CYTAT(Sonieczka)
Vena - na pewno o tym wiesz, ale pwrowadzajcie faktycznie ostroźnie...
Sonieczka, ja wiem ale..., gorzej z moją mamą, wie bo mówilo się jej o tym dużo, ale i tak zrobiła swoje. Ciągle narzekała, że synek nic nie je, bo nie dostaje nic na nabiale. karmiłaby go tylko mięsem skoro nie może dać jeszcze twarożku czy jogutru.
Moja mama zostaje z synek co 2 tygodnie, tak się złożylo, że podalam mu pół jogurtu. Chciałam spróbować, jak to przyjmie i powiedziałam wszystkim (czyli mojej mamie i starszym córkom) że nie wolno im podawać, uznałam że najlepiej gdy jedna osoba to robi, wtedy ma wszystko pod kontrolą. Niestety moja mama była tak szczęśliwa, że dostał jogurt (mam wrażenie, że nigdy nie pogodziła się z jego dietą i chyba uznała to za mój wymysł) że wyobraź sobie, pod moją nieobecność nakupowała jogurtów i karmiła go jednym dziennie. Skutek tego pewnie już znasz.
Doszło do tego, że nawet masła nie może teraz już jeść, dostaje wysypki
((((
I myślisz, że tlumaczenie mojej mamie coś dało? Nie dało! To nie wina jogurtu, tylko moja bo mu nie daje, a on głodny chodzi. I gadaj z babą. Z moją teściową jest podobnie. Nakarmiła malca jakimiś herbatnikami mlecznymi i stwierdziła, że od tego to na pewno nic mu nie jest. Ręce mi opadają, zwłaszcza że mąż coraz częściej skłania się ku temu by mu podawać wszystko (bo mamusia powiedziała, że Jeremiemu nie zaszkodzi), a ja jak widzę jego wysypki to mnie mierzi.
Nie dociera fakt, że każde dziecko jest inne, bo caly czas mówią, że nikt w rodzinie nie miał alergii na białko to i jemu nic nie jest.
Więc mam problem dwojaki, moja mama by karmila synka bo uważa, że ten wciąż głodny (a muszę powiedzieć, że duuuużo je i jak jest glodny to się drze za jedzeniem), a teściowa wszystkie rozumy zjadła i pomimo, że sama czyta i czasem podrzuca mi różne artykuły na temat alergii to uważa, że przesadzam. Powinnam mu już dawno wszystko dawać.
))))) no dość tego narzekania
na szczęście z moją mamą zostaje tylko na 2 dni co 2 tygodnie i córki starają się pilnować babcię by synka czymś nie nakarmiła, a do teściowej chodzi pod kontrolą, więc jakośc to jest.
P.S. Ostatnio moja mama ugotowała tłusty rosół z gęsi i gdy chciała syna nakarmić najtłuszczą wierzchnią częścią rosołu. Na szczęście córki zaoponowały. Pewnie to wynika z faktu, że moja mama przeszła na dietę Kwaśniewskiego, jakbyś nie wiedziała to na bardzo tłustą dietę, bez używania kasz w tym chleba.
Ale się rozgadałam
)))))))) ale to po ostatnich wysypkowych przeżyciach tak mnie wzięło
)))))))
Pozdrawiam cieplutko NOWOROCZNIE życząc wszystkiego dobrego, spełnienia pragnien zwłaszcza tych zdrowotnych.
Buziaki