Ta witryna wykorzystuje pliki cookies do przechowywania informacji na Twoim komputerze. PLiki cookies stosujemy w celu świadczenia uśług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany
do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczne na Twoim urządzeniu końcowym. W każdym momencie możesz dokonać zmiany
ustawień dotyczących cookies w ustawieniach przeglądarki. Więcej szczegółow w naszej "Polityce Prywatności"
Rzd postanowi kontynuowa program Maluch, zapocztkowany w 2011, zaproponowa jednak jego zmodyfikowan i rozszerzon wersj, nadajc mu nazw MALUCH plus. Program MRPiPS "Maluch plus" na 2017 r...
Pytam bo aura wymarzona na podwórkowe szaleństwa- sanki, bałwany, tarzanie się w śniegu.
Ania wychodzi codziennie po przedszkolu na 2 godziny- i zdumiewają mnie pustki podwórkowe. Owszem, przed południem wychodzą nianie z przedprzedszkolakami, po południu czasem spotykamy "podstawówkę" ale przedszkolaków z rodzicami brak.
W domu siedzą?
A Wasze przedszkolaki?
malinowa i Malina
Tue, 08 Mar 2005 - 12:26
W tygodniu mniej - jakieś 1,5 godziny. Za to nadrabiamy w weekendy.
Pecia
Tue, 08 Mar 2005 - 12:49
u nas tez pustki na podworku
chodza tylko mamy z dziecmi w wózkach i .....koniec
nieraz jestem sama z dziecmi w parku (osiedlowym)
mam "kolezanke' ma dzieci w wieku moich i kilka razy probowalam sie za nia umowic na sanki, nie udalo sie, stwierdzila,ze za duzo potem ma roboty, dzieci wracaja cale mokre, tzreba suszyc buty,
ubrania, potem maja katar...
ja jak nie wyjde na dwor to uwazam dzien za stracony i mam wyrzuty sumienia
grzałka
Tue, 08 Mar 2005 - 13:00
CYTAT(Ciocia Pecia)
ja jak nie wyjde na dwor to uwazam dzien za stracony i mam wyrzuty sumienia
ja tez mam lekką obsesję na tym punkcie - nie wierze w żadne środki uodparniające, ale w zbawcze działanie codziennych spacerów tak
w weekendy Ania jest na dworze przed południem i po południu
rozumiem niechęć do wychodzenia w pluche i błoto, ale jak jest taki śnieg?
chociaż z drugiej strony ja jeżdżę na sankach i biegam razem z Anią, jakbym miała tylko stac, to tez pewnie by mi się nie chciało i zimno by mi było
marghe.
Tue, 08 Mar 2005 - 13:03
Gaba nie znosi chodzić na spacery w taką pogodę. Nie lubi śniegu itp
Zmuszać Ją?
i siebie...
m.
grzałka
Tue, 08 Mar 2005 - 13:06
CYTAT(marghe.)
Gaba nie znosi chodzić na spacery w taką pogodę. Nie lubi śniegu itp
Zmuszać Ją?
i siebie...
m.
siebie to nie wiem, ale Ania na poczatku sezonu tez nie lubiła...namawiałam, pokazywałam jak może być fajnie, zabierałam "na troszkę"- teraz się sama dopomina i nie chce wracać
ale ja lubię śnieg....
agama76
Tue, 08 Mar 2005 - 13:49
moi sa prawie zawsze 2 godz na dworze w przedszkolu - o 12 jedza zupe, potem na dwor i 14 drugie danie. Zaleta tego taka ze jedzenie znika bez zadnego namawiania Wyglodniale dzieci prosza o dokladki Ja natomiast nie znosze takiej pogody, trzeba by mnie chyba kijem w zimie na spacer wyganiac Nie wierze tez w uodparniajaca moc spacerow - bo nigdy tego nie zaobserwowalam. Mnie tak 'wietrzono' w przekonaniu ze dziecko nie bedzie chorowac co skonczylo sie duzymi problemami z zatokami - do dzis czuje okropny bol zatok (gdy jestem zdrowa!) na najlzejszym mrozie czy wietrze (dlatego mnie tym kijem trzeba wyganiac...). Moje dzieci mimo spacerow duzo choruja
Aga
CrazyMary
Tue, 08 Mar 2005 - 13:56
Ok, przyznam się szczerze, ze muszę się zmuszać, bo po prostu nie lubie wychodzenia na dwór. Jesienia i zimą (nie śnieżną) nie ma co robić, parku ładnego nie mamy, a nad morzem wieje aż głowy urywa. Latem nie lubię piaskownicy, bo tłumy i nikogo nie znam, po prostu się nudzę (bo usiąść też nie ma gdzie). Latem lubię tylko działkę rodziców albo plażę.
Maciejka
Tue, 08 Mar 2005 - 14:47
Ok. 2 godzin. Jak nie moge nigdzie wyjść, to się czuję jak w klatce. Ale z kolei jak mam wyjść na zawieruche, to już wolę ciepłą klatkę...
Mika
Tue, 08 Mar 2005 - 14:55
Jaśka tyle na dworze co spacer po siostrę do szkoły i spowrotem,a jak pogoda odpowiednia i śniegu nie za dużo to jeszcze godzina zabawy przed szkołą
zabawy w ogródku odpadają -śniegu od pół metra w górę,a sam Jasiek ma raptem ze 102cm
Villi
Tue, 08 Mar 2005 - 15:25
Michu w przedszkolu ok. 1,5 godziny i powrót do domu jak jest ładnie zajmuje nam godzinę. W weekend jeden spacer, za to 3 godzinny.
mama_do_kwadratu
Tue, 08 Mar 2005 - 15:30
My codziennie- plucha, śnieg czy mróz. Około 2 godzin. Tak, jak dziewczyny, mam wyrzuty, gdy spacer nie dojdzie do skutku.
Kari07
Tue, 08 Mar 2005 - 15:36
Ostatnio to tyle co do przedszkola i z powrotem.
Niestety.
W przedszkolu nie wychodzą na spacery teraz.
A ja jestem ok. 18.00 w domu i tak nie bardzi mi jest spacerowo...
Dopóki młody nie chodził do przedszkola( czyli do 3,5 roku) codzinnie 2 godziny z nianią w tygodniu i ze mną w weekendy.
pirania
Tue, 08 Mar 2005 - 16:31
nie lubie sie szwedac po zimie. ale moja opiekunka lubi
wiec przemek bywa 2-3 godziny na dworze, maluchy sa 2 godzinki w przedszkolu na dworze a po przedszkolu wracamy spacerowym krokiem z sankami wiec z godzinka sie uzbuiera.
W weekendy zaryzykowalabym twierdzenie ze dzieci sa na dworzu po 5-6 godzin- wychodza ze mna, z tata i z siastrami na ogol
semi
Tue, 08 Mar 2005 - 16:47
My bardzo lubimy spacery. Dzień w dzień własciwie niezaleznie od pogody po 2 godziny. Od wiosny od późnej jesieni - niemal całe dnie. Teraz podwórka puste i smutne, niestety. Ale mimo to się nie nudzimy . Tyle, że sytuację mamy dość komfortową - obok piękny park, ogromna, bezpieczna łąka, wspaniałe trasy spacerowe nad zalewem, a siedem kilometrów od domu - morze . Jakiś czas mieszkaliśmy w duzym mieście, gdzie nie było tak sprzyjających warunków i tez wychodziliśmy dużo. Myślę, że dzięki temu Leoś jest wyjątkowo mało chorującym dzieckiem. Przez 4 lata swojego zycia ani razu nie był potrzebny antybiotyk. Jakieś katarki, przeziębienia. Także stanowczo jestem zwolenniczką wychodzenia . Choć oczywiście pewnie sytuacja wyglądałaby inaczej, gdyby nie lubił.
.uzytkownik.usuniety.
Tue, 08 Mar 2005 - 16:59
A czy ja mogę małe pytanko trochę obok tematu? Jak sprawdzacie długość wyjścia Waszych przedszkolaków? Czy liczy się tylko słowo pani?
Pytam bo obserwuję sobie pewne przedszkole z okna. Fakt - nie ma ono dobrej opinii wśród okolicznych matek. Dzieci wychodzą głównie przed obiadem, na jakieś pół godzinki. Kiedy matka pyta dziecko czy było na spacerze, ono oczywiście odpowiada, że było...
Pzdr,
Z
Pecia
Tue, 08 Mar 2005 - 17:06
u nas w przedszkolu w ogole zima nie wychodzili
po przemysleniu pytania ile w zimie na dworze musze przyznac, ze ja nie jestem jakas ekstrmalistka
mam podobnie jak Maciejka, lubie spacerowac,ale tylko jak jest ladnie, tzn zimą tez ale pod warunkiem jak nie wieje i nie sypie straszliwie
jak jest starszna zamiec to juz wole siedziec w klatce i wtedy tyle naszego spaceru co po Zuzie do szkoly i z powrotem
skanna
Tue, 08 Mar 2005 - 17:15
Ja nienawidzę łażenia w taką pogodę, więc Gabryśka wychodzi w przedszkolu (nie wychodzą codziennie) i w weekendy.
Abstrahując już od trudności organizacyjnych, to po prostu dla mnie jest to katorga totalna, a ona po pół godzinie i tak jest przemoczona, więc czas na powrót do domu.
Związku między zdrowiem a spacerami czy też ich brakiem nie zaobserwowałam żadnego - Gabi nie choruje prawie wcale. A nie, kłamię, związek istnieje, ale w innej porze roku - długie spacery w maju i czerwcu przypłacamy zapaleniem oskrzeli na tle alergicznym. Tak więc dla mnie zbawczy wpływ spacerów na zdrowie to mit.
CYTAT(Grzalka)
namawiałam, pokazywałam jak może być fajnie
A jak może? Bo oprócz sanek to ja żadnej "fajności" nie widzę, błe, zimno, mokro, paskudnie.
Ciocia Magda
Tue, 08 Mar 2005 - 17:15
Jak czytam o dwugodzinnych spacerach w przedszkolu to mi się ryczeć chce
U nas nawet jak jest piękna pogoda to spacer trwa max. godzinę a zazwyczaj pół - przy brzydkiej pogodzie (czyli jak się pojawi jakaś chmurka na niebie) dzieci nie wychodzą wcale. Każda grupa wychodzi osobno i wychodzą tylko po zajęciach a przed obiadem, więc naprawdę dłuższy spacer nie wchodzi w grę.
Za to ja nadrabiam po przedszkolu. Tyle tylko, że moje dziewczyny do spacerów takie chętne ....
A w weekendy to już w ogóle czuję się jak kapo z obozu - bo muszę znosić naburmuszonego męża i dzieci wyjące "ja chcę zostać w domkuuuu!!!" - ale nie ma zmiłuj, spacer musi być Potem juz wszyscy są zadowoleni .... a ja nie wiem, dlaczego tak ciężko im wyjść
mamjuz
Tue, 08 Mar 2005 - 17:26
no nie tak często, jak w sezonie ciepłym - ale staramy się
wczoraj po przedszkolu 45 minut sie (jak) szczeniaki dwaj koledzy w śniegu tarzali - do całkowitego przemoczenia
b. często ok 17- 18 jestesmy sami w parku albo na górce
chociaż z pół godziny po przedszkolu - ale mus
Husky musi sie wybiegac, inaczej kota dostaje w domu
wieczorami chocby na chwilę z łopatą pod dom ( odśniezanie, walka na śnieżki
albo na łyżwy- no tu niestety ja po 2 h opadam z sił no i kurka, marznę, a dziecko ledwo żywe - super potem śpi
własnie dlatego że mało ( ciągle za mało ) tego wychodzenia przedszkolnego , staram się nadrobić wieczorami i w weekendy
a dlaczego nie wyszli np. wczoraj ?
ano proste : Alek mi powiedział : wiesz mamusiu, nie byliśmy na spacerze, bo niektóre dzieci nie mają impregnowanych spodni.....
dziś zero powietrza będzie - babcia z tych nie wychodzących
marghe.
Tue, 08 Mar 2005 - 19:05
Ja perfidnie zrzucam spacery na babcię i dziadków
Nie znosze wychodzić
cydorka
Tue, 08 Mar 2005 - 21:53
janek wychodzi na dwór na min 2 godziny codziennie, nie wychodzi tylko jak jest chory i to też jak ma goraczke, bo z takim kilkudniowym katarem to juz sie wietrzy.
rano wychodzi z mama lub opiekunka, ale czesto drugi raz wychodzi z którymś z nas czasem nawet do sklepu, na poczte, na chwilke chociaz zeby sie przeleciec
ja lubie spacery, janek tez choć często jest tak że wyjść nie chce ( bo zimą sie trza w kombinezon wpakować) ale jak juz wyjdzie łomatko do domu go zagnać to jest kłopot
a Zima 2005/2006 chili przyszły rok- janek debiutuje w przedszkolu - zobaczymy u nas dzieciaki wychodzą ale nie tyle co Janek sam winc pewnikiem popołudniowe dokładki nas czekają
cyd
grzałka
Wed, 09 Mar 2005 - 06:41
CYTAT(skanna)
CYTAT(Grzalka)
namawiałam, pokazywałam jak może być fajnie
A jak może? Bo oprócz sanek to ja żadnej "fajności" nie widzę, błe, zimno, mokro, paskudnie.
Może, może- robimy wyścigi na tych takich plastikowych cosiach, bijemy rekordy, Ania się turla z górki, lepimy bałwany i ine stwory, budujemy igloo (jeszcze nam się nie udało zbudować ) ganiamy się, podchodzimy pod górkę w najbardziej stromym i śliskim miejscu, uciekamy przed śniegowy potworem- nie jest zimno, jest wręcz gorąco
ewis_
Wed, 09 Mar 2005 - 20:15
My nie wychodzimy teraz wcale - ale u nas jest plucha i brudno. I dodatkowo ja nie lubię ziąbu.
W przedszkolu maluchy chodzą na max. pół godziny ((((( A w ostatnim tygodniu były może z raz - podejrzewam, że Paniom nie chce się ubierać całej grupy, bo jakoś wyjątkowo niechorująca ta grupa...
Spacerujemy tylko w weekendy - całą rodzinką, gdy na jednego dorosłego przypada jedno szalejące dziecko Za to bez względu na pogodę, jak wieje i gwiżdże też, tylko się opatulamy po syberyjsku...
kas
Sun, 13 Mar 2005 - 13:50
Zimą / jesienią dzień powszedni- wychodzimy na spacero- zakupy po osiedlowych sklepikach czas od ok. 0,5-1,5 h (chyba, że porządnie leje , to do sklepu idę sama)
natomiast w wekendy to zazwyczaj ok. 1,5-2 h (szwendamy się po okolicznych lasach lub jedziemy nad morze, nawdychać się jodu i nakarmić ptactwo)
Wiosna/ lat - oj długo ... ile tylko się da!!!
Pdobnie jak Crazy Maty , nie cierpię przepełnionych piskownic ... natomiast doskonale się czujemy na dużej gdyńskiej plaży ... szum morza, słoneczko, piękny błekit nieba, w oddali bujajace się stateczki .... ROZMARZYŁAM SIĘ ... chcę LATA !!!!
Kas
ulla
Sun, 13 Mar 2005 - 14:47
Ja wychodzę tylko dlatego, ze dziecko sie domaga, bo jej zadna pogoda nie straszna...osobiście zimna nie znosze i dodatkowo nie lubię się grubo ubierać. Jak wracamy ze spaceru, to ja jestem sina z zimna, choc biegam za mała, a ona jest doskonałej formie i nigdy nie chce wracać do domu, bo jeszcze gołąbki, piesek jeden, drugi, trzeci, bo sąsiadka-koleżanka, bo śnieg, bo kopara, bo coś tam...
Dlatego wyjatkowo doceniam fakt posiadania niani (choć nie codziennie), bo kiedy Weronika jest z niania spędza ok. 4 godzin na powietrzu, nawet jak jest zimno....ze mną na mrozie i chłodzie max 1,5, pomimo, że widzę, że jej to służy, ja po ospie na początku stycznia, łapałam infekcję za infekcją, od jakiś 10 dni dopiero jestem zdrowa, a Weronika po ospie, oprócz lekkiego kataru, nie złapała nic, choć miała gdzie się zarazić.
alusia
Tue, 15 Mar 2005 - 09:31
Kamil z przedszkolem nie wychodzi zimą wogóle. Zresztą Damian jak chodził to też nigdy zimą nie wychodzili.
Kamil ma spacerek do przedszkola i spowrotem, a wracając do domu idziemy do parku albo na skwerek.
asiaT
Tue, 15 Mar 2005 - 14:04
Moi chłopcy są za mało na dworze wiem o tym. Nie lubią zimna, ja też nie za bardzo, lubię sanki itd... ale jak wracam do domu o 18, to po prostu rzadko mam siłę na zimowe szaleństwa... Teraz znowu chorujemy, ja i oni. Ale juz wiosna idzie, wiosna. Będziemy znowu na dworze więcej
ewis_
Tue, 15 Mar 2005 - 15:07
Dziś pani przedszkolanka "wyjaśniła", że nie wychodzą, bo plac zabaw nie jest odśnieżany (bo cały trawiasty pod śniegiem) i nie ma nawet jak przejść...
Wiosną pewnie usprawiedliwieniem będzie błoto...
Ciekawe co wymyślą latem?
.uzytkownik.usuniety.
Tue, 15 Mar 2005 - 16:27
aleve, latem panuje zbyt duże nasłonecznienie. Wszak czerniaka można się od tego nabawić.
Z
asiaT
Wed, 16 Mar 2005 - 11:25
dziewczyny, ale tak prawdę mówiąc, chciałoby Wam się w taką pogodę ubrać 25 dzieci i iść z nimi na dwór? mnie nie ja jak mam ubrac chłopaków, to mam czasem dość Wiem, że jesienią dzieci w przedszkolu wychodziły codziennie, teraz różnie z tym bywa, no ale tez i moi chłopcy chodzą w kratkę... Jak byli u babci, codziennie siedzieli na dworze po 2-3 godziny. Ale tam jest ogródek, staw, pola, zwierzątka do karmienia - no i babcia nie pracuje...
Jednak po lekturze tego wątku postanowiłam, że będziemy więcej wychodzić a jesienią chłopcy będą pchać za mamę wózek
marsjanka
Wed, 16 Mar 2005 - 17:39
W sezonie zimowym w Oliwii przedszkolu dzieci wychodza tylko wtedy gdy trzeba iść np do teatru. Poza tym spacerów takich dla samego chodzenia i wdychania powietrza nie ma. W pierwszym roku bardzo mi to przeszkadzało, bo byłam przyzwyczajona do tego, że Oliwia bez względu na porę roku jest minimum 3 godziny na spacerze. Jednak z czasem przestałam się temu buntować i nawet zrozumiałam sens tego. W Oliwii grupie jet 25 dzieci. Są dwie panie czasem trzecia do pomocy. Nie ma sposobu aby pierwsze ubrane dziecko nie spociło sie do momentu aż będzie ubrane to ostatnie. A wiadomo jeśli wyjdzie na dwór spocone to wtedy bardzo łatwo o przeziębienie. W domu nie mam takiego problemu. Ubieram Oliwię, puszczam ją na klatkę i wtedy sama się ubieram. Panie w przedszkolu nie moga pozwolić sobie aby ubrane dziecko wypuszczać z szatni bez opieki. I my sobie tak trochę ten brak spacerów rekompensujemy wieczorem. Wprawdzie wtedy to tylko godzinka ale i to dobre. Za to w sobotę i niedzielę szalejemy! No i koniecznie wietrzymy mieszkanie!
agabr
Thu, 17 Mar 2005 - 10:20
CYTAT(asiaT)
dziewczyny, ale tak prawdę mówiąc, chciałoby Wam się w taką pogodę ubrać 25 dzieci i iść z nimi na dwór? mnie nie :
Asia mnie by sie nie chcialo....ale ja nie jestem przedszkolanka.b
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.