Julka chodziłą na zjęcia, które traktowalismy jako "przedprzeszkolne" od wrzesnia. Dwie godziny dziennie. Czasem codziennie czasem trzy razy w tygodniu. CHętnie.
Zostawała tam a ja szłam sobie.
Potem po przerwie niechętnie tam wracała, a potem w jednej z sal pękła rura i z sufitu zaczęła kapać woda. Julka się przestraszyłą. Do tego z mnogosci pań i zajec została właściwie jedna, starsza i nudnawo-stanowcza. No i z dzieci różnego wieku i płci została ich piątka. W tym dziewczynka jedna lub dwie w wieku 5 lat.
Nie daje sobie rady w walce o zabawki, cicho mówi tam. To zaobserwowałam wczoraj, gdy zostałam z nią na sali "bez rur" icon_wink.gif.
Nie wiem jak ją nauczyć "przebojowości"
Nie wiem jak reagować na ewentualne nie chcę do przedszkola gdy ją przyjmą do prawdziwego od września