To jest uproszczona wersja wybranego przez Ciebie wątku

czy powinnam zareagować ?

Kliknij tutaj aby przejść dalej i przeczytać pełną wersję

lea
Dziewczyny mam nadzieję, że odpowiecie mi na nurtuujące mnie pytanie.
Znam młodą dziewczynę, która jest w trudnej sytuacji materialnej tak samo jak jej rodzina, z którą mieszka. Dziewczyna zaszła w ciążę i problem powstał, bo nie miała nic czego potrzebuje dziecko. Zdecydowałam się pomóc jej za pośrednictwem forum.
Urodziła się córeczka, dzięki e-mamom otrzymała praktycznie wszystko, brakowało tylko łóżeczka i wózka. Kiedy wróciła z maleńką ze szpitala nie miała jej gdzie położyć. Sama śpi z młodszą siostrą . Miałam wózek Bartusia, ale uznałam, że nie nadaje się do jeżdżenia, gdyż był on po wypadku ( spadł nam z dachu samochodu ) i konstrukcja wózka jest krzywa, tak więc jedno kółko wogóle nie dotyka ziemi i się nie kręci, i wózek cały czas skręca w prawo. Ale pomyślałam sobie, że mogę ściągnąć wiklinowy kosz z wózka w którym mała może spać, dopóki nie załatwi się łóżeczka.
Po miesiącu dotarło łózeczko i fajny głęboki wóżek ze spacerówką. Bardzo się ucieszyłam icon_smile.gif
Poprosiłam dziewczynę aby po rozłożeniu łózeczka i wózka oddała mój, gdyż wiedziałam, że na wiklinowy kosz czeka kolejna mama bez łóżeczka.
Czekałam miesiąc, dziewczyna nie przychodziła. Więc sama poszłam zapytać. Jakie było moje zdziwienie gdy w mieszkaniu dalej stało zapakowane łóżeczko i wózek a mała nadal spała w wiklinowym wózku.
Dziewczyna tym razem obiecała rozłożyć łóżeczko i oddać wózek.
Miesiące mijały, zrobiło się ciepło i pewnego dnia spotkałam dziewczynę z dzieciątkiem w wiklinowym wózku na spacerze. Tłumaczyła mi sie, że jej nie przeszkadza, że wóżek wykrzywiony itp.
Pomyślałam ok. ale poprosiłam ją o oddanie tego drugiego wóżka, bo wiedziałam, że jest on komuś potrzebny. W drugim dniu dziewczyna oznajmiła mi, że jej matka oddała wóżek komuś potrzebującemu.
Skoro tak to dobrze.
Ale wczoraj przeżyłam szok icon_eek.gif
Wczoraj wieczorem poszłam wyrzucić śmieci, a na śmietniku ten wózek, który niby został oddany, a który dziewczyna otrzymała od innej mamy icon_evil.gif koszyk wózka pokryty pleśnią, wilgotny , brudny !!! nie nadający się do użytku !!! Na klatce schodowej spotkałam mamę dziewczyny wynoszącą śmieci z piwnicy, która z uśmiechem na twarzy mi mówi " Dzień dobry, czas na porządki w piwnicy ".

Jest mi przykro i nie wiem jak zareagować i czy reagować ?
jak Wy postąpiłybyście w takiej sytuacji ?

lea
Vase
Witaj lea. Rzeczywiscie nieprzyjemna sytuacja. Ja w ogole nie cierpie marnowac rzeczy. Nie lubie tez jak ludzie marnuja. Zwlaszcza na moich oczach. Szczegolnie gdy wiedza, ze te rzeczy przydalyby sie komus innemu.
W takiej sytuacji bym sie wkurzyla. A poniewaz jestem osoba "konkretna" (u mnie wszystko musi sie zgadzac, nie lubie zamieszania i niedomowien) po prostu spytalabym ta dziewczyne dlaczego wyrzucila wozek. A nastepnym razem gdy bedzie czegos potrzebowac powiedzialabym"Wiesz boje sie, ze znowu to wyrzucisz na smietnik. A jest wiele osob ktore rowniez potrzebuja i uszanuja"
ATA_
Ja bym też nie przeszła nad tym do porządku. Tak już mam. I na pewno zapytałabym dziewczynę, dlaczego ten wózek znalazł się na śmietniku. Może będzie miała jakieś sensowne wytłumaczenie icon_question.gif
A jesli nie, to na pewno uświadomiłabym jej, że ten wózek przydałby się innej potrzebujacej mamie. Sama skorzystała z pomocy innych, ale w takim przypadku chyba nie jest w porządku wobec innych i ciebie, Lea, też.
Myslę, że lepiej to z nią wyjaśnić. Wiesz, na czym wtedy stoisz.
Edi Zet :)
Lea,

bezmyślności i głupoty nie trzeba siać... nieposzanowania tego co masz lub dostajesz też. Są tacy, którzy myślą "łatwo przyszło, łatwo poszło" i dlatego nie szanują tego co ktoś im w odruchu serca podarował.
Na Twoim miejscu poszłabym do tej rodziny i wyjaśniła jak cenny byłby ten wózek dla kogoś innego i ilu dzieciom mógłby służyć, gdyby panna lekką ręką nie wyrzuciła go na śmietnik. Ludzie nie doceniają, dopóki naprawdę im nie potrzeba pomocy..... icon_cry.gif
Wielce obruszona i zmartwiona sytuacją....Edi
Anuk (z edziecka)
Lea,
Poszłabym do tej dziewczyny i powiedziała jej, że jest mi przykro, że czuję się zlekceważona i najnormalniej w świecie oszukana.
Uświadomiłabym również tej "paniusi", jak wiele osób zaangażowało się w to, aby jej pomóc i, że w przyszłości nie powinna się spodziewać takiego odzewu.

Anuk
gosiabych
Edytko,
sama byłam dwa razy w podobnej sytuacji
oddałam moim zdaniem rzczy w bdb stanie a te osoby mnie zwyzywały, że "lepszych, to one używają szmat do podłogi..." i że je wyrzuciły
I tak mnie zatkało, że popłynęły mi łzy i nic nie powiedziałam
TERAZ TEGO ŻAŁUJĘ, że nic nie zrobiłam
Z natury jestem wygadana i daję sobie w kaszę dmuchać...
Nie zostaw tego tak - będzie Cię to tak męczyło jak mnie teraz...
Pozdrowienia z Krakowa
Gosia
Małgoś.dz
Tak, ja również uważam, że nie należy pozostawić sprawy bez komentarza.
Jakiś szacunek za sam fakt otrzymania pomocy się należy.
Jeśli już dziewczyna była tak wybredna i otrzymany wózek nie spełniał jej "estetycznych" oczekiwań (nie wiem czy w ciężkiej sytuacji można w ogóle mieć wygórowane oczekiwania, ale to inny temat), to bezwzględnie powinna była Ciebie o tym poinformować i podarunek zwrócić (pewnie ktoś inny by chętnie skorzystał). Powinna to zrozumieć.

Z drugiej strony, wiem jak to ciężko zwrócić komuś uwagę, komu pomagamy. Sama byłam w takiej sytuacji. Oddawałam ubranka po moim synku osobie potrzebującej i przykro mi było, że nie usłyszałam takiego prostego i rzucającego się słowa "dziękuję". Zupełnie jakby to nie była moja dobra wola, ale obowiązek. Po którymś z kolei razie, obiecałam sobie, że basta! Koniec, żadnych darowizn. Długo jednak nie wytrwałam w swoim postanowieniu i przy najbliższej okazji znowu wręczyłam siateczkę pełną ubranek. I jak tu radzić innym...
Jaga
Cześć Lea
pamiętam dobrze grudniową akcję pomocy Twojej sąsiadce. Dostałam potem od Ciebie list z opisem sytuacji, przygotowaną następną paczkę wysłałam więc do pewnej rodziny mojego męża, uznałam, że po stracie głowy rodziny są w rozpaczliwszej sytuacji... w sumie dobrze się stało, że poruszyłaś ten wątek, bo trochę mnie męczyło, że wysłałam te ubrania gdzie indziej.
W sprawie tej sąsiedzkiej rodziny - ja mam inne zdanie niż moje poprzedniczki. Gdybym była na Twoim miejscu, odpuściłabym sprawę. Przecież jeśli tam pójdziesz i zażądasz wyjaśnień, to albo nakłamią albo Cię źle potraktują. I niczego to już nie zmieni, przysłanego wózka i tak nie odzyskasz (chyba, że zależy Ci na własnym, to wtedy co innego...).
Masz niestety bolesną nauczkę, że pomoc, którą zorganizowałaś zresztą z pełnym poświęceniem, nie została doceniona. Pomagając bezinteresownie ludziom musisz wkalkulować ryzyko tego typu strat, awantura chyba nie sprawi, że ta rodzina nagle zacznie cenić wartość tego, czym ich obdarowują inni w odruchu serca. Wiem, jak trudno zaakceptować takie marnotrawstwo, bo mam w rodzinie przykład piątki dzieci, które nie mają w czym chodzić do szkoły, a rodzice dochody trwonią na papierosy, kolorowe gazety i tym podobne niegospodarne przedsięwzięcia. Każda materialna pomoc tej rodzinie zwraca się przeciwko darczyńcom... tak chyba jest i w tym przypadku. I tak nie zrozumieją, dlaczego wózek na śmietniku Cię oburza, łatwo przyszło łatwo poszło. Tak myślę, choć mogę się mylić.
Agnieszka, mama Mikołaja
PS. Całuski dla męża i synka!!
anonimowy
Wiecie co, a ja ten post odczytałam zupełnie inaczej ...

A może ona tego wózka Ci nie oddała, bo właśnie był w takim stanie w jakim znalazłaś go na śmietniku?
Moze właśnie dlatego zostawiła sobie ten wózek z wiklinowym koszem a tamten wyrzuciła i skłamała, bo ....
nie chciała Ci robic przykrości i powiedziec, że wóżek jaki dostała był właśnie w takim a nie innym stanie.

Ja włąśnie tak zrozumiałam. Bo sama napisałaś, ze jak byłaś u Niej to wszystko stało nierozpakowane.
Najpierw używała Twojego wózka bo nic innego nie miała. Potem, nierozpakowała nowego, bo "przypadł jej do gustu" ten z wiklinowym koszem. A potem może właśnie okazało się, że ten drugi wózek .... sama wiesz ...
Moze to właśnie jej było przykro, ze ktos chciał niby pomóc a zadrwił sobie?
A może poprostu paczka była niewłaściwie przewieziona i dlatego ten drugi wózek był w opłakanym stanie .

No cóż, sąsiadki Twojej nie znam. Nie wiem jak było naprawdę. Ale z tego co napisałaś, to ja właśnie tak wywnioskowałam
- Siunia
ps. byc może sie mylę, przeciez pewności nie mam. Ale tak mi właśnie przyszło do głowy
Siunia
powyższy post napisałam ja, Siunia
Przepraszam, ale chyba mnie wylogowało
- Siunia
anonimowy
CYTAT(Anonymous)
Wiecie co, a ja ten post odczytałam zupełnie inaczej ...

A może ona tego wózka Ci nie oddała, bo właśnie był w takim stanie w jakim znalazłaś go na śmietniku?
Moze właśnie dlatego zostawiła sobie ten wózek z wiklinowym koszem a tamten wyrzuciła i skłamała, bo ....
nie chciała Ci robic przykrości i powiedziec, że wóżek jaki dostała był właśnie w takim a nie innym stanie.

Ja włąśnie tak zrozumiałam. Bo sama napisałaś, ze jak byłaś u Niej to wszystko stało nierozpakowane.
Najpierw używała Twojego wózka bo nic innego nie miała. Potem, nierozpakowała nowego, bo "przypadł jej do gustu" ten z wiklinowym koszem. A potem może właśnie okazało się, że ten drugi wózek .... sama wiesz ...
Moze to właśnie jej było przykro, ze ktos chciał niby pomóc a zadrwił sobie?
A może poprostu paczka była niewłaściwie przewieziona i dlatego ten drugi wózek był w opłakanym stanie .

No cóż, sąsiadki Twojej nie znam. Nie wiem jak było naprawdę. Ale z tego co napisałaś, to ja właśnie tak wywnioskowałam
- Siunia
ps. byc może sie mylę, przeciez pewności nie mam. Ale tak mi właśnie przyszło do głowy


Siuniu

wózek był w stanie bardzo dobrym, był uzywany ale bardzo zadbany, wiem bo przyszedł pod mój adres i rozpakowałam go tylko z czarnej folii tylko nie rozkładałam wózka. Zresztą dziwi mnie, że na śmietniku wylądował tylko głęboki kosz, a nie ma spacerówki i konstrukcji z kółkami.
Mam zamiar to wyjaśnić na spokojnie gdyż czuję się wręcz OKROPNIE w stosunku do mamy, która ofiarowała wózek. Inne rzeczy zostały należycie wykorzystane, wiem, bo widziałam. Nie wiem co mam myśleć, jest mi przykro byc moze nie pomysleli,ze wóżek w starej wilgotnej piwnicy sie zniszczy ? nie wiem... Nie jestem negatywnie nastawiona ale uważam, że wytłumaczenie mi się chyba należy. Tym bardziej, że prawdopodobnie jeszcze nie raz będzie im potrzebna pomoc, a wtedy kto zechce im pomóc ?

pozdrawiam - lea
kasiarybka
Oj Edytko....jak ktoś ma miękkie serce, powinien mieć twardą....doczytaj sama icon_smile.gif
Wiem co czujesz, bo nieraz sama znajdowałam się w takich...hmmmm....dziwnych sytuacjach.
Moim zdaniem powinnaś zapytać dlaczego wózek wylądował w śmietniku.
Nie musisz przecież odrazu krzyczeć, możesz spokojnie zapytać o co w tym wszystkim chodzi.
Powiedz dziewczynie, że bardzo się zdziwiłaś kiedy zobaczyłaś wózek na śmietniku, zapytaj dlaczego tam się znalazł.....nie widzę innego wyjścia z tej sytuacji.
Nie zostawiaj sprawy bez wyjaśnienia, bo będziesz się tym tylko gryzła a prawda może być zadziwiająco inna niż sobie będziesz wyobrażała.
Siunia
Lea,
w takim razie,
to co napisałas do mnie
zmienia mój punkt widzenia.
Teraz to i ja nie mam wątpliwości.
I tak jak radzili inni, wyjaśnij tą sprawę
- Siunia
CrazyMary
Przykro mi się robi, kiedy czytam takie rzeczy, niestety sprawia to, że potem kiedy czytam, ze ktoś obcy potrzebuje pomocy, mam watpliwości czy warto coś mu wysyłać, wiem, że to krzywdzące w stosunku do osób uczciwych, ale niestety tak jest. Dlatego zazwyczaj rzeczy oddaję znanym mi osobom (chociaż Ty ją przecież znałaś..)
Uważam, ze powinnaś wyjaśnić tę sytuację, wytłumaczyć tej dziewczynie, bo może ona jakaś nieświadoma...nie wiem, w każdym razie, tak się nie robi.
użytkownik usunięty
[post usunięty]
mamjuz
lea,

jest takie bardzo mało eleganckie powiedzonko : 'pomóż dziadowi, to cie jeszcze torbą napier***li"
choć może w tym przypadku nie ma ono bezposredniego zastosowania ( metafora dziada, torby i tego czasownika...)

ale to jest troche tak

że jak w zyciu dostaniesz tą torbą odpowiednią ilość razy to masz dwie drogi :
1. dziad zły, ty wciąż pomagasz ( chrześcijański drugi policzek )
2. ty zła, bo pchasz się z pomocą, tam gdzie cię nie zapraszali i torbą dostajesz na własne życzenie

podobno litość jest gorsza od biedy

nie wiem lea,
jeśli Twoje intencje są dobre i ktoś wyciąga rękę po pomoc to po prostu pogadaj i powiedź co czujesz, być może dowiesz się rzeczy...ciekawych
a jeśli bardziej chcesz pomagać, nie bacząc na skutki tej pomocy...to wyciągnij wnioski z sytuacji... i powściągnij swą chęć pomocy w tym przypadku( to też jest trudne...wiem, wiem...)


a podobno najważniejsze ( w obie strony to podobno fiku fiku ) jest umieć zapytać : jak ( w czym) mogę ci pomóc??? ( zastanów się , lea, co wtedy ludzie mówią, oni, nie Ty co myślisz) i powiedzieć : potrzebuję twojej pomocy ( tu konkrety....)..pomóż mi...chciałabym żebyś zrobiła/ł dla mnie to i to....

i zaklinam Cię, Kobieto, bo sie spalisz ....
pogadaj,zapytaj dlaczego tak zrobili ( ły), a to co usłyszysz w kwestii wózka ( i nie tylko ) przemyśl


pozdrawiam Cię lea
duszku icon_biggrin.gif

Monik


Ps. szparagi są odmienne, KOCHANIE icon_biggrin.gif icon_biggrin.gif icon_biggrin.gif icon_biggrin.gif icon_biggrin.gif icon_biggrin.gif icon_biggrin.gif
anonimowy
Do dzisiejszego dnia niestety nie rozmawiałam z dziewczyną ale zdecydowałam się podjąć rozmowy, bardzo spokojnie i taktownie, przecież różna mogła być przyczyna ...

Mamjuz - zanim dzięki e-mamom pomogłam owej dziewczynie dowiedziałam się dokładnie od niej jakiej pomocy oczekuje, nadal nie mogę zrozumieć jej postępku icon_sad.gif

ale być może wyjaśnienie mnie zaskoczy

pozdrawiam - nadal wierząca i łatwowierna ( niestety ?) lea
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.