To jest uproszczona wersja wybranego przez Ciebie wątku

Uparciuch w przedszkolu - nie chce jeść. Co robić??

Kliknij tutaj aby przejść dalej i przeczytać pełną wersję

A_KA
Już kiedyś poruszałam ten problem. Karola poszła do przedszkola od września, od samego początku były problemy z jedzeniem tam. Miałam nadzieję, że to minie, ale niestety...
Próbowałam różnych sposobów (które okazały się nieskuteczne) :
- proszenia,
- tłumaczenia,
- w końcu nie zwracania uwagi na ten problem, bo pomyślałam, że jak przestanę jej o tym mówić, to zacznie może jeść...,
- poprosiłam w końcu panie, żeby bardziej jej przypilnowały (w domu Karola wie, że musi coś choćby spróbować i wtedy z reguły ładnie wszystko zjada, czasem tylko powie, że jej to nie smakuje i już jej nie zmuszam do jedzenia...), skończyło się to płaczem w przedszkolu; a gdy panie mówią, że jak nie będzie jadła to będzie chorowała to Karola mówi im, że "ona chce być chora",
Teraz to już jestem prawie pewna, że ona robi to przez jakiś upór. Uparła się, że w przedszkolu nie będzie jadła i koniec. Tylko kanapki jej wchodzą jako tako, tzn. podobno zdejmuje wszystko z góry i zjada samą bułkę z masłem icon_cry.gif .
W domu Karola je już naprawdę bardzo dobrze. Zjada dużo rzeczy i w sporych ilościach. A w przedszkolu nie chce tknąć nawet tego co w domu uwielbia. Czasem tylko spróbuje, ale podobno od razu mówi, że jej nie smakuje...
Nie wiem już co robić. Mam jeszcze jeden pomysł, ale nie wiem czy warto, czy to coś da, czy czasem nie pogorszy tylko sytuacji... Pomyślałam sobie, że może poszłabym do niej na taki obiad (pracuję blisko przedszkola i mogłabym wyskoczyć, ale napewno nie codziennie). Może przy mnie, karmiona przeze mnie by zjadła. Może by ją to rozruszało... Sama nie wiem. Może się też okazać, że ode mnie w przedszkolu też nic nie zje icon_sad.gif ... Co Wy na to?? Poradźcie coś...
A może dać sobie zupełnie spokój, sobie i jej... Tylko, że Karola ma teraz 3 lata i 2 miesiące. Była ważona około miesiąca temu, ważyła 12 kilo. Czyli znajdowała się na ostatnim centylu jeśli chodzi o wagę icon_sad.gif . Martwię się więc... Teraz może waży nieco więcej (nie ważyłam jej ostatnio), bo moja mama zabrała ją do siebie na 2 tygodnie. U niej pięknie jadła...
Będę wdzięczna za każdą radę...
Pozdrawiam.
Mika
Ania-odpuść -nie chce niech nie je.Najwyżej wróci do domu i zje.
Dzieciaki od tego nie umierajÄ… wink.gif
Ja mam to samo w domu -tyle,że Jasiek nie chodzi do przedszkola i ogólnie wali fochy na jedzenie.Nie to nie-najwyżej będzie chodził głodny -ale w brzuchu nie zdąży mu zaburczeć,bo zaraz sam lodówkę otwiera i domaga się kanapki.Jak obiadu nie chce -zostawiam na stole-zgłodnieje to zje -najwyżej zapytam tylko czy mu podgrzać.
Im więcej JA uwagi przykładam do jego jedzenia tym gorzej
Więc może i w Waszym przypadku brak zainteresowania pomoże? wink.gif
Ciocia Magda
Ania, ja też mam niejadka, z tym że akurat w przedszkolu ponoć je wspaniale (o ile wierzyć paniom), za to w domu skubnie jeden kęs i rusza biegać po przedpokoju. Długi czas nie zwracałam na to uwagi, ale w końcu powiedziałam DOŚĆ. Zosia (bo to o nią chodzi) zaczęła ciągle narzekać, że jest zmęczona, pokładała się w ciągu dnia, była blada z podkrążonymi oczami, itp. I zaczęłam ją karmić - bez gderania i awantur, jak skończę swoją porcję obiadu, a ona już od dawna biega, to chodzę za nią i podaję ten obiad. Mam wrażenie, że problem leży w braku koncentracji (attention deficit). W kwestię jedzenia w przedszkolu w ogóle nie wnikam. Podaję po przedszkolu obiad i kolację.
grzałka
Ania tez w przedszkolu nie jada. Nie widzÄ™ problemu, jesli dziecko je w domu.
A_KA
CYTAT(Magda od Ewelinki i Zosi)
 Mam wrażenie, że problem leży w braku koncentracji (attention deficit).  .


Brak koncentracji... Karolka potrafii się doskonale skoncentrować na... bajce, książce itp... ale na jedzeniu zupełnie nie potrafii icon_cry.gif . Jak jest pora jedzenia to muszę ją czymś zająć - bajka, albo przynajmniej opowiadać jej coś... Wtedy słucha i siedzi w miejscu. Tylko dzięki temu je. Gdyby nie to to bym jej chyba nie złapała. Nie wyobrażam sobie biegania za nią i karmienia w biegu. Kiedyś to robiłam, ale teraz wolę już włączyć jej bajkę... Kiedyś Karola nie zdawała się być nigdy głodna. Choć nie jadła czasem bardzo długo, nigdy nie mówiła, że jest głodna. Teraz potrafi już powiedzieć "chcę jeść, jesem głodna", ale jak przyjdzie co do czego to i tak nie usiądzie i nie zje w spokoju. Nie potrafi się skupić na jedzeniu. Jeśli jest bardzo głodna i nie włączę jej bajki - to cały czas będzie się kręciła, chodziła i podchodziła tylko na chwilę żeby ugryźć np. kanapkę.
W przedszkolu karmią inaczej... Tam dzieci muszą siedzieć przy stolikach. W domu by to po prostu nie przeszło w przypadku Karolki. Ona nie potrafi usiedzieć w miejscu jeśli jej się czymś nie zajmie... Pytałam Pań i powiedziały, że u nich Karola siedzi grzecznie, tyle, że z reguły tylko siedzi i nic nie je...
Gdy poprosiłam żeby ją bardziej przypilnowały, żeby były bardziej stanowcze... Tak jak wspominałam wcześniej - skończyło się płaczem, a i tak nic nie zjadła... W dodatku teraz już powiedziała mi dwa razy, że nie lubi Pań z przedszkola icon_sad.gif . Pewnie przez to jedzenie...
Cóż... chyba macie rację. Przestanę zwracać uwagę na to czy coś je w przedszkolu, przestanę jej o tym mówić... To nic nie daje. I porozmawiam z paniami w przedszkolu, żeby już nie nalegały na to jej jedzenie. Jak chce to niech je, jak nie - trudno... Nie pójdę jednak do niej na obiad do przedszkola. To chyba nic nie da. Nawet jeśli zje ten jeden obiad przy mnie (a szczerze mówiąc wątpię w to) , to potem będzie to samo... Czasem widzę, że ona po prostu się upiera przy swoim. Jak jej się mówi, że ma coś zrobić - to jest bunt. Więc pewnie tego obiadu - choćby dla zasady - też w przedszkolu nawet przy mnie by nie zjadła...
Trochę się martwię tylko jej wagą... Ale cóż. Jakaś strasznie chuda nie jest... Może taka jej uroda...
Pozdrawiam i dziękuję za słowa pocieszenia.
Ciocia Magda
Myślę, że w przedszkolu najlepiej działa przykład rówieśników. Dlatego ja nawet paniom na początku przedszkola zapowiedziałam, że nie zależy mi na tym, żeby dzieci wszystko zjadały - chyba każdy pamięta te koszmarne sytuacje z własnego przedszkola typu chowanie kotleta do fartuszka, kożuchy w zupie mlecznej albo samotne siedzenie przy stoliku, kiedy inne dzieci już poszły się bawić icon_sad.gif . Myślę, że do wielu smaków (np. warzyw) się dorasta i dopiero dorosły jest w stanie docenić niektóre dania - nie chcę moich panienek zniechęcać do jedzenia na starcie, tym bardziej, że sama mam historię zaburzeń odżywiania.

Dobrze że Karola choć czasem mówi że jest głodna. Zosia chętnie je tylko slodycze - "mamo chcę coś dobrego". to typowe dla osłabionego organizmu, że chce szybkiego zastrzyku energii. ona też doskonale skupia się np. na rysowaniu, układaniu, oglądaniu - ale już nie na słuchaniu a na pewno nie na jedzeniu.
A_KA
W przypadku Karolki - przykład rówieśników nie działa zupełnie... Niestety... Choć miałam taką nadzieję, że gdy zobaczy, że inne dzieci jedzą to sama też będzie...
Hmmm... Ja nigdy nie chciałam, żeby Panie wmuszały w nią jedzenie. Chciałam tylko, żeby nakłoniły ją (sama tak robię) do próbowania wszystkiego. A jeśli potem mówi "nie" to trudno... W domu często kończy się tym, że je to potem chętnie. Sama pamiętam ze swojego dzieciństwa wmuszanie jedzenia przez własną mamę... To nie było nic przyjemnego. Tyle, że ja w wieku Karolki mniej więcej nie chciałam jeść do tego stopnia, że podobno wpadłam w anemię... Karola nigdy anemii nie miała.
Martwi mnie jednak to, że w przedszkolu nie chce nawet spróbować potraw. A gdy nawet spróbuje to mówi, że niedobre. Inne dzieci jakoś jedzą, więc nie wydaje mi się, żeby kuchnia była tam aż taka nie do zniesienia... Po prostu jest pewnie inna niż w domu i to Karoli wystarczy...
Pozdrawiam.
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.