Mam za sobą pierwszą wiztytę u konkretnego alergologa. Sebastian niestety trzeba konkretnie leczyć a do tej pory to było wszystko tak od czsu do czasu a nie na stałe.
Pani dokotr zrobiła wywiad, poszliśmy na badanie krwi ( IgE i cojeszcze ale nie pamiętam co icon_redface.gif .
Dopiero w przyszłym tygodniu jak będą wyniki to lekarka podejmie decyzję o leczeniu.
Mały miał robione testy skórne jak miła 3,5 roku( u innego alergologa) ale ta lekarak teraz popatrzyłą na to i powiedzała ze nei bedzie brała tego po uwagę bo to nic nie jest warte.
Dopiero te wyniki badań jej określą w jakim stopniu mały jest alergikiem.
Czyli jak to jest - te testy skórne są prawdziwe czy nie?
Osłuchala młodego , poglądała i od razu stwierdziałze alergik to on napewno jest ( to ja wiem juz od ponad 4 lat niestety...).
Na razie do kolejnej wizyty w przysłżym tygodniu ma brać Zyrtec tak jak bierze i na nos Euphorbium..
A co sie działo przy pobieraniu krwi...Ryk straszny...
Wg mnie to rozsądne co mówi, tyle że ja to bym chciał żeby od razu coś konkretnego powiedziła i dała leki zeby mu zmniejszyc objawy.
Czy u was też tak zaczynało się leczenie?