To jest uproszczona wersja wybranego przez Ciebie wątku

coÅ› tu bardzo brzydko pachnie...

Kliknij tutaj aby przejść dalej i przeczytać pełną wersję

Emi mama Leosia
Leoś ( za 14 dni 4 lata) jest potwornym gadułą. Buzia mu sie nie zamyka i róznego rodzaju humorystyczne wpadki - zwykle w miejscach co najmniej tłocznych - są u nas chlebem powszednim. Jedna z ciekawszych:

wchodzę z dwuletnim wówczas synkiem do osiedlowego samu. Ustawiamy się w gigantycznej kolejce. leoś pociąga nosem i bardzo głośno mówi: coś mi tu brzydko pachnie. (ja na wszelki wypadek udaję że nie słysze, ludzie się zaczynają przyglądać). Leoś ucieszony zainteresowanie pokazuje stojącą przed nami kobietę: o, to chyba ta pani! (pani piorunuje mnie oburzonym wzrokiem i nieznacznie się odsuwa). leoś kontrolnie zaciąga się powietrzem. Uspokojony: A nie, chyba się pomyliłem! To jednak mama!

W chwili obecnej jest zafascynowany śmiercią i rozmnażaniem. Przy róznych okazajch zadaje wszystkim nietaktowne pytania typu: dziadek, a jak umrzesz to zgnijesz? babciu, a jak umrzesz to kto cię bedzie niósł? icon_smile.gif A jak właściwie mężczyzna daje kobiecie plemnik? AAAA, już wiem, pewnie się przytulają pupami icon_lol.gif

Niespełna półtoraroczny leoś miał ukochaną kolorową maleńką żaróweczkę. gdzieś ją zgubił i gorączkowo szukał. Ja w pokoju, leoś w korytarzu. nagle słysze dobiegające z korytarza przeraźliwe miauczenie naszej kocicy i słowa synka: No pokaż Kropa gardziołko. Przerażona wpadam do korytarza: co ty synku robisz? Leoś: sprawdzasz, czy ci nie połknęła żaróweczki. (mówił jeszcze o sobie w drugiej osobie) icon_biggrin.gif
użytkownik usunięty
icon_lol.gif
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.