Ta witryna wykorzystuje pliki cookies do przechowywania informacji na Twoim komputerze. PLiki cookies stosujemy w celu świadczenia uśług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany
do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczne na Twoim urządzeniu końcowym. W każdym momencie możesz dokonać zmiany
ustawień dotyczących cookies w ustawieniach przeglądarki. Więcej szczegółow w naszej "Polityce Prywatności"
Rz±d postanowi³ kontynuowaæ program Maluch, zapocz±tkowany w 2011, zaproponowa³ jednak jego zmodyfikowanæ i rozszerzon± wersjê, nadaj¹c mu nazwê MALUCH plus. Program MRPiPS "Maluch plus" na 2017 r...
Dwa tygodnie temu dowiedziałam się, że mój kolega ze szkoły popełnił samobójstwo. Był samotny nie miał dzieci. Od 6 lat mieszkał w Londynie. Powiesił się w wynajmowanym mieszkaniu na rurze w łazience
Wczoraj rozmawiałam o tym z naszą wspólna koleżanką i powiedziała mi, że w minioną sobotę inny nasz znajomy (też wspólny) popełnił samobójstwo. Powiesił się w mieszkaniu na klamce. Mieszkał od 10 lat w Szwecji. Znalazła go żona
O co chodzi ? Co sie dzieje ?
To było dwóch 34-latków
amania
Thu, 03 Feb 2005 - 11:19
Addera, nie wiem co się dzieje..., ale znam przypadek bardzo podobny. Może wiek ma tu jakieś znaczenie i to że nie mieli rodzin, że żyli za granicą... nie wiem.
Mama Anka
Thu, 03 Feb 2005 - 11:39
Szwagier mojej nauczycielki tez cos kolo 30-stu paru lat, dwoje fajnych dzieci, zona, mieszkanie zrobil to samo, w lazience na kaloryferze. Bylo to jakies 15 lat temu. To sie dzieje od lat, tylko mysmy chyba osiagnely taki wiek, ze stykamy sie z takimi sytuacjami. To juz nie sa znajomi znajomych to sa nasi znajomi i dotyka nas to tym bardziej, ze sa to nasi rowiesnicy.
Jesli chodzi o wiek i miejsce zamieszkania to pewnie ma to jakies znaczenie, ale chodzi pewnie bardziej o sytuacje osobista i moze jakas depresje, z ktora mozna zyc latami, a konczy sie czasem wlasnie tak tragicznie.
Gosia z edziecka
Thu, 03 Feb 2005 - 11:58
Kiedyś rozmawiałam z dziewczyną chorą na depresję. Twierdziła, że wszystkie takie "niespodziewane i niezrozumiałe" samobójstwa są wynikiem depresji.
Tak mało o sobie wiemy nawzajem. Tak łatwo przychodzi nam pocieszać innych "Weź się w garść, popatrz, masz dach nad głową, masz co jeść, inni mają gorzej". Sama tak pocieszałam chorego na depresję (bardzo mi bliską osobę). Na szczęście trafiła ta osoba do lekarzy (psycholog, psychiatra). Zdiagnozowano depresję. Od wtedy dużo o depresji się dowiedziałam. Trudno jest pomóc, łatwo zaszkodzić.
Anuk
Thu, 03 Feb 2005 - 14:33
Addera - samotność, pośpiech, wypalenie w pracy, problemy i postrzeganie jakiegoś problemu jako sytuacji bez wyjscia. Jeśli ktoś choruje na depresję - widzi wszystko w czarnych barwach, odczuwa bezgraniczny smutek. Jeśli spotka się z niezrozumieniem i brakiem pomocy ze strony najbliższych - bywa, że w przypływie poszukiwania ulgi od doznawanych cierpień (ciała i duszy) człowiek targa się na swoje życie. Paradoks polega na tym, że de facto tej ulgi nie odczuje - bo już po prostu nie żyje.
Nie zdajemy sobie czasem sprawy z tego, pochłonięci własnymi problemami, jak bardzo ludzie potrzebują obecności drugiego człowieka, jego uwagi i wysłuchania przez kilka minut.....zatrzyku nadziei na to, że kiedyś będzie dobrze.....
Depresja jest niestety dziwną i trudną chorobą..... bardzo trudno jest przełamać jej "mur" i wydobyć zza tego muru tego kogoś - kto na nią cierpi. Jedno jest pewne - trzeba próbować.
Wiek 30-paru lat, jest już wiekiem jakiś podsumowań: ile osiągnąłem, co mi się udało, co nie - w tej chwili poprzeczka ustawiona jest dość wysoko -może zatem też i to bywa przyczyną, że człowiek w swoim przekonaniu czuje się przegrany. Smutne to i straszne......
Krysia
Thu, 03 Feb 2005 - 14:53
wielu ludzi boryka sie ze stanami depresyjnymi , ktorych na pierwszy rzut oka nie widac.Zycie nas przerasta.Ja tez zblizam sie do trzydziestki (mam 28 lat) i cierpie na depresje.Jest to straszna choroba zapewniam Was STRASZNA.
pozdrawiam Krysia
Agnieszka.zg
Thu, 03 Feb 2005 - 17:31
nie wiem dlaczego tak się dzieje ,że ludzie targają się na własne życie .......cieżko teraz mi powiedzieć gdzie szukać przyczyny, jakieś 2 lata temu dowiedziałam się że nasz znajomy ( kiedyś mój chłopak) też popełnił samobójstwo zostawiając żonę z dwójką malutkich dzieci...jak sobie tak pomyslałam to przecież jak coś to ja mogła być na jej miejscu i teraz byłabym wdową ............brrrrrrrr
mieszkam w zielonej górze i jak wiedzicie mamy tutaj ligę żużlową , w tamtym roku powiesił się w hotelu młody świetny nasz zawodnik Rafal Kurmański, nikt się tego nie spodziewal i do dzisiaj my kibice nie wiemy dlaczego targnął się na swoje życie tym bardziej że jakiś czas wcześniej sam on się dziwił i nie mógł pojąc dlaczego inny zawodnik żużlowy Dados także w taki sposób odszedł z tego świata ............nigdy nie wiadomo co tam w naszej głowie zaświta w tym i dlaczego tak postępujemy w danym momencie....trudno to wytłumaczyć
marghe.
Thu, 03 Feb 2005 - 19:36
Add.. ja sie nie znam, trudno mi cokolwiek powiedziec..ale wiem,ze ojciec moje przyjaciólki kilkanascie lat temu popełnił samobójstwo - w Szwajcarii. Z tego co wiem, nie umiał sie odnaleźć na obczyźnie, nie umiał sie uporać sam ze sobą w "nowej" (kilkunastoletniej) sytuacji..
Przykro mi bardzo.
i.
Thu, 03 Feb 2005 - 19:46
Jakaiś czsa temu popełnił samobójstwo nasz kolega - mój i męża. Powiesił się.
Do dziś nie wiemy dlaczego, nie wygladał na to żeby miał depresję.
Straszne to było przeżycie... Szczególnie dla jego rodziny.
lea
Fri, 04 Feb 2005 - 14:20
często, kiedy dojdzie do tragedii ludzie zadają sobie pytanie dlaczego ?? wcześniej często są bagatelizowane problemy ludzi walczących ze stresem i depresją, w zeszłym roku na sąsiedniej ulicy powiesił się młody chłopak zostawiając żonę i 2 dzieci, informował o tym, że nie daje sobie radę z problemami, nikt nie wierzył ....
niespełna 3 lata temu moja koleżanka matka pięciorga dzieci, zawsze uśmiechnięta, towarzyska, zaradna powiesiła się w piwnicy swego domu.
Dowiedziałam sie o tym dzwoniąc do niej w sprawie mebli które miała ode mnie kupić.
Na zewnątrz często nie widac ze ktos moze miec problemy.
Ewa dobrze sie maskowała, nikt nie wiedział o jej problemach , które użały swiatło dziennne dopiero po jej smierci.
pozdr.
anita
Fri, 04 Feb 2005 - 19:06
nie tak dawno brat mojej znajomej miał tak silna depresję, że w nocy zadzwonił do siostry zeby go zawiozła do szpitala. Pojechała z nim na oddział psychiatryczny na co lekarz: leki i do domu. Ten,płacząc błagał, zeby zostawił go na oddziale, ze nie moze wracać, że żle sie czuje, błagał go o pomoc. Lekarz był nieugiety i stwierdził, ze to sie nie nadaje do zatrzymania w szpitalu... rano sie powiesił.
Mi brak słów.
Wiem, że ta siostra skladała skarge na lekarza ale i tak nic z tego nie wynikneło.
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.