnie dlatego się martwię. Jeśli panie w tej chwili mają 6 dzieci (a są dwie plus rodzice) i w tej chwili nie mają ochoty socjalizować jednego postrzeleńca to co będzie jak będa miały 20? To oznacza, że musze ja mocniej pracować nad brzdącem i dodatkowo jednak obejrzeć przedszkole Montessori, które pozwala podobno na indywidualny rozwój dziecka.
Nie chciałabym, żeby od pierwszego dnia w przedszkolu moje dziecko było odrzucone przez Panie na margines jako "trudniejsze". I albo sie dostosuje albo won.

PS. Przyszły płyty icon_smile.gif
Ika
CYTAT(Jacobina)
Co do przedszkola. Właśnie dlatego się martwię. Jeśli panie w tej chwili mają 6 dzieci (a są dwie plus rodzice) i w tej chwili nie mają ochoty socjalizować jednego postrzeleńca to co będzie jak będa miały 20? To oznacza, że musze ja mocniej pracować nad brzdącem i dodatkowo jednak obejrzeć przedszkole Montessori, które pozwala podobno na indywidualny rozwój dziecka.

Jaco, ale one pewnie przy 20-tce dzieci będą się zachowywały tak samo. Bo jak wytłumaczyć dzieciom, że dziś się cackamy, bo jest was sześcioro a jutro przyjdzie więcej i będziemy podchodzić inaczej? icon_wink.gif SZczególnie że tak naprawdę one w opisanych przez Ciebie przypadkach nie zrobiły IMHO nic takiego złego... Wydaje mi się, że w każdym przedszkolu byłoby podobnie, jesli chodzi o reakcje na młotek icon_cool.gif
Przedszkole które pozwala na indywidualny rozwój - a potem co? Indywidualna szkoła, indywidualne studia...? Jaco, on się kiedyś zetknie z grupą jako taką i będzie musiał się w niej odnaleźć... Może jednak nie przekreślaj jeszcze tego przedszkola...? Poczekaj na reakcje Kuby, czy za tydzień-dwa będzie tam chciał iść, czy nie i jesli nie to dlaczego...

CYTAT(Jacobina)
PS. Przyszły płyty icon_smile.gif

Super, to musimy się spotkać icon_biggrin.gif
Jaco
Przedszkola nie przekreślam, bo w sumie bardzo mi się tam podoba. Poza ceną i placem zabaw.

Tylko dzisiaj jakaś taka frustracja mnie dopadła po tym pobycie. Poprzednim razem było lepiej. Ale to chyba też kwestia humoru Kuby. No i na własne oczy przekonuję się, że przedszkole to jedno a przedszkolanka drugie. Nawet super przedszkole z Panią do dupy nie będzie fajne.

Bo ta druga dziewczyna naprawdę zupełnie inaczej się do dzieci odnosi. Na codzień ma doczynienia z dwulatkami i widziałam dzisiaj jak pieknie załatwiła sprawę z chłopcem, który się na mojego Kubusia obraził, bo ten kolejką popchnął jego kolejkę. Podeszła, zagadała, powiedziała, ze nie ma sensu się obrażać..... 3 sekundy i było po sprawie. Tyle tylko, że Kuba wpadał dzisiaj ciągle na tę drugą i naokrągło były jakieś spięcia, które IMHO można było załatwić troche bardziej......prodziecięco. W końcu kurcze ona jest mgr od wychowania przedszkolnego nie? Licxencjat może a magister już niekoniecznie?
pirania
Jaco- pogadalabym z piania.
I zobaczyla co ona na to, ze mi sie nie podoba to i to i jesli nie umie sie kubie wytlumaczyc to niech sie mi tlumaczy icon_wink.gif
kamami
Wg mnie Jacobino nie przesadzasz. Mi też by się nie podobało, że dziecko ma pani słuchać, bo tak. Przedszkole to nie wojsko, że trzeba tylko wykonywać polecenia bez jakiegoś wyjaśnienia. Przecież panie przedszkolanki pewne zachowania mogą przewidzieć i już na początku ustalić jakieś reguły. Nie wierzę, że pierwszy raz spotkały dziecko, które chce zjeżdżać inaczej, które głośno się bawi wtedy gdy inni śpiewają.
kamami
Mama Anka
W pierwszym przypadku wg mnie przesadzasz. Nie widze nic zlego w tym zachowaniu. Naturalne, ze przeszkadzal, pozwolono Mu na walenie mlotkiem po skonczeniu spiewania przez grupe. Wszystko ok. Chyba grupa nie bedzie sie dostosowywala do jednego dziecka. icon_wink.gif
W drugim przypadku, moze i owszem, ale jak wszystkie dzieci tak robic musza w przedszkolu to i Maly musi sie podporzadkowac, widocznie takie sa zasady. Rozne rzeczy zdarzaja sie w przedszkolu, tak nieprzewidywalne, ze nic Mu sie nie stanie jak bedzie jezdzil przodem, a nie na brzuchu. Moze dla Niego to bezpieczne, ale np. nie widzi, czy ktos na dole nie siedzi i moglby wjechac w inne dziecko poprostu. Tu tez jestem w stanie zrozumiec przedszkolanki. Sa zasady i tyle. icon_wink.gif
Dzis tez juz nikt sie nie pyta dlaczego najpierw sie przepuszcza wychodzacych, a potem wchodzi obojetnie gdzie np. do sklepu, tak juz jest i tyle na temat, nie ma co sie zastanawiac. icon_rolleyes.gif
I jeszcze co do pan, inaczej sie odnosi pani do 2-3 latkow, bo inaczej trzeba je traktowac od dzieci 5-6 letnich, wiecej tlumaczyc niz starszakom. Wiem, ze panie sa rozne, jedne to maja inne nie, ale czasem my odbieramy inaczej takie panie niz odbieraja je dzieci. icon_eek.gif
Tak poza tym troche stresu nie zaszkodzi, oczywiscie bez przesady, ale ja nie jestem za calkowicie bezstresowym zyciem dziecka, ucznia, gimnazjalisty, studenta,meza, ojca - z ktorego moze wyrosnac calkowicie niesamodzielna jednostka. Zycie niestety nie jest latwe i oczywiscie ja tez bym chciala ulatwic je moim dzieciom, ale tak calkowicie to sie nie uda. icon_wink.gif
Jaco
No dobra, chyba udało mi się pozbierać myśli....

Zgadzam się z Wami, że dziecko musi nauczyć się pewnych reguł. Również tych obowiązujących w przedszkolu. Tyle, że Kuba ma 2,5 roku i na zajęciach tych był wczoraj drugi raz. Nie ma więc obowiązku tyc reguł jeszcze znać. Na dodatek to są zajęcia adaptacyjne a nie regularne przedszkole.

Jeśli więc reguły obowiązują to należy je moim zdaniem dziecku przekazać w sposób, który jest w stanie zrozmieć i zaakceptować. Jeśli w przedszkolu czegoś nie robimy to warto to maluchowi krótko uzasadnić.

Mamo Anko,
Dziś już wszyscy wiedzą dlaczego należy najpierw wypuścić wychodzących a potem samemu wejść. A jak nie wiedzą to nie przepuszczają. I wybacz mi, ale nie wierzę, że własnemu dziecku powiesz że tak ma być bo tak i już a nie wytłumaczysz dlaczego tak jest lepiej. I o to mi właśnie chodzi. Aby przestrzegać reguł trzeba je poznać i zrozumieć. A argument "bo takie są zasady" jest do przyjęcia IMHO w wojsku a nie w przypadku małego dziecka.

Ika,
Podchodzisz do tego zbyt skrajnie Nie zamierzam Kuby chować po kloszem. A jedynie zapewnić mu start ze zrozumieniem a nie wtłoczeniem na siłę w reguły gry. Jedne dzieci adaptują się szybciej inne potrzebują do tego więcej czasu i uwagi. Jedne się od zawsze bawią w grupie a inne grupę mają w nosie i muszą się nauczyć w tej grupie być.

GWM,
To nie jest etap na rozmowę - to jeszcze nie jest nasze przedszkole i ja jestem na miejcu dzięki czemu mogę małemu tłumaczyć te zasady. Po prostu zdzwiona byłam zaistniałą sytuacją i analizuję ją sobie na wyrost trochę na własne potrzeby. W końcu po to tam chodzę, żeby wyciągać wnioski i przygotować młodego na zetknięcie się z twardą rzeczywistością. Myślałam, że takie zajęcia pozwalają na większą komunikację opiekunki z dzieckiem przy założeniu, że tych dzieci jest tam rzeczywiście niewiele. Teraz już wiem, ze i owszem, pod warunkiem że się trafi na osobę, która ma do tego chęci i predyspozycje. A jak nie to muszę we własnym zakresie.
skanna
CYTAT(Jacobina)
No dobra, chyba udało mi się pozbierać myśli....

Zgadzam siÄ™ z Wami, że dziecko musi nauczyć siÄ™ pewnych reguÅ‚. Również tych obowiÄ…zujÄ…cych w przedszkolu. Tyle, że Kuba ma 2,5 roku i na zajÄ™ciach tych byÅ‚ wczoraj drugi raz. Nie ma wiÄ™c obowiÄ…zku tyc reguÅ‚ jeszcze znać. Na dodatek to sÄ…  zajÄ™cia adaptacyjne a nie regularne przedszkole.


Jaco, ale nie możesz się spodziewać, że na zajęciach adaptacyjnych najpierw pozwoli się dziecku, robić to na co ma ochotę, a dopiero po 5,6,10 zajęciach zacznie mu się przekazywać reguły obowiązujące w przedszkolu. Kuba nie ma obowiązku znać reguł, ale dlaczego nie miałby ich zacząć poznawać od pierwszych zajęć? Jeśli pokażesz mu przedszkole, w którym wolno mu robić wszystko tak jak on chce, to żadna to adaptacja, a szok i bunt może być potem jeszcze większy.
Ika
CYTAT(Jacobina)
Ika,
Podchodzisz do tego zbyt skrajnie Nie zamierzam Kuby chować po kloszem. A jedynie zapewnić mu start ze zrozumieniem a nie wtÅ‚oczeniem na siÅ‚Ä™ w reguÅ‚y gry. Jedne dzieci adaptujÄ… siÄ™ szybciej inne potrzebujÄ… do tego wiÄ™cej czasu i uwagi. Jedne siÄ™ od zawsze bawiÄ… w grupie a inne grupÄ™ majÄ… w nosie i muszÄ… siÄ™ nauczyć w tej grupie być.  

Jaco, nie podchodzę skrajnie. Po prostu patrzę z boku, więc widzę to nieco inaczej, niż Ty icon_wink.gif
A co do adaptacji, to miałam napisać dokładnie to, co Skanna, więc skoro mnie uprzedziła, to się pod nią podpiszę icon_cool.gif

I jak napisałam w pierwszym poście, przyznaję Ci rację co do jednej kwestii - tego tłumaczenia. Też nie cierpię argumentu "nie, bo nie". Ale zachowała się tak pani starszej grupy, a nie ta od maluszków, bo jak zauważyła Anka, ze starszymi dziećmi jest trochę inaczej. Sądzę, że możesz pani zwrócić na to uwagę bez względu na to, czy jest to już "wasze" przedszkole, czy "tylko" zajęcia adaptacyjne.
siłaczka
Jaco, ja zupełnie z innej beczki. Jesli Kuba tak się zachowuje to może po prostu jeszcze jest za mały, nawet na takie zajęcia?
W tamtym roku my tez popełniliśmy falstart. Michalina chodziła do przedszkola na takie zajęcia. I to było nieporozumienie. Dzieci spiewały w kółeczku a ona łaziła po całym budynku. Dzieci malowały a ona chciała w tym czasie do pianina itd. Mało tego, wyfdaje mi się, ze zajęcia nie były kompletnie dopasowane do maluszków. Np. pani na pierwszych zajęciach mówiła o różnych rodzajach liści. A moje dziecko nawet nie mówiło wtedy prawie wcale. Teraz widzę jak dorosła i dopiero teraz w takichj zajęciach by się odnalazła.
Zrezygnowaliśmy po czwartych zajęciach. Po kilku miesiącach zaczęła co jakiś czas spędzać czas w takim przedszkolu na godziny: sama, beze mnie, zresztą zostawiałam ją wtedy, gdy miałam wizytę u lekarz lub coś do załatwienia. Na wiosnę zostawiałam ją tam na cały dziń raz w tygodniu. Z adaptacją w normalnym przedszkolu nie mieliśmy problemów choć oczywiście to nie tylko zasługa moich wcześniejszych działań ale przede wszystkim charakteru dziecka.
Ja wiem, ze chcesz go przygotować jak najlepiej ale jest jeszcze dużo czasu. Dla dziecka w tym wieku pół roku to bardzo dużo. Może warto poczekać?
kayak
Chodze z Gaba na zajecia adaptacyjne i czesc dzieciakow reagowala tak jak Kuba, bawila sie, ignorowala panie. Panie probuja wciagac dzieci w zabawe, jak nie chca to daja spokoj. Po pewnym czasie(roznym u roznych dzieci) dzieciaki zaczynaja tanczyc w koleczku, brac udzial w zabawach.
Najgorsza bylaby presja ze strony pan, wymaganie aby dzieci sie bawily tak jak one karza.

Wydaje mi sie ze zajecia adaptacyjne powinny polegac na tym, aby dziecko przeszlo z fazy "bawie sie samo" do aktywnego uczestnictwa w grupie. A do tego potrzeba czasu.
jl101
Jacobina, a bylas w tym montessori na prawniczej? znam jedna matke, ktora z montessori przeniosla dziecko do ciuchci ale powodow nie znam. masz porownanie? bo ja wlasnie zastanawiam sie nad tymi dwoma przedszkolami i obiecuje sobie, ze juz jutro tam w koncu pojde na ten ZD. z ciuchci wlasciwie wszyscy co chodza (czyt. rodziece dzieci, ktore chodza) sa zadowoleni i dzieci zdaje sie tez. ale mi filozofia montessori coraz bardziej pasuje. na forum konkurencyjnym icon_biggrin.gif jest za to watek, ktory mnie do tej ciuchci nieco zniechece, nie jest on doslownie o ciuchci ale o przedszkolu, z tymi wszystkimi zajeciami itd. o tym jak to dzieci na nic czasu nie maja icon_cry.gif bo leca z jednych na drugie. pisze to osoba, ktora w przedszkolu pracuje i nie brzmi to bajkowo.
pozdr
justyna
Jaco
Jl101

Czy Ty jesteÅ› z mojej okolicy? icon_eek.gif icon_eek.gif icon_eek.gif icon_eek.gif

Na prawniczej byłam tylko przez sekundkę. Nie zrobiło to na mnie dobrego wrażenia przede wszystkim lokalowo, ale nie miałam czasu aby tam się "zagłębić" Natomiast nie do przyjęcia jest dla mnie kwestia żywienia w tym przedszkolu. Dzieci musza przyjść do nich po pierwszym śniadaniu i z drugim w garści icon_evil.gif . W związku z tym rano musisz coś konkretnego w dziecko wepchnąć a na drugie pozostają Ci kanapki no i ew jakoś soczek bo przedszkole ma w nosie i nie daje drugiego śniadania. Dają tylko bodajże obiad i deser. Za 800 zł miesięcznie to chyba lekkie przegięcie nie uważasz?
jl101
Jaco, ja jestem z ochoty. nie wiem czy to Twoja bezposrednia okolica icon_biggrin.gif ale bede olka dowozic, bo w mojej bezposredniej z przedszkolami marnie. ja o tym montessori wiem od kolezanki, ktora swoje dziecko tam posyla i jest bardzo zadowolona. mowila, ze warunki lokalowe maja srednie, ale za to panie podobno swietne. bardzo dobrze sie dzieckiem zajmuja no i jest zadowolona. byla w wielu przedszkolach i to wybrala.
ja natomiast sama jeszcze nie zdecydowalam, po 12 mialam do tego montessori dzwonic, czyli teraz, moze sie czegos wiecej dowiem. ja generalnie chcialabym, zeby olek mial w przedszkolu troche oddechu, w ciuchci jest ponoc taki program, ze 3-latek mojej kolezanki ma jeden taki dzien w tygodniu, ze nie wychodzi na dwor bo zajecia dodatkowe sa tak ustawione icon_eek.gif ja rozumiem, ze w deszcz, ale tak normalnie?
kolezanka sie cieszy, ze oni tam malo czasu na zabawe maja, bo po powrocie do domu oni dopiero sie bawia (ma dwoch synow rok po roku). moze to i dobrze, ja pewna nie jestem.
justyna
Jaco
Jl101

W Ciuchci możesz ale nie musisz zapisywać dziecka na zajęcia dodatkowe. Możesz też wykupić cały pakiet albo zajęcia pojedyncze, więc czy i na co Twoje dziecko chodzi to Twoja decyzja.

Zaletą Ciuchci na pewno jest łandy czyściutki budynek z ładnymi jasnymi salami. Tam wszystko jest takie uporządkowane, uładzone, ma swoje miejsce, że czuję się tam bezpiecznie i dobrze. Nawet szania: każde dziecko ma swój box - podpisany i na dodatek z fajnym własnym zdjęciem. Widać, że dbają tam o dzieci. Zajęcia na które chodzimy są naprawdę fajne i rozwijające. Oprócz zwykłych zabaw malowaliśmy już dynię, robiliśmy bałwanka z waty, lepiliśmy z ciastoliny. W ciągu 2 godzin oferują tyle, że dziecko nie ma szansy się nudzić. Kiepski jest tylko plac zabaw. Mały i nie do końca moim zdaniem bezpieczny (brak bramki zabezpieczającej na schodach)

W montessori tak mnie poraziło wejscie, że nie miałam siły wejść dalej i zagadać. Ale napewno to jeszcze zrobię. Tyle, że oni za takie same pieniądze (800 zł podstawowej opłaty) dają mniej. Bo budynbek kiepski, plac zabaw wcale nie lepszy. Niepełne wyżywienie. Dla mnie to dodatkowy problem. I tak małemu dam rano śniadanie ale jeśli zje tylko łyżkę albo wcale to nie będę się stresowała mając świadomość, że i tak w przedszkolu go nakarmią.

Biorę jeszcze pod uwagę Mikołajka. Ale najpierw obejrze jak to wygląda po remoncie . Bo przed było kiepsko. Ale teraz podobno jest dużo lepiej . A opłata 400 zł i ludzie chwalą bardzo opiekunki.
jl101
ja mikolajka nie biore pod uwage, bo zniechecila mnie do tego przedszkola pani dyrektor dyskutujaca z osobami krytykujacymi to przedszkole na forum konkurencyjnym icon_biggrin.gif no po prostu nie do przeczytania.
natomiast dzwonilam do montessori i rozmawialam z pania dyrektor. bardzo mile wrazenia! w przeciwienstwie do rozmowy telefonicznej z ciuchcia. ja pojde na zajecia adaptacyjne, oni maja tez we wtorki i czwartki tylko od 9 do 11. no ogolnie pomysl fajny. wiesz, ze nie maja tam grup podzielonych wiekowo? uwazam, ze to fajne. na 30 dzieci wypada 4 nauczycieli plus pomoce i wolontariusze.
pojade w koncu do ciuchci, moze jutro a potem w czwartek rano do montessori, zebym porownanie miala.
Jaco
A ja do tego braku podziału mam pewne wątpliwości. Maluch może mieć trudności w odnalezieniu się wśród dzieci starszych. Poza tym zawsze będzie na ciut straconej pozycji. istnieje wprawdzie argument, że wśród starszch dzieci maluch szybciej się rozwija ale z kolei w druga stronę to zupełnie nie działa. Jakoś nie chciałabym, żeby mój np 5 latek niańczył przez cały dzień dwulatki zamiast iść w swoim "kierunku"

Moja rozmowa telefoniczna w montessori też była bardzo miła. Ale w Zielonej Ciuchci też kierowniczka była przesympatyczna. Moze źle trafiłaś.

Co do Mikołajka. Rzeczywiście babka za dużo dyskutuje. ja też byłam jej dyskutantką na forum konkurencujnym. mimo wszystko nie skreślam jej, bo w końcu to nie ona będzie się moim dzieckiem bezpośrednio zajmować a w sumie naprawdę jest bardzo zaangażowana. Muszę tylko sprawdzić jak to zaangażowanie przekłada się na rzeczywistość. Czy to nie są tylko obiecanki cacanki.


Daj znać jak po zajęciach ZD w Ciuchci i Montessori.

PS. Monetssori nie prowadzi chyba regularnych zajęć ZD takich na godziny.... Można się do nich zapisać np na 2 dni w tyg po 2 godziny ale płacisz za cały miesią czy byłaś czy nie......
igreka
Jacobino,
Mój ponad dwuletni Ignacy od 18 miesiąca chodzi do domowego przedszkola. Jest ich 8 w różnym wieku, panie są dwie. Ignacy od początku ma problemy z socjalizacją polegające na tym, że woli czasem sam się bawić, albo nie brać udziału w jakiś zajęciach. Wczoraj np. dzieci miały zajęcia plastyczne a on obok układał wieże z klocków, bo nie miał ochoty. Nikt nie robił z tego powodu tyragedi, nie zmuszał go do niczego. Pani zresztą sama mówi, że zazwyczaj jak zaczynają się bawić to on sam się dołącza. Dużo rozmawiamy i wiem , że te problemy wynikają przede wszystkim z braku samodzielności, która jest wynikiem ogromnego związania ze mną (nie wiem jak to lepiej napisać). Powoli dązmy z Panią do tego aby Igi stał się i społeczny i samodzielny, ale nic na siłę i za to lubię nasze przedszkolo. Tylko nie pomyślcie, że pozwalają mu na wszystko, o nie, wręcz pani potrafi wyegzekwować więcej niż ja icon_rolleyes.gif
co do zjeżdżania na brzuchu nogami w dół to nie widzę powodu zmuszania do innej techniki, przecież dzieciaki muszą spróbować jak to jest a Pani ma stać i dbać o bezpieczeństwo. Może oczywiście pokazać jak zjeżdżać prawidłowo ale nie zmuszać...
Trochę tego dużo ale mam nadzieję, że zrozumiale icon_wink.gif
Siunia
CYTAT(jl101)
w ciuchci jest ponoc taki program, ze 3-latek mojej kolezanki ma jeden taki dzien w tygodniu, ze nie wychodzi na dwor bo zajecia dodatkowe sa tak ustawione icon_eek.gif ja rozumiem, ze w deszcz, ale tak normalnie?


Justyna, ale zauważ, że jak sama napisałaś są to zajęcia "dodatkowe".
Czy dziecko musi uczęszczać na wszystkie dodatkowe zajęcia?
Dodatkowe, znaczy nieobowiÄ…zkowe. icon_wink.gif

U mojej Wiktorii w przedszkolu też jest jeden chłopiec, który bije rekordy w zajęciach dodatkowych. Zapisany jest na wszystkie możliwe jakie odbywaja się w czasie godzin przedszkolnych + karate, pianino i basen icon_lol.gif , oraz dodatkowy angielski icon_rolleyes.gif (te już poza przedszkolem). Ale dzieci które uczęszczają na wszystkie zajęcia dodatkowe jest wiele. I widać, że nie każdemu z nich to służy.

- Siunia
Przecież to my rodzice decydujemy jak nasze dziecko ma spędzać czas.
jl101
ja wiem, ze to zajecia dodatkowe, zle z tego co wim, to w ciuchci wykupuje sie je w pakiecie a nie jako poszczegolne zajecia. jej synek np. nie powinnien na angielski chodzic ale CHCE bo inne dzieci ida icon_confused.gif
pzodr
justyna
Jaco
Justynka,
Źle wiesz icon_smile.gif Można kupić pojedynczo. Przynajmniej u nas. Ale tego się nie dowiesz z netu tylko jak już tam się pojawisz indywidualnie.

Byłaś na jakiś zajęciach w końcu?
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.