Ta witryna wykorzystuje pliki cookies do przechowywania informacji na Twoim komputerze. PLiki cookies stosujemy w celu świadczenia uśług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany
do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczne na Twoim urządzeniu końcowym. W każdym momencie możesz dokonać zmiany
ustawień dotyczących cookies w ustawieniach przeglądarki. Więcej szczegółow w naszej "Polityce Prywatności"
Rz±d postanowi³ kontynuowaæ program Maluch, zapocz±tkowany w 2011, zaproponowa³ jednak jego zmodyfikowanæ i rozszerzon± wersjê, nadaj¹c mu nazwê MALUCH plus. Program MRPiPS "Maluch plus" na 2017 r...
Secret is secret. Wiem
Ale co, jesli sprawa wydaje nam się błacha - na przykład małż pyta co robili dzis na rytmice, albo z kim córcia bawiła się w ogródku. Mi wczesniej wszystko opowiedziała, ze szczegółami , a potem na dzien dobry mówi tacie że mu nic nie powie, bo to tajemnica
Małż spragniony wieści z frontu, a tu gucio. No news. I tak dzień w dzień. Mi wszystko pięknie opowiada, a tacie mówi, że to moja i jej tajemnica I tym sposobem tata wie tylko, że mała nie zjadła obiadu, a nie ma dostepu do ciekawszych wieści. I mnie molestuje. Przyznaję, pare razy uległam i wyjawiłam, że na rytmice spiewali piosenkę o pszczółce i niedźwiadku , a teatrzyk nie przyjechał, bo pan aktor zachorował i będzie kiedy indziej
Itp.
Jakie jest Wasze zdanie o dziecięcych sekretach? Bezwzględnie przestrzegac czy czasem - jak w przypadku: co było na rytmice - można przyjąć, że słowo tajemnica było trochę na wyrost? Bo na pewno nie chcę zawieśc zaufania małej, ale z drugiej strony widzę absurd tego dyktatu...
Ciocia Magda
Fri, 25 Mar 2005 - 07:51
No dla mnie to jest przede wszystkim demonstracja - mamusię kocham bardziej niż tatusia. Albo radocha, że tatus się denerwuje. Jakaś forma rywalizacji
Ja bym przede wszystkim tłumaczyła do upadłego córce, że tacie jest przykro, że jesteście rodziną, itp. Może spróbować wycofać sie trochę i zostawić tatę i córę sam na sam? Niech regularnie robią coś razem, bez mamy.
A co do sekretów - jeśli bym "wyjawiła" nawet nie wiadomo jak trywialną tajemnicę, to tylko kiedy mam 200% pewność, że dziecko nie usłyszy (śpi, nie ma go w domu). To będzie polisa na przyszłość, kiedy te sekrety są grubszego kalibru.
kasiask
Fri, 25 Mar 2005 - 08:24
A ja myśle, ze Małej nie chce się dwa razy opowiadać. Raz powiedziała, dokładnie, ze szczegółami i musi starczyć. Wymówka z tajemnicą sprawdziła się raz i drugi, to się tej wersji trzyma. )))
I nie sądzę, żeby ta tajmnica tak naprawdę zoobowiązywała do milczenia. Zresztą zapytałabym wpros, czy ja mogę opowiedzieć tatusiowi, co było w przedszkolu. A już na pewno zrobiłabym to wieczorem, jak dziecko śpi.
Arwena.
Fri, 25 Mar 2005 - 08:33
Aleve podpisuję się pod Kasią. U nas podobnie, z tym, że odpowiedź się zmienia - czasami to tajemnica a czasami - mama - ty powiedz, bo ja już mówiłem.
ewis_
Fri, 25 Mar 2005 - 10:08
Dzięki dziewczyny
Czyli może zacząć od weryfikacji pojęcia TAJEMNICA Tata faktycznie późno wraca, a mała faktycznie może nie chcieć wszystkiego jeszcze raz opowiadać
No bo jednak tajemnica to tajemnica I dziecko powinno wiedzieć, że jak coś okrasi tą klauzulą to mama słowa nie piśnie. A że nie wszystko zasługuje na miano tajemnicy to inna sprawa i chyba od tego trza mi zacząć.
Magda, małż i tak się stara, spędzają razem tylko we dwoje sporo czasu, chodzą razem do kina, na basen, do przedszkola odprowadza zawsze on, ... Więc raczej nie jest to "zemsta" za za mało czasu razem
pozdrowienia
marghe.
Fri, 25 Mar 2005 - 12:05
Aleve, Ty sie ciesz,ze Tobie opowiedziała
Gaba cierpi na daleko posunięta sklerozę.. pytana o to co sie wydarzyło w przedszkolu twierdzi,ze nie pamięta
Przestałam pytac.. wychodząc z załozenia,ze jak zechce to sama opowie.
No i opowiada
raz mnie, raz tacie..raz babci
Czesto jak opowie jednemu z nas.. to drugiemu juz nie powie, bo "przeciez juz mówiłam raz..sama opowowiedz, przeciez wieeesz"
grzałka
Fri, 25 Mar 2005 - 12:10
Aleve, Ty sie ciesz, że tylko takie tajemnice ma Twoja córka.
Ania nauczyła się znaczenia słowa Tajemnica od babci, która daje Ani zakazaną czekoladę i mówi: to będzie Aniu nasza tajemnica
Aha, moje dziecko też nie opowiada co w przedszklu, pomijając opowieści dziwmej treści z innego wątku- to podobno norma.
mamjuz
Fri, 25 Mar 2005 - 14:04
o, aleve - podobny etap przechodzimy od dłuższego czasu
"sekrety" mają różne kryteria, różny kaliber i nigdy nie wiadomo na kogo dzis padnie, tzn. komu dzis nie powiemy i co dziś będzie sekretem
raczej : tajemnicÄ….
wszystko może byc tajemnicą : co robił na judo, ile zjadł na obiad, jak się przewrócił i na jakim filmie był w kinie
tajemnica to tajemnica
buźka w ciup i ani mru - mru się nie odzywam, najczęściej po jakims czasie - bam ! już tajemnica nie jest tajemnicą i można jednak powiedzieć - sam wypapla
ale są też sytuacje, w której zostaje niejako "zaklęta" i tajemnica jest poważna
tak było, jak któregos pieknego ranka w rykach, dąsach i protestach Alek najpierw odmówił ubrania się, a potem walczył o niepójście do przedszkola
następowała eskalacja : najpierw się nie ubiorę, bo nie, potem masz mi pomóc się ubrać, a na koniec : nie pójdę do przedszkola.
byłam twarda i na dobre nam to póżniej wyszło : zapowiedziałam, ze w takim razie pójdziemy do przedszkola spóznieni, że będe czekać nawet do obiadu - ale do przedszkola pójdziemy. Walczył jak lew. A ja byłam spokojna jak skała - mogłam sobie pozwolić na konsekwencje i taką metode wychowaczą. Zadzwoniłam do przedszkola, że sie spoźnimy.
Po półgodzinie "walki" , ryków i histerii - przytuliłam Człowieka i zapytałam czy zmienił zdanie. Chlipnął , że tak. Zapytałam, czy się sam ubierze ? Chlipnął, że tak. Ale widzę, że coś nietęga mina. Pytam o co chodzi ? Bo ja... bo ja... sie spóżnię na śniadanie, chlip chlip.
No tak, a wiesz dlaczego ? chlip, chlip - wiem. Powiedziałm, ze dzwoniłam do przedszkola i panie wiedzą że sie spóżni. Że może zjeśc w domu, albo w przedszkolu- bo panie zostawiły dla niego. OK. Ale widzę, że dalej coś nie bardzo. Bo on już wszystko zrozumiał i wie, i będzie sie ubierał sam i na czas, tylko, chlip chlip , mamusiu nie mów nikomu dlaczego ja sie dzis spózniłem. Dobrze, ja nie powiem. Ale proszę Cię, mamo , niech to będzie nasza tajemnica.
No i była - panie zostały poinformowane, że nie możemy wyjawić powodu spóznienia, bo to tajemnica.
po jakimś czasie tajemnica została wypaplana przez Alka i teraz już nie jest tajemnicą tylką " to sytuacją, co wiesz, co ja nie chiałem się ubrać do przedszkola"
reasumując : pojecie tajemnicy jest, funkcjonuje, ale "zdradzic " tajemnice może tylko Alek
ja z nim żadnych sekretów nie mam
jak sie umawiają na cos z ojcem, to też nie wypytuje : jak będzie chciał to powie, a jak nie to nie
w wiekszości przypadków "tajemnica" jest synonimem :wolałbym o tym nie mówić.... teraz
kamami
Fri, 25 Mar 2005 - 17:06
Michał co prawda nie przedszkolak ale ma swoje tajemnice. Tylko u niego tajemnica znaczy: nie pamiętam, nie chcę teraz o tym rozmawiać (najczęściej gdy coś przeskorbie)
kamami
ewis_
Fri, 25 Mar 2005 - 17:47
mamjuz, ty twardzielu
A na poważnie - przy dwójce dzieci metoda "na przeczekanie" i "na odpowiedni moment" na zwierzenia jest bardzo trudna, bo zazwyczaj nie ma tyle czasu... Albo w momencie, gdy skryty starszak chce pogadać, młoda akurat daje koncert wokalny ...
mamjuz
Sat, 26 Mar 2005 - 09:48
hi hi
a propos zwierzeń i tajemnic
to wczoraj wieczorem Alek sobie wykoncypował, że jutro ( czyli dziś ) nie idzie do przedszkola i może sobie dłużej rano pospać i choć oczy mu się kleiły, to się nie skłaniał
22, przychodzi do mnie do kuchni i mówi :
-eeee, nie chce mi sie spać...
- ok, a co będziesz robił, bo ja tu mam jeszcze troche pracy w kuchni...
- aaa, tak sobie pochodzÄ™ po mieszkaniu
w końcu chodzenie mu sie znudziło, pomagać w kuchni nie chciał i mówi :
- a wiesz co mamo, chodź, usiądz przy stole to sobie pogadamy śmiać mi się chcę okrutnie, bo kombinuje jak może, ale idę i siadam
- musze ci coś powiedzieć - zawiesza głos
- yhy ?
- bo wiesz. - i tu się zaczyna charakterystyczne dla tego rodzaju opowiadania ciamkanie , cmokanie i przełykanie śliny - pewnego razu... oczywiście chodzi o psy policyjne. no, wiesz co robią psy - głośny przełyk i nabieranie powietrza - otóż psy....nie, właściwie panowie policjanci ... - dłuższa pauza - policjanci mają takie psy wytresowane, wiesz ??? i wyobraż sobie co takie psy na przykład robią. wyobrażasz sobie ?- pauza i szeroko otwarte oczy - no własnie. i taki pies... ja oczywiście wiem i widziałem - tu pauza i odpowiednia mina znawcy - jak ... nie nie, te psy są pożyteczne - zmiana wątku, właściwie do już mówi do siebie - i po prostu ja wiem jak to wygłąda - mina nr 7, kompletne blaze i eksperctwo - bo wiesz... ja byłem na takim pokazie... - itepe i itede
ja się nic a nic nie odzywam tylko słucham pogadanki ( która jest streszczeniem rozmowy, którą przeprowadzil pół godziny wcześniej z ojcem, tylko że się role odwróciły )
i oczywiście to jest dowód wieeelkiego zaufania do mnie i powierzenia mi taaak ważnych informacjii
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.