Ta witryna wykorzystuje pliki cookies do przechowywania informacji na Twoim komputerze. PLiki cookies stosujemy w celu świadczenia uśług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany
do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczne na Twoim urządzeniu końcowym. W każdym momencie możesz dokonać zmiany
ustawień dotyczących cookies w ustawieniach przeglądarki. Więcej szczegółow w naszej "Polityce Prywatności"
Rz±d postanowi³ kontynuowaæ program Maluch, zapocz±tkowany w 2011, zaproponowa³ jednak jego zmodyfikowanæ i rozszerzon± wersjê, nadaj¹c mu nazwê MALUCH plus. Program MRPiPS "Maluch plus" na 2017 r...
Uważam, że ciąża jest perfidnym sposobem natury na pognębienie kobiety. Rozumiem te wszystkie dolegliwości związane z przygotowaniem do porodu albo z hodowlą dziecka. Ale dlaczego to jest tak pomyślane, że od relaksyny kobiecie rosną stopy? Dlaczego zgaga, zwłaszcza po tym wszystkim, co jeść koniecznie powinnam? Co ma sprawność nadgarstków do ciąży?
Co uważacie za największą i nieusprawiedliwioną ciążową niesprawiedliwość lub idiotyzm? Co Was najbardziej wkurza? Mnie chyba ta zgaga Nie, chyba jednak to, że już nie jestem w stanie ręcznie pisać, tak mi nadgarstek wysiadł...
Berek
Thu, 10 Feb 2005 - 08:50
Opcja "inne" mi się nie dodała. Ale i tak jak macie "inne", to wpisujcie w postach
addera
Thu, 10 Feb 2005 - 08:52
W pierwszej ciąży zgaga
W drugiej ciąży zgaga
Wszystko inne w ciąży byłam w stanie znieść ze stoickim spokojem , ale zgaga doprowadzała mnie do szału
Saskia
Thu, 10 Feb 2005 - 08:59
z wymienionych w ankiecie doświadczyłam tylko problemów ze snem - a i one nie były jakieś straszne
mnie najbardziej doskwierała konieczność "oszczędzania się" a potem leżenia a i tak rodziłam mocno przed terminem... ale za to szybko
Berek
Thu, 10 Feb 2005 - 09:38
To ja jeszcze doprecyzuję - mam namyśli głównie takie rzeczy, które na zdrowy rozum nie mają związku z ciążą. No bo rozumiem, jak są skłonności do przedwczesnego porodu, to trzeba się oszczędzać. jak mięśnie się szykują do porodu, to te skurcze piekielne sa jakoś uzasadnione. I tak dalej.
Ale zgaga? Nadgarstki? Albo na przykład niemożność podnoszneia rąk do góry? Przecież to idiotyczne
moko.
Thu, 10 Feb 2005 - 09:53
słabość, otępienie umysłowe spowodowane bardzo wielkim zapotrzebowaniem na sen.
e_Ena
Thu, 10 Feb 2005 - 09:55
Zaznaczyłam "nieprzytomności i otępienie umysłowe" - pojawiło się pod koniec ciąży, akurat jak mi się sesja zaczęła , do dziś pamiętam jak usiłowałam się nauczyć prawa i przysypiałam co drugie zdanie.
Koszmar, nic mi do głowy nie wchodziło, takie jakieś rozkojarzenie mnie opętało.
Z początków ciąży - to mdłości, dzień w dzień i to przez cały dzień a nie tylko rano, męczyły mnie wszystkie zapachy, a nawet widok jedzenia... brrr
Środek ciąży za to super
Z nadgarstkami nie działo mi się zupełnie nic, zgagę miałam sporadycznie, a o stopach, że rosną słyszałam, ale myślałam że to bajka , ale skoro nawet Ty o tym piszesz to pewnie coś w tym jest. Mi chyba za bardzo nie urosły.
Arwena.
Thu, 10 Feb 2005 - 10:27
Zgaga - to na pierwszym miejscu. Skurcze łydek też ale to przeszło po uzupełnieniu diety w magnez. Ocieżałość - coś okropnego dla osoby, która prawie biegnie jak idzie I jeszcze upał mi dolegał - 35 C w końcówce ciąży to koszmar.
Lua
Thu, 10 Feb 2005 - 10:37
W obu ciązach MEGA zgaga, po prostu koszmar. Butelka Alugastrinu starczała mi na dwa dni.
amania
Thu, 10 Feb 2005 - 10:38
Pewnie to ma logiczny związek ze stanem błogosławionym, ale dla mnie i tak najgorsze będą bóle w pachwinach. Tylko w pierwszej ciąży ich nie miałam. Nienawidzę tego nie mogę się normalnie przewrócić na drugi bok, wstaję z łóżka jak stuletnia kobieta.... jezu, może już za miesiąc o nich zapomnę
A na drugim miejscu - zgaga we wszystkich ciążach.
Potwora
Thu, 10 Feb 2005 - 10:38
Zgaga, zgaga była straszna, zaczęła się ok 4 miesiąca i trwała sobie do końca. I dla mnie największą niesprawiedliwością ciążową było to, że strasznie utyłam, mimo że przez zgagę cholerną prawie nic nie jadłam. Ja rozumiem przybrać 17 kg i jeść za dwoje - przynajmniej kobita ma coś z życia a ja? Kisiel na okrągło
grzałka
Thu, 10 Feb 2005 - 11:00
Problemy ze snem. Zgagi nie miałam, nic mi nie puchło, skórczów (skurczy?) tez nie. A bezsenność mnie dobijała, byłam wściekła, bo wiedziałam, że jak już urodze to przeciez nie odeśpię. Snułam się po mieszkaniu do 1-2.00 a budziłam sie przed 5.00
Tobatka
Thu, 10 Feb 2005 - 11:24
W sumie czas ciąży był dla mnie bardzo miłym czasem Pomijając, że ostatnie miesiące przypadły na lato w całej okazałości, co mnie męczyło, to jednak nie mialam ani zgagi, ani skurczów łydek, opuchlizny ani innych problemów ciążowych.
Spać spałam, tyle że co 1-2 godziny prawie przez sen szłam do toalety. To jedyna niedogodność. Ale Piotrek strasznie był zazdrosny o miejsce i przy minimalnie wypełnionym pęcherzu już się awanturował i kopał Śmiałam się, że to takie przygotowanie do nocnych karmień
Teraz odczuwam skutki uboczne ciąży w postaci większych stóp (nie mieszczę się w swoje stare, ale jakże ukochane buty ) oraz szerszych bioder (mimo niższej wagi, niż przed ciążą, nie wchodzę w swoje ulubione spodnie, czy nieliczne spódnice )
madziula
Thu, 10 Feb 2005 - 11:25
Ja nic nie zaznaczyłam, jakoś dobrze zniosłam obydwie ciąże, tylko z tymi stopami to prawda. Po porodzie musiałam kupić sobie nowe buty o rozmiar lub 2 większe, bo w żadne nie weszłam. A końcówke ciąży przechodziłam w klapkach (były upały) i nie wiedziałam ze spotka mnie taka niespodzianka.
A nikt mi nie chciał uwieżyć....
funia
Thu, 10 Feb 2005 - 11:33
Doświadczenie mam niewielkie, bo to mój pierwszy raz i to na dodarek dopiero początek - 10 tydzień, ale na razie na pewno to:
- koszmary (a tak szczerze mówiąc to nie myślałam, ze to takie powszechne, zwykle się o tym nie mówi),
- mdłości (nie zwracam wcale, ale "szarpie" mnie od żołądka straszliwie),
no i
(to mnie martwi)
- bóle - ale nie intensywne - w podbrzuszu (wiem, zę wszystko sie rozciąga, ale baaaardzo mi się to nie podoba).
pirania
Thu, 10 Feb 2005 - 11:54
kurcze lydek.
Albo nie.
Niemoznosc spania na brzuchu. W zwiazku z tym bezsennosc. Co by komu szkodzilo gdyby ciaze mozna bylo se na plecy przepychac. Ja nie umiem spac inaczej niz na brzuchu, wiec w ciazy trzy noce spalam 1-2 godziny po czym czwarta przesypialam takim ciezkim snem z wyczerpania, ktory faktycznie nie daje relaksu.
Na brzuchu zas zasnelam w noc po porodzie, olwewajac zalecenia poloznej. Niech se sama sprobuje nie spac 9 miesiecy madrala.
Pecia
Thu, 10 Feb 2005 - 13:20
najbardziej mnie wkurzaly problemy ze snem
ani sie wygodnie ułożyć ( tez spie normalnie na brzuchu)
a pod koniec ciązy cierpiałam na bezsennosc
budzilam sie regularnie o 5-6 rano
Tuni
Thu, 10 Feb 2005 - 13:23
CYTAT(gwm)
Niemoznosc spania na brzuchu. W zwiazku z tym bezsennosc.
O właśnie, z ust mi to Gosiu wyjęłaś.
Jak tu zasnąć jak na brzuchu się położyć nie można? Jak przez sen się na brzuch przekręcę (jeszcze sie da), to zrywam się za chwilę przestraszona czy aby dziecku krzywdy nie robię.
sdw
Thu, 10 Feb 2005 - 13:34
Niemozność normalnego poruszania się
Koszmarne bóle kregosłupa . Kurde, pare razy mnie tak zablokowało , ze musiałam na Śłubnego czekać zeby mnie z krzesła podniósł Kiedys półlezałam sobie cierpiąc prawie piec godzin Dobrze, ze kInga była na tyle rozgarnietym dzieckiem, ze wiele umiała sama przy sobie zrobić
Opuchlizna, na nogach głównie Ale taka, ze ni jednej kosci widać nie było. Jak balon wyglądałam. Az dziw, ze mnie do góry nie unosiło
No i takie tam inne zgagi, koszmarki, zdecydowanie zbyt częste, jak na moje potrzeby, moczu oddawanie , zaparcia, mdłości Ale to wobec powyzszego to już szczegóły No, bezsenosc i problemy z zasypianiem tyż mi w kosc dawały
ulla
Thu, 10 Feb 2005 - 13:42
Jak dla mnie ogólna nieprzytomność i otępienie umysłowe....choć problemy ze snem, koszmary i zgagę też miałam...tyle, że to ostatnie mam też bez ciąży. A teraz jeszcze mam mdłości i wymioty bez ciąży A zważywszy, że w ciąży wymiotowałam do dnia porodu, to chyba miałam czas się przyzwyczaić
Poza innymi atrakcjami jeszcze mnie wkurzała niemożność szybkiego chodzenia, błyskawicznie kłuło mnie w bolu i to tak, że musiałam usiąść, choćby na krawężniku...a miałam tak prawie od początku ciąży
AdusiaR
Thu, 10 Feb 2005 - 13:44
Z wymienionych to czasami doskwieraja mi kurcze Å‚ydek.
Zgaga nie dopładła mnie w pierwszej ciązy i teraz tez jeszcze nie doświadczyłam tego, chociaz może jeszcze sie przyplata - oby nie !
Powoli natomiast oswajam sie z cukrzycÄ… i dietÄ….
anita
Thu, 10 Feb 2005 - 14:42
a dla mnie najgorsze są/były wymioty na poczatku ciąży no i mdłości, ale to z tym zwiazane.
reszta do przezycia, choc zgagi nienawidze
Kaszanka
Fri, 11 Feb 2005 - 07:32
Mdłości które trwały i trwały i trwały... I ta huśtawka nastrojów. Płakałam z byle powodu, nawet na dobranocce
moniak
Fri, 11 Feb 2005 - 16:02
ja dopiero jestem w 21 tygodniu ale z tego wszystkiego co piszecie to ja nic nie mam ))))aaaa tylko puste odbijanie ale o tym nikt nie napisal to moze jakis skutek uboczny hehe
Iwa
Fri, 11 Feb 2005 - 17:26
Najgorsza jest zmiennośc nastrojów, a mówiąc wprost te złe humory, dołki i jeszcze większa łatwość popadania w złość, eh.
A z dolegliwości fizycznych to największą niesprawiedliwością jest zwiększone zapotrzebowanie na sen przy jednoczenej niemożności spania. Zwłaszcza nad ranem, o 4-5. A potem człowiek snuje się nieprzytomny, otępiały i zasypia niemal na stojąco.
Monika_D
Fri, 11 Feb 2005 - 21:15
dla mnie stanowczo wymioty
w pierwszej ciąży trwające 16 tygodni a w drugiej 20 i wstret do jedzenia przez całą ciążę
lina m.
Fri, 11 Feb 2005 - 21:43
a ja jestem typem podręcznikowym, miałam wszystkie możliwe dolegliwości, wymioty do 6 miesiąca włącznie. Nie mogłam otwierać lodóki. Węch miałam tak zaostrzony, że mogłam pracować w policji w sekcji wykrywannia narkotyków chowanych po dziurach. Czułam jak sąsiad pali 3 pięta wyżej dwie klatki dalej. To błogosławieństwo, że ludzki nos nie jest tak czuły, to byłoby nie do zniesienia. Zupełnie inny odbiór rzeczywistości.
Ze wszyściutkich dolegliwości typowych dla ciązy nie miałam tylko NIEŻYTU UCHA. Tym się pocieszam.
Aaa mało tego, że bolały mnie nadgarstki, bolały mnie także dłonie : każde miejsce gdzie łączą się kości w dłoni , łącznie 30 obolałych punktów na dłoniach.
PS. Nikt nie miał hemoroidów giemoroidów ?
mamajul
Sat, 12 Feb 2005 - 09:50
Mnie dokuczają koszmarne sny. Wybudzona w nocy koszmarem nie mogę zasnąć długo, długo i następny dzień jest do niczego. Zamiasat zrelaksowana wstaję z niepokojem jeszcze większym o zdrowie malucha. No i gdzie tu logika??? (W drugiej ciazy zamiast spokojniej podchodzić do sprawy, mój niepokój jest przynajmniej dwa razy większy ).
.uzytkownik.usuniety.
Sat, 12 Feb 2005 - 15:03
Chyba tylko tyle, że nie można traktować siebie normalnie - nosić ciężarów, zajadać serów pleśniowych i zapijać ich procentami, prowadzić niehigienicznego trybu życia...
No i zgaga, oczywiście.
A co to jest z tym podnoszeniem rąk? Ja podnoszę... Czemu mam przestać?
Pzdr,
Z
Berek
Sat, 12 Feb 2005 - 15:24
A to zależy od natężenia. Generalnie podnoszenie rąk coś tam zaburza w krążeniu czy coś. I jednym osobom od łupiego powieszenia ścierki na suszarce robi się słabo (to ja ), innym takie detale nie szkodzą, ale już każdej ciężarówce może zaszkodzić dłuższa sesja typu wieszanie firanek w całym domu.
Sisotra mojego męża dekorowała stoisko na targach i załatwiła się tak, że musiała leżeć plackiem przez połowę ciąży. Wcześniej nie wierzyłam i myślałam, że z tym podnoszeniem rąk to jednak przesada, ale po tym wydarzeniu jednak staram się uważać.
Tuni
Sat, 12 Feb 2005 - 15:25
A właśnie, to cackanie się ze sobą, też niebardzo mi odpowiada (szczególnie te ciężary, bo przykro mi za każdym razem jak mąż taska coś ciężkiego i nie pozwala sobie pomóc -teraz taska wyjątkowo często z racji remontu: kafelki, gipsy, przenoszenie stołów i szaf), ale tłumaczę sobie, że to w trosce o maluszka i wtedy jakoś mi lepiej.
ulla
Sat, 12 Feb 2005 - 16:15
CYTAT(Tunisiek)
A właśnie, to cackanie się ze sobą, też niebardzo mi odpowiada (szczególnie te ciężary, bo przykro mi za każdym razem jak mąż taska coś ciężkiego i nie pozwala sobie pomóc -teraz taska wyjątkowo często z racji remontu: kafelki, gipsy, przenoszenie stołów i szaf), ale tłumaczę sobie, że to w trosce o maluszka i wtedy jakoś mi lepiej.
No..u nas moja ciąża też przypadła na remont i przeprowadzkę. Nie nadźwigałam się, bo nosiłam tylko najlżejsze rzeczy, ale za to nalatałam się po schodach....bo mieszkałam na czwartym piętrze bez windy, a przeprowadzaliśmy się na drugie...też bez windy Strasznie mi było głupio, że nie mogę pomóc nosić tych wszystkich ciężkich gratów...pal diabli kafelki, ale pudła z książkami podczas przeprowadzki dały mu w kość...
aluc
Sat, 12 Feb 2005 - 18:32
w pierwszej nic, w drugiej rozejsznięte spojenie łonowe i w związku z tym bardzo ograniczona żwawość - chyba to mi najbardziej doskwierało, w dodatku niczytm tego zwalczyć nie można
.uzytkownik.usuniety.
Sat, 12 Feb 2005 - 19:37
No to jeszcze, że przez prawie połowę ciąży własnego podbrzusza się nie widzi
I, że nie można sobie samemu butów zawiązać z tym wielkim brzuszyskiem jak już wyrośnie.
A najbardziej to mnie denerwuje ten niedorzeczny pępek
Z
Berek
Sun, 13 Feb 2005 - 12:41
CYTAT(aluc)
w pierwszej nic, w drugiej rozejsznięte spojenie łonowe i w związku z tym bardzo ograniczona żwawość - chyba to mi najbardziej doskwierało, w dodatku niczytm tego zwalczyć nie można
Alucu, i jak z tym żyłaś?
Bo ja, kurde blaszka, właśnie od kilku dni zaczęłam się rozłazić okropnie. I dzisiaj głupie pół godziny sprzątania uziemiło mnie kompletnie.
JA TEGO KURDE NIE WYTRZYMAM!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Nie umiem pozostawać w bezruchu! Szlag mnie trafi!
Jeszcze żeby jakaś nadzieja na poród w początkach terminu - a tu dzidziol ponoć za mały i pewnie każą mi go tuczyć do oporu
Zeżrę stół! Ratunku! Nie chcę mieć spojenia łonowego! To znaczy chcę, ale całe, całe! Nie w postaci dwóch zgrzytających o siebie połówek
Berek - nie pocieszÄ™
mnie w dodatku najbardziej bolało nie przy chodzeniu, ale potem - w bezruchu zwłaszcza
więc chodziłam (nie za żwawo) póki mogłam, a potem zdychałam na kanapie, w dziewiątym miesiącu po godzinie spędzonej na przedświątecznych zakupach musiałam sobie robić cały dzień zdychania
a to, co jużmnie wkurzyło niepomiernie - bolało jeszcze jakieś dwa tygodnie po porodzie, jak siadłam w niski fotel, to do podniesienia się potrzebowałam podnośnika w postaci niemęża
w czwartek zresztą idę w tej intencji do ortopedy, bo to prawdopodobnie pamiątka jeszcze po pierwszej ciąży, tyle że wtedy zlekceważyłam, bo mnie dopadlo pod sam koniec, a w drugiej chwyciło już w trzecim miesiącu
Berek
Mon, 14 Feb 2005 - 09:27
A, to jednak mnie pocieszyłaś bo skoro mnie dopadło dopiero teraz, to możę sobie szybko pójdzie. Ale fajnie nie jest, godzina dreptania po pokoju, a pote cały dzień w plecy. No nic, dzisiaj mnie Roberta do pracy zawozi , cobym od autobusu nie musiała leźć. Rozbestwiam się. God bless przyjaciółki
Ale, kurde, sprawiedliwe to nie jest Dla żadnej z zainteresowanych stron.
Tuni
Mon, 14 Feb 2005 - 09:40
O matko, nie straszcie mnie jakimś rozłażeniem, nie wiedziałam że to aż takie bolesne. U mnie remont w pełni, jak mnie unieruchomi, to klapa
Na razie na szczęście jakoś sobie radzę, tylko jak skarpetki ubieram, to muszę się rozkraczać zamiast normalnie nogę do góry podnieść, bo mi nieco brzuszek zawadza
.uzytkownik.usuniety.
Mon, 14 Feb 2005 - 14:59
E, Tuni, nie bój żaby, mnie na ten przykład się póki co nic nie rozlazło...
Pamiętam, jak na innym forum w wątku o zgadze pojawił się post z prośbą o dokładny opis co to ta zagaga jest bo pani jakaś myśli, że może to mieć ale nie wie jeszcze...
Grunt, to mimo wszystko za bardzo się sobą nie przejmować.
Pzdr,
Z
mamami
Thu, 17 Feb 2005 - 17:26
Mnie w drugiej ciązy najbardziej przeszkadzało właśnie takie wieczne zmęczenie. Rany umyłam podłogę w kuchni i o mały włos nie wyzionęłam ducha tak było ze wsztskim, każde sprzątanie rozłozone na cały dzień. Spacer z Michałem na plac zabaw zajmował mi 1,5 godziny (a normalnie ok 15 min) juz nie mówie o tym że na placu cały czas myślałam do kogo zadzwonić zeby po mnie przyjechał bo nie wróce
Rany i ta bania której ani na chwile się nie da pozbyc. albo choć na plecy przerzucic.
Tusiol
Thu, 17 Feb 2005 - 18:19
Berku, zainteresowałaś mnie tymi nadgrastkami. Zresztą to zaznaczyłam w ankiecie. Zaczęło mi się też to to w ciązy. Taki dziwny ból w nadgrastkach głównie od strony kciuka. Początkowo była opcja, czy to nie zespół cieśni nadgarstka. Ale objawy nie do końca pasowały. Po ciąży ból został ale zmienił trochę charakter. Teraz boli ale znowu inaczej. Teraz czasami blokuje mi ręce w nadgarstakch. To po chwili mija, ale jest to dziwne i nieprzyjemne. Zaraz po porodzie ból był tak obłędny, że miałam problem z podnoszeniem dziecka. Teraz w sumie już prawie OK. Ale też 2 x w tygodniu chodzę na masaż wirowy dłoni oraz jonoforezę z hydrocortisonem.
Pewnie Cię nie pocieszyłam tym postem.
Pozdrawiam i trzymam kciuki za wszystkie cierpiące ciężarne.
ewela
Thu, 17 Feb 2005 - 20:06
Witam:-)
Moge jedynie dołozyć.................przetłuszczające się włosy i brak możliwosci zapanowania nad nimi:-(
Wieczorem, przed snem myję włosy, rano zas wyglądam jak.....Król Lew lub jak kto woli jak Zbigniew Wodecki,spiewajacy Pszczółkę Maję.
A jak próbuję je układac na szczotkę to.......zamiast się podwinąc, kazdy kosmyk obiera własną droge:-)
Jedzcze do tego rosną mi paznokcie jak oszalałe.....zawsze wystarczyło mi obicinanie u rąk, 1na 2 tygodnie, a teraz co tydzien walczę z nozyczkami i pilnikiem.A wygladają jakbym przez 3 tyg nic z nimi nie robiła:-) Faktem jest ze są mocne=pazurki
Trzymajcie siÄ™ cieplutko i zdrowiutko.
ps ja tez juz swoich paluchów od stóp nie widzę:-( a jaki ból jest przy obinaniu paznokci u stópek
aronka
Fri, 18 Feb 2005 - 15:14
CYTAT(aluc)
w pierwszej nic, w drugiej rozejsznięte spojenie łonowe i w związku z tym bardzo ograniczona żwawość - chyba to mi najbardziej doskwierało, w dodatku niczytm tego zwalczyć nie można
Starałam się nie wchodzić na ten wątek, żeby się nie dobijać. Ale tak jakoś wyszło.
Aluc, mam to samo.
W pierwszej ciąży też mi się rozejszło, ale pod sam koniec i nawet sobie z tego nie zdawałam sprawy. Pan doktor nawet wspomniał coś, że mogę mieć problemy z chodzeniem po porodzie... O ile w ogóle będę chodzić... Spojenie było zupełnie miękkie, kości odwapnione.
Ale bolało tylko przy dotyku, samo z siebie nie.
Teraz wszystko zaczęło się dużo, dużo wcześniej i jest znacznie gorzej.
Do tego dochodzi ból w pachwinach itp. Chodzę jak kaleka, ale jak się położę, to potem jest jeszcze gorzej.
Ponoć mam wskazanie do cesarki. W czasie porodu mogę się po prostu rozsypać. Dosłownie.
Ale została jeszcze jedna konsultacja i zobaczymy.
W ogóle wkurza mnie to wszystko. Ledwo się ruszam, a z drugiej strony nie lubię się użalać nad sobą. A tu człek zdany trochę na innych.
Jak na złość mąż wiecznie gdzieś wyjeżdża i tak czy inaczej wszystko jest na mojej głowie.
Wczoraj napadło mnie np. żeby zmienić pościel (oczywiście pranie tego, noszenie itd). Niby normalka, ale nie wtedy, kiedy chodzi się jak staruszka i dostaje zadyszki po paru krokach.
Po południu była szansa, że sobie odsapnę. Gdzie tam.
Jako atrakcję popołudnia mieliśmy zalewanie mieszkań w naszym pionie. Sąsiadka dwa piętra wyżej zalała tych nad nami i do nas też przeciekło. Fajnie było. Gonitwa z miskami, szmatami i nasłuchiwanie, gdzie jeszcze kapie...
Mąż w delegacji, Natalia przestraszona całym zamieszaniem... Ok. 17 - tej przypomniałam sobie, że od rana nic nie jadłam...
Normalnie rozeszłoby się po kościach, ale w tej sytuacji dziś ledwo zwlokłam się z łóżka i ledwo żyję. A chłop w pracy, w dodatku pojechał ponad 100km od domu.
Poprzednia ciąża była super! W tej się trochę męczę i powoli mam dość.
I fizycznie, i psychicznie...
Berek!
Berek
Sat, 19 Feb 2005 - 22:02
Byłam teraz na seminarium wyjazdowym i szlag mnie trafiał, kiedy wszyscy traktowali mnie jak kalekę Ale co mieli robić, kiedy funkcjonalnie jestem kaleką Pół piętra po schodach tuptałam parę minut, do sklepu i na obiad musieli mnie wozić samochodem, po dwóch godzinach siedzenia nadawałam się do odstrzału...
I to cholerne spojenie - rozłazi się chyba coraz bardziej. I niemożnośc w nocy odwrócenia się z boku na bok. A kiedy na filmie zobaczyłam swojego zmarłego szefa ... Do tej pory nie doszłam do siebie. Migrena, ból brzucha, skurcze, zawroty głowy... No żeby coś takiego się człowiekowi z nerwów działo Uch!
aluc
Sat, 19 Feb 2005 - 22:09
dla mnie też druga ciąża była znacznie trudniejsza fizycznie, zwłaszcza, że w pierwszej jakoś nie byłam specjalnie niesprawna, więc kaleczność w drugiej tym bardziej była odczuwalna
na szczęście przedwczoraj ortopeda orzekł, że prawdopodobnie wszystko po porodzie wróciło do normy i nie mam się czym przejmować... aż do następnej ciąży
amania
Sat, 19 Feb 2005 - 22:29
Ale ból w pachwinach nie ma nic wspólnego z rozłażącym się spojeniem łonowym? Bo już się pogubiłam...
p.s. w pierwszej ciąży, oprócz ciągłego zagrożenia przedwczesnym porodem to prawie nic mi nie dolegało, no może zgaga jedynie
ale się zestarzałam
aluc
Sat, 19 Feb 2005 - 22:32
amania, chyba nie ma mnie bolało wyraźnie spojenie i biodra, ponieważ przy chodzeniu odruchowo napinałam mięśnie brzucha, żeby spojenie oszczędzić, to jeszcze mięśnie brzucha mnie bolały
amania
Sat, 19 Feb 2005 - 22:33
uffff
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.