To jest uproszczona wersja wybranego przez Ciebie wątku

ile czasu wasze dzieci spędzają teraz na dworze?

Kliknij tutaj aby przejść dalej i przeczytać pełną wersję

grzałka
Pytam bo aura wymarzona na podwórkowe szaleństwa- sanki, bałwany, tarzanie się w śniegu.
Ania wychodzi codziennie po przedszkolu na 2 godziny- i zdumiewają mnie pustki podwórkowe. Owszem, przed południem wychodzą nianie z przedprzedszkolakami, po południu czasem spotykamy "podstawówkę" ale przedszkolaków z rodzicami brak.
W domu siedzą?

A Wasze przedszkolaki?
malinowa i Malina
W tygodniu mniej - jakieś 1,5 godziny. Za to nadrabiamy w weekendy.
Pecia
u nas tez pustki na podworku
chodza tylko mamy z dziecmi w wózkach i .....koniec icon_confused.gif

nieraz jestem sama z dziecmi w parku (osiedlowym)
mam "kolezanke' ma dzieci w wieku moich i kilka razy probowalam sie za nia umowic na sanki, nie udalo sie, stwierdzila,ze za duzo potem ma roboty, dzieci wracaja cale mokre, tzreba suszyc buty,
ubrania, potem maja katar...

ja jak nie wyjde na dwor to uwazam dzien za stracony i mam wyrzuty sumienia icon_rolleyes.gif
grzałka
CYTAT(Ciocia Pecia)
ja jak nie wyjde na dwor to uwazam dzien za stracony i mam wyrzuty sumienia icon_rolleyes.gif


ja tez mam lekką obsesję na tym punkcie icon_smile.gif - nie wierze w żadne środki uodparniające, ale w zbawcze działanie codziennych spacerów tak

w weekendy Ania jest na dworze przed południem i po południu

rozumiem niechęć do wychodzenia w pluche i błoto, ale jak jest taki śnieg?

chociaż z drugiej strony ja jeżdżę na sankach i biegam razem z Anią, jakbym miała tylko stac, to tez pewnie by mi się nie chciało i zimno by mi było
marghe.
Gaba nie znosi chodzić na spacery w taką pogodę. Nie lubi śniegu itp
Zmuszać Ją?

i siebie...
m.
grzałka
CYTAT(marghe.)
Gaba nie znosi chodzić na spacery w taką pogodę. Nie lubi  śniegu itp
Zmuszać Ją?

i siebie...
m.


siebie to nie wiem, ale Ania na poczatku sezonu tez nie lubiła...namawiałam, pokazywałam jak może być fajnie, zabierałam "na troszkę"- teraz się sama dopomina i nie chce wracać

ale ja lubię śnieg.... icon_wink.gif
agama76
moi sa prawie zawsze 2 godz na dworze w przedszkolu - o 12 jedza zupe, potem na dwor i 14 drugie danie. Zaleta tego taka ze jedzenie znika bez zadnego namawiania icon_smile.gif Wyglodniale dzieci prosza o dokladki icon_smile.gif Ja natomiast nie znosze takiej pogody, trzeba by mnie chyba kijem w zimie na spacer wyganiac icon_sad.gif Nie wierze tez w uodparniajaca moc spacerow - bo nigdy tego nie zaobserwowalam. Mnie tak 'wietrzono' w przekonaniu ze dziecko nie bedzie chorowac co skonczylo sie duzymi problemami z zatokami - do dzis czuje okropny bol zatok (gdy jestem zdrowa!) na najlzejszym mrozie czy wietrze (dlatego mnie tym kijem trzeba wyganiac...). Moje dzieci mimo spacerow duzo choruja icon_sad.gif

Aga
CrazyMary
Ok, przyznam się szczerze, ze muszę się zmuszać, bo po prostu nie lubie wychodzenia na dwór. Jesienia i zimą (nie śnieżną) nie ma co robić, parku ładnego nie mamy, a nad morzem wieje aż głowy urywa. Latem nie lubię piaskownicy, bo tłumy i nikogo nie znam, po prostu się nudzę (bo usiąść też nie ma gdzie). Latem lubię tylko działkę rodziców albo plażę.
Maciejka
Ok. 2 godzin. Jak nie moge nigdzie wyjść, to się czuję jak w klatce. Ale z kolei jak mam wyjść na zawieruche, to już wolę ciepłą klatkę...
Mika
Jaśka tyle na dworze co spacer po siostrę do szkoły i spowrotem,a jak pogoda odpowiednia i śniegu nie za dużo to jeszcze godzina zabawy przed szkołą icon_wink.gif
zabawy w ogródku odpadają -śniegu od pół metra w górę,a sam Jasiek ma raptem ze 102cm icon_lol.gif
Villi
Michu w przedszkolu ok. 1,5 godziny i powrót do domu jak jest ładnie zajmuje nam godzinę. W weekend jeden spacer, za to 3 godzinny.
mama_do_kwadratu
My codziennie- plucha, śnieg czy mróz. Około 2 godzin. Tak, jak dziewczyny, mam wyrzuty, gdy spacer nie dojdzie do skutku.
Kari07
Ostatnio to tyle co do przedszkola i z powrotem.
Niestety.
W przedszkolu nie wychodzą na spacery teraz.
A ja jestem ok. 18.00 w domu i tak nie bardzi mi jest spacerowo...
Dopóki młody nie chodził do przedszkola( czyli do 3,5 roku) codzinnie 2 godziny z nianią w tygodniu i ze mną w weekendy.
pirania
nie lubie sie szwedac po zimie. ale moja opiekunka lubi icon_wink.gif
wiec przemek bywa 2-3 godziny na dworze, maluchy sa 2 godzinki w przedszkolu na dworze a po przedszkolu wracamy spacerowym krokiem z sankami wiec z godzinka sie uzbuiera.

W weekendy zaryzykowalabym twierdzenie ze dzieci sa na dworzu po 5-6 godzin- wychodza ze mna, z tata i z siastrami na ogol icon_wink.gif
semi
My bardzo lubimy spacery. Dzień w dzień własciwie niezaleznie od pogody po 2 godziny. Od wiosny od późnej jesieni - niemal całe dnie. Teraz podwórka puste i smutne, niestety. Ale mimo to się nie nudzimy icon_smile.gif. Tyle, że sytuację mamy dość komfortową - obok piękny park, ogromna, bezpieczna łąka, wspaniałe trasy spacerowe nad zalewem, a siedem kilometrów od domu - morze icon_biggrin.gif . Jakiś czas mieszkaliśmy w duzym mieście, gdzie nie było tak sprzyjających warunków i tez wychodziliśmy dużo. Myślę, że dzięki temu Leoś jest wyjątkowo mało chorującym dzieckiem. Przez 4 lata swojego zycia ani razu nie był potrzebny antybiotyk. Jakieś katarki, przeziębienia. Także stanowczo jestem zwolenniczką wychodzenia icon_biggrin.gif . Choć oczywiście pewnie sytuacja wyglądałaby inaczej, gdyby nie lubił.
.uzytkownik.usuniety.
A czy ja mogę małe pytanko trochę obok tematu? Jak sprawdzacie długość wyjścia Waszych przedszkolaków? Czy liczy się tylko słowo pani?

Pytam bo obserwuję sobie pewne przedszkole z okna. Fakt - nie ma ono dobrej opinii wśród okolicznych matek. Dzieci wychodzą głównie przed obiadem, na jakieś pół godzinki. Kiedy matka pyta dziecko czy było na spacerze, ono oczywiście odpowiada, że było...

Pzdr,

Z
Pecia
u nas w przedszkolu w ogole zima nie wychodzili icon_sad.gif


po przemysleniu pytania ile w zimie na dworze musze przyznac, ze ja nie jestem jakas ekstrmalistka wink.gif
mam podobnie jak Maciejka, lubie spacerowac,ale tylko jak jest ladnie, tzn zimą tez ale pod warunkiem jak nie wieje i nie sypie straszliwie wink.gif

jak jest starszna zamiec to juz wole siedziec w klatce wink.gif i wtedy tyle naszego spaceru co po Zuzie do szkoly i z powrotem icon_rolleyes.gif
skanna
Ja nienawidzę łażenia w taką pogodę, więc Gabryśka wychodzi w przedszkolu (nie wychodzą codziennie) i w weekendy.
Abstrahując już od trudności organizacyjnych, to po prostu dla mnie jest to katorga totalna, a ona po pół godzinie i tak jest przemoczona, więc czas na powrót do domu.
Związku między zdrowiem a spacerami czy też ich brakiem nie zaobserwowałam żadnego - Gabi nie choruje prawie wcale. A nie, kłamię, związek istnieje, ale w innej porze roku - długie spacery w maju i czerwcu przypłacamy zapaleniem oskrzeli na tle alergicznym. Tak więc dla mnie zbawczy wpływ spacerów na zdrowie to mit.

CYTAT(Grzalka)
namawiałam, pokazywałam jak może być fajnie


A jak może? Bo oprócz sanek to ja żadnej "fajności" nie widzę, błe, zimno, mokro, paskudnie.
Ciocia Magda
Jak czytam o dwugodzinnych spacerach w przedszkolu to mi się ryczeć chce icon_evil.gif
U nas nawet jak jest piękna pogoda to spacer trwa max. godzinę a zazwyczaj pół - przy brzydkiej pogodzie (czyli jak się pojawi jakaś chmurka na niebie) dzieci nie wychodzą wcale. Każda grupa wychodzi osobno i wychodzą tylko po zajęciach a przed obiadem, więc naprawdę dłuższy spacer nie wchodzi w grę.
Za to ja nadrabiam po przedszkolu. Tyle tylko, że moje dziewczyny do spacerów takie chętne ....
A w weekendy to już w ogóle czuję się jak kapo z obozu - bo muszę znosić naburmuszonego męża i dzieci wyjące "ja chcę zostać w domkuuuu!!!" - ale nie ma zmiłuj, spacer musi być icon_twisted.gif Potem juz wszyscy są zadowoleni .... a ja nie wiem, dlaczego tak ciężko im wyjść icon_rolleyes.gif
mamjuz
no nie tak często, jak w sezonie ciepłym - ale staramy się
wczoraj po przedszkolu 45 minut sie (jak) szczeniaki dwaj koledzy w śniegu tarzali - do całkowitego przemoczenia

b. często ok 17- 18 jestesmy sami w parku albo na górce

chociaż z pół godziny po przedszkolu - ale mus icon_smile.gif
Husky musi sie wybiegac, inaczej kota dostaje w domu icon_wink.gif

wieczorami chocby na chwilę z łopatą pod dom ( odśniezanie, walka na śnieżki icon_smile.gif
albo na łyżwy- no tu niestety ja po 2 h opadam z sił icon_sad.gif no i kurka, marznę, a dziecko ledwo żywe - super potem śpi icon_biggrin.gif

własnie dlatego że mało ( ciągle za mało icon_confused.gif ) tego wychodzenia przedszkolnego , staram się nadrobić wieczorami i w weekendy
a dlaczego nie wyszli np. wczoraj ?
ano proste : Alek mi powiedział : wiesz mamusiu, nie byliśmy na spacerze, bo niektóre dzieci nie mają impregnowanych spodni..... icon_confused.gif

dziś zero powietrza będzie - babcia z tych nie wychodzących icon_confused.gif
marghe.
Ja perfidnie zrzucam spacery na babcię i dziadków
Nie znosze wychodzić icon_redface.gif
cydorka
janek wychodzi na dwór na min 2 godziny codziennie, nie wychodzi tylko jak jest chory i to też jak ma goraczke, bo z takim kilkudniowym katarem to juz sie wietrzy.
rano wychodzi z mama lub opiekunka, ale czesto drugi raz wychodzi z którymś z nas czasem nawet do sklepu, na poczte, na chwilke chociaz zeby sie przeleciec
ja lubie spacery, janek tez choć często jest tak że wyjść nie chce ( bo zimą sie trza w kombinezon wpakować) ale jak juz wyjdzie łomatko do domu go zagnać to jest kłopot
a Zima 2005/2006 chili przyszły rok- janek debiutuje w przedszkolu - zobaczymy u nas dzieciaki wychodzą ale nie tyle co Janek sam winc pewnikiem popołudniowe dokładki nas czekają
cyd
grzałka
CYTAT(skanna)
CYTAT(Grzalka)
namawiałam, pokazywałam jak może być fajnie


A jak może? Bo oprócz sanek to ja żadnej "fajności" nie widzę, błe, zimno, mokro, paskudnie.


Może, może- robimy wyścigi na tych takich plastikowych cosiach, bijemy rekordy, Ania się turla z górki, lepimy bałwany i ine stwory, budujemy igloo (jeszcze nam się nie udało zbudować icon_confused.gif ) ganiamy się, podchodzimy pod górkę w najbardziej stromym i śliskim miejscu, uciekamy przed śniegowy potworem- nie jest zimno, jest wręcz gorąco icon_smile.gif
ewis_
My nie wychodzimy teraz wcale - ale u nas jest plucha i brudno. I dodatkowo ja nie lubię ziąbu.
W przedszkolu maluchy chodzą na max. pół godziny icon_sad.gif((((( A w ostatnim tygodniu były może z raz - podejrzewam, że Paniom nie chce się ubierać całej grupy, bo jakoś wyjątkowo niechorująca ta grupa...

Spacerujemy tylko w weekendy - całą rodzinką, gdy na jednego dorosłego przypada jedno szalejące dziecko icon_smile.gif Za to bez względu na pogodę, jak wieje i gwiżdże też, tylko się opatulamy po syberyjsku...
kas
Zimą / jesienią dzień powszedni- wychodzimy na spacero- zakupy po osiedlowych sklepikach czas od ok. 0,5-1,5 h (chyba, że porządnie leje , to do sklepu idę sama)
natomiast w wekendy to zazwyczaj ok. 1,5-2 h (szwendamy się po okolicznych lasach lub jedziemy nad morze, nawdychać się jodu icon_wink.gif i nakarmić ptactwo)
Wiosna/ lat - oj długo ... ile tylko się da!!!
Pdobnie jak Crazy Maty , nie cierpię przepełnionych piskownic ... natomiast doskonale się czujemy na dużej gdyńskiej plaży ... szum morza, słoneczko, piękny błekit nieba, w oddali bujajace się stateczki .... ROZMARZYŁAM SIĘ icon_biggrin.gif ... chcę LATA !!!!

Kas
ulla
Ja wychodzę tylko dlatego, ze dziecko sie domaga, bo jej zadna pogoda nie straszna...osobiście zimna nie znosze i dodatkowo nie lubię się grubo ubierać. Jak wracamy ze spaceru, to ja jestem sina z zimna, choc biegam za mała, a ona jest doskonałej formie i nigdy nie chce wracać do domu, bo jeszcze gołąbki, piesek jeden, drugi, trzeci, bo sąsiadka-koleżanka, bo śnieg, bo kopara, bo coś tam...
Dlatego wyjatkowo doceniam fakt posiadania niani (choć nie codziennie), bo kiedy Weronika jest z niania spędza ok. 4 godzin na powietrzu, nawet jak jest zimno....ze mną na mrozie i chłodzie max 1,5, pomimo, że widzę, że jej to służy, ja po ospie na początku stycznia, łapałam infekcję za infekcją, od jakiś 10 dni dopiero jestem zdrowa, a Weronika po ospie, oprócz lekkiego kataru, nie złapała nic, choć miała gdzie się zarazić.
alusia
Kamil z przedszkolem nie wychodzi zimą wogóle. icon_sad.gif Zresztą Damian jak chodził to też nigdy zimą nie wychodzili.
Kamil ma spacerek do przedszkola i spowrotem, a wracając do domu idziemy do parku albo na skwerek.
asiaT
Moi chłopcy są za mało na dworze icon_sad.gif wiem o tym. Nie lubią zimna, ja też nie za bardzo, lubię sanki itd... ale jak wracam do domu o 18, to po prostu rzadko mam siłę na zimowe szaleństwa... Teraz znowu chorujemy, ja i oni. icon_sad.gif Ale juz wiosna idzie, wiosna. Będziemy znowu na dworze więcej icon_wink.gif
ewis_
Dziś pani przedszkolanka "wyjaśniła", że nie wychodzą, bo plac zabaw nie jest odśnieżany (bo cały trawiasty pod śniegiem) i nie ma nawet jak przejść...
Wiosną pewnie usprawiedliwieniem będzie błoto... icon_evil.gif
Ciekawe co wymyślą latem?
.uzytkownik.usuniety.
aleve, latem panuje icon_wink.gif zbyt duże nasłonecznienie. Wszak czerniaka można się od tego nabawić.

Z
asiaT
dziewczyny, ale tak prawdę mówiąc, chciałoby Wam się w taką pogodę ubrać 25 dzieci i iść z nimi na dwór? mnie nie icon_sad.gif ja jak mam ubrac chłopaków, to mam czasem dość icon_wink.gif Wiem, że jesienią dzieci w przedszkolu wychodziły codziennie, teraz różnie z tym bywa, no ale tez i moi chłopcy chodzą w kratkę... Jak byli u babci, codziennie siedzieli na dworze po 2-3 godziny. Ale tam jest ogródek, staw, pola, zwierzątka do karmienia - no i babcia nie pracuje... icon_wink.gif

Jednak po lekturze tego wątku postanowiłam, że będziemy więcej wychodzić icon_wink.gif a jesienią chłopcy będą pchać za mamę wózek icon_lol.gif
marsjanka
W sezonie zimowym w Oliwii przedszkolu dzieci wychodza tylko wtedy gdy trzeba iść np do teatru. Poza tym spacerów takich dla samego chodzenia i wdychania powietrza nie ma. W pierwszym roku bardzo mi to przeszkadzało, bo byłam przyzwyczajona do tego, że Oliwia bez względu na porę roku jest minimum 3 godziny na spacerze. Jednak z czasem przestałam się temu buntować i nawet zrozumiałam sens tego. W Oliwii grupie jet 25 dzieci. Są dwie panie czasem trzecia do pomocy. Nie ma sposobu aby pierwsze ubrane dziecko nie spociło sie do momentu aż będzie ubrane to ostatnie. A wiadomo jeśli wyjdzie na dwór spocone to wtedy bardzo łatwo o przeziębienie. W domu nie mam takiego problemu. Ubieram Oliwię, puszczam ją na klatkę i wtedy sama się ubieram. Panie w przedszkolu nie moga pozwolić sobie aby ubrane dziecko wypuszczać z szatni bez opieki. I my sobie tak trochę ten brak spacerów rekompensujemy wieczorem. Wprawdzie wtedy to tylko godzinka ale i to dobre. Za to w sobotę i niedzielę szalejemy! No i koniecznie wietrzymy mieszkanie!
agabr
CYTAT(asiaT)
dziewczyny, ale tak prawdę mówiąc, chciałoby Wam się w taką pogodę ubrać 25 dzieci i iść z nimi na dwór? mnie nie :
Asia mnie by sie nie chcialo....ale ja nie jestem przedszkolanka.b
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.