Ta witryna wykorzystuje pliki cookies do przechowywania informacji na Twoim komputerze. PLiki cookies stosujemy w celu świadczenia uśług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany
do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczne na Twoim urządzeniu końcowym. W każdym momencie możesz dokonać zmiany
ustawień dotyczących cookies w ustawieniach przeglądarki. Więcej szczegółow w naszej "Polityce Prywatności"
Rzd postanowi kontynuowa program Maluch, zapocztkowany w 2011, zaproponowa jednak jego zmodyfikowan i rozszerzon wersj, nadajc mu nazw MALUCH plus. Program MRPiPS "Maluch plus" na 2017 r...
Pokutuje takie twierdzenie, że Warszawa jest "be" a Kraków fajny, że Warszawa bez duszy i taka nudna no a Kraków to dopiero takie cudo. I tani, i tyle się dzieje i taki kulturalny. Jest takie coś, co nie?
Gdzieś mi się przewinęło ostatnio w mediach, że Kraków się zastał, że artyści konserwatywni, etc. etc. ale nie zwróciłam na to uwagi.
Teraz spędziłam w Krakowie bardzo intensywne 2 dni, z dwiema angielkami z tzw. "upper class" - klienci, byli na rozeznaniu przed lipcową wizytą całej firmy. My się do wizyty oczywiście przygotowaliśmy, milion opcji i wariantów, to i tamto.
Pomijając to, że panie były TRAGICZNE (o, it's so lovely, gorgeous, it's smashing, etc. etc. podczas gdy np. patrzyliśmy na gówno na ulicy ) to przeżyłam wielkie rozczarowanie Krakowem. W Warszawie potrafię jednym tchem wymienić fajne sale balowe (nie w hotelach). Mogę w przeciągu pół godziny zabrać ich do paru klubów, które spodobają się zblazowanym pracownikom agencji reklamowej z Londynu. I nie jest to kwestia mojej nieznajomości Krakowa, jak mówię byliśmy przygotowani, na miejscu gadałam z kilkoma krakusami, wiedzieli mniej niż ja...
Jakiś ten Kraków taki zapyział się zrobił, biedny? Nic się nikomu nie chce, nic sie nie dzieje, nie zmienia. Tam nie ma pieniędzy i to widać. Jeśli w Wawie ktoś chce wydać 500 zł na obiad to zaprowadzę go w kilka super miejsc gdzie nie będzie się do czego przyczepić. W Krakowie takie miejsca też oczywiście są ale niestety jest się do czego przyczepić... Sama gdzieś to widziałam ale potrzebowałam towarzystwa dwóch angielskich hipokrytek żeby to w pełni dostrzec. Pytanie oczywiście dlaczego tak jest...?
Do tej pory, jeśli cudzoziemiec miał do zobaczenia tylko JEDNO miasto w Polsce, wysyłałam go do Krakowa wiecie, że chyba mi się zmieni? Od razu bardziej polubiłam Warszawę, poza tym Wrocław chyba jestwłaśnie taki jaki bym chciała - wystarczająco stary i wystarczająco nowoczesny, rozwijający się, spokojny ale dynamiczny, etc. etc. Muszę tam pojechać na "biznesowy" rekonesans a nie tylko na plotki
Nie chodzi mi tutaj jak się można domyślać o wywołanie wojny lokalnych patriotów, mnie tam akurat zależy na wszystkich miastach w Polsce bo jeżdżę wszędzie i imprezy robię wszędzie a teraz się po prostu czuję bardzo Krakowem rozczarowana... Ostatnią dużę imprezę robiłam tam ze 3 lata temu, wtedy tylko styl pracy był frustrujący (hihi, mój pewnie dla krakusów też ) ale teraz to już nie o styl pracy chodzi tylko o jakieś totalne niemożności i brak tzw. infrakstruktury. Szkoda.
malinowa i Malina
Sat, 29 Jan 2005 - 23:02
No zilka zastał sie Kraków, zastał i nie tylko pod względem kulturalno-knajpianym. Tu nawet trudno kogos do działania namówić. I nawet niepsecjalnie komukolwiek na poprawie czy budowaniu wizerunku własnego zależy. Najważniejsze jest własne kółko i jak nie pijesz z kimś piwa od lat ilus tam, to jemu sie nawet z toba gadać nie chce.
Ika
Sat, 29 Jan 2005 - 23:03
Zilka, jak twierdzenia pokutują, to ich sama nie podsycaj
Na brak kasy nic się nie poradzi. Kasa idzie teraz w przebudowę dróg w Krakowie, budowę estakad i obwodnicy - i chwała, nareszcie.
A co do ciekawych miejsc, to ja bym zblazowanym Angielkom pokazała, gdzie zjeść obiad. Choć nie wiem, czy by je to powaliło na kolana, bo zwykle ze zblazowanymi Angielkami nie obcuję i nie wiem, co im pasi.
Ale czego Ty kurka chcesz od Krakowa?? Że kasy nie ma?? A to jakaś wina Krakusów może? Artystów? Czy tylko właścicieli knajp?
P.S. A tak BTW, trzeba Ci zobaczyć, że gdzie indziej biednie, żeby Wawkę polubić? No weź, nie gadaj
malinowa i Malina
Sat, 29 Jan 2005 - 23:06
Zilka trzeba było te angielki do Endziora na Placu Żydowskim zabrać - citibankowcy byli zachwyceni lokalnym folklorem.
A miejsc o jakims wyjątkowym klimacie, czyms co wyróżnia jest rzeczywiście deficyt.
aluc
Sat, 29 Jan 2005 - 23:09
do Łodzi wysyłaj
a jak będziesz miała jakichś amerykańskich bankierow inwestycyjnych, to koniecznie napomknij, że w Łodzi podobno najlepszą amfę w Europie można kupić, zobaczysz, będą zachwyceni
zilka
Sat, 29 Jan 2005 - 23:10
CYTAT(aluc)
w Łodzi podobno najlepszą amfę w Europie można kupić, zobaczysz, będą zachwyceni
A dasz namiar gdzie jakby co? Bo mogę mieć problem ze znalezieniem miejsca...
aluc
Sat, 29 Jan 2005 - 23:13
sami se znajdą tym większy fan, a clubbowa Piotrkowska nie taka długa, nawet taksówką nie muszą jeździć
mamjuz
Sun, 30 Jan 2005 - 05:56
CYTAT(zilka)
.. patrzyliśmy na gówno na ulicy :wink: )
no też w Krakowie nawet poprzez gówno mówią wieki i nie czepiaj się
a cała Warszawa wygląda jakby nie przymierzając budowniczy Stolycy, za przeproszeniem - nasrał i rozmazał
ja tam, zilka nie wiem aleś chyba na złe towarzystwo trafiła
i nie będe posycać pokutujących stwierdzeń , "że miszczem Polski jest..!
mnie nieodmiennie Kraków zachwyca , szczególnie jak bracia i siostry mnie przeszurają po takich miejscach, że
ja się tam po prostu dobrze czuję
trzeba popracować nad zbliżeniem miast stołecznych, bo Centusie to pracować chcą w Warszawie, ale żyć i się bawić w Krakowie
co wydaj mi sie całkiem słuszna opcją - jakis most powietrzny albo inne TGV rozwiązałby sprawę
może już ktoś z Ratusza na to wpadł , stąd brak kasy na entertriment dla Tragicznych Anglików
monik
Ika
Sun, 30 Jan 2005 - 10:07
CYTAT(mamjuz)
bo Centusie to pracować chcą w Warszawie, ale żyć i się bawić w Krakowie :lol:
Na razie to się Angielki chciały bawić...
galopek
Sun, 30 Jan 2005 - 11:35
Dziewczyny ja nie jestem Krakowianką ale często bywam od lat szkoły podstawowej i nikt ani nic nie zmieni mojej słabości do Krakowa...uwielbiam,te uliczki,rynek...sama poznawałam jego zakamarki i zawsze Kraków mnie utula ,przyjmuje moje smutki,pociesza...w żadnym mieście nie odzyskuje takiego spokoju ducha jak w Krakowie...torcik z kawką w kawiarence połączonej z kwiaciarnią...ten zapach kwiatów i kawki,winko u Michalika,obwarzanek pożarty z Adamem albo piękne obrazy na bramie....
...ktos wspomniał o Wrocławiu...hm...u mnie jest zaraz za Krakowem...piękne miasto!!!!!
Ika
Sun, 30 Jan 2005 - 11:40
Abstrahując nieco, podoba mi się - bez względu na porównania - że Zilce podoba się Warszawa W końcu nie ma nic gorszego, niż ptak srający na własne gniazdo.
aluc
Sun, 30 Jan 2005 - 11:46
mając zatem gniazdo w Łodzi, mogę z czystym sumieniem stwierdzić, że Warszawa mi się nie podoba
Ika
Sun, 30 Jan 2005 - 11:48
A wiesz Aluc, że to już nieco dyskusyjne dla mnie, bo do Wawy nikt Cię chyba nie doprowadził pod bronią...? IMHO można mieć dwa lub wiecej gniazd i na żadne się nie powinno teges.
zilka
Sun, 30 Jan 2005 - 11:53
Ika, nigdy nie twierdziłam, że Warszawa mi się nie podoba, teraz powiedziałam, że podoba mi sie bardziej. A poza tym ponieważ akurat jestem z Warszawy to może mi się nie podobać i nie będziesz miała powodu, żeby mnie z niej "wyganiać"
Po drugie, dziewczyny, ja bardzo lubię Kraków i stąd moje rozczarowanie, chciałabym, żeby był taki fajny jak Kraków i taki fajny jak Warszawa a okazuje się jednak, ze albo rybki albo akwarium.
aluc
Sun, 30 Jan 2005 - 11:55
Ika, jakbym się do Warszawy sprowadziła z tęsknoty za doznaniami kulturalno-intelektualno-estetycznymi, to może i bym ci rację przyznała ale prawda jest taka, że trzyma mnie i trzymała tu tylko i wyłącznie kasa jakby kasa była gdzie indziej, w sekundę zamieniam Warszawę na gdzie indziej
Ika
Sun, 30 Jan 2005 - 11:58
CYTAT(zilka)
Ika, nigdy nie twierdziłam, że Warszawa mi się nie podoba, teraz powiedziałam, że podoba mi sie bardziej. A poza tym ponieważ akurat jestem z Warszawy to może mi się nie podobać i nie będziesz miała powodu, żeby mnie z niej "wyganiać"
No i o tym mówię, że mi się podoba, że Ci się podoba, a tym bardziej, że bardziej
Ika
Sun, 30 Jan 2005 - 12:00
CYTAT(aluc)
Ika, jakbym się do Warszawy sprowadziła z tęsknoty za doznaniami kulturalno-intelektualno-estetycznymi, to może i bym ci rację przyznała ale prawda jest taka, że trzyma mnie i trzymała tu tylko i wyłącznie kasa jakby kasa była gdzie indziej, w sekundę zamieniam Warszawę na gdzie indziej
Aluco... ja się spodziewam, że mi racji nie przyznasz, bo to nie w twoim forumowym stylu co nie zmienia faktu, że dla mnie nie jest istotne, co tobą powodowało przy wyborze gniazda. Wybór był i już
aluc
Sun, 30 Jan 2005 - 12:02
Ika, gniazdo jest czymś subiektywnym, a nie obiektywnym nie zrównuj gniazda z miejscową właściwością urzędu skarbowego
Ika
Sun, 30 Jan 2005 - 12:10
Aluco, sugeruję okularki Napisałam IMHO
.uzytkownik.usuniety.
Sun, 30 Jan 2005 - 12:20
To ja nie na temat trochę. Jeszcze nigdy nie byłam we Wrocławiu poza dworcem autobusowym. Widziałam za to zdjęcia. Strrrrasznie bym chciała pojechać ino trudności obiektywne przeszkadzają.
Z
Ika
Sun, 30 Jan 2005 - 12:25
Zwierzo, ja też bym chciała i zamierzam się wybrać Nigdy nie byłam nawet na dworcu...
karoleenka
Sun, 30 Jan 2005 - 12:55
Gdzie dwóch sie bije tam trzeci korzysta...
WROCŁAW GÓRĄ , WROCŁAW GÓRĄ..
Wrocław jest booski...mieszkam tu od urodzenia i nigdy bym się nie wyprowadziła ..no może na wioskę pod Wrocławiem no i jeszcze może gdzies na jakąś grecką wyspę
Zapraszam do Wrocławia!
mamjuz
Sun, 30 Jan 2005 - 14:34
CYTAT(Ika (mama Oskarka))
CYTAT(mamjuz)
bo Centusie to pracować chcą w Warszawie, ale żyć i się bawić w Krakowie :lol:
Na razie to się Angielki chciały bawić...
nie - wizytować
a poza tym Kraków w swej istocie nie jest dla Angielek
mamjuz
Sun, 30 Jan 2005 - 14:43
CYTAT(zilka)
Po drugie, dziewczyny, ja bardzo lubię Kraków i stąd moje rozczarowanie, chciałabym, żeby był taki fajny jak Kraków i taki fajny jak Warszawa a okazuje się jednak, ze albo rybki albo akwarium.
aa
ja też bym chciała, żeby kasowniki w Krakowie były takie jak w Warszawie albo Szczecinie oraz także żeby przystanki miały swoją wyraźnie oznaczoną nazwę
żeby nie mówili "na pole" i "czysta czydzieści czy"
ale nie żyje tam, nie pracuję i nie borykam się z problemami dnia codziennego i z punktu widzenia wizytownika - biorę wszystko z dobrodziejstwem inwentarza
i ciesze się , że Alek się zakochał - w końcu tam jego praszczury
Ika
Sun, 30 Jan 2005 - 14:58
CYTAT(mamjuz)
żeby nie mówili "na pole" i "czysta czydzieści czy"
Ja tak na przykład nie mówię
A może niektórzy by chcieli, żeby niektórzy Warszawiacy nie mówili "mie" zamiast "mnie"?
Eeee... zaczynamy w paraargumenty włazić
Smutno mi jakoś, no...
Berek
Sun, 30 Jan 2005 - 15:42
Ostatnio byłam w Krakowie rok temu, akurat w ostatki, i miałam mieszane uczucia. Bo z jednej strony to, czego moja dusza pragnie "na co dzień" - małe, kameralne knajpki, uliczki, rozmaici artyści chodnikowi i klimaty - było OK, ale to, czego pragnęła w ostatki - miejsce, gdzie można by potańczyć przy niezłej muzyce - nie istniało. A w każdym razie nikt, łącznie z miejscowymi, nie umiał mi takowego wskazać.
Natomiast o wymaganiach snobistycznych Angielek tudziez o metodach ich zaspokajania to ja nic nie wiem, więc się nie wypowiem. Ja tam do Krakowa lubię jeździć i pętać się, najlepiej bez celu. Szkoda, że tak rzadko mi się to udaje...
Ika
Sun, 30 Jan 2005 - 15:53
CYTAT(Berek)
ale to, czego pragnęła w ostatki - miejsce, gdzie można by potańczyć przy niezłej muzyce - nie istniało.
"Stalowe Magnolie"
Małgoś.dz
Sun, 30 Jan 2005 - 15:54
CYTAT(Ika (mama Oskarka))
Nigdy nie byłam nawet na dworcu... :roll:
Wrocławskiego dworca jakoś szczególnie nie polecam , ale Wrocław jako miasto - bardzo.
A i tak osobiście uwielbiam Kraków i jest u mnie nr 1. Nawet jeśli nie ma gdzie tam pieniędzy wydać. Zresztą to chyba najmniejszy ból.
agabr
Sun, 30 Jan 2005 - 16:01
w krakowie bylam 20 lat temu , wiec sie nie wypowiem , we Wroclawiu bylam nie tak znowu dawno i lubie bo maja dobry serwis sa dosc dobrze rozwinieci intelektualnie itd.
Zilke rozumiem , bo mimo , ze jak powiedziala pewna pani Warszawa wyglada jakby ktos nasral betonem i porzygal sie asfaltem to miasto ma jednak dosc szybki puls, a o ile znam Zilke to akurat jest to jedna z nielicznych cech w ktorych jestesmy podobne (szybki puls). saczenie herbaty w knajpie z czosnkiem merdajacym mi nad nosem niekoniecznie nastraja mnie romantycznie , wrecz przeciwnie.B
Potwora
Sun, 30 Jan 2005 - 16:11
Zika - dawaj robić eventy we Wrocku, miasto urokliwe i kipi knajpiano - kulturalnie ( w kulturze maczam nawet osobiście swe łapki ), zaplecze do organizacji imprez jest ( jakby co to służe namiarami).
I jest gdzie potańczyć przy dobrej muzyce
Ika
Sun, 30 Jan 2005 - 16:53
Aga, ale w takim razie nie powinno się jeździć tam, gdzie jest klimat sączenia herbaty pod warkoczem czosnku. Choć uważam, że akurat nie taki jest klimat Krakowa, przynajmniej czosnek nie dominuje.
zilka
Sun, 30 Jan 2005 - 19:07
Ika, ja rozumiem lokalny patriotyzm ale przecież nikt tutaj oszczerstw na Kraków nie rzuca, wręcz przeciwnie, wszyscy pałają raczej uwielbieniem, od powrotu rozmawiam w różnych miejscach z krakusami i nie tylko i generalnie moje odkrycie/rozczarowanie jest podzielane - miasto stoi w miejscu i pokrywa się kurzem. Klimatu i takich tam nikt mu nie odmawia
Więc raczej wracaj do Krakowa i zaczynaj działać (jakieś samorządowe wybory i takie tam )
PS Stalowych angielki nie "kupiły" ale coś im znaleźliśmy, teraz nie pamiętam nazwy Prozak może? - jeśli to w dół po schodkach?
Ika
Sun, 30 Jan 2005 - 19:16
Zilka, ja nie zamierzam nigdzie wracać, bo w Wawie jestem z wyboru i zamierzam tu zostać, czy się to komuś podoba, czy nie.
Co do zastoju to juz wspomniałam - przypuszczam że kasa teraz idzie na rozbudowę dróg i pewnie nie ma jej na co innego...
Co nie zmienia faktu, że potrafiłabym znaleźć w Krakowie sporo fajnych miejsc, w zależności od tego, czy ktoś chce zjeść, potańczyć, czy ponapawać się klimatem (może ze znalezieniem zwisającego czosnku miałabym pewien problem... ). Nie wiem jednak, czego oczekują zblazowane Angielki
Natomiast, jakkolwiek "żyć i bawić się" chcę w Wawie, to jednak Kraków darzę sentymentem i po prostu nie jest mi miło czytać niby pochwał.. takich dość lekceważących, pobłażliwych, które brzmią w stylu "ot, Krakówek". Nikomu nie karzę pałać uwielbieniem...
P.S. Prozac, możliwe, dość topowy obecnie...
agabr
Sun, 30 Jan 2005 - 19:26
Iko w kazdej rustykalnej knajpie znajdziesz.B
mamami
Sun, 30 Jan 2005 - 20:22
CYTAT(mamjuz)
żeby nie mówili "na pole" i "czysta czydzieści czy"
A ja mówie "na pole" i wszycy tu tak mówia i głupio mi sie wydaje mowić "na dwór" ale to nie znaczy że chciałabym żeby w Wawie mówili "na pole" bo mi to dynda jak kto mówi i nie od tego uzależniam swoje sympatie.
Ika
Sun, 30 Jan 2005 - 20:26
Mamami
malinowa i Malina
Sun, 30 Jan 2005 - 21:19
Prozac zilka, Prozac.
Klimat w Krakowie jest, knajp na kopy, ale jak się chce zorganizowac impreze większą to problem. To też zalezy od kllimatu tej imprezy i ilości osób. na pewno jest defizyt sal balowo-imprezowych z prawdziwego zdarzenia - czasami musi byc impreza na kilkaset osób - zostaje Mangha, Teatr Słowackiego, u ZYada, Pałac Decjusza no i tyle. Mniejsze juz łatwiej zrobić, ale to co ma swój klimat gdy idziemy z grupka zaptzyjaźnionych osób niekoniecznie się dla większego spedu nadaje.
Zilka na szczęście w Krakowie mozna się napić herbaty nie tylko pod warkoczami czoasnku - bo inaczej sama bym jej nie piła.
mamjuz
Sun, 30 Jan 2005 - 22:00
CYTAT(mamami)
CYTAT(mamjuz)
żeby nie mówili "na pole" i "czysta czydzieści czy"
A ja mówie "na pole" i wszycy tu tak mówia i głupio mi sie wydaje mowić "na dwór" ale to nie znaczy że chciałabym żeby w Wawie mówili "na pole" bo mi to dynda jak kto mówi i nie od tego uzależniam swoje sympatie.
mamami nie doczytałaś
ja też nie uzalezniam swych sympatii od tego jak kto mówi
gorzej - nie uzależniam również od tago jak ( co ) kto pisze
czasownik wolicjonalny : chciałabym
i po raz trzeci w tym wątku ( jako i autorka trzy razy to mówiła ) powiem , że Kraków kocham miłościom wielkom w aspekcie że tak powiem rodzinnym, patriotyczno - narodowym, wspomnieniowym i co tam jeszcze ze wszystkim i już
nie znaczy to że nie widzę , nie słyszę i nie czuję : rozkopanego Rynku, niemożności zaparkowania pod Dworcem czy też "afery" Pandereckiej - rozwijać tego nie będę bo i o czym tu gadać
w temacie stagnacji inwestycyjno - kultularno - biznesowych się nie wypowiadam, bo nie po to tam podążam
nie czuję się również odpowiedzialna za jakość skojarzeń oraz odczuć czytających wątek
popatrzę sobie dokąd watek zdryfuje bo na dysputę, które miasto ładniejsze jest i dlaczego ( z uwzędnieniem stolyc) oraz "skoro ci się nie podoba, to po co tam jeździsz" ... no zwyczajnie na takie szutki czasu mi szkoda
monik
malinowa i Malina
Sun, 30 Jan 2005 - 22:08
Mamjuz Rynek juz coraz mniej rozkopany. Do tego podobno mozna juz sobie oglądać przy św.Wojciechu przez szybkę w ziemi to co pod nią. Przy dworcu zaparkowac mozna i to mogę ci nawet podac parę miejsc.
Agery Pendereckiej rozwijać nie będę, bo z racji rodzinnych mało obiektywna jestem. Ale nikt tu po niej nie płacze, a w Warszawie lepszy klimat dla niej.
Co do inwestycji kulturalnych - gmach operetkowo-operowy się buduje, projekt hm kontrowersyjny - zobaczymy, co wyjdzie.
Komunikacyjnie też się rozwija - równie kontrowersyjnie. A biznesowo - coż to najmniej.
Generalnie ni jest xle, tylko inaczej.
O - jeszcze jedno - podobno na największej łace w centrum miasta (rekord światowy chyba) zrobili sztuczne lodowisko!
Ika
Sun, 30 Jan 2005 - 22:27
Pewnie, można lubić i deprecjonować, wsio rawno. Mnie osobiście też szkoda czasu na to, jak chciałabym, żeby mówili czy pisali ludzie, którzy choćby na forum som Nie o tym zdaje się Zilka pisała.
Zilka, tak się zastanawiam nad tym Twoim rozczarowaniem i nie do końca wiem, co go wywołało? Brak lokali w których można wydać 5 stów? Czy brak jakiegoś nastroju? A może tego pulsu o którym mówi Agnieszka?
Skąd wrażenie, że biedny?
skanna
Sun, 30 Jan 2005 - 22:34
CYTAT(żona)
O - jeszcze jedno - podobno na największej łace w centrum miasta (rekord światowy chyba) zrobili sztuczne lodowisko!
Eee tam, na łące, u nas to na środku Rynku lodowisko zrobili
malinowa i Malina
Sun, 30 Jan 2005 - 22:36
Skanna ale takiej łąki w środku miasta (do tego kompletnie zas...nej przez psy) to w całym świecie nie ma.
skanna
Sun, 30 Jan 2005 - 22:44
CYTAT(żona)
Skanna ale takiej łąki w środku miasta (do tego kompletnie zas...nej przez psy) to w całym świecie nie ma.
Aaa, w tym sensie
To ja przepraszam, nie znam się, w Krakowie nigdy nie byłam
malinowa i Malina
Sun, 30 Jan 2005 - 22:54
Skanna ta łąka - raaptem kilkaset metrów od Rynku ma kilkadziesiąt hektarów - i musrawa na niej jest oczywiście zabytkowa.
Edi Zet :)
Sun, 30 Jan 2005 - 23:03
CYTAT(żona)
O - jeszcze jedno - podobno na największej łace w centrum miasta (rekord światowy chyba) zrobili sztuczne lodowisko!
Eeeeeee tam, to jeszcze nic.
Bo w Warszawie na środku ronda postawili palmę, która opadła z liści, a nowych jeszcze nie dowieźli. Wobec tego stoi jak "łysa śpiewaczka", a pod nią stoją jak palmy policjanci....
I to dopiero jest... no właśnie co?????? Sztuka miejska????????
Edi Zet :)
Sun, 30 Jan 2005 - 23:04
CYTAT(skanna)
Eee tam, na łące, u nas to na środku Rynku lodowisko zrobili
A Central Parku zrobić nie chcieli????????
Ika
Sun, 30 Jan 2005 - 23:05
Edi, podobno nie opadła sama, tylko jej pomogli i liście ukradli
mamami
Sun, 30 Jan 2005 - 23:05
mamjuz doczytałam, doczytałam a o tych sympatiach to tak ode mnie było, niekoniecznie do ciebie tylko mi się tak zgrabniutko w jedno zdanie ułozyło
Ja po prostu sobie mysle, że skoro wszędzie miałaby byc tak samo (kasowniki, hehe i inne takie) to wcale by się z mej prowincji ruszac nie trzeba. A tak... zapylam do Warszawy nadziwowac się innością bom tak naprawdę tam jeszcze nie była.
Ps. Kraków lubie ale nie wiem czy bardziej niż Warszawę czy Wrocław, bo najbardziej to ja mój ukochany zapyziały Oświęcim
skanna
Sun, 30 Jan 2005 - 23:06
CYTAT(edi @ czyli Edyta Zet.)
CYTAT(skanna)
Eee tam, na łące, u nas to na środku Rynku lodowisko zrobili
A Central Parku zrobić nie chcieli????????
No patrz, nie wpadli na to.
Ale za to teraz niemalże w centrum aquapark budują. Tyż fajnie
Jaco
Mon, 31 Jan 2005 - 12:54
A w Warszawie pod dworcem którymkolwiek to zaparkować można ? tak się tylko pytam, bo mnie się nigdy nie udaje .
Krakowa i jego najbardziej klimatycznych uliczek wystarczająco nie znam, żebym się mogła na ten temat wypowiadać. ostatnio byłam tam jesienią a jesienią nic mi się generalnie nie podoba bo wszystko jest szare, bure i bez polotu. Ten sam Mariacki inaczej zupełnie wygląda dla mnie w wiosennym słońcu .
Odrzucił mnie natomiast Rynek.. a w zasadzie nawet nie Rynek tylko .....gołębie. Wyglądają pięknie na pocztówkach li tylko. W realu to moim zdaniem najgorsze co mogło Rynek spotkać. No i jeszcze ten charakterystyczny zapach jak na Centralnym.... siki, siki, siki... Naprawde nie można upilnować, żeby panowie nie podlewali kątów? W takim miejscu?
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.