WItam wszystkich,
Moj maly od wrzesnia choruje (jak tylko zaczal chodzic do przedszkola). Nawracajacy "zolty" katar, mokry lub suchy kaszel (czasem w nocy) i raz zapalenie oskrzeli.
W tej chwili jest po szczepionce IRS 19 i jakby lzej przechodzi infekcje. Katar jest zdecydowanie mniejszy (podajemy krople homeopatyczne), kaszel po podaniu Flegaminy rzadko i tylko w ciagu dnia. Nie goraczkuje. Od wycierania nosa rekawem bluzki robi mu sie suchy "placek" na prawym policzku. Wlasciwie tylko w przedszkolu, bo tam rzadko wycieraja dzieciom noski, w domu pilnujemy i jest OK.
Pediatra twierdzi, ze chyba nie jest alergikiem, bo przechodzil zapalenie oskrzeli normalnie a nie alergicznie.
Majac kilka miesiecy mial jakies suche ,czerwone nieswedzace placki. Mowili, ze od wody. Nawilzane znikaly. Majac dwa lata mial pokrzywke, potem kaszke na ramionach i pleckach. Zniknelo po miesiacy po Zyrtecu i roznych kremach. Byl na diecie eliminacyjnej i alergolog stwierdzil, ze to chyba na pylki. Poza tym nigdy nie chorowal (oprocz katarkow 2 razy w roku).
Na co zwrocic uwage. Nie mamy dywanow i zaslon. Psa ma babcia ale gdy przychodza nic sie nie dzieje szczegolnego. Kolejne produkty wprowadzalam do diety ostroznie, nie je niczego nowego. Ograniczamy slodycze aczkolwiek w grudniu po roznych spotkaniach Mikolajkowych jadl ich sporo. Zauwazylam, ze po zjedzeniu czekolady musi kilka razy zakaslac. Moze po prostu poskleja mu "gardlo" )) Jak popije, po chwili wszystko wraca do normy. Moze faktycznie to pylki, a moze tylko czy az przewlekle przedszkolne przeziebienie?