Od kilku miesięcy Młody jest na diecie bezcukrowej (candida albicans), o czym przedszkole zostało poinformowane. Zadeklarowałam chęć przynoszenia soków (Hortex i Fortuna mają soki bez dodatku cukru - a tych w przedszkolu nie piją), naturalnych jogurtów ( bo w przedszkolnym asortymencie są owocowe), krakersów itd.. Pani Dyrektor zaoponowała, i powiedziała że absolutnie nie trzeba, ona się tym zajmie i zadba o odpowiednią dietę dla Wojtka. Rzeczywiście było w porządku, Młody miał swoje jogurty, soki itd.. Byłam pod wrażeniem.. Zgrzytnęło po miesiącu , kiedy wychowawczyni podeszła do mnie z tymi słowy:" Wie pani, Wojtuś to niesamowicie mądry chłopczyk. Byłam pod wrażeniem, kiedy odniósł dzisaj drożdżówkę i powiedział, że nie może jej jeść, bo jest uczulony .." Kij z tym , że mądry - ale kto mu tę drożdżówkę dał???????? Na to pytanie dostałam pokrętną odpowiedź, że chyba panie z kuchni się pomyliły, jej akurat nie było ( to gdzie była????), no generalnie - bez sensu. Tym bardziej że Młody na lekach jest - ta dieta ma duże znaczenie... Jak od czasu do czasu coś tam zje to się nic nie stanie, ale jaką ja mam pewność , że tak nie było co drugi dzień?...
Wyjaśniłam sprawę z Panią Dyrektor - miała przypilnować i przypomnieć jeszcze raz.
Tydzień przed Świętami Młody zachorował. Do przedszkola nie chodził. Wiedziałam, że są paczki na zajączka, więc zadzwoniłam z pytaniem czy mozemy przyjechać po paczkę.. Ależ oczywiście czekamy na Wojtusia..
Przyjeżdżamy, paczkę wręcza Dyrektorka, u niej w gabinecie...
Zawartość paczki: psikawka, jajko niespodzianka, czekoladowy zajączek, batonik Kinder Bueno Wojtek w ryk - takie już mam (pokazuje psikawkę), a reszta to SAMA CZEKOLADA!!! - i ryczy......Pani Dyrektor: Nie płacz Wojtusiu, PODZIELISZ SIĘ Z MAMUSIĄ!!! No padłam.......... To ja mam zeżreć całą czekoladę, a dla niego koszyczek (pudełko po margarynie owiniete bibułą?)
Nic nie powiedziałam, zawinęłam się i wyszłam. Uczę się nie dyskutować pod wpływem silnych emocji, bo ja niewyparzoną gębę mam... A pchało mi się na usta kilka inwektyw.
Powiem teraz po świętach. Ale dla mnie to szczyt bezmyślności. Paczka była w cenie ok.4-5 zł No to mogły wsadzić paczkę najtańszych kredek i malowankę, prawda? Albo skonsultować ze mną - jak nie mają czasu latać za osobną paczką dla Wojtka to mogły mi powiedzieć - ja bym coś kupiła. No coś mogły zrobić, całe przedszkole było świetnie poinformowane o tym że Młody słodkiego nie jada.
No jak ja mam być pewna, że on na diecie tam jest????????????
Ja już sama nie wiem co robić... Przecież mu przedszkola nie będę zmieniać..........Jemu tam dobrze, lubi i dzieci i wychowawczynie.....
Co ja mam robić?????