To jest uproszczona wersja wybranego przez Ciebie wątku

Baśnie Andersena - cesarz jest nagi!!!

Kliknij tutaj aby przejść dalej i przeczytać pełną wersję

Sylwia M.
Będzie ostro icon_evil.gif

Prawie codziennie je dotykam, układam, podaję... Jest ich w bibliotece chyba ze 30 sztuk. Bo lektura szkolna, bo klasyka... Każdy wie, że Mała Syrenka, że Brzydkie Kaczątko, Calineczka, Królowa Śniegu... Każdy prawie narzeka, że zostały spłycone, zbanalizowane, skomercjalizowane przez disneyowskie adaptacje... Każdy (a teraz szczególnie, przy jubileuszu Andersena), chętnie mówi, że baśnie, klasyka baśni, to jedna z najlepszych lektur dla dziecka, niezapomniany urok dzieciństwa, królestwo wyobraźni, coś, czego żadne dziecko nie powinno zostać pozbawione, do czego wraca sie z sentymentem...
Ja nie pamiętałam wrażeń z lektury, choc pewnie coś tam jako dziecko czytałam - nie wiem.

No więc wzięłam pięknie ilustrowane baśnie Andersena do domu, aby dziecię z nimi zapoznać. Na co dzień czytamy to i owo, co mi w ręce wpadnie w bibliotece i wygląda ciekawie. Z Andersenem to miało być tak bardziej uroczyście...

Teraz siÄ™ zacznie icon_evil.gif
Jestem w szoku, bowiem baśnie te w czytaniu okazały się zwykłą chałą icon_eek.gif icon_eek.gif icon_eek.gif Nie waham się użyć tego słowa; trochę literatury dla dzieci znam. Liczyłam na "przygodę" z mniej znanymi utworami tego tak słynnego autora... Takie teksty, jak pierwsze z brzegu Stokrotka, Bzowa babuleńka, Kogut podwórzowy i kogucik na dachu i dalsze też, okazują się utworami
- bez ładu i składu, jak to się mówi "kupy się nie trzymają"
- bez żadnej fabuły (którą można by np. opowiedzieć dziecku do snu swoimi słowami)
- bez stylu języka ani formy, co i rusz pojawiaja sie jakieś wypowiedzi narratora czy też bohaterów, które do niczego nie pasują lub zawierają zwroty doczepione nie wiadomo po co
- bez morału - tu może zacytuję autentyczny morał z jednej z w/wym baśni: "Lepiej jest piać niż być zblazowanym i skręcić kark" icon_eek.gif nawet jesli to metafora, to dla mnie za trudna mimo lektury baśni icon_rolleyes.gif
- co i rusz mam wrażenie, że ten co to pisał nie miał żadnego pomysłu i plótł co mu się zdarzyło, i/albo był pod działaniem jakichś środków odurzających
- baśniowe "realia" są żenująco naciągane, np. "Nagle zapukał ktoś do bramy miasta i STARY KRÓL poszedł otworzyć". Król jako odźwierny icon_eek.gif icon_eek.gif


Jestem strasznie roczarowana!!! Byłam ZAŻENOWANA czytając te bzdety dziecku! Chyba dam sobie spokój! 100 razy ciekawsze, piękniejsze, dla dziecka lepsze są SFILMOWANE wersje baśni Andersena, również kreskówki. KSIĄŻKA JEST DO KITU!!!
I w ogóle - szok, szok i jeszcze raz szok. icon_eek.gif icon_eek.gif icon_eek.gif
Inca2
Jako dziecko uwielbialam basnie Andersenai Grimmow. Teraz synkowi czytam inne bajki na przyklad Oscara Wilde'a - dlamnie fantastyczne!

Ale jedno slowo Sylwio, pamietaj, te bajki to wszystko przeklady, a jak juz dawno jeden z moich ulubionych profesorow stwierdzil: "Dobry tlumacz-poeta z gniota zrobi bestseller, i w druga strone niestety."



PS. A propos bajek Andersena, to na jedynce czsem 'leca' takie krociutkie bajki adaptowane ostatnio bylo "Brzydkie Kaczatko" i "Zelazny Zolnierzyk" i mojemu Hubertowi strasznie sie podobaly. icon_smile.gif
joannabo
CYTAT(Sylwia M.)
BÄ™dzie ostro  :evil:  


E, no trochÄ™ za ostro icon_wink.gif

Fakt, że niektóre baśnie są dziwne, widocznie inne były kiedyś wymagania.... Pewnie niektóre morały czy całe uwory są rodzajem żartu.
Baśnie w czasach Andersena pisano dla dorosłych, nie dla dzieci.

Po prostu nie czytaj tych, które Ci się nie podobają. Zawsze czytam książki zanim przeczytam je dzieciom, nie mam bezgranicznego zaufania do autora:roll:

joanna

p.s. A z tym królem otwierającym drzwi do zamku to (imho) prawdziwie dziecięca poetyka, chyba nieszkodliwa (?) i bardzo wdzięczna.
katiek
CYTAT(Inca2)
Ale jedno slowo Sylwio, pamietaj, te bajki to wszystko przeklady, a jak juz dawno jeden z moich ulubionych profesorow stwierdzil: "Dobry tlumacz-poeta z gniota zrobi bestseller, i w druga strone niestety."


Zgadzam się-najprostszy przykład z Lokomotywą wszystkim znaną z przekładu Tuwima. A ja parę miesięcy temu wypożyczyłam Kindze bajki rosyjskie i była tam Lokomotywa tłumaczona po raz kolejny z oryginału-LITOŚCI-Tuwimowej do pięt nie sięgało
Agnes-3
Inca masz racje.Basni Andersena nigdy za bardzo nie lubilam dopoki..nie poznalam jezyka dunskiego i nie zaczelam ich czytac wlasnie w tym jezyku.
Mika
duńskiego nie znam icon_wink.gif a Andersena nie cierpiałam od urodzenia,w dodatku mieliśmy wydania z okropnymi ilustracjami,które horrorem śniły mi się po nocach.Dzieciom go też nie czytam
malinowa i Malina
Wszelkie basnie uwielbiałam. Andersena też, choc wybiórczo.
Niestety to co teraz dzieje się na rynku książek dla dzieci to horror. Tłumaczenie fatalne, jakies okrojone historie, wyciągi ? streszczenia? z bajek! Okropne. Zdarzają się dobre wydania, ale Adasiowi jeszcze nie czytam. On woli inną "literaturę".
L@la
Tez ostatnio czytałam baśń o królu i zonie, nie pamiętam tytułu, w każdym bądź razie okazało sie w baśni, że król swoje byłe zony...zamurował zywcem w jednej z komnat icon_eek.gif musiałam zacząć zmyślać w połowie czytania, i nie pokazywac dzieociom obrazków zamurowanych księzniczek.
Baśń była taka duza, w formacie cyba pół metra na pół, ogromne, PIĘKNIE wydane, ale cóz-treść taka jak opisała Sylwia M.
reszka
He he, ja własnie ostatnio przeczytałam fragmenty książki O Andersenie ("Życie bajkopisarza"), no i powiem wam, że jak sie miało takiego autora za autora wink.gif to trudno byc normalną, przyzwoitą bajką - nie dość że niespełniony g e j, to na dodatek mitoman, żądny bycia w centrum uwagi, dziwak i ekscentryk. No, ale z drugiej strony - jak się miało takie życie - to trudno chyba byc innym pisarzem? A czytałyście fajowy rozbiór "Królowej sniegu" w Obcasach - Królowa sniegu jako apoteoza pedofilii? Opowieść o dojrzewaniu do kobiecości?
aluc
no to rzeczywiście ostro było, bo w swej naiwności sądziłam, że Andersen z ilustracjami Szancera to coś, co każdy pod sercem przez całe życie nosi icon_confused.gif

ale do rzeczy

teraz mają wyjść (czy już wyszły?) baśnie Andersena tłumaczone bezpośrednio z duńskiego, bo wcześniejsze były przekładami z przekładów - ciekawa jestem, jak to wyjdzie w praniu

pod danką się podpisuję - Grubym przywiozę raczej stare wydanie PRLowskie, bo to, co jest firmowane w księgarniach Andersenem to ma tyle z Andersenem wspólnego co disneyowska seria Kubusiowa z prawdziwym Kubusiem Puchatkiem

inna sprawa, że uważam, że trzylatek jeszcze jest nieco za mały, żeby mu te bajki czytać, natomiast ja chętnie sobie odświeżę icon_biggrin.gif

król otwierający drzwi icon_biggrin.gif - joannabo, no wlaśnie, no właśnie icon_biggrin.gif
malinowa i Malina
A co do "straszących bajek" i ich niestosowności dla wrażliwych dzieciątek.
W moich dziecięcych czasach (nieco już hm odległych) opowieści o duchach, strzygach, upiorach itp były na porządku dziennym. Dziadek rozwijał moja wyobraźnie opowiadając o diabłach mieszkających w spruchniałej wierzbie mijanej na spacerze (qrna Adaś nigdy spróchniałej rosochatej nie widział), babcia "robiła nastrój" gasząc przy rozpoczynającej się burzy wszystkie światła i wystawiając gromnicę do okna. Tak dla wyjasnienia - wszyscy moi dziadkowie to rocznik 1900-1903 byli). Nie mówiąc juz o fascynujących opowieściach przywozonych z "wsiowych" wakacji - rany, tam to się dopiero działo. icon_biggrin.gif Po takich jazdach, Andersen i inni to był pikuś.
A teraz - żeby wrażliwe dusze naszych dzieci nie nabawiły sie niepotrzebnych lędków - karmimy je slicznymi kolorowymi usmiechniętymi postaciami z bajeczek. No i w zetknięciu z Noddym czy Kubusiem Puchatkiem baba jaga z Jasia i Małgosi albo Królowa Śniegu to dopiero potowry. icon_biggrin.gif
Tylko prosze nie brać zbyt powaznie tego co piszę icon_biggrin.gif
aluc
oooo żono Wielkouchy to akurat w sam raz do nocnych koszmarów icon_biggrin.gif
mnie tam nic tak dobrze nie nastraszyło jak "Przybysze z Kosmosu" Znicza, którą to książeczkę dostałamw nagrodę na zakończenie czwratej klasy.... mama musiała schować, bo na widok okładki wpadałam w lekką histerię i bałam się iść do własnego pokoju

a zwalista postać w srebrzystym hełmie to mi się do dzisiaj woknie nocą ukazuje icon_lol.gif o kurcze dalej nie piszę, bo mam ciarki
Sylwia M.
CYTAT(aluc)
król otwierający drzwi icon_biggrin.gif - joannabo, no wlaśnie, no właśnie icon_biggrin.gif


Nie drzwi, tylko BRAMY MIASTA i to (czego nie napisałam) podczas koszmarej ulewy i burzy. Naprawdę nie widzicie zasadniczej różnicy?
Dla tych co nie widzą różnicy: trzeba wyjść na ulewę, w błoto i ch.olernie wielką i ciężką korbą kręcić, bo do normalnego baśniowego miasta prowadzi most zwodzony. Tak czy nie? icon_biggrin.gif icon_biggrin.gif
_rybka
"Baśnie " Andersena są trudne. Nawet dzieci z IV klasy mają problemy z ich rozumieniem. Ja swojemu dziecku czytam tylko "Calineczkę" i "Królową śniegu", z resztą poczekam, jak "dorośnie". Dużo w tych baśniach smutku, za dużo jak dla mojej małej, ale w jej przedszkolu jest chłopiec, który zna te baśnie dosłownie na pamięć. Co kto lubi...
Zgadzam się, że niektóre tłumaczenia są koszmarne. Często nie tylko tłumaczenia. Udało mi się znaleźć kilka perełek pisanych językiem średnio rozgarniętego dziesięciolatka. Uczniowie podstawówki piszą lepsze prace, tylko nikt tego nie wydaje. No, ale ja z racji zawodu jestem uczulona na tle ksążek i już.
Co do szczegółow, kto otwiera bramę, to raczej uważam je za drugorzędne icon_wink.gif
Co do strachów i okrucieństwa. Danka, kiedyś chyba bardziej straszono dzieci. Dziad , co to je ma zabrać, jak będą niegrzeczne na przykład. A wierszyki Jachowicza niektóre? Coś mi się przypomina krawiec, co to rączki poucinał... "Każda epoka ma swe własna cele...".
joannabo
Z potępianiem morałów w czambuł wink.gif wstrzymuję się od kiedy sama sobie dałam nauczkę, akurat w związku z Andersenem.

Otóż już od dziecka mój demokratyzm buntował sie przeciwko baśni o księżniczce na ziarnku grochu wink.gif . A tu któregoś dnia olśniło mnie, że to nie o fizjologię, tylko o ducha idzie.

Morał jest nie trywialny tylko właśnie niezwykle mądry i podniosły - żeby nie dawać się ogłupić pozorami, codzienną wygodą, nie spocząć, dopóki jest jeszcze jakies zło do załatwienia wink.gif w nas albo obok nas.

Może w tym pianiu i zblazowaniu tez coś siedzi wink.gif
joanna
Sylwia M.
CYTAT(joannabo)
Otóż już od dziecka mój demokratyzm buntowaÅ‚ sie przeciwko baÅ›ni o księżniczce na ziarnku grochu wink.gif . A tu któregoÅ› dnia olÅ›niÅ‚o mnie, że to nie o fizjologiÄ™, tylko o ducha idzie.  
joanna


Ja nie rozumiem.
Dla mnie ta baśń promuje tępy snobizm. icon_evil.gif
Wyjaśnisz mi?
marghe.
CYTAT(Sylwia M.)
CYTAT(aluc)
król otwierający drzwi icon_biggrin.gif - joannabo, no wlaśnie, no właśnie icon_biggrin.gif


Nie drzwi, tylko BRAMY MIASTA i to (czego nie napisałam) podczas koszmarej ulewy i burzy. Naprawdę nie widzicie zasadniczej różnicy?
Dla tych co nie widzą różnicy: trzeba wyjść na ulewę, w błoto i ch.olernie wielką i ciężką korbą kręcić, bo do normalnego baśniowego miasta prowadzi most zwodzony. Tak czy nie? icon_biggrin.gif icon_biggrin.gif


sylwia.. w bajkach wszystko jest możliwe icon_biggrin.gif
Inca2
CYTAT(Sylwia M.)
CYTAT(joannabo)
Otóż już od dziecka mój demokratyzm buntowaÅ‚ sie przeciwko baÅ›ni o księżniczce na ziarnku grochu wink.gif . A tu któregoÅ› dnia olÅ›niÅ‚o mnie, że to nie o fizjologiÄ™, tylko o ducha idzie.  
joanna


Ja nie rozumiem.
Dla mnie ta baśń promuje tępy snobizm. icon_evil.gif
Wyjaśnisz mi?



Nadinterpretacja dzisiejszych czasow i tyle.
Jaki snobizm?
joannabo
CYTAT(Sylwia M.)
Ja nie rozumiem.
Dla mnie ta baśń promuje tÄ™py snobizm.  :evil:  
Wyjaśnisz mi?


Myslałam, że wyjaśniłam icon_razz.gif Nie snobizm promuje tylko promuje drążenie uparte w poszukiwaniu prawdy i dobra. wink.gif
Agnieszka AZJ
Tu macie nowe wydanie baśni Andersena, tłumaczone bezpośrednio z duńskiego. Narazie nic nie mogę o nich powiedzieć, bo nie czytałam, ale ilustracje mi się podobają.

https://www.mediarodzina.com.pl/nowa/tresc.php?id=131
Villi
koleżanka sobie kupiła te baśnie z Media Rodziny. Przejrzałam je tylko pobieżnie i oprócz sporej ilości nagich elfów (ale tyłem icon_razz.gif ) w oczy rzucił mi się cynowy żołnierzyk. Wychowana zostałam na ołowianym i ten cynowy (mimo iż prawdopodobnie bardziej poprawny) troche mi zgrzyta...
.uzytkownik.usuniety.
A ja Andersena pokochałam dopiero w podstawówce. Że 'Calineczka' i 'Brzydkie kaczątko' wiedziałam już wcześniej ale całe i w wydaniu bez ilusracji poznałam dopiero tak późno. I to był dobry moment. Tudzież dobre wydanie. Disney to chała, zgadzam się.

Pzdr,

Z
ulla
Ja tam lubię Andersena...ale dziecku czytać nie będę. Przeczyta sobie sama jak dorośnie icon_smile.gif
goÅ›
ciekawy artykuł w ostanich "Wysokich Obcasach" - trochę rozjaśnia dlaczego jego baśnie są takie jakie są

Ja sama uwielbiałam Andersena ale dopiero jako 9-10 letnia dziewczynka, do tej pory mam piękne 3 tomowe wydanie w czarnym płótnie i lakierowanym papierze wydane drobniutkim drukiem
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.